Strona główna Grupy pl.sci.medycyna Śmiech leczy czyli Patch Adams górą :)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Śmiech leczy czyli Patch Adams górą :)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 3


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2007-02-09 12:46:23

Temat: Śmiech leczy czyli Patch Adams górą :)
Od: "Sky" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

http://tinyurl.com/yqhbxh

Poczytajcie.
Warto.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2007-02-09 21:11:54

Temat: Re: Śmiech leczy czyli Patch Adams górą :)
Od: "Maja" <j...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 9 Lut, 13:46, "Sky" <s...@o...pl> wrote:
> http://tinyurl.com/yqhbxh
>
> Poczytajcie.
> Warto.

Skajuś, Ty i tu?:))

Pozdrawiam,
Majagda

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2007-02-10 01:14:49

Temat: Odp: Śmiech leczy czyli Patch Adams górą :)
Od: "Sky" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Maja <j...@i...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:1...@l...googleg
roups.com...
On 9 Lut, 13:46, "Sky" <s...@o...pl> wrote:
> http://tinyurl.com/yqhbxh
>
> Poczytajcie.
> Warto.

Skajuś, Ty i tu?:))


Dla potomności:
------------------

Nigdy nie zapominaj o śmiechu!
Śmiech to zdrowie /AFP

Piątek, 9 lutego (06:00)

Podobno geloterapię, czyli pomysł leczenia ludzi przy pomocy wspólnego śmiania się,
wymyślili Hindusi. Ta metoda uzdrawiania została zaczerpnięta z Hasyajogi, a
wspominają o niej prastare hinduskie księgi.

W połowie listopada agencje informacyjne podały entuzjastyczne wieści, podkreślając,
że dziś w samym tylko Bombaju działa około 300 "klubów śmiechu". Czy jednak jest to
medyczna nowinka z Dalekiego Wschodu, którą Zachód powinien dziś się zająć? Chyba
nie, bo akurat nad tą niezwykłą formą terapii lekarze z Ameryki i Europy od dawna już
pracują.

W latach 60. XX wieku redaktor naczelny gazety "Saturday Review", Norma Cousins,
nieoczekiwanie zapadł na odmianę reumatyzmu, która zwykle kończy się kalectwem. Nie
poddał się jednak i zażądał zainstalowania w szpitalnej izolatce projektora
filmowego. Każdego dnia oglądał przynajmniej jeden film z braćmi Marx - słynnymi
amerykańskimi komikami. Wkrótce wynajął też pielęgniarkę, która miała tylko jedno
zadania: opowiadać mu dowcipy. Po kilku tygodniach Cousins opuścił szpital zupełnie
zdrowy, czym zadziwił opiekujących się nim medyków.

Przypadek Cousinsa był szeroko komentowany w mediach. Kiedy w fachowym piśmie
medycznym "Cousins" wydrukował artykuł o terapii śmiechem, gdzie napisał, że wynalazł
magiczny koktajl - "śmiech i witaminę C" - otrzymał trzy tysiące listów z wyrazami
zachęty od lekarzy z całej Ameryki. Tak powstała nowa dziedzina medycyny -
gelotologia, która nazwę wzięła od greckiego słowa gelos, czyli śmiech.

To, co dotąd było lekceważone, gdyż nie wierzono, by jakikolwiek stan psychiczny mógł
mieć znaczący wpływ na kondycję fizyczną człowieka, stało się fundamentem nowej
terapii. Okazało się, że śmiech może skutecznie leczyć ciało!

W najbardziej widowiskowy sposób udowodnił to Patch Adams [
http://www.patchadams.org/ ], który jeszcze jako student medycyny uznał, że pacjentom
w szpitalach największą ulgę w bólu przynosi humor. Wchodząc w konflikt ze
skostniałym systemem leczniczym w amerykańskiej służbie zdrowia, Adams zaczął
stosować niekonwencjonalne metody własnego pomysłu. Zamiast białego fartucha nosił
kwieciste koszule, przebierał się za clowna, którym zresztą zamierzał zostać w
dzieciństwie, wreszcie wydawał z siebie niesamowite dźwięki, doprowadzając tym do
rozpaczy dyrekcję szpitala. Najważniejszą ideą głoszoną przez Patcha jest
przekonanie, że lekarze powinni leczyć ludzi, nie choroby. W Arlington (stan
Wirginia, USA) Adams stworzył szpital, w którym dba się o to, by pacjenci nie byli
ponurzy.

- Kiedy pojawiam się w klinice, chorzy nie mają czasu, by myśleć o chorobie -
twierdzi Adams. W latach 80. uznano go za prekursora gelotologii, a jego metodę
zaczęto wykorzystywać w placówkach zdrowia nie tylko w Ameryce. O niekonwencjonalnym
doktorze nakręcono nawet film fabularny, w którym główną rolę zagrał hollywoodzki
gwiazdor Robin Williams. [ http://www.imdb.com/title/tt0129290/ ]

Wszyscy rodzimy się z poczuciem humoru

Niemowlę śmieje się już trzy-cztery miesiące po narodzinach. Niestety, z upływem lat,
jak wykazują badania, śmiechu w naszym życiu jest coraz mniej. Przykładowo dziecko do
lat 5 śmieje się 250 razy dziennie, podczas gdy człowiek dorosły tylko 15 razy.
Gelotolodzy mówią o czterostopniowej skali śmiechu; najbardziej skuteczny leczniczo
jest taki rodzaj wesołości, podczas której ciekną nam z oczu łzy. Prowadzone w USA
badania wykazały, że kiedy człowiek ze śmiechu płacze, w jego systemie
immunologicznym wzrasta liczba killer cells - komórek-zabójców, których zadaniem jest
likwidowanie wirusów i infekcji zatruwających organizm. Jednocześnie wydzielana jest
mniejsza ilość adrenaliny i kortyzonu, czyli hormonów stresu. W tym kontekście znana
ludowa mądrość, kto pierwszy do śmiechu, ten ostatni do śmierci nabiera niepokojąco
dosłownej wymowy.

Norman Cousins, który wykazał, że humor może wyleczyć człowieka z poważnej fizycznej
przypadłości, nazywał śmiech wewnętrznym lekarzem. Współcześni terapeuci opisując
efekt, jaki wywołuje śmiech w naszym organizmie, używają określenia wewnętrzny
jogging. Śmiech ćwiczy mięśnie twarzy, żołądka, wprawia w drgania przeponę, odpręża i
relaksuje całe ciało. Gdy dajemy wyraz naszemu rozbawieniu, angażuje to pracę 80
mięśni! Wzrasta ilość uderzeń serca, do komórek i tkanek napływa większa ilość krwi
oraz tlenu. Lepiej ukrwiony i dotleniony mózg zaczyna sprawniej funkcjonować,
poprawia się pamięć, koncentracja i refleks.

Śmiejąc się głośno dostarczamy naszym płucom dwa razy więcej powietrza niż zwykle,
płuca rozszerzają się, poprawia się wentylacja.

Dowcip wzmacnia siły

Dowcip wzmacnia siły obronne organizmu. Jak stwierdzono, pozytywne nastawienie do
światła, dystans do samego siebie i poczucie humoru mają wpływ na zwiększenie
wydzielania endorfin, nazywamy hormonami szczęścia. Endofirny poprawiają nasze
samopoczucie, działają aktywizująco na motywację, a także zmniejszają odczuwanie
bólu.

Podczas zjazdu Amerykańskiego Towarzystwa Chorób Serca w 2000 roku prof. Michael
Miller przedstawił wyniki przeprowadzonych przez siebie badań, z których wynika, że
regularny śmiech jest równie istotny dla zdrowia, jak regularne ćwiczenia fizyczne.
Porównując reakcje na sytuacje humorystyczne 300 pacjentów, Miller udowodnił, że
ludzie o większym poczucie humoru, częściej reagujący śmiechem, znacznie rzadziej
zapadają na chorobę wieńcową. Nie wystarczy więc rzucić palenia i zdrowo się
odżywiać. Trzeba też uprawiać jogging wewnętrzny, czyli śmiech do rozpuku, uprawniany
jak najczęściej i z pełnym zaangażowaniem.

Z kolei japoński alergolog, prof. Hajime Kimata, wykazał, że śmiech może być
skutecznym lekiem w walce z alergenami. Osobom uczulonym na roztocza znajdujące się w
domowym kurzu, lekarz nakazał odstawienie wszystkich leków, po czym zaaplikował im
seans filmowy z Charlie Chaplinem w roli głównej. Gdy później każdemu po kolei
wszczepił pod skórę porcję roztoczy, obrzęki, które wystąpiły, były dużo mniejsze od
pojawiających się zazwyczaj. Kimata wysunął przy tej okazji hipotezę, że tak jak
komedie podwyższają odporność naszego organizmu, tak filmy ponure, przepełnione
agresją lub smutkiem, wpływają na układ odpornościowy negatywnie.

Terapia śmiechem coraz odważniej wkracza do szpitali, hospicjów i domów starców.
Amerykańska służba zdrowia testuje program tworzenia w szpitalnych salach
biblioteczek humoru. Do tego jeszcze rozwija się koncepcja, by dawać pacjentom oprócz
lekarstw "śmieszne przedmioty".

W USA ma swą centralę Międzynarodowe Stowarzyszenie Badań nad Śmiechem, zrzeszające
wielu wybitnych naukowców, lekarzy i psychologów. Ostatnio elementy terapii śmiechem
stosuje się wobec ofiar klęsk żywiołowych, katastrof oraz wypadków. Metoda ta była
np. niezastąpiona w niesieniu pomocy ofiarom trzęsień ziemi, pożarów i powodzi.
Śmiech stanowi naturalną obronę organizmu, śmiech oswaja strach i pozwala nad nim
zapanować. Nie ma skuteczniejszego sposobu radzenia sobie ze stresem. Już Freud
twierdził, że tzw. czarny humor to elegancki sposób odnalezienia się w sytuacji
beznadziejnej. Przed śmiechem przecież ustępuje groza śmierci.

Chociaż wszyscy, jak się rzekło, rodzimy się wyposażeni w poczucie humoru, dar ten
szybko może nas upuścić. Dlatego wiele mówi się o potrzebie ćwiczenia w sobie
wrażliwości na śmiech, co wymaga zaangażowania równego ćwiczeniom na siłowni.
Amerykański terapeuta Paul McGhee, autor pracy "Jak rozwijać własne poczucie humoru",
organizuje kursy, na których tę trudną sztukę można opanować. McGhee skupia się na
umiejętności znajdowania zabawnych aspektów najbardziej ponurych zdarzeń i uświadamia
pacjentom, że w sytuacji podbramkowych wychodzi się tylko stosując niekonwencjonalne
zagrania.

Gdy człowiek da sobie prawo do wisielczego humoru i w ten właśnie sposób zareaguje na
życiowy krach, bardzo szybko odzyska wolę walki. Śmiech w takiej sytuacji to nasz
wielki sprzymierzeniec, o którym nie wolno zapominać. Czy poczucia humoru można się
nauczyć? McGhee uważa, że tak. Niech nikt, zatem nie rezygnuje i ćwiczy w pocie
czoła. Dla swojego własnego dobra.

Wojciech M.Chudziński, Tadeusz Oszubski
http://fakty.interia.pl/tylko_u_nas/news/nigdy-nie-z
apominaj-o-smiechu,868369,3439

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Dziwne kłucie centymetr poniżej szyi.
coś dla ciebie
coś dla ciebie
rehabilitacja przy SM
Jaki antybiotyk?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »