Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Smierc bossa

Grupy

Szukaj w grupach

 

Smierc bossa

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 8


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2007-07-24 20:05:34

Temat: Smierc bossa
Od: Wladyslaw Tarnawski <L...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Bylo upalne poniedzialkowe popoludnie, 12 wrzesnia 1994 r. Z firmy
wyszedlem wczesniej niz zwykle, poniewaz mialem kilka spraw do zalatwienia
a ponadto od 6pm tego dnia mialem zajecia w szkole na Manhattanie, gdzie
musialem dotrzec autobusem z East Rutheford, NJ.

Moja firma AEP, Inc. miescila sie w Clifton, NJ. Prace w firmie konczylismy
normalnie o 5.30pm ale ja juz o 5pm musialem byc na przystanku w East
Rutheford, NJ by zabrac sie na autobus do NY. Po drodze musialem zajrzec do
swojego mieszkania w Garfield, NJ aby wziac prysznic bo inaczej nie szlo
wytrzymac taki zar lal sie z nieba. Wyszedlem wiec z firmy okolo 3pm by
kilka minut przed 5pm czekac juz na autobus.

I wtedy wlasnie gdy czekalem na autobus stalo sie ze mna cos dziwnego.
Nagle oblal mnie pot, poczulem sie slabo, nogi sie pode mna ugiely a serce
zaczelo gwaltownie szamotac sie w piersi. Nigdy przedtem ani tez potem
czegos takiego nie przezylem. Tetno skoczylo mi do ponad 140/min i ledwo
wsiadlem do autobusu. W autobusie pomimo klimatyzacji to dziwne zjawisko
nie ustawalo ani tez tetno nie obnizalo sie. Gdy znalezlismy sie w tunelu
pod rzeka Hudson wpadlem w panike i zaczalem sie obawiac ze nie wyjade z
tunelu zywy.

Zywy jednak z autobusu wyszedlem ale tetno nie obnizylo mi sie chociaz
opanowalem nerwy. Do szkoly mialem piechota 15 min wiec staralem sie
wykorzystac ten czas na uspokojenie serca, ale to nie chcialo sie uspokoic
i dalej walilo z ogromna szybkoscia. Nie pomogly rowniez zajecia, ktore
musialem poprowadzic, mimo tego ze zmusily mnie do zajecia sie studentami a
nie soba. Gdy wrocilem do domu w NJ okolo godziny 11pm serce nadal mi
walilo jak mlotem i dlugo tej nocy nie moglem zasnac wlasnie ze wzgledu na
szybka akcje serca.

Nastepnego dnia z rana obudzilem sie normalnie, a po wieczornych ekscesach
z sercem nie pozostal zaden slad. W pracy stawilem sie - jak zwykle -
chwile przed 7am. Rozpoczalem prace jak zwykle - codzienny rytual. Czekalem
na bossa bo chcialem z nim porozmawiac. Nie zjawil sie o 8am, kiedy to
zwykle pojawial sie w firmie ani tez pozniej. W koncu Roman R. pojechal do
niego do domu. Przyjechal z wiadomoscia, ze samochod bossa stoi pod domem
Leo'a ale mieszkanie jest zamkniete.

I wtedy wlasnie niczym blyskawica przemknela mi przez glowe mysl, ze stalo
sie cos niedobrego z Leo. Przypomnialem sobie sytuacje z dnia poprzedniego
i rozmowy, ktore wczesniej toczylem z Leo'em na temat relacji ojca z synem
Oraz o poswieceniu i walce o przyszlosc dziecka. Bylem z nim bardzo mocno
zwiazany emocjonalnie gdyz wiele mi pomogl w rehabilitacji mojego syna
Wojciecha, dziecka z zespolem Down'a. A poza tym byl dobrym pracodawca,
chociaz kokosow zarobic nie dawal.

Od kilku tygodni chodzil z problemem na glowie, gdyz z firmy wyszedl
"bubel", ktory spowodowal awarie smiglowca; obylo sie bez strat w ludziach
ale na nasza firme padl cien, ktory mogl spowodowac bankructwo AEP, Inc. O
tym dowiedzialem sie dopiero po fakcie, gdy Leo odszedl z tego swiata.
Sprawa byla bardzo powazna i dlatego Leo byl bardzo przygnebiony chociaz
staral sie usmiechac i nie okazywac strachu.

Tak wiec gdy Roman przywiozl wiadomosc, ze samochod Leo'a stoi pod jego
mieszkaniem pomyslalem, ze Leo nie zyje i ze popelnil samobojstwo
poprzedniego dnia po poludniu wowczas gdy moje serce oszalalo. I ze zabil
sie dokladnie w 24 rocznice smierci mojego ojca (moj ojciec biologiczny
zginal w wypadku 12 wrzesnia 1970 r). Jako date smierci Leo'a podano w
gazecie 13 wrzesnia 1994 ja jednak jestem przekonany, ze zginal on
tragicznie o dzien wczesniej, a w momencie zadawania sobie smierci dokonal
mentalnego polaczenia sie ze mna poprzez zbiorowa Swiadomosc/Nieswiadomosc.
Byl agnostykiem i cos chcial mi przekazac wraz ze swoim ostatnim
tchnieniem, tchnieniem ktore trwalo dosc dlugo. O moim ojcu rowniez
napisano, ze zginal tragicznie tylko ze 13 wrzesnia 1970 r.

Dwa miesiace po tym dziwnym zjawisku sercowym robilem badania lekarskie,
miedzy innymi serca. Badanie nie wykazalo zadnych zmian w sercu a juz w
szczegolnosci nie bylo zadnego ataku serca. Jest to dla mnie tym bardziej
zastanawiajace, ze przed tym zdarzeniem mialem zaburzenia w przewodzeniu
sygnalow elektrycznych w sercu. Czyz nie jest to zastanawiajace ?

LeoTar
-----------------------
http://wladyslaw.tarnawski.tripod.com/
http://www.geocities.com/leotar/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2007-07-24 21:35:50

Temat: Re: Smierc bossa
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Wladyslaw Tarnawski; <1...@4...net> :

> Bylo upalne poniedzialkowe popoludnie, 12 wrzesnia 1994 r. Z firmy
> wyszedlem wczesniej niz zwykle, poniewaz mialem kilka spraw do zalatwienia
> a ponadto od 6pm tego dnia mialem zajecia w szkole na Manhattanie, gdzie
> musialem dotrzec autobusem z East Rutheford, NJ.

[...]

> Dwa miesiace po tym dziwnym zjawisku sercowym robilem badania lekarskie,
> miedzy innymi serca. Badanie nie wykazalo zadnych zmian w sercu a juz w
> szczegolnosci nie bylo zadnego ataku serca. Jest to dla mnie tym bardziej
> zastanawiajace, ze przed tym zdarzeniem mialem zaburzenia w przewodzeniu
> sygnalow elektrycznych w sercu. Czyz nie jest to zastanawiajace ?
>
> LeoTar

Leo, stary trollu, nie jest - gorąco, pośpiech, zapewne brak jedzenia,
kłopoty, czyli "lęk napadowy". Też miewam tak czasami w gorszych
momentach.

Flyer
--
gg: 9708346
http://www.flyer36.republika.pl/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2007-07-24 21:37:45

Temat: Re: Smierc bossa
Od: Marek Krużel <f...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

też miałem kiedyś takie cóś, było to akurat po powrocie
ze szpitala, trwało całe popołudnie i co najmniej do
następnego dnia, paskudztwo ale udało mi się trochę
pospać, a jak się obudziłem miałem spocony lewy bok

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2007-07-25 07:33:30

Temat: Re: Smierc bossa
Od: LeoTar <L...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 24 Jul 2007 23:35:50 +0200, Flyer napisał(a):

> Leo, stary trollu, nie jest - gorąco, pośpiech, zapewne brak jedzenia,
> kłopoty, czyli "lęk napadowy". Też miewam tak czasami w gorszych
> momentach.

Zjawisko, ktore mnie sie przydarzylo mozna tlumaczyc w sposob w jaki Ty to
zrobiles. Dziwnym jest dla mnie jednak to, ze zdarzylo sie ono w takim
momencie (smierc bossa) i nie zdarzylo sie nigdy przedtem ani tez nigdy
potem.

BTW. Robisz za Cerbera psp? :-D

> Flyer

--
Pozdrawiam
LeoTar
-------------------------------------------
http://wladyslaw.tarnawski.tripod.com/
http://www.geocities.com/leotar/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2007-07-25 15:13:37

Temat: Re: Smierc bossa
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

LeoTar; <oxbzt5eeoxoe$.bn6gb3c2lxfh.dlg@40tude.net> :

> Dnia Tue, 24 Jul 2007 23:35:50 +0200, Flyer napisał(a):
>
> > Leo, stary trollu, nie jest - gorąco, pośpiech, zapewne brak jedzenia,
> > kłopoty, czyli "lęk napadowy". Też miewam tak czasami w gorszych
> > momentach.
>
> Zjawisko, ktore mnie sie przydarzylo mozna tlumaczyc w sposob w jaki Ty to
> zrobiles. Dziwnym jest dla mnie jednak to, ze zdarzylo sie ono w takim
> momencie (smierc bossa) i nie zdarzylo sie nigdy przedtem ani tez nigdy
> potem.

Nigdy później znaczy "dotychczas". ;)

> BTW. Robisz za Cerbera psp? :-D

Niee, przywitałem się tylko ciepło. ;p

Flyer
--
gg: 9708346
http://www.flyer36.republika.pl/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2007-07-25 19:27:40

Temat: Re: Smierc bossa
Od: "LeoTar" <l...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 24 Jul 2007 21:37:45 +0000 (UTC), Marek Krużel napisał(a):

> też miałem kiedyś takie cóś, było to akurat po powrocie
> ze szpitala, trwało całe popołudnie i co najmniej do
> następnego dnia, paskudztwo ale udało mi się trochę
> pospać, a jak się obudziłem miałem spocony lewy bok

Ja jestem do dzisiaj przekonany, ze to 'cos' co mnie spotkalo ma
bezposredni zwiazek ze smiercia mojego bossa. Nie wiem jak zginal. To co
wiem to jedynie relacje osob trzecich a nie policji. Wspominano o strzale w
serce. Mysle, ze jego umieranie po samobojczym strzale mialo swoje odbicie
w moim samopoczuciu. Trwalo to kilka godzin tak jak obumiera czlowiek.

--
LeoTar
-------------------------------------------
http://wladyslaw.tarnawski.tripod.com/
http://www.geocities.com/leotar/


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2007-07-25 19:31:43

Temat: Re: Smierc bossa
Od: "LeoTar" <l...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 25 Jul 2007 17:13:37 +0200, Flyer napisał(a):
> LeoTar; <oxbzt5eeoxoe$.bn6gb3c2lxfh.dlg@40tude.net> :

>> Zjawisko, ktore mnie sie przydarzylo mozna tlumaczyc w sposob w jaki Ty to
>> zrobiles. Dziwnym jest dla mnie jednak to, ze zdarzylo sie ono w takim
>> momencie (smierc bossa) i nie zdarzylo sie nigdy przedtem ani tez nigdy
>> potem.

> Nigdy później znaczy "dotychczas". ;)

Tak, do chwili obecnej. Bylo to zdarzenie wyjatkowe w moim zyciu.
Wyjatkowe na tyle, ze do dzisiaj nie moge o tamtym dniu zapomniec. Moze Ci
sie to wydac smieszne, ale jestem gleboko przekonany o tym, ze byl to
przeblysk zbiorowej Swiadomosci/Nieswiadomosci. To jakby manifestacja
Umyslu lub raczej Jego Woli.

> Flyer
--
LeoTar
-------------------------------------------
http://wladyslaw.tarnawski.tripod.com/
http://www.geocities.com/leotar/

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2007-08-05 22:43:19

Temat: Re: Smierc bossa
Od: tren R <t...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

LeoTar napisał(a):

> Dziwnym jest dla mnie jednak to, ze zdarzylo sie ono w takim
> momencie (smierc bossa) i nie zdarzylo sie nigdy przedtem ani tez nigdy
> potem.

to dowiedz się jeszcze czegoś

jakiś czas temu - miesiąc, dwa - mniej więcej - szukałem czegos w usenecie.
nie pamiętam, albo nie chce powiedziec czego dokładnie :)
i trafiłem na ciebie.
ale przybliżając - szukając kogoś trafiłem na ciebie.
traf chciał że ten ktoś uaktywnił się ostatnio na psp.
traf chciał, że ty też.

dziwne

--
http://na.kreche.patrz.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Zupelnie OT - szczeniak
11:11 22:22 00:00
Dlaczego zginęli? Bo góra była za stroma?
Prawo do wolności wypowiedzi
Dlaczego zginęli?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »