Dnia Sat, 10 Apr 2010 00:05:45 +0200, tren R napisał(a):

> wojna to działanie. a w tym sensie jest lepsze od marazmu.
> przynosi więc pewne pożytki, które w zestawienie z energią skierowaną na
> coś podczas pokoju wypadają blado. cały problem w tym, że pokój nie
> motywuje tak jak wojna.
Otóż to. Ludzie zaciskaję pasa, są skłonni do większych wyrzeczeń.
Energia, która za czasów pokoju idzie w produkcję dóbr luksusowych
- często bardzo kosztownych w wytwarzaniu - jakichś wypasionych samochodów,
basenów, maszyn do produkcji kostek do lodu - idzie w produkcję
broni - budowy czołgów, fortyfikacji i maszyn produkujących naboje.
Panują uproszczone procedury, a demokracja jest ogranicznona
czy wręcz wyeliminowana - włączają się silne mechanizmy zarządzania
hierarchicznego, prawo własności i wolności osobistej jest
ograniczone.
Niektórzy to lubią. Być tak zarządzanymi. W czasie demokracji
sam musisz znajdować motywacjedo pracy, w czasie wojny Cię do niej
zaganiają i zawsze Ci coś do roboty znajdą. Będziesz kopał rów,
a jak nie to pierwsza linia frontu, 'zadanie specjalne' i masz do wyboru
tylko ew. dezercję.

Bardzo wielu ludzi tęskni do takich prostych reguł, opartych na sile,
zdrowiu, 'męskości'.
Tyle, że obecnie wojny coraz bardziej będą przypominać wojny zaawansowanych
robotów (ostatnio ogladałem sobie izraelskie czołgi wyposażone
w urządzenia do zestrzeliwania pocisków - strzela toto w lecący pocisk
artyleryjski i powoduje np. jego przedwczesną eksplozję - nie działa
wtedy efekt kumulacji na pancerzu i pocisk nawet jak doleci to się nie
przebije), gdzie ludzi i generalnie organizmy żywe stanowią ciepłe
i niemrawe plamki biomasy, którą eliminuje się najłatwiej.

--
Co w szkole piszczy:
- Proszę Pani, a moja mama daje mojemu bratu takie żrące lizaki,
że aż mu czasem krew leci !