Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news2.icm.edu.pl
!newsfeed.gazeta.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "Misia" <v...@g...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Szkoło, zobacz swe dno (c.d.) - czyli - co znaczy abstrakt vs konkret ?
Date: Mon, 3 Nov 2003 13:55:36 +0100
Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
Lines: 101
Message-ID: <bo5j85$9mn$1@inews.gazeta.pl>
References: <bo0l9p$i8o$1@nemesis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: pe32.czestochowa.cvx.ppp.tpnet.pl
X-Trace: inews.gazeta.pl 1067864135 9943 217.99.97.32 (3 Nov 2003 12:55:35 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 3 Nov 2003 12:55:35 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1165
X-Priority: 3
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1158
X-User: vie_prive2
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:237066
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Jerzy Turynski" <j...@p...com> napisał w wiadomości
news:bo0l9p$i8o$1@nemesis.news.tpi.pl...
[...]
> > Mań
> >
> > PS a Ty mi powiesz co to ten abstrakt?
>
> Ile razy można "rzucać grochem o ścianę", iż TEGO NIKT CI nie
> powie, na to pytanie możesz sobie odpowiedzieć WYŁĄCZNIE SA-
> MA ????!
>
[...]
> Jaki błąd popełnił? Stanie się(/jest) to ('dziwnie') jasne (dla mnie,
> zaś 'normalnie po chińsku' dla was) jeśli podpowiem, co na propozy-
> cję Hartmana wprowadzenia "filozofii" do szkół odpowiedział (by)
> Einstein (; 'by' w nawiasie, bo faktycznie (od)powiedział, co POWIN-
> NO się dziać 'z tą filozofią' w każdej szkole). Oj, cytowałem to tu
> już wielokrotnie, ale - jak zawsze i jak każda "filozofia" - była to
> 'dziwna' nauka "'śpiewu... dla świń'". Mimo to powtórzę jeszcze raz:
>
> << Einstein staje w obliczu przeciwnika budzącego w nim zawsze naj-
> wyższą pogardę, którego nazwie później "machiną wychowawczą". Z pew-
> nością nie uświadamiał sobie wtedy przyczyn swojej pogardy ani nie
> zdawał sprawy ze spustoszenia, jakie szkoła może poczynić w młodych
> umysłach, nie mógł nawet powiedzieć, że jej nienawidzi.
> [...]
> Całe życie zachowa Einstein gorzki żal do takiego systemu nauczania,
> który polega na obarczaniu młodego umysłu faktami, nazwiskami i for-
> mułkami. "Nie potrzeba wyższych studiów, żeby się zapoznać z tymi
> rzeczami, można je znaleźć w książkach" - powtarzał _stale_ Einstein.
> Nauczanie powinno służyć tylko do tego, żeby młodzi ludzie nauczyli
> ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
^^^^^^^^^^^^^^^
> się myśleć, żeby zdobyli potrzebną zaprawę umysłową, której nie może
> ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
!!!!!!!!!!!!!!!!
> dać żaden podręcznik.
> !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
> "To prawdziwy cud - twierdził Einstein - że obecne nauczanie nie stłu-
> miło jeszcze kompletnie świętej pasji badawczej." >>
> [Antonina Vallentin "Dramat AE", PIW 1957]
>
> Widać już, jaki błąd popełnił Wharton??? Gdyby go odkrył, napisałby
> "wyłączcie telewizory, zamknijcie oczy, wyłączcie uszy, ZAMKNIJCIE
> KSIĄŻKI i podręczniki!"
> Ale czyż 'pisarz' może nawoływać czytelników do tego, by NIE CZYTALI
> jego książek ??? Przecież byłaby to kompletna paranoja vel własnoręcz-
> ne odcinanie gałęzi, na której siedzi!!! Czyżby panie Wharton???
> A do czego nawoływał powyżej Einstein ??? [A co zrobił Beethoven pod-
> czas prapremiery IX symfonii??? Ano stał 'na scenie' TYŁEM do publi-
> ki i dopiero jakaś 'praworządna skrzypaczka'... ręcznie 'nawróciła go'
> na 'właściwy(???) kierunek'... "frontem do klienta"... Całkiem możli-
> we, że sam Beethoven grubo by się zdziwił, gdyby usłyszał, że jego
> ówczesne zachowanie zupełnie 'boskim cudem/przypadkiem' wielce udat-
> nie przypominało... "Ostatnią wskazówkę Milarepy"... tj. "ostatnią
> poradę" mistrza n/t. poprawnego zrozumienia (muzyki).]
> Cóż, tylko absolutnie najlepsi SĄ w stanie i rzeczywiście - CZARNO
> na BIAŁYM - 'odcinają się' od tego wszystkiego, co publika BŁĘDNIE
> uznaje 'za ich dzieła' jakoby 'zawierające jedyną praktyczną wartość'.
> Bo publika nie jest 'z definicji' w stanie pojąć, iż owe dzieła 'sa-
> me w sobie', BEZ STANU MYŚLI ICH TWÓRCÓW (lub z dowolnym innym) -
> nie 'zawierają' ABSOLUTNIE NIC(ZEGO sensownego)!!!
> =====
> Jaki więc jest obecny stan szkoły/edukacji i szerzej całej "cywiliza-
> cji" (w tym "cywilizacji nauki")???
> Ano taki jak niżej: TABLOIDALNY!!!
[...]
A skusilo mnie, bo jako babskodiabelskie nasienie latwo ulegam pokusom.
Najwyzej, co mi tam... :)
Dobrze - abstrakt... Niewyrazalny werbalnie, tez zgoda i to Maniusia musi
sobie odpowiedziec, a wsio wokol moze byc podpowiedzia. Wg mnie to tak jest
po czesci ze wszystkim, przynajmniej tym, co dotyczy znaku.
Ale nie to mnie podkusilo. Tylko "dziwna zasada"...
Tu mi cos juz nie gra, bo zgadzam sie z Einsteinem, ze NIKT tej zasady nie
sformulowal, chociaz owa "zasada" obecna byc musi, bo trzeba nam wybrac
sposrod nieograniczonej liczby mozliwosci, ale to moja samodzielna az do
nieprzyzwoitosci, tylko moja, prywatna, dziwna zasada. Ale "sformulowanie"
na uzytek ogolu jest
niemoznoscia, to nie do zrobienia, a tu czytam o "nowoodkrytym"
sformulowaniu.
To dla mnie nie do konca jasne. Ja czytam Whartona, czytam o Whartonie,
pomysle nad Whartonem i wyrzucam Whartona. Co mi do zasady prawdziwej lub
nie Whartona, na jego wlasny uzytek moze i jest prawdziwa, w koncu pisze?
Jesli Pan JT przytoczylby i swoje sformulowanie owej zasady (co byloby duzo
bardziej uzasadnione niz zajmowanie sie cudzymi bledami i "zasadami") , to
tez moge sie zastanowic, czy mi cos tu pasuje czy nie, szukac bledu lub nie?
Zreszta nawet, gdyby powiedzial taki Wharton "przestan czytac moje ksiazki",
to tez moge albo to zrobic, albo nie, wedle tego, co mojej "dziwnej"
zasadzie pasuje.
Gorzej, jesli Wharton chce juz uczyc, pouczac i kierowac mozg (np. nizej
podpisanej) na jedyna droge z mozliwych. To mi jakos tez tabloidem pachnie,
bo nie ma "jasnie oswieconych", sa tylko myslacy.
Misia
PS. A to byl efekt mojego myslenia nad postem do Mani.Chrum, chrum ;)))
|