Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ot-for-mail
From: Piotr Kasztelowicz <p...@a...torun.pl>
Newsgroups: pl.sci.medycyna
Subject: Re: Szpital
Date: Tue, 3 Jul 2001 22:09:33 +0200
Organization: TORMAN
Lines: 66
Message-ID: <P...@d...am.torun.pl>
References: <9ho3e6$5ul$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: dorota.am.torun.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: TEXT/PLAIN; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: QUOTED-PRINTABLE
X-Trace: flis.man.torun.pl 994190701 29706 158.75.16.66 (3 Jul 2001 20:05:01 GMT)
X-Complaints-To: u...@m...torun.pl
NNTP-Posting-Date: 3 Jul 2001 20:05:01 GMT
X-Original-Path: dorota.am.torun.pl!pekasz
In-Reply-To: <9ho3e6$5ul$1@news.tpi.pl>
X-Path-Notice: Path line has been filtered
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.medycyna:48123
Ukryj nagłówki
On Sun, 1 Jul 2001, Witek M. wrote:
> - czy to normalne, że przez trzy doby po operacji nie zmienia się opatrunku?
normalne - jesli rana jest czysta i nie zakazona opatrunek wlasnie
szczelnie ja chroni przed zakazeniem szpitalnym. Natomiast zakazenia
szpitalne sa problemem calego swiata i nie wynikaja z braku higieny
w polskich szpitalach. Zatem niezmienianie opatrunku w pierwszych
dobach jest czesto celowa forma profilaktyki zakazen wewnatrzszpitalnych
> - czy to normalne, że lekarz dyżurujący nie ma pojęcia o tym jakie są
> zalecenia co do pacjentów na oddziale, bo nie jest "lekarzem prowadzącym"
lekarz dyzurny nie zmienia planowego leczenia zaleconego przez lekarza
prowadzacego ani tez nie udziela informacji na temat planowego leczenia.
Lekarz duzurny jest po to aby interweniowac w sytuacjach, gdy nastapi
nieprzewidziana zmiana w stanie chorego (pogorszenie), przyjmowania
nowych chorych, ktorzy trafia do oddzialu w trakcie dyzuru oraz zajmuje
sie "na okragla" naciezszymi chorymi, ktorzy wymagaja stalego nadzoru
i dla ktorych z racji na stan nie da sie ustalic planowego leczenia
czy diagnostyki. Tak jest na calym swiecie.
> - czy to normalne, że lek. dyżurny nie chce wydać wypisu przy wyjściu i że
> inny lekarz zabiera kartę chorego z wypisem do domu?
Polska jest jedynym chyba krajem uwazajacym sie za cywilizowany,
w ktorym calosc dokumentacji w tym takze papierkowej sporzadzaja
lekarze a nie sekretarki medyczne. Dotyczy to takze robienia - czyli
pisania wypisow. Lekarz moze fizycznie nie byc w stanie sporzadzic
wypisu, czyli karty informacyjnej pacjenta w momencie gdy musi
zajac sie np. reanimacja innego chorego. Pacjent wowczas otrzymuje
recepty, informacje jak ma pobierac leki a po karte wypisowa zglasza
sie on lub upowazniony czlonek rodziny w terminie pozniejszym lub
karta wypisowa wysylana jest mu poczta. Sa kraje, gdzie w zasadzie
pacjent w ogole nie otrzymuje karty wypisowej w takiej formie jak
w naszej - jedynie w postaci skroconej w pelne wyniki badan otrzymuje
lekarz domowy pacjenta, ktory zostal wypisany.
> - czy jest coś, co możnaby nazwać przypisaniem pacjenta do lekarza w
> szpitalu, w tym sensie, że tylko on wie, co pacjentowi jest, jak z nim
> postępować?
zazwyczaj tak, chociaz czesto pacjent diagnosytcznie trudny jest
konsultowany przez wielu specjalistow, ktorzy zadaja mu te same
pytania i odnosi wrazenie, ze leczy go "zbyt" wielu lekarzy.
Zadaniem lekarza prowadzacego jest zebranie wynikow i prowadzenie
procesu diagnostyczno-terapeutycznego zas ordynatora pelnienie
merytorycznego nadzoru. Byc moze tutaj - uwaza tak wielu lekarzy
- warto byloby przywrocic powolywania konsylium w trudnych
przypadkach zamiast jednostkowego konsultowania pacjenta przez
roznych lekarzy w roznym czasie, byla to dawna i chyba dobra
tradycja, niemniej przy tak duzym natloku pracy organizacyjno-
biurokratycznym jaka spada bezposrednio na lekarzy czesto
jest trudne zebranie kilku specjalistow z roznych dziedzin
o jednej godzinie, stad ostatnio przyjela sie forma konsultowania
P.
----
Piotr Kasztelowicz <P...@a...torun.pl>
[http://www.am.torun.pl/~pekasz]
|