« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2008-04-10 21:54:12
Temat: Re: Tak bardzo sie boje...On 10 Kwi, 23:47, Hanka <c...@g...com> wrote:
> On 10 Kwi, 23:35, Fragile <e...@i...pl> wrote:
>
> > I juz zaluje, ze podalam te linki :(
>
> A ja dziekuje, ze to zrobilas.
>
> Kazda sytuacja zmienia nas nieodwracalnie.
> Na nowo uklada nasze wnetrze.
> Okresla nowe hierarchie.
> Otwiera oczy na nieznane.
>
> Niczego nie zaluj.
>
> Oddychaj.
> :)
>
Dziekuje. Banalne slowo, ale nie znam innego. Dziekuje.
:)
--
Fra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2008-04-10 22:38:44
Temat: Re: Tak bardzo sie boje...Hanka pisze:
>> I juz zaluje, ze podalam te linki :(
>
> A ja dziekuje, ze to zrobilas.
i ja również.
no i co to zmieniło?
--
http://a.co.po.nas.pozostanie.patrz.pl
http://siodme.niebo.patrz.pl
tre Niro, tren hakker
a wszystko to ja! a wszystko to ja!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2008-04-10 22:43:31
Temat: Re: Tak bardzo sie boje...On 11 Kwi, 00:38, tren R <t...@p...pl> wrote:
> Hanka pisze:
>
> >> I juz zaluje, ze podalam te linki :(
>
> > A ja dziekuje, ze to zrobilas.
>
> i ja również.
> no i co to zmieniło?
>
A kogo pytacie kolego?
Pozdrawiam,
Fra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2008-04-10 23:10:09
Temat: Re: Tak bardzo sie boje...Dnia 10.04.2008 Fragile <e...@i...pl> napisał/a:
> On 10 Kwi, 23:04, Fugazi <t...@t...pl> wrote:
>>
>> Kazdy czasem zadaje sobie to pytanie.Wyobraz sobie ze teraz stoisz nad swoim
grobem
>> co chcialbys zmienic masz na to jeszcze sporo czasu zapewne.
>>
> Mam nadzieje..., ze sporo...
> Co chcialabym zmienic? Nic. Chce tylko zyc.
Na poziomie duchowym zmiany sa potrzebne , natomiast materia zmienia sie sama
chodz mozemy ja ksztaltowac.Nie jestesmy materia bo nasze ciala zmieniaja sie z
sekundy na sekunde.Utozsamiamy sie z materia.Prawdziwe ja to nie inteligencja ani
nasze cialo
Trudno o tym pisac na poziomie materialnym :)kazdy musi kiedys to odkryc.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2008-04-10 23:42:58
Temat: Re: Tak bardzo sie boje...Fragile wrote:
> Smierc. Czesc zycia. Nieuchronna. Wobec niej wszyscy jestesmy rowni.
> Podzialy przestaja istniec.
> Smierc. Wobec niej jestesmy calkowicie bezbronni. Potrafi nadejsc
> nagle i niespodziewanie i odebrac zycie w jednej chwili. Lecz potrafi
> tez nadchodzic powoli, niby powiew wiatru deliktanie muskajac Cie w
> policzek, jakby chciala powiedziec "jestem tutaj, jestem obok caly
> czas"...
> W zasadzie czlowiek nie mysli o smierci. Zyje, wszystko jest ok,
> lepiej, gorzej, ale jakos trzeba zyc. Dopiero gdy poczuje oddech
> smierci na karku, dopiero, gdy cos sie stanie, lub gdy pojawia sie
> zagrozenie, ze cos moze sie stac, dopiero, gdy uswiadomi sobie, ze oto
> byc moze moje zycie dobiega konca, w sumie dopiero wtedy smierc
> zaczyna istniec w swiadomosci czlowieka jako cos rzeczywistego, a nie
> tylko jako 'abstrakcyjne' pojecie.
> Tak bardzo boje sie smierci... Nie umiem wyzwolic sie z tego leku.
> Towarzyszy mi w kazdej chwili mego zycia, o kazdej porze dnia i
> nocy... Najgorsze jest to, ze nie umiem przestac o niej myslec...
> Najgorsze jest to, ze kazda chwila mego zycia przypomina mi o
> smierci... Nie wiem, jak sie z tego wyzwolic, nie wiem, czy w ogole
> sie kiedys z tego wyzwole, czy to w ogole realne w moim przypadku...
> Boze, jak ja sie boje...
> PS. Przepraszam za te watek, ale zauwazylam, ze gdy cos napisze, to
> pozniej nieco lzej mi sie cierpi... Przepraszam wiec jeszcze raz za te
> smutki.
Kiedy ja myślę o śmierci, tłumaczę sobie, że śmierć nie jest taka straszna.
Że nieuchronna? To co z tego. Każdy to ma zapisane. Trzeba się z nią
zaprzyjaźnić.
Często zastanawiam się nad jakimś zajęciem w hospicjum. Moja córka jest
pielęgniarką i kiedyś pracowała w takim przybytku. Mówiła o niesamowitym
wrażeniu, jak widok odchodzących ludzi w stanie umiarkowanego niepokoju
oswaja z nieuchronnością.
No i jeszcze... Tak wiele mamy do zrobienia żyjąc póki co... :)
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2008-04-10 23:59:13
Temat: Re: Tak bardzo sie boje...Dnia 10.04.2008 Fragile <e...@i...pl> napisał/a:
> On 10 Kwi, 23:04, Fugazi <t...@t...pl> wrote:
>>
>> Kazdy czasem zadaje sobie to pytanie.Wyobraz sobie ze teraz stoisz nad swoim
grobem
>> co chcialbys zmienic masz na to jeszcze sporo czasu zapewne.
>>
> Mam nadzieje..., ze sporo...
> Co chcialabym zmienic? Nic. Chce tylko zyc.
Zycie jest tylko w chwili obecnej.Przyszloszsc i przeszlosc nie isnieje.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2008-04-11 04:52:05
Temat: Re: Tak bardzo sie boje...On 10 Kwi, 22:14, Fragile <e...@i...pl> wrote:
> Smierc. Czesc zycia. Nieuchronna. Wobec niej wszyscy jestesmy rowni.
> Podzialy przestaja istniec.
> Smierc. Wobec niej jestesmy calkowicie bezbronni. Potrafi nadejsc
> nagle i niespodziewanie i odebrac zycie w jednej chwili. Lecz potrafi
> tez nadchodzic powoli, niby powiew wiatru deliktanie muskajac Cie w
> policzek, jakby chciala powiedziec "jestem tutaj, jestem obok caly
> czas"...
> W zasadzie czlowiek nie mysli o smierci. Zyje, wszystko jest ok,
> lepiej, gorzej, ale jakos trzeba zyc. Dopiero gdy poczuje oddech
> smierci na karku, dopiero, gdy cos sie stanie, lub gdy pojawia sie
> zagrozenie, ze cos moze sie stac, dopiero, gdy uswiadomi sobie, ze oto
> byc moze moje zycie dobiega konca, w sumie dopiero wtedy smierc
> zaczyna istniec w swiadomosci czlowieka jako cos rzeczywistego, a nie
> tylko jako 'abstrakcyjne' pojecie.
> Tak bardzo boje sie smierci... Nie umiem wyzwolic sie z tego leku.
> Towarzyszy mi w kazdej chwili mego zycia, o kazdej porze dnia i
> nocy... Najgorsze jest to, ze nie umiem przestac o niej myslec...
> Najgorsze jest to, ze kazda chwila mego zycia przypomina mi o
> smierci... Nie wiem, jak sie z tego wyzwolic, nie wiem, czy w ogole
> sie kiedys z tego wyzwole, czy to w ogole realne w moim przypadku...
> Boze, jak ja sie boje...
>
> PS. Przepraszam za te watek, ale zauwazylam, ze gdy cos napisze, to
> pozniej nieco lzej mi sie cierpi... Przepraszam wiec jeszcze raz za te
> smutki.
>
> Pozdrawiam,
> Fra
Czy po smierci wiemy ze juz nie zyjemy? Moze tak? Choc jest to malo
prawdopodobne. Ludzka swiadomosc znajduje sie w metabolizmie komorek
mozgu. Zatem, kiedy juz nie ma tychze komorek to chyba nie ma
swiadomosci. Czyli ze nie ma rowniez strachu. To moze nie ma sie czego
bac! Niedawno mialem wypadek, ktory spowodowal krotka utrate
swiadomosci. Po odzyskaniu tejze stwierdzilem ze swiadomosc kojarzy mi
sie z b.intensywnym bolem. Nieswiadomosc byla fajniejsza.
J-23 Flegiel von Trop
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2008-04-11 07:44:03
Temat: Re: Tak bardzo sie boje...On 11 Kwi, 00:43, Fragile <e...@i...pl> wrote:
> > >> I juz zaluje, ze podalam te linki :(
>
> > > A ja dziekuje, ze to zrobilas.
>
> > i ja również.
> > no i co to zmieniło?
>
> A kogo pytacie kolego?
cię :)
w sensie - jak ci z tą "zdradą"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2008-04-11 08:02:11
Temat: Re: Tak bardzo sie boje...
Uzytkownik "Hanka" <c...@g...com> napisal w wiadomosci
news:8c7fd880-2293-41aa-83a9-0a4013ddbb1a@s33g2000pr
i.googlegroups.com...
>> I juz zaluje, ze podalam te linki :(
>
> A ja dziekuje, ze to zrobilas.
>
> Kazda sytuacja zmienia nas nieodwracalnie.
> Na nowo uklada nasze wnetrze.
> Okresla nowe hierarchie.
> Otwiera oczy na nieznane.
>
> Niczego nie zaluj.
>
> Oddychaj.
> :)
Madre slowa.
Trzymaj sie Fra. I nie zaluj. :)
pozdrawiam serdecznie. :))
ostryga.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2008-04-11 08:35:18
Temat: Re: Tak bardzo sie boje...On 11 Kwi, 09:44, tren R <t...@g...com> wrote:
> On 11 Kwi, 00:43, Fragile <e...@i...pl> wrote:
>
> > > >> I juz zaluje, ze podalam te linki :(
>
> > > > A ja dziekuje, ze to zrobilas.
>
> > > i ja również.
> > > no i co to zmieniło?
>
> > A kogo pytacie kolego?
>
> cię :)
> w sensie - jak ci z tą "zdradą"
>
Sens zrozumialam :) Nie wiedzialam tylko do kogo bylo skierowane
pytanie - do mnie czy do Hanki.
Mam mieszane uczucia. Myslalam, ze bedzie lepiej. Wczoraj poczulam
chwilowa ulge, po chwili zalowalam tego "wynurzenia".
Dzisiaj wydaje mi sie, ze zle zrobilam. Staram sie jednak przynajmniej
rozumem tlumaczyc sobie, ze skoro tak sie stalo, to widocznie tak
mialo byc :) Widocznie ten impuls mial byc w danej chwili silniejszy
od wszelkich przemyslen i obaw. I skoro byl, to nie bylo to pozbawione
sensu. Wszystko przeciez ma sens, chociaz byc moze w danej chwili tego
sensu nie widzimy.
Pozdrawiam,
Fra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |