| « poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2008-04-11 11:57:05
Temat: Re: Tak bardzo sie boje...On 11 Kwi, 13:31, Fragile <e...@i...pl> wrote:
> > sens... no na pewno ja poszerzyłem swoją wiedzę o owocach noni :)
>
> O noni? A dlaczego akurat o noni? :) Tak na marginesie, ja w te
> rewelacje nie wierze. Jesli cos leczy wszystko, to nie leczy nic :)
no bo grzebałem w necie - i się napatoczyło :)
a co do środków które leczą wszystko - nie byłbym taki sceptyczny. np
u mnie takim panaceum jest aspiryna. grypa, kac - normalnie wszystko
leczy! :)
> > a poza tym, otwartość w mówieniu o sobie, to chyba dużo, co?
>
> Dla mnie to najodwazniejszy krok, na jaki sie w zyciu zdobylam. A
> biorac pod uwage fakt, iz jestem chorobliwie niesmiala introwertczka,
> to w ogole jakas niewytlumaczalana dla mnie sytuacja... Cud, panie,
> cud na psp ;)
już ty mi nie wmówisz, że jesteś chorobliwie nieśmiałą introwertyczką.
chorobliwie nieśmiali introwertycy nie biegają na koncertach za
wielkimi i słynnymi artystami
chwytając ich za łokcie i krzycząc"hej cześć, to ja jestem fra"!
:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2008-04-11 14:53:23
Temat: Re: Tak bardzo sie boje...Fragile pisze:
> On 11 Kwi, 12:01, rzeczy pierwsze <r...@o...eu> wrote:
>> Może warto zrewidować swój system wartości tak, że gdybyśmy otrzymali
>> wiadomość, że dziś przyjdzie nam umrzeć, no nawet na chwilę nie
>> przeszkodziłoby na to cieszyć się tym co jeszcze mamy.
>>
> Ogromnie ciesze sie tym, co mam, kazdym drobiazgiem, kazda minuta mego
> zycia, i dlatego wlasnie jest mi tak trudno pogodzic sie z tym, ze
> kiedys bede musiala na zawsze to pozostawic i odejsc. I tak bardzo nie
> chcialabym, by stalo sie to zbyt wczesnie. Chociaz doskonale zdaje
> sobie sprawe z tego, ze nie ma czegos takiego jak 'zbyt wczesnie'.
> Chwila w ktorej odchodzimy z tego swiata jest zawsze ta wlasciwa,
> tylko tak ciezko to zrozumiec, pojac i zaakceptowac... Dlatego marze o
> tym, by oduczyc sie analizowania, szukania sensu. By po prostu
> uwierzyc, tak bezgranicznie uwierzyc, ze ten sens jest, ze kiedys go
> poznam. Tak bardzo chce poczuc spokoj wewnetrzny. Tak bardzo chce
> zaakceptowac rzeczywistosc bez ciaglego zadawania sobie pytan, na
> ktore i tak nie poznam tutaj odpowiedzi...
Ostatnia podróż to podróż w nieznane,
ależ czy nie byłoby podobnie, gdybyśmy dostali dzisiaj ofertę wspaniałej
pracy na Hawajach, Alasce lub w innym odległym miejscu?
Ani odległość, ani opcja powrotu nie decyduje przecież, czy będziemy tam
szczęśliwi czy nie.
Wiele jest przesłanek nt. celu ostatniej drogi, jednak często są ze sobą
sprzeczne no i niezbyt wiarygodne.
Jedyne, co wydaje się być pewnikiem, to że ostatnia droga jest tą samą,
która przeszli niejednokrotnie bliskie nam osoby: rodzice, dzieci,
rodzeństwo czy dziadkowie. Osoby które ciągle kochamy i za którymi
bardzo tęsknimy.
Osobiście cieszę się na myśl, że moja ostatnia droga zaprowadzi mnie do
osób, które odeszły, a za którymi bardzo tęsknie i za których możliwość
spotkania wiele bym oddał.
Być może, to właśnie w chwili odejścia nasze myśli lub serca wybierają
adres naszej podróży i to od nas będzie zależeć, czy trafimy do swoich,
czy nie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2008-04-11 18:01:27
Temat: Re: Tak bardzo sie boje...
Użytkownik "Fragile" <e...@i...pl> napisał w wiadomości
news:6c01c3cd-c19b-48ce-9484-bc8f039d0fb0@m3g2000hsc
.googlegroups.com...
On 11 Kwi, 13:18, tren R <t...@g...com> wrote:
>
> sens... no na pewno ja poszerzyłem swoją wiedzę o owocach noni :)
>
O noni? A dlaczego akurat o noni? :) Tak na marginesie, ja w te
rewelacje nie wierze. Jesli cos leczy wszystko, to nie leczy nic :)
>
> a poza tym, otwartość w mówieniu o sobie, to chyba dużo, co?
>
>Dla mnie to najodwazniejszy krok, na jaki sie w zyciu zdobylam. A
>biorac pod uwage fakt, iz jestem chorobliwie niesmiala introwertczka,
>to w ogole jakas niewytlumaczalana dla mnie sytuacja... Cud, panie,
>cud na psp ;)
Hej,
akurat niewiele mnie dziś było stacjonarnie przy kompie, więc nie śledziłam
na bieżąco dyskusji.
ale bardzo doceniam twój krok. też myśle, tak jak ty sama i inni tu, że to
ważny krok. :))
Jejku ile pracy było dziś. A teraz spadam do tego kina, bo się jeszcze
spóźnię, koleżanka będzie musiała czekać i gdzie wtedy będzie moja słynna
punktualność? ;))
pozdr.
o.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2008-04-12 09:59:06
Temat: Re: Tak bardzo sie boje...On 11 Kwi, 01:59, Fugazi <t...@t...pl> wrote:
> Zycie jest tylko w chwili obecnej.Przyszlosc i przeszlosc nie istnieje.
Eee, to nie takie proste :)
No bo ta chwila, o ktorej mowisz, ile to jest? Sekunda? Minuta?
Jedna doba?
Nie potrafilabym przeliczyc Twojej tezy na ogolnie przyjete wymiary.
Wobec tego pytanie:
Czy jest mozliwe wytlumaczenie takiego modelu zycia, jak Twoj, komus,
kto mocno tkwi w tak zwanej rzeczywistosci i posluguje sie
obowiazujacymi prawami fizycznymi?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2008-04-12 19:16:27
Temat: Re: Tak bardzo sie boje...
Użytkownik "Fragile" <e...@i...pl> napisał w wiadomości
news:4704af06-62b4-437e-8c5f-7d0b2d32d2b8@24g2000hsh
.googlegroups.com...
On 11 Kwi, 12:01, rzeczy pierwsze <r...@o...eu> wrote:
>
>> Może warto zrewidować swój system wartości tak, że gdybyśmy otrzymali
>> wiadomość, że dziś przyjdzie nam umrzeć, no nawet na chwilę nie
>> przeszkodziłoby na to cieszyć się tym co jeszcze mamy.
>>
>Ogromnie ciesze sie tym, co mam, kazdym drobiazgiem, kazda minuta mego
>zycia, i dlatego wlasnie jest mi tak trudno pogodzic sie z tym, ze
>kiedys bede musiala na zawsze to pozostawic i odejsc. I tak bardzo nie
>chcialabym, by stalo sie to zbyt wczesnie. Chociaz doskonale zdaje
>sobie sprawe z tego, ze nie ma czegos takiego jak 'zbyt wczesnie'.
>Chwila w ktorej odchodzimy z tego swiata jest zawsze ta wlasciwa,
>tylko tak ciezko to zrozumiec, pojac i zaakceptowac... Dlatego marze o
>tym, by oduczyc sie analizowania, szukania sensu. By po prostu
Sensu czego?
>uwierzyc, tak bezgranicznie uwierzyc, ze ten sens jest, ze kiedys go
>poznam. Tak bardzo chce poczuc spokoj wewnetrzny. Tak bardzo chce
>zaakceptowac rzeczywistosc bez ciaglego zadawania sobie pytan, na
>ktore i tak nie poznam tutaj odpowiedzi...
Skad wiesz, ze nie poznasz? Moze nie pytasz, a moze pytasz niewlasciwe
osoby?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2008-04-12 20:45:03
Temat: Re: Tak bardzo sie boje...
> Boze, jak ja sie boje...
Wzywasz Boga i nie przestawaj. Zaufaj jemu. Bóg nigdy Cię nie weźmie do
siebie gdy będzie miał jeszcze wobec Twojej osoby plan do zrealizowania.
Módl się oto byś mogła wszystko w swoim życiu poukładać przed odejsciem by
Twoja dusza mogła zaznać spokoju.
Żyj z Bogiem, a troskę pozostaw Jemu.
Kalinka
PS. "Nie lękajcie się!" JPII
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2008-04-12 21:12:39
Temat: Re: Tak bardzo sie boje...
Użytkownik "Kalinka" <c...@o...pl> napisał w wiadomości
news:ftr70s$641$1@news.onet.pl...
> Żyj z Bogiem, a troskę pozostaw Jemu.
> PS. "Nie lękajcie się!" JPII
O własnie!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2008-04-13 14:53:47
Temat: Re: Tak bardzo sie boje...Dnia 12.04.2008 Hanka <c...@g...com> napisał/a:
> On 11 Kwi, 01:59, Fugazi <t...@t...pl> wrote:
>
>> Zycie jest tylko w chwili obecnej.Przyszlosc i przeszlosc nie istnieje.
>
> Eee, to nie takie proste :)
>
> No bo ta chwila, o ktorej mowisz, ile to jest? Sekunda? Minuta?
> Jedna doba?
>
> Nie potrafilabym przeliczyc Twojej tezy na ogolnie przyjete wymiary.
>
> Wobec tego pytanie:
> Czy jest mozliwe wytlumaczenie takiego modelu zycia, jak Twoj, komus,
> kto mocno tkwi w tak zwanej rzeczywistosci i posluguje sie
> obowiazujacymi prawami fizycznymi?
Ludzie sie zmieniaja , w dzisiejszych czasach jest tepiony model zycia
duchowego na rzecz postepu technologicznego.Przykladem jest tybet kraj
wysoko rozwiniety duchowo , niestety komus to sie nie podoba ze na swiecie
istnieja takie kultury.Drugi przyklad to katolicyzm w polsce :)Czy szerzy
on milosc i przebaczanie w naszym kraju?Ta sekunda to duchowosc , isnieje
wtedy gdy porzucamy wszystkie przywiazania do swiata materialnego a takze
swoje przekonania na temat swiata zewnetrznego.Czlowiek wszystko ocenia
w zyciu zle dobre itp.Dlatego tak modne sa grupy dyskusyjne.Mozemy zawsze
cos ocenic , ale co to zmienia tak naprawde w naszym zyciu.Zawsze trzeba czegos
doswiadczyc zeby o tym sie przekonac.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2008-04-13 23:54:05
Temat: Re: Tak bardzo sie boje...On 12 Kwi, 21:16, "Ghost" <g...@e...pl> wrote:
> Użytkownik "Fragile" <e...@i...pl> napisał w wiadomości:
>
> > Ogromnie ciesze sie tym, co mam, kazdym drobiazgiem, kazda minuta mego
> > zycia, i dlatego wlasnie jest mi tak trudno pogodzic sie z tym, ze
> > kiedys bede musiala na zawsze to pozostawic i odejsc. I tak bardzo nie
> > chcialabym, by stalo sie to zbyt wczesnie. Chociaz doskonale zdaje
> > sobie sprawe z tego, ze nie ma czegos takiego jak 'zbyt wczesnie'.
> > Chwila w ktorej odchodzimy z tego swiata jest zawsze ta wlasciwa,
> > tylko tak ciezko to zrozumiec, pojac i zaakceptowac... Dlatego marze o
> > tym, by oduczyc sie analizowania, szukania sensu. By po prostu
>
> Sensu czego?
>
Cierpienia bez konca, nieuleczalnych chorob, dramatow, tragedii,
dylematow...
>
> > uwierzyc, tak bezgranicznie uwierzyc, ze ten sens jest, ze kiedys go
> > poznam. Tak bardzo chce poczuc spokoj wewnetrzny. Tak bardzo chce
> > zaakceptowac rzeczywistosc bez ciaglego zadawania sobie pytan, na
> > ktore i tak nie poznam tutaj odpowiedzi...
>
> Skad wiesz, ze nie poznasz? Moze nie pytasz, a moze pytasz niewlasciwe
> osoby?
>
Na te pytania nikt nie zna odpowiedzi... Mozna jedynie wierzyc. To
wszystko kwestia wiary...
--
Pozdrawiam,
Fra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2008-04-14 05:51:07
Temat: Re: Tak bardzo sie boje...On 13 Kwi, 16:53, Fugazi <t...@t...pl> wrote:
> Dnia 12.04.2008 Hanka <c...@g...com> napisał/a:
>
> > On 11 Kwi, 01:59, Fugazi <t...@t...pl> wrote:
>
> >> Zycie jest tylko w chwili obecnej.Przyszlosc i przeszlosc nie istnieje.
>
> > Eee, to nie takie proste :)
>
> > No bo ta chwila, o ktorej mowisz, ile to jest? Sekunda? Minuta?
> > Jedna doba?
>
> > Nie potrafilabym przeliczyc Twojej tezy na ogolnie przyjete wymiary.
>
> > Wobec tego pytanie:
> > Czy jest mozliwe wytlumaczenie takiego modelu zycia, jak Twoj, komus,
> > kto mocno tkwi w tak zwanej rzeczywistosci i posluguje sie
> > obowiazujacymi prawami fizycznymi?
>
> Ludzie sie zmieniaja , w dzisiejszych czasach jest tepiony model zycia
> duchowego na rzecz postepu technologicznego.Przykladem jest tybet kraj
> wysoko rozwiniety duchowo , niestety komus to sie nie podoba ze na swiecie
> istnieja takie kultury.
Czy widzisz jakiekolwiek szanse na zachowanie tego typu enklaw
duchowych? Czy maja one racje bytu, w swietle zmasowanego ataku
technologii, reklam, komercji?
Czy takie zachowania jak praca nad duchowoscia i rezygnacja z dobr
materialnych, totalnie niepopularne przeciez, sa potrzebne komus poza
samym zainteresowanym?
> Drugi przyklad to katolicyzm w polsce :)Czy szerzy
> on milosc i przebaczanie w naszym kraju?
To temat na odrebny watek :)
> Ta sekunda to duchowosc , istnieje
> wtedy gdy porzucamy wszystkie przywiazania do swiata materialnego a takze
> swoje przekonania na temat swiata zewnetrznego.
Trudno jest zlapac rownowage pomiedzy tymi swiatami w momencie, gdy
trzeba przygotowac posilek, z wykonaniem calego cyklu czynnosci
poprzedzajacych czyli zarobek, zakupy, i tak dalej :)
A jeszcze trudniej, gdy na ten posilek czeka ktos zalezny od Ciebie.
> Czlowiek wszystko ocenia
> w zyciu zle dobre itp.Dlatego tak modne sa grupy dyskusyjne.Mozemy zawsze
> cos ocenic , ale co to zmienia tak naprawde w naszym zyciu.Zawsze trzeba czegos
> doswiadczyc zeby o tym sie przekonac.
Tak, zgadzam się. Choc, moim zdaniem, jednak lepiej jest wchodzic w
jakies doswiadczenie z pakietem wiedzy na temat, swojej, ale i
poszerzonej o oceny innych.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |