Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!wsisiz.edu.pl!.POSTED.ip-156.67.121.27.
edial.pl!not-for-mail
From: LeoTar Gnostyk <l...@l...net>
Newsgroups: pl.sci.psychologia,pl.soc.religia,pl.soc.polityka
Subject: Re: W polskich sądach... Odpowiedź na pozew.
Date: Tue, 1 Aug 2017 00:54:52 +0200
Organization: Sunrise Services
Message-ID: <olocg1$qeh$1@portraits.wsisiz.edu.pl>
References: <ok86c6$6jf$2@portraits.wsisiz.edu.pl> <ok8nkq$tg8$1@news.mixmin.net>
<okmuac$nlr$1@portraits.wsisiz.edu.pl>
<596fa748$0$15197$65785112@news.neostrada.pl>
Mime-Version: 1.0
Content-Type: multipart/mixed; boundary="------------5F50D713A154EA5FC241F396"
Injection-Date: Mon, 31 Jul 2017 22:54:57 -0000 (UTC)
Injection-Info: portraits.wsisiz.edu.pl;
posting-host="ip-156.67.121.27.edial.pl:156.67.121.27";
logging-data="27089"; mail-complaints-to="a...@w...edu.pl"
User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows NT 10.0; WOW64; rv:49.0) Gecko/20100101 Firefox/49.0
SeaMonkey/2.46
In-Reply-To: <596fa748$0$15197$65785112@news.neostrada.pl>
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:740440 pl.soc.religia:1041619
pl.soc.polityka:2063257
Ukryj nagłówki
Kviat pisze:
> W dniu 2017-07-19 o 08:30, LeoTar Gnostyk pisze:
>> Z powyższych powodów uważam moje zażalenie za uzasadnione.
> Celowo zapomniałeś napisać sądowi o bzykaniu własnych dzieci, czy to
> zwykłe przeoczenie z twojej strony?
Ostrowina, 23 lipca 2017 r.
Sygnatura akt: I C 1073/17
SĄD OKRĘGOWY we Wrocławiu
I Wydział Cywilny
ul. Sądowa 1
50-046 Wrocław
Powódka: Katarzyna Tarnawska
ul. Gołężycka 14/8
54-152 Wrocław
reprezentowana przez pełnomocnika
adwokata Krzysztofa Grochowskiego
GŻ Kancelaria Adwokacka sp.p.
ul. Świebodzka 6 lok.6
50-046 Wrocław
Pozwany: Władysław Tarnawski
Powiatowy Dom Pomocy Społecznej
Ostrowina 21
56-400 Oleśnica
Odpowiedź na pozew o zaniechanie naruszania dóbr osobistych
Wnoszę o odrzucenie pozwu w całości ponieważ wszystkie moje publikacje
dotyczące przemocy w rodzinie stanowią studium patologii na przykładzie
mojej rodziny. W żadnej z moich publikacji nie przedstawiam powódki w
negatywnym świetle, a wręcz przeciwnie ukazuję ją jako wspaniałą, mądrą
i odważną kobietę, która ryzykując własne bezpieczeństwo zwróciła mi w
1994 r. uwagę na istniejący w naszej rodzinie problem. Problem przemocy
okazał się być problemem ogromnym tyczącym się nie tylko naszej rodziny
ale wszystkich rodzin naszego świata, czyli problemem globalnym, a moje
prace są obecnie przedmiotem naukowych dociekań nad rodziną,
społeczeństwem i państwem oraz ich przyszłością. Zakaz publikacji
wyników dociekań, opartych na konkretnym przypadku, a dotyczących
przemocy w rodzinie oznaczać będzie zaniechanie poszukiwania prawdy i
wspieranie dotychczasowych patologii, których źródłem jest
podporządkowana kobiecie niewolnicza rodzina.
Efektem przeprowadzonej przeze mnie analizy zjawisk jawnej przemocy
psychicznej, które miały/mają miejsce w naszej rodzinie od 1994 r., jest
sformułowana przeze mnie teoria mówiąca o pochodzeniu przemocy,
określająca cel, któremu przemoc służy oraz ukazująca konsekwencje
niewyeliminowania w porę przemocy. Teoria objaśnia mechanizm powstawania
zaburzeń i patologii psychicznych, biologicznych oraz społecznych,
których przemoc jest źródłem i które prowadzą do fizycznej zagłady
naszego gatunku. Integralnym elementem konstrukcji jest sformułowany
przeze mnie nowy paradygmat wychowawczy, którego wdrożenie wyeliminuje
przemoc z życia ludzi co zapobiegnie powstawaniu wszelkich patologii
oraz umożliwi zbudowanie społeczeństwa i państwa doskonałego.
Od 1996 r., od kiedy zacząłem publikować wyniki moich dociekań, toczy
się, wprawdzie powoli ale jednak, publiczna dyskusja nad tym czy w swoim
radykalizmie nie popełniłem jakiegoś błędu obserwacyjnego lub
logicznego, i uczciwy udział powódki oraz pozostałych członków naszej
rodziny byłby bardzo pożądany. Niestety, wszyscy oni wyniośle milczą
oczekując zapewne, że pod naciskiem prawnym wycofam się z moich
twierdzeń, lub że może sprawa przyschnie, albo też że za swoje
wolnomyślicielstwo zostanę wyeliminowany z matriarchalnego społeczeństwa
i wszystko pozostanie tak jak było dotychczas.
Najważniejszych informacji dotyczących patologicznego układu trawiącego
naszą rodzinę dostarczyła mi sama powódka w swoim liście, który mi
wręczyła 2 września 1994 r. na lotnisku w Newark, NJ, kiedy odlatywała
do Polski po ponad półrocznym pobycie w USA, prosząc bym przeczytał ten
list dopiero po jej odlocie. Treść tego listu przedstawiam w załączniku
a kopie jego oryginalnej wersji znajdują się w aktach Prokuratury
Rejonowej Wrocław-Fabryczna.
Dowód:
1.wydruk listu powódki do powoda z dn. 2 września 1994 r., zał.1
2.akta Ds.40/96, karta 49-50, kopia listu powódki do powoda z dn.
2.09.1994 r.
3.akta Ds.5193/96, karta 102-103, kopia listu powódki z dn.2.09.1994 r.
Zaufanie, które powódka okazała mi w swoim liście osiągnąłem tylko
dzięki temu, że ja sam, podczas jej pobytu w USA, okazałem bezwarunkowe
zaufanie, szacunek oraz szanowałem jej wolność. Wzajemne zaufanie i
szacunek między członkami rodziny były jednak nie do zniesienia dla
Teresy Mierzwiak, wówczas mojej żony i matki moich dzieci, która
przyjechała do Stanów wraz z naszym synem Wojciechem w czerwcu 1994. Gdy
zorientowała się, że powódka, ja oraz nasz młodszy syn Jan funkcjonujemy
na zasadach partnerskich przeraziła się, że straciła nad rodzina władzę,
którą sprawowała od lat sprytnie manipulując moim poczuciem winy, i
skłóciła mnie z powódką. Cytowany list powódki był ostatnim wołaniem o
pomoc dziecka, które zdawało sobie sprawę z tego jakie będą konsekwencje
tego chwilowego zachłyśnięcia się wolnością, zaufaniem i szacunkiem, gdy
wróci do Polski i znajdzie się pod wyłączną kontrolą chorej psychicznie
matki, co istotnie się stało.
Pierwsza wróciła do Polski Teresa Mierzwiak, wraz z naszymi synami a
powódka została jeszcze kilka dni. Gdy i ona wróciła do Polski moje
telefoniczne kontakty z dziećmi gwałtownie się przerwały, gdyż Teresa
Mierzwiak co rusz znajdowała powody dla których dzieci nie mogły podejść
do telefonu. Dopiero w 1998 r. dotarłem do dokumentów, z których
wynikało, że powódka została skierowana przez matkę na terapię do
Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii we Wrocławiu by sprowadzić jej
myślenie na jedynie słuszne i właściwe tory ustalone oraz nadzorowane
przez instytucje sfeminizowanego (matriarchalnego) społeczeństwa.
Dowód:
1.akta Ds.5193/96, karta 71-72, Prokuratury Rejonowej Wrocław-Fabryczna,
zaświadczenie z Młodz. Ośrodka Socjoterapii,
2.akta R III C 544/96 Sądu Rejonowego Wrocław-Fabryczna, zaświadczenie z
Młodz. Ośrodka Socjoterapii
Mój ostatni kontakt z powódką miał miejsce 31 grudnia 1994 r., gdy
uczestniczyła ona w imprezie sylwestrowej u swoich znajomych. Poszliśmy
przywitać z nią nowy rok i wówczas powiedziała mi na ucho tylko tyle:
,,Ratuj rodzinę". Od tego czasu, przez 23 lata, nie zamieniłem słowa z
powódką aż do 27 kwietnia b.r. kiedy zeznawała w sprawie o podział
mieszkania przy ul. Gołężyckiej 14/8 we Wrocławiu, które jest wspólną
własnością moją i Teresy Mierzwiak.
W roku 1998, gdy pod koniec maja opuściłem Szpital Psychiatryczny przy
ul.Kraszewskiego we Wrocławiu, gdzie przebywałem na obserwacji
sądowo-psychiatrycznej w wymienianej już wyżej sprawie Ds.5193/96,
odtworzyłem historię przymusu i terroru, któremu poddana została powódka
przez Teresę Mierzwiak od chwili gdy opusciła USA w 1994 r. i została
pozbawiona przez swoją socjopatyczną opiekunkę wszelkiej nadziei na
opiekę i pomoc z mojej strony. Teresa Mierzwiak, wspólnie z terapeutkami
Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii, złamały powódce jej kręgosłup
moralny. Od tego czasu stała się całkowicie bezwolna, podporządkowana i
uległa socjopatce Teresie Mierzwiak. Świadczą o tym zeznania powódki w
sprawach karnych prowadzonych przez Prokuraturę Wrocław-Fabryczna oraz w
sprawie rozwodowej mojej i Teresy Mierzwiak.
Dowód:
1.akta I 2 RC 1182/95 Sądu Wojewódzkiego we Wrocławiu, zeznania powódki
2.akta Ds.40/96, karta 21, protokół przesłuchania powódki z dn.
21.03.1995 r.
3>akta Ds.5193/96, karta 63-64, protokół przesłuchania powódki z dn.
6.12.1996 r.
Teresa Mierzwiak systematycznie zmuszała powódkę do coraz bardziej
wyrafinowanych kłamstw przed wymiarem sprawiedliwości czyniąc z niej
wspólniczkę własnego przestępstwa. Ponieważ powódka chciała bardzo
studiować więc łatwo było agresorowi szantażować ją i zmuszać do
uległości. Pozbawiwszy powódkę wszelkiej nadziei na pomoc z mojej strony
uczyniła z niej swego uzależnionego i wspierającego ją niewolnika,
zjawisko znane jako ,,syndrom sztokholmski". I stało się to pod nosem
prokuratury, do której zwracałem się o pomoc w wyrwaniu dzieci z rąk
agresora, którym jest Teresa Mierzwiak. Niestety prokuratura mi tej
pomocy dla moich dzieci odmówiła. Tak samo zachował się sąd w 1999 roku
gdy domagałem sie kontaktów z synem Janem. Jeżeli powódka została
doprowadzona do takiego fatalnego stanu to również nasi synowie muszą
być tym syndromem obciążeni.
Dowód:
1.akta Ds.2120/98 zamienione na Ds.3407/98 Prokuratury Wrocław-Fabryczna.
Aby umożliwić sądowi zapoznanie się z moimi poglądami wychowawczymi, od
których odżegnuje się powódka przygotowałem konspekt zatytułowany: ,,Nowa
koncepcja wychowania seksualnego dzieci", który wraz z kilkoma innymi
fragmentami dyskusji w Internecie załączam do niniejszej odpowiedzi na
pozew. Żeby zapoznać się z całością systemu filozoficzno-etycznego,
który stanowi integralną część systemu wychowawczego odwołuje się do
całej strony internetowej www.leotar.net lub www.leotar.friko.pl ze
szczególnym uwzględnieniem podstron Rocznik 2015, Rok 2016 i Rocznik 2017.
Załączniki do odpowiedzi na pozew:
1.Moje ,,rozmowy" z Kasią. W tym list powódki z dn.2 września 1994 r.
2.Nowa koncepcja wychowania seksualnego dzieci.
3.Diabła nie ma.
4.Najważniejsza decyzja w życiu.
5.Dlaczego Europa (z)ginie.
6.Głód Miłości.
7.Nacjonalizm.
Władysław Tarnawski
--
Pozdrawiam
LeoTar Gnostyk
Świat według LeoTar'a - http://leotar.net/
Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju - Piotr Kropotkin
|