Strona główna Grupy pl.sci.psychologia WREDNI....Jay Carter'a - fragmencik książki -- bardzo duży plik

Grupy

Szukaj w grupach

 

WREDNI....Jay Carter'a - fragmencik książki -- bardzo duży plik

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-03-09 18:29:35

Temat: WREDNI....Jay Carter'a - fragmencik książki -- bardzo duży plik
Od: "d.v." <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

... Umniejszacza wartości trudno jest rozpoznać, ponieważ osobnik naprawdę sprawny w
umniejszaniu (czyjejś wartości) może
umknąć uwadze twego logicznego umysłu, tyle tylko, że czujesz się źle, nie wiedząc
dlaczego. Działa z ukrycia, a jego ofiara
często niczego nie podejrzewa, wie tylko, że nie czuje się dobrze. Umniejszacz w
rzeczywistości czuje się gorszy od kogoś
innego, więc robi, co może, by ten ktoś poczuł się jeszcze mniejszy. W ten sposób
może sprawować kontrolę nad swoją ofiarą.
Czy spotkałeś kogoś takiego? Prawdopodobnie tak, chociaż możesz nie zdawać sobie z
tego sprawy. Przypuszczalnie znasz jednego
lub nawet kilku umniejszaczy.

Umniejszacz stosuje różnorodne strategie, aby uderzyć w twoją samoocenę. Niby to
wyraża swoje uznanie dla czegoś, z czego
jesteś dumny, później jednak robi jakąś złośliwą uwagę na ten temat. Wyczuwa to, co
ty uważasz za swoje braki i
niedociągnięcia i wykorzystuje w starannie dobranych momentach, kiedy twoja odporność
jest osłabiona. Umniejszacz może
ponawiać ataki na ciebie tak długo, aż ulegniesz. On musi podporządkować cię sobie,
ponieważ postrzega cię jako osobę stojącą
wyżej od niego. Formułuje oskarżenia, które zawierają "ziarnko prawdy" i wali nimi w
ciebie "z całą szczerością" i "po prostu
dlatego, że jest twoim przyjacielem" i "aby ci pomóc".

Różnica pomiędzy umniejszaczem wartości a prawdziwym przyjacielem polega na tym, że
przyjaciel wytknie ci coś i na tym
poprzestanie, dając czas na przemyslenie sprawy. Umniejszacz podsunie ci większość
twoich wad pod sam nos i będzie drążył
temat tak długo, aż poczujesz się całkiem malutki. Wykaże ci, że twoje zalety; które
ty uważasz za najważniejsze, są niewiele
warte. Wysłucha twoich zwierzeń na temat czegoś, czego w sobie nie lubisz a potem
wykorzysta to przeciwko tobie. A wszystko
to robi w sposób tak subtelny, że nie zdajesz sobie z tego sprawy.

Jeśli stawisz czoła umniejszaczce i zbuntujesz się przeciwko temu, co robi, powie coś
w tym rodzaju. "Och daj spokój. Kocham
cię. Jestem twoją przyjaciółką. Skąd ci przyszły do głowy takie głupie pomysły? Ona
może naprawdę cię lubić. Może naprawdę
chcieć twojej przyjaźni... ale na własnych warunkach i tylko wówczas, gdy ma nad tobą
pełną kontrolę. Sprawi że poczujesz się
głupio, bo ośmieliłeś się pomyśleć o niej coś takiego. Może obudzić w tobie poczucie
winy i sprawić, że sam sobie wydasz się
podły i gorszy od innych, gdyż oskarżyłeś ją o umniejszanie twojej wartości. Twoje
oskarżenia mogą ją rozzłościć. I jeśli
będzie mogła umniejszyć cię jeszcze bardziej, zrobi to z pewnością. A gdy uzna, że
naprawdę bacznie jej pilnujesz, przeprosi
cię i przestanie dewaluować twą wartość... do momentu, gdy nie będziesz się tego
spodziewał.

Mówiąc krótko, umniejszacz zrobi wszystko, aby cię kontrolować. Ma bzika na tym
punkcie i za każdym razem, kiedy wydaje mu
się, że traci tę kontrolę, wpada w popłoch.

Portret umniejszacza

Klasycznym przykładem umniejszacza był Adolf Hitler. Miał cechy typowe dla
umniejszacza kontrolującego. Bywał wspaniałym
człowiekiem. Malował piękne obrazy. Był pisarzem. Ratował życie swoich kolegów
podczas służby wojskowej. Kochał psy. Miał
kochankę - Ewę Braun. Potrafił porywająco przemawiać, na przykład:

"Od roku 1914, gdy jako ochotnik wniosłem swój skromny wkład w wojnę światową, do
której Rzesza Niemiecka została zmuszona,
minęło ponad trzydzieści lat.

W ciągu tych trzech dziesięcioleci w myśleniu,w działaniu i w życiu kierowała mną
wyłącznie miłość i lojalność wobec mego
narodu. Moi rodacy dali mi siłę do podejmowania najtrudniejszych decyzji, przed
jakimi nie stał dotąd żaden śmiertelnik. W
ciągu tych trzydziestu lat wyczerpał się mój czas, zdrowie i energia do pracy.

Nieprawdą jest, że ja - czy ktokolwiek inny w Niemczech - dążył do wojny w roku
1939".

Był nie tylko elokwentnym demagogiem, ale realizował swoje obietnice. Wydobył kraj z
recesji, nadając tym samym swoim słowom
wiarygodność. Wierzono mu. Nie można mu było nigdy niczego zarzucić. Był wzorem
prawości.

Nigdy osobiście nikogo nie zabił, ale skłaniał swych zwolenników, by to robili. Widok
mordowanych Żydów przyprawiał go o
mdłości. Z trudem zmuszał się do patrzenia, gdy jeden jedyny raz był świadkiem
egzekucji. Naprawdę wierzył w to, co robił.
Zanim zdobył władzę, targnął się na swoje życie, lecz jeden z jego znajomych (wyższy
rangą oficer) uratował go.

Gdybyś spotkał Hitlera, mógłbyś uważać go za czarującego człowieka. Przypuszczalnie
nigdy byś nie zgadł, do jakich zbrodni
był zdolny. Poniższe cytaty pochodzą z książki Roberta Payne'a Życie i śmierć Adolfa
Hitlera (wyróżnienia kursywą pochodzą
ode mnie):

"Hitler był super-burzycielem, zdecydowanym zdeptać i zniszczyć na świecie wszystko,
co nie służyło jego celom.

A jednak ten bezduszny człowiek, który rozlał tyle krwi, unikał widoku ludzi zmarłych
czy, czy umierających, nigdy nie
wizytował szpitali wojskowych, nigdy nie okazywał najmniejszego współczucia dla ludzi
okaleczonych, rannych czy niewidomych.
Miliony ludzi doprowadził do szaleństwa, miliony ginęły w obozach koncentracyjnych.
Nie miał pojęcia, jakie cierpienia
przyniósł światu; gdyby nawet to wiedział, nie zrobiłoby mu to żadnej różnicy. Gdy
przejeżdzał przez bombardowane miasta,
starannie zasłaniał szyby samochodu z obawy, by widok zniszczeń, które spowodował,
nie osłabił jego postanowień. W ciemności,
za zamkniętymi okiennicami, odizolowany od świata, jakby z grobu terroryzował ten
świat, którego nigdy nie rozumiał i którego
nigdy nie chciał zrozumieć.

Szczególnie lubił swój portret, na którym przedstawiony jest z oczyma wzniesionymi ku
niebu z wyrazem anielskiej niewinności.
Podziwiał również inny swój wizerunek, który ukazuje go w lśniącej zbroi.

Jego głos brzmi uwodzicielsko, a logika jego rozumowania, jeśli przyjmie się jego
przesłanki, jest nie do podważenia.

Wierzy w swoją absolutną władzę nad ludźmi.

W obecnej dobie jesteśmy aż nadto świadomi jego istnienia, ponieważ stale przechadza
się wśród nas.

Aż dziwne, że mówiąc o Hitlerze, nie używamy liczby mnogiej... Małe Hitlerki wciąż
krążą wśród nas, dręcząc nas swoimi
obietnicami, ciesząc się z naszych słabości, żądając naszego zaufania, głosów
wyborczych, nawet życia i pozostają
jednocześnie całkowicie obojętne na wszystko z wyjątkiem swojej żądzy władzy. Możność
rządzenia życiem innych ludzi
rekompensuje im ich własne niedostatki, ich brak człowieczeństwa. Oni po prostu muszą
zdobyć władzę albo zginą i nie robi im
żadnej różnicy, czy w drodze na szczyty nadużyją swojej potęgi, czy zmiażdżą innych.

Jak z tego widać tacy umniejszacze mogą stać się szczególnie wrednymi osobnikami,
jeśli posiądą władzę. A zawsze usiłują
zdobyć wyższe stanowisko i działać z pozycji siły, ponieważ są "małymi Hitlerkami" z
obsesyjną potrzebą kontrolowania ludzi i
zdarzeń.

Co mądrzejsi umniejszacze nie wykorzystują swej potęgi, dopóki nie jest to absolutnie
konieczne. Przez dłuższy czas mogą
sprawiać wrażenie całkowicie przyjacielskich. Lecz gdy nadejdzie czas awansu i wybór
będzie między tobą a nim, wtedy zbeszta
cię ostro w obecności przełożonych, zanim się zorientujesz, co się dzieje - a przy
tym będzie, oczywiście, twoim dobrym
kumplem. Jeśli nie chce cię całkowicie zniszczyć, wymyśli nawet całkiem logiczne
powody, dla których nie powinno ci zależeć
na awansie. W takim przypadku przez dłuższy czas będzie w obecności innych robił
wszystko, byś wypadł jak najgorzej. Może w
tym celu wykorzystać informacje, które sam mu powierzyłeś w zaufaniu, gdy z takim
zrozumieniem cię słuchał.

Przypuszczalnie spotkałeś wielu ludzi zdolnych do umniejszania twojej wartości, lecz
prawdopodobnie stało się to wtedy, gdy
nie byłeś czujny i może nie rozumiałeś, na czym to polega. Następny rozdział traktuje
o sposobach stosowanych przez
umniejszaczy. Przeczytaj go wnikliwie, lecz pamiętaj, że istnieje wiele metod
umniejszania i można się przed nim bronić na
wiele różnych sposobów. A w momencie, gdy poradzisz sobie z umniejszaczem, zacznie on
szukać nowego sposobu dobrania ci się
do skóry.

Nie istnieją "książki kucharskie" z przepisami, jak sobie radzić z umniejszaniem
wartości. I dlatego ten podręcznik ma tak
niewielką objętość. To, czego potrzebujesz, żeby po swojemu się z tym uporać, to
zrozumienie istoty, samej esencji. Pod
koniec książki podałem kilka przykładów, lecz z chwilą, gdy zobaczysz to zjawisko,
musisz odkryć, w jaki sposób ty najlepiej
możesz się z nim rozprawić. Musisz rozwinąć strategię, która odpowiada twojej
osobowości i twojemu kodeksowi moralnemu.

Metody stosowane przez umniejszaczy

Niepewność

Jedną z jego metod jest trzymanie cię w ustawicznej niepewności. Rzadko udziela
odpowiedzi. Wszystko jest niejasne - żadnych
zobowiązań. Umniejszaczka sprawia, że przez długie okresy czujesz się niepewny
sytuacji, aż twoja zdolność do adaptacji
zaczyna się załamywać. Można to osiągnąć na wiele sposobów.

Na przykład umniejszaczka stanie się nagle pełna zrozumienia, kochająca i bardzo
miła. Dopóki nie nabierzesz zaufania.
Wówczas jednym szybkim ciosem wprawi cię ponownie w niepewność za pomocą krytyki,
insynuacji czy tłumionego gniewu. Możesz
spytać: "Co się stało? Tak dobrze się układało" i usłyszysz w odpowiedzi: "Co masz na
myśli mówiąc <co się stało?> Czy coś
jest nie tak?>

"No cóż jesteś jakaś inna" - powiesz. Odpowiedź brzmi: "Co?" (W oczach rozpala się
ogień). Rzeczywiście. Doprowadzasz mnie do
obłędu! Nigdy nie wiem, z czym za chwilę wyskoczysz. A potem sarkastycznie i drwiąco.
Co się stało! Tak dobrze się układało!

I już jesteś w stanie niepewności. Zostałeś znowu złapany w sidła swego umniejszacza.
Mówisz sobie: "Do licha, chyba naprawdę
nie zdawał sobie sprawy... a może to ja... może doszukuję się rzeczy, których nie ma?
Może gonię w piętkę?"

A w tym samym mniej więcej czasie twój umniejszacz patrzy na ciebie, och, jakże czule
i z troską mówi: "Kochanie, a może byś
poszła do lekarza, zachowujesz się dziwnie, zupełnie jak nie ty". Przeczesuje palcami
twoje włosy, wzrokiem wyraża najwyższy
niepokój i mówi. Nie chciałbym aby coś się przydarzyło mojej malutkiej. W kąciku jego
oka zbiera się łza. Idż jutro do
doktora Schmidta, kochanie i opowiedz mu o problemach, które cię dręczą. A potem
szybko odwraca się, rozsiada na kanapie i
wsadza nos w gazetę.

A potem przychodzi czas, gdy myślisz: "Może się zmienił? Właśnie kupił mi nowy
samochód i powiedział, że mnie kocha. Od
tygodnia/miesiąca powtarza mi, że jestem cudowna". Wszystko przez chwilę układa się
wspaniale. A potem, gdy już mu znowu
zaufasz, nieuchronnie rozpocznie wszystko od nowa stosując krytykę, insynuacje,
gniew. Wcisnął cię w obrzydliwe poczucie
niepewności.

Projekcja

Projekcja jest manewrem psychologicznym, który można łatwo wyjaśnić. Jest ulubionym
narzędziem umniejszaczki: przenosi
odpowiedzialność za swoje własne uczucia na kogoś innego, zupełnie jakby ten ktoś był
ich źródłem.

Na przykład osoba, która cię nie lubi, mówi: "Myślę, że mnie nie lubisz". To
stwierdzenie powoduje, że zaczynasz zastanawiać
się nad sobą. Przenosisz zainteresowanie na siebie, przyglądasz się własnym uczuciom,
zamiast zwrócić uwagę na uczucia tej
drugiej osoby, a to już zapewnia jej całkiem dobre schowanko. Oskarżycielka często
obciąża cię odpowiedzialnością, za to, co
sama robi.

Czyż nie zakrawa na ironię, że ktoś, kto chłoszcze innych za negatywne myśli czy złe
postępki, najczęściej sam grzeszy w
myślach, słowach i uczynkach? Gdy ktoś cię zaatakuje za coś, czego nie zrobiłeś, mówi
to więcej o nim niż o tobie.

Na przykład: gdybym był oddanym mężem, a moja żona zaczęłaby mnie oskarżać o
oszukiwanie jej, wiedziałbym prawie na pewno, że
sama mnie oszukała. Można powiedzieć ogromnie dużo o ludziach na podstawie ich
projekcji. Trzeba tylko uważnie słuchać.

Generalizacja

Miej się na baczności, umniejszacz będzie często stosował uogólnienia, które są
wyolbrzymionymi do przesady drobnymi
prawdami. Im więcej prawdy tkwi w uogólnieniu, tym bardziej można przesadzać.

Na przykład , gdy wracasz po pracy do domu, twoja małżonka wita cię słowami: "W ogóle
nie myślisz" (Tłumaczenie: zapomniałeś
kupić mleka), "Jesteś nieodpowiedzialny". (Zapomniałeś kupić mleka) "Jesteś głupi"
(Zapomniałeś kupić mleka).

Żona atakuje ciebie i twoją wartość, zamiast zaatakować problem. A problemem jest
brak mleka, nie zaś twoja bezmyślność, brak
odpowiedzialności czy głupota.

Nawet gdybyś był głupi, jak mógłbyś temu zaradzić? Jak można rozwiązać problem bycia
głupim? (Gdybyś zawrócił do sklepu po
mleko, prawdopodobnie twój iloraz inteligencji gwałtownie by podskoczył! Człowiek,
który stosuje generalizacje tego typu,
chce w ten sposób kontrolować drugą osobę.

Podpuszczanie

Kolejnym cennym narzędziem werbalnym jest dla umniejszaczki podpuszczanie. Zadaje ci
pytanie, a potem przerywa ci odpowiedź w
pół słowa. Albo zadaje ci pytanie naprowadzające w rodzaju: "Czy ciągle jeszcze
kłócisz się z żoną? Nie możesz na nie
odpowiedzieć, nie przedstawiając siebie w złym świetle., Oddala się w trakcie
rozmowy. pozostawiając w twojej głowie "zator"
z nie wypowiedzianych myśli.

Podbudowywanie i spychanie w dół

Zwróć baczną uwagę, od kogo zależy twoja samoocena, Jeżeli od innych, umniejszacz
wartości będzie cię zasypywał
komplementami, aż w pełni się od niego uzależnisz, a wówczas stopniowo, po kawałku
zacznie rozciągać nad tobą kontrolę.

Celem tego zabiegu jest skłonienie cię do zajęcia się sobą, abyś przestał zwracać
uwagę na to, co dzieje się wokół ciebie.
Gdy już zaczniesz, trawiony niepokojem i niepewnością przyglądać się samemu sobie,
umniejszach subtelnie skieruje twoją uwagę
na twoje najgorsze cechy. Stajesz się słabszy, bardziej podatny na kontrolę.

W ten sposób umniejszacz ściąga cię w dół. Źle się czuje, gdy jesteś opanowany i
pewny siebie. Gdy ściągnie cię do swojego
poziomu i sprawi, że staniesz się niespokojny, sam poczuje się lepszy. I oczywiście,
tak przy okazji, będzie pierwszą osobą,
która pospieszy z pomocą.

Po pewnym czasie zaczniesz się martwić wyłącznie o to, co on sobie pomyśli, co zrobi,
czy a będzie na ciebie zły. Już nie
jest ważne, co ty sobie myślisz, ponieważ sam sobie wydajesz się tak zły, że twoje
poczucie własnej wartości jest całkowicie
uzależnione od niego.

A potem, gdy nawet on nie będzie cię chciał...

Sytuacja bez wyjścia

Jedną z najpodlejszych, najbardziej podstępnych sztuczek, stosowanych przez
umniejszaczy, jest tworzenie sytuacji bez
wyjścia. Problemu nie da się rozwiązać za pomocą logiki - tylko świadomość może tu
pomóc. Umniejszacz ustawia cię na pozycji,
w której "będzie źle, jeśli coś zrobisz i będzie źle jeśli tego nie zrobisz".

Można to zilustrować przykładem lekcji z dawnych czasów. Przyjmijmy, że jesteś
studentem jakiejś starej wschodniej szkoły.

Pojawiasz się w domu swojego mistrza. On zaprasza cię do środka i obaj siadacie, aby
napić się herbaty. W chwili, gdy sięgasz
po swoją filiżankę, mistrz wyciąga spod stołu długi kij i mówi. Oto twoja dzisiejsza
lekcja, Jeśli podniesiesz tę filiżankę,
zdzielę cię kijem. A jeśli nie podniesiesz filiżanki, też zdzielę cię kijem".

Wielokrotnie przedstawiałem ten problem uczestnikom moich grup. Dziewięćdziesiąt pięć
procent z nich było tak przytłoczonych
logiką problemu i myśleniem, jak go rozwiązać, że nie byli w stanie tego zrobić.
Typowa odpowiedź brzmiała: "Cóż, napiję się
herbaty. Skoro i tak mam dostać kijem, to niech mam przynajmniej przyjemność". Inni
odpowiadali: "Dałbym mu w twarz i szybko
wypiłbym herbatę, zanim by mnie uderzył".

Istnieją dwie odpowiedzi, które rozwiązują problem. Jedna z nich jest o tyle lepsza,
że nie prowadzi do zerwania relacji z
mistrzem. Brzmi ona: Zabierz ten kij. Przemyśl to sobie.

Inną odpowiedzią jest po prostu odejść. Tyle że to rozwiązanie definitywnie ucina
wszelkie dalsze relacje z mistrzem.

Aby dojść do takiego rozwiązania, trzeba porzucić ugruntowany w tobie przez
umniejszacza introwertyczny sposób widzenia, by
móc zobaczyć całą sytuację. Obejmuje ona ciebie, mistrza , logikę, grę...

Na przykład: czytasz teraz tę stronę. Twój logiczny umysł interpretuje słowa i
wyławia ich sens. Mógłbyś nawet "zatonąć" w
książce, tak że nie byłbyś świadom swego otoczenia - otaczających cię kolorów i
dźwięków. Przyjmuje się niekiedy, że podczas
czytania musimy się koncentrować tak bardzo, że odcinamy inne bodzce i tylko myślimy.
Nie jest to konieczne. Możesz czytać
tekst i jednocześnie rejestrować to, co dzieje się wokół ciebie - zdawać sobie sprawę
ze swych uczuć, pozycji ciała,
dostrzegać kto lub co znajduje się obok ciebie i tak dalej.

Sytuacji bez wyjścia towarzyszy zawsze uczucie, że zostałeś złapany w pułapkę.
Potraktuj je jako wskazówkę, że należy zwrócić
uwagę na otoczenie. Uczucie to powinno automatycznie przerywać proces zagłębiania się
w sobie. Oderwij się od aktualnej
sytuacji i spójrz, co dzieje się wokół ciebie. Z chwilą, gdy umniejszacz sprawił, że
wciąż myślisz o sobie i zagłębiasz się w
swoim życiu wewnętrznym, znalazłeś się pod jego czy jej kontrolą.

Rozwiązanie: Nie zagłębiaj się w sobie. Nie broń siebie. Spróbuj się zorientować, co
sprawia, że umniejszacz chce cię
postawić w trudnej sytuacji.

Rozpatrzmy jeszcze jeden przykład sytuacji bez wyjścia, zaczerpnięty z moich
doświadczeń.

Pewna kobieta uczęszczająca na moje zajęcia była zachwycna kursem i czuła, że dużo
korzysta. Zmieniało się jej zachowanie.
Odzyskiwała zaufanie do siebie i nabierała pewności siebie.

Jej mąż poczuł się tym zagrożony, miał wrażenie że kontrola wymyka mu się z rąk.
Postawił jej ultimatum. Albo ten przeklęty
kurs albo małżeństwo. Gdyby mąż często groził jej w ten sposób, nie miałoby to
takiego efektu.

Kobieta przestała zagłębiać się w sobie i przyjrzała się całej grze. Dostrzegła
typowe elementy kontroli:

1. Była to jego gra

2. Zawierała groźbę o przerażających dla niej konsekwencjach

3. Ostateczny wynik zależał wyłącznie od niej. Była całkowicie

odpowiedzialna za swoją reakcję na jego groźbę.

Użyła techniki którą nazywam "lustrzanym odbiciem". Odbiła piłeczkę prościutko do rąk
umniejnszacza. Gdy odpowiedzialność za
jego czyny spocznie na nim, umniejszacz niemal zawsze wycofa się.

Być może zastanawiasz się, jak skończyła się sprawa tej kobiety i jej męża. Cóż mają
się dobrze. Im więcej ona zyskała
szacunku dla siebie, tym bardziej on ją szanował. Zaprzestał umniejszania jej
wartości z chwilą, gdy przestało to skutkować.
Przeżyli trudny okres. gdy ona dawała ujście całej nagromadzonej złości do niego. Na
pewien czas role się odwróciły, ona
stała się umniejszaczką, a on ofiarą. Wreszcie cały proces się zakończył i związek
ponownie rozkwitł. Oboje nauczyli się
złościć na siebie w sposób, który ich nie ranił.

Najważniejsze jest zrozumienie i chęć aby coś z tym problemem zrobić. Lecz wystrzegaj
się gwałtownych zmian, które wiodą
tylko do dalszych manipulacji. Jeżeli twój ukochany umniejszacz twierdzi, że teraz
już rozumie, co robił i obiecuje poprawę,
lecz później nie chce wrócić do tego tematu, nie ufaj mu.



Archetyp umniejszacza



Czy pamiętasz przyjaciela, którego naśladowałeś? Czy zachowujesz się czasami jak
twoja matka czy ojciec? Można by powiedzieć,
że gdy zachowywałeś się jak oni wszedłeś w ich archetyp. Termin ten został
wprowadzony przez Carla Junga dla określenia typów
osobowości, które od zarania dziejów powracają we wspólnym doświadczeniu ludzkości.
Często występujące archetypy to wojownik,
myśliwy czy demon.

Przypuszczalnie rozwinęło się w tobie kilka różnych osobowości. Role "mamusi" i
"tatusia". Twój wizerunek "zawodowy". Twoja
osobowość "dziecięca". Są to różne typy, które w sobie rozwijasz i których codziennie
używasz. Niczym garnitury na rozmaite
okazje, które przechowujesz w szafie twojego umysłu. Jeżeli jesteś matką dzieciom,
masz prawdopodobnie swoją własną osobowość
"mamusi". Mogą się na nią składać:

twoje własne pomysły na temat, jak mama powinna się zachowywać, co robić i mówić;
zachowania zapożyczone od twojej matki (ł.ącznie z tymi, o których mówiłeś, że "nigdy
tego nie zrobisz swoim dzieciom...",
lecz stwierdzasz, że mimo wszystko tak właśnie się zachowujesz);
zachowania zapożyczone od matek oglądanych w telewizji, od matek innych ludzi, od
babci etc.
Do czego zmierzam?

Spróbuję naszkicować dla ciebie portrety umiejszaczy. Czy zauważyłeś, że większość z
nich nie zachowuje się cały czas tak
samo. Dlatego tak trudno niekiedy ich zrozumieć. Nie da się przewidzieć, co zrobią za
chwilę. Nigdy nie wiesz, co może ich
sprowokować (czasami jednak wiesz).

Nagle, jakby ich demon opętał. Przemiły człowiek zmienia się we wrzeszczącego maniaka
albo też w osobę nieobecną duchem i
robiącą kąśliwe uwagi. Lub też nadal wydaje się miły, lecz nagle zaczynasz się czuć
nieswojo w jego towarzystwie i sam nie
wiesz dlaczego. Gdy pojawia się umniejszanie wartości, może ono być jawne w mniejszym
lub większym stopniu. U jego podłoża
leży ciąg procesów psychologicznych, których doświadcza każdy umniejszacz.

Opiszę trzy rodzaje zachowań dewaluujących czyjąś wartość od najbardziej jawnego do
najbardziej ukrytego.



Jawne umniejszanie wartości

Umniejszacz sprawia wrażenie istoty całkowicie pozbawionej sumienia, a niekiedy tak
zbzikowanej, że można go podejrzewać o
wszystko. Jakby zaraz mógł stracić panowanie nad sobą. Bulgoce ze złości, trzęsie się
z oburzenia i przekonuje o swoich
jedynie słusznych racjach. Grozi konsekwencjami, które dotknęłyby cię najmocniej.
Czasami grożąc czymś niecodziennym uśmiecha
się do ciebie, jakby bawiła go twoja sytuacja, albo daje do zrozumienia , że
zasługujesz na wymówki, że z pewnością zrobiłeś
coś co go sprowokowało. W innych momentach jawnie okazuje miłość i skruchę.

Czasami budzi w nim demona nadmiar alkoholu.

Mniej jawnie umniejszanie wartości

Umniejszaczka podkreśla twoje słabości. Wypomina ci dawne błędy. Usiłuje skłonić cię
do głośnego przyznania, że to, co
robisz, jest złe i ustawicznie przekonuje cię, że jesteś złym człowiekiem. Swoim
zachowaniem udowadnia, że to, co zrobiłeś
dobrze, nie było aż tak wspaniałe, lub komentuje: "wreszcie dla odmiany udało ci się
zrobić coś pożytecznego". Ma zawsze
rację. Gdy wytkniesz jej jakieś wykroczenie, natychmiast z oburzeniem zasypie cię
pretensjami o wszystkie twoje uchybienia.
Ma zwykle fantastyczną- pamięć, jeśli idzie o twoje błędy. Potem może wpaść w
przygnębienie. Jak mogłeś coś takiego o mnie
powiedzieć? Sprawiłeś mi przykrość. Udowadnia ci że jesteś osłem. Zazdrości ci twojej
własności i twoich dokonań. Umniejsza
cię publicznie.



Ukryte umniejszanie wartości

Osobnik taki sprawia wrażenie twojego dobrego kumpla. Zawsze ma ci do powiedzenia "w
dobrej wierze" coś złego o tobie.
Uwielbia być "uczciwym" i "prawdomównym". Plotkuje o tobie za twoimi plecami i w
głębi duszy jest o ciebie zazdrosny.
Opowiada ci w tajemnicy, co złego inni mówią o tobie. Prawi co komplementy, które w
rzeczywistości przekazują sprzeczne
informacje, a jeśli spróbujesz wykazać mu tę sprzeczność, da ci do zrozumienia, że
musisz być niespełna rozumu. Jest możliwe,
że ma o tobie lepszą opinię niż o sobie samym.

Jak widać z powyższych opisów, nikt nie jest umniejszaczem bez przerwy. Częściej
zdarza się tak, że cudowny człowiek, którego
kochasz, zmienia się w bestię, która cię nienawidzi i myśli wyłącznie o tym, jak by
cię tu poniżyć. Twój ukochany co jakiś
czas zmienia się w diabła. Ta demoniczna forma nie stanowi jego osobowości jest to
rchetyp. W takich momentach demoniczna
osobowość wypełnia go całkowicie - jej podporządkowane są myśli, wyobrażenia,
wartości moralne i zachowania. Człowiek może
obudzić taki rchetyp świadomie lub bez udziału świadomości, reagując na jakiś bodziec
z otoczenia.

Skrajnym przykładem są osoby pokroju Hitlera, które świadomie przyjmują demoniczną
osobowość w wybranych momentach. Hitler
rozwinął swojego demona do perfekcji i funkcjonował w nim niemal bez przerwy.

Większość ludzi wykorzystuje archetyp umniejszacza nieświadomie, reagując na
subtelne, czasami niezauważalne sygnały z
otoczenia. Ci ludzie sami w przeszłości poddani byli umniejszaniu - często ze strony
rodzica czy wiecznie niezadowolonego
brata lub siostry. Nieświadomie , nie rozumiejąc źródeł swoich kłopotów, ludzie tacy
stają się umniejszaczami i nigdy nie
wiadomo kiedy to nastąpi. Jakby sterował nimi automatyczny pilot; nie zdają sobie
sprawy z tego, co robią i nie wiedzą, co
mogliby zrobić innego. Wpadanie w tę rolę nie przynosi korzyści ani umniejszaczowi,
ani jego ofierze.

On czy ona mogą zyskać kontrolę nad innymi na pewien czas, ale nikt z nas nie lubi
długo przebywać w pobliżu umniejszacza. Są
oczywiście umniejszacze (jak Hitler) dostatecznie mądrzy i wyrafinowani, zawsze
mający wokół siebie ludzi, których
kontrolują.



Rozpoznanie umniejszacza

Może spotkałeś kogoś, kto był w stosunku do ciebie zachłanny i zazdrosny, co ci
pochlebiało. Zdziwiło cię, gdy po pewnym
czasie ta osoba zaczęła cię traktować protekcjonalnie. Mogła się tobą zainteresować,
zwłaszcza jeśli kierowałeś swą uwagę
także w stronę innych, ale poczuła się znudzona, gdy poświęciłeś jej większość swego
czasu.

Aby poradzić sobie z umniejszaczem, trzeba go najpierw zidentyfikować. Metody
dewaluowania wartości innych potrafią być tak
chytre, tak podstępne i przygniatające, że możesz mieć trudności z ich dostrzeżeniem.
Jeżeli znasz kogoś, w czyim
towarzystwie zawsze czujesz się źle, może to wynikać z twojej niepewności lub
działania umniejszacza, a najpewniej i z tego i
z tego.

Mówiąc najprościej, twoja niepewność wywodzi się z wcześniejszych doświadczeń,
których tak naprawdę ani nie zauważyłeś, ani
nie zrozumiałeś, ani nie zaakceptowałeś. Utkwiły one w twojej podświadomości i
czekają gotowe do wywołania bólu, postaw
obronnych, bądź introwertycznych w najdziwniejszych momentach, kiedy zupełnie nie
podejrzewasz, że właśnie ożywają. Sprytny
umniejszacz odnajduje twoje najsłabsze punkty i grając na nich, zyskuje nad tobą
kontrolę, gdyż sprawia, że czujesz się
jeszcze mniej pewnie.

Niniejsza książka dostarcza wystarczająco dużo informacji, abyś rozpoznał
umniejszacza. Kieruj się tym, co czujesz. Jeżeli
niemal bez przerwy odczuwasz dyskomfort w czyimś towarzystwie, zwróć uwagę na to, co
on czy ona robi. Lektura nie powinna
odsunąć cię od ludzi. Zauważ tylko, że przejawiają oni od czasu do czasu takie
zachowania i bądź przygotowany do radzenia
sobie z nimi. Musisz o nich wiedzieć abyś prób umniejszania wartości nie brał sobie
do serca.

Według moich szacunków mniej więcej jeden procent ludzi to bona fide świadomi
umniejszacze. Dwadzieścia procent działa
"półświadomie". Jeżeli czytasz tę książkę, istnieją spore szanse, że nie należysz do
wspomnianego jednego procenta. Ten
rodzaj ludzi nie chce nawet spróbować pracy nad sobą, a praca nad sobą stanowi sens
niniejszego podręcznika.

Lektura może wywołać u ciebie intensywne uczucia. Nie zrażaj się tym. Po przeczytaniu
niektórych rozdziałów być może nawet
odczujesz potrzebę samotności, aby się pozbierać. Nie tłum swoich uczuć. Zaufaj im.

Prawdziwego umniejszacza niełatwo rozpoznać. Lecz jeśli zaufasz swoim uczuciom i
będziesz uważnie obserwował ludzi związanych
z umniejszaczami, uda ci się ich zidentyfikować. Zauważysz, że osoby związane z
umniejszaczem nie są w najlepszej formie,
podczas gdy umniejszacz ma się świetnie. Rodziny umniejszaczy często sprawiają
wrażenie "zaburzonych psychicznie" i tylko on
(czy ona) to pozornie - najzdrowsi ludzie na świecie. W rzeczywistości jest akurat
odwrotnie.

2.OFIARA

Z całym szacunkiem, jeżeli zamierzasz wiązać się z przedstawicielem tego najbardziej
toksycznego jednego procenta, z
autentycznym , świadomym swych działań umniejszaczem, ponieważ sądzisz, że poradzisz
z nim sobie, to powinieneś parę rzeczy
wiedzieć. On musi kontrolować, Jest to sprawa życia i śmierci jego ego. Jeżeli uzna
się za gorszego od ciebie, będzie to dla
niego bodźcem, aby cię zniszczyć i w końcu w pełni kontrolować. Jeżeli zdarzy ci się
zachorować, mieć kłopoty czy znaleźć się
w dołku, zrobi wszystko, co możliwe, aby sytuacja się nie zmieniła, Jeżeli masz
ochotę wdać się w tę grę, twoja sprawa. Twój
umniejszacz może być czarującym, skłonnym do ryzyka i prawdopodobnie bardzo
inteligentnym człowiekiem. Jeżeli "rozpali cię",
baw się dobrze, dopóki możesz. Jednak nieszczęście czyha tuż za progiem. Możesz
myśleć, że nigdy nie staniesz się bezbronny,
nie znajdziesz się w dołku. Lecz sam się o to prosisz. pozostając w związku z
przedstawicielem "1%". Tak więc... bon voyage!

Życie w ciągłym stresie, związanym z koniecznością ustawicznego reagowania na
umniejszacza, może prowadzić do chorób
psychosomatycznych. Znałem wielu ludzi związanych z umniejszaczem małżeństwem lub
więzami krwi. Byli ich ofiarami i zazwyczaj
cierpieli na owrzodzenie żołądka i dwunastnicy lub niedomogą serca, niektórzy na raka
czy inne choroby. Codzienny stres,
związany z odpieraniem ataków umniejszacza zżera, nawet jeżeli radzisz sobie z tym
bardzo dobrze. I jak to zwykle bywa w
przypadku prawdziwego umniejszacza, musisz sobie z tym radzić, radzić, radzić... ad
nauseam, ad infinitum. Wrzeszczący i
szalejący umniejszacz może nagle zmięknąć, jeśli go opuścisz, może się nawet przyznać
do tego, że umniejszał cię. Stanie na
głowie, aby dostać cię z powrotem. Wyzna nawet, jak ciężko mu było bez ciebie.

Nie ma większego znaczenia, czy umniejszacz jest świadomy tego, co robi, czy nie. W
każdym przypadku jest za to
odpowiedzialny. Nie ma znaczenia, czy ktoś strzela do ciebie świadomie... umrzesz i
tak i tak. Niekiedy trudniej nawet
poradzić sobie z umniejszaczem, który działa nieświadomie. Skonfrontowany ze swoimi
postępkami, może powiedzieć: Skąd wziąłeś
takie głupie pomysły? To ty umniejszasz moją wartość, oskarżając mnie o niedocenianie
twoich zalet! Słuchając takich słów,
będziesz miał pewnie ochotę rozerwać go na strzępy. Musisz jednak wziąć pod uwagę
parę spraw. Po pierwsze, on cię dewaluuje
nieświadomie. Można z dużym prawdopodobieństwem założyć, iż był kiedyś związany z
umniejszaczem (matka, ojciec. przełożony,
współmałżonek). Gdy się rozzłości, w taki sposób okazuje swój gniew. Jako
"nieświadomy umniejszacz" z trudem tylko poddaje
się jakiejkolwiek konfrontacji. Nikt nie lubi myśleć o sobie jako o umniejszaczu. I
znów to nie twoja sprawa, że on nie chce
dostrzec swoich problemów. Musisz go traktować tak, jakby był ich świadom. Moim
zdaniem najlepsze, co możesz zrobić to: (1)
pokazać mu je, (2) nie poddawać się i (3) oddzielić się od niego, jeśli nie chce ich
dostrzec. Dojdzie do tego okrężną drogą
dopiero wtedy, gdy stanie wobec faktu, że traci ciebie.

Charakterystyka ofiary

Ludzie zwykle chętnie słuchają innych, ale po wielu latach lekceważącego i
poniżającego traktowania tracą na to ochotę.
Ludzie zwykle chętnie dopuszczają możliwość własnych błędów. Gdy jednak umniejszacz
ustawicznie wytyka nam, co robimy źle,
możemy przestać przyznawać się do omyłek w jakiejkolwiek sprawie.

Umniejszacz nadużywa gotowości do słuchania go, robiąc tak wiele krytycznych i
złośliwych uwag, że ofiara zamyka się w sobie
i w ogóle przestaje słuchać, aby uniknąć strasznego uczucia że znów okaże się iż nie
ma racji. Ten system obrony pozwala
ofierze nie słyszeć umniejszacza. Chroni przynajmniej częściowo, przed bólem
umniejszonej wartości, lecz taka reakcja może
spowodować, ze człowiek przestaje słuchać kogokolwiek. Ofiara umniejszacza może
zacząć stwarzać pozory kogoś, kto zawsze ma
całkowitą rację. Straciła już wszelką ochotę na słuchanie i uznawanie własnych
błędów.

Być może znasz kogoś, kto niewiele słucha, ale dużo mówi. Czy taka osoba miała w
przeszłości swojego umniejszacza?

Kto inny, okaleczony w przeszłości przez umniejszanie jego wartości, może być bardzo
cichy i nieśmiały. Boi się otworzyć usta
z obawy przed kolejnym umniejszaniem. Może sprawiać wrażenie że odrzuca wszelką
przyjaźń, lecz przyczyną tego jest lęk. Osoba
nieśmiała jest zwykle - rzecz jasna - spokojna i powściągliwa, ale też może to być
rezultat kontaktów z umniejszaczem, który
deptał jej samoocenę, ilekroć otworzyła usta. Istnieje ogromna różnica między kimś,
kto jest spokojny z wyboru, a kimś kto
jest usztywniony przez lęk.

Jeszcze innym sposobem reakcji na umniejszanie wartości jest zamknięcie się w uporze.
Osoby takie czasem uważają, że mają
"silną wolę" i nigdy się nie mylą. Wyrobiły sobie taką postawę pod wpływem
umniejszacza, w kontaktach z którymi najlepszą
obroną było nieustępowanie nigdy, bez względu na okoliczności.

Jak możemy poprawić nasze zachowanie, jeśli nie potrafimy słuchać innych i nie możemy
sobie pozwolić na pomyłki? Niszczenie
ofiarowanego nam przez Boga daru porozumiewania się z ludźmi to jedna z największych
krzywd, jakie można wyrządzić drugiemu
człowiekowi. Niszczymy ten dar również sami gdy godzimy się na ograniczanie lub
zniekształcanie naszej zdolności do
komunikowania się ze strachu przed umniejszaczem.

Na ogół wiemy, co może się stać, gdy Joe zrani Freda. Fred może zechcieć wtedy zranić
Joe'ego. To takie proste. Ktoś robi
coś, aby cię zranić, wówczas ty możesz nabrać ochoty odpłacić mu tym samym.

Większość ludzi nie zdaje sobie jednak sprawy, że zwykle sekwencja wydarzeń jest
następująca:

Joe robi krzywdę Fredowi (tj. Joe dewaluuje wartość Freda).
Fred nie zdaje sobie sprawy, że Joe go zranił, niemniej jednak jest mu z tym źle.
Joe widzi, że Fred czuje się nieswojo, widzi również że Fred nie ma zamiaru się
rewanżować.
Joe chcąc usprawiedliwić swoje działania, zaczyna wymyślać "rozsądne" powody dla
których zranił Freda. Szuka motywacji
własnych działań. Może sobie powiedzieć: "Cóż, każdy, kto pozwala deptać po sobie,
zasługuje na zranienie" albo też "Co za
niedołęga, tacy ludzie zasługują na to, by po nich deptać".
Z chwilą gdy Joe usprawiedliwi swoje postępowanie wobec Freda, będzie je kontynuował.
Joe traci szacunek dla Freda, ponieważ Fred pozwala siebie krzywdzić.


Taki stan rzeczy może trwać - aż Fred załamie się psychicznie (może zrobić jakieś
głupstwo) lub wreszcie zbuntuje się i powie
coś w rodzaju "Słuchaj, do diabła! Nie chcę więcej słyszeć twoich @# * .

Pewnie znasz takiego kogoś, kogo uważasz za dobrego człowieka, kto wytrzymuje z
partnerem zmieniającym życie w piekło.
Najczęściej jest to kobieta i dziwi cię, że ona się na to godzi, a ona prawdopodobnie
czuje, że nie zasługuje na nic
lepszego. Nie potrafi zaakceptować ludzi, którzy są dla niej mili, a pociągają ją
ludzie, którzy ją przytłaczają.

Umniejszacz nie zawsze jest potworem. Bierno-agresywna ofiara potrafi sama tworzyć
lub prowokować sytuacje,. w których
pokazuje, jak jest mało warta. Fred mógł się sam ustawić w roli "chłopca do bicia"
przez słodki do obrzydzenia sposób bycia i
czołganie się u nóg Joe'ego. Czy spotkałeś kiedyś człowieka, którego miałeś ochotę
kopnąć? Osoba taka może sprawiać wrażenie
najsłodszej w całej okolicy, lecz często popełnia nieświadomie "drobne błędy", nie
biorąc za nie odpowiedzialności. Może np.
bez przerwy spóźniać się i zawsze znajduje sobie usprawiedliwienie, pada przed tobą
na kolana i sprawia, że wyglądasz jak @#
* , czując się nieswojo w jej towarzystwie. Taki człowiek zawsze sam siebie poniża.
Na każdym kroku komunikuje: "spójrz jaki
jestem odrażający".

Zwykle nie mamy szacunku dla kogoś, kto nie szanuje sam siebie. Gdy gratulujesz komuś
takiemu, zlekceważy twoje słowa, gdyż
nie może mieć dobrego mniemania o sobie. Nawet jeśli jest wspaniałym człowiekiem,
będzie przyciągał umniejszaczy niczym
magnes. Zdecyduje się cierpieć, przebywając z kimś kogo ty uważasz za potwora,
zamiast miło spędzać czas z tobą. A gdy
jesteście razem, będzie bez przerwy opowiadał ci, jakim jest nieszczęsnym, bezradnym
pechowcem. Musi udowodnić sobie, iż jest
nic nie znaczącą ofiarą losu. Będzie robił wszystko, by otoczenie ciągle potwierdzało
tę opinię.

W jego przeszłości był jakiś umniejszacz... i teraz ma na stałe swego prześladowcę w
głowie. Uzewnętrznił umniejszacza i
skierował przeciwko sobie. Lecz - uwaga - jego nieszczęście kocha towarzystwo.

Umniejszacz powtarza bez przerwy: "Mylisz się. Mylisz się." A ofiara postrzega siebie
jako ofiarę i nie chcąc przyznać się do
odpowiedzialności, ciężko pracuje, aby udowodnić, że naprawdę jest ofiarą i ma w tej
kwestii rację.

Ofiara będzie ci ustawicznie zawracać głowę swoimi nieszczęściami. Straszne
okoliczności, pijany współmałżonek, pożar w domu,
utrata pracy - i zawsze ktoś inny jest temu winien. Oni znowu zrobili mu krzywdę.
Wyjaśni ci że on sam nic nie mógł w tej
sprawie zrobić. Samochód zjechał z szosy i uderzył w drzewo. (On sam przez czysty
przypadek znalazł się pijany za
kierownicą). Potem oni zabrali mu prawo jazdy, przez co stracił pracę. Zwolnili go po
sześciu miesiącach wiernej służby tylko
dlatego, że nie mógł wrócić do pracy. Bardzo chce, abyś się z nim zgodził, bo wtedy
poczuje się umocniony w roli ofiary.

Taki osobnik może nie doceni niczego, co dla niego robisz, ponieważ nie czuje się
tego wart. Rzadko uda ci się go zadowolić
lub uszczęśliwić. Szczęście jest dla niego niedostępne. Będzie idealnym
współmałżonkiem dla umniejszacza. Jego pożywką jest
bycie nieszczęśliwym. Jeżeli sprawy układają się zbyt dobrze, sam sobie wykreuje
jakieś zmartwienie.

Zauważysz, że twoje wysiłki, aby pomóc ofierze, są bezskuteczne. Wydaje się, że
zawsze nieświadomie ściąga sobie kłopoty na
głowę. Wreszcie i ty zaczynasz czuć się bezradny. I póki ta osoba nie rozpozna swej
roli ofiary i nie spróbuje czegoś z tym
zrobić, niewiele możesz zdziałać Ona sama musi chcieć się zmienić. Musi przestać
obwiniać za swoje kłopoty los i słabą wolę,
musi zdecydować się przestać być pechowcem.

Osobowość integruje się wokół tego, czego człowiek naprawdę chce, Jeżeli kobieta
postanowi być wartościowa i cenna, to nic
jej w tym nie przeszkodzi, jeśli tylko sama nie będzie udowadniać, że jest bez
wartości. Wartość każdego człowieka określona
jest przez niego samego. Jeżeli człowiek wie, że jest wartościowy, to żadne
przeszkody i błędy popełniane na drodze do
samorealizacji nie będą stanowiły dowodu, że jest do niczego lub że jest
beznadziejnym pechowcem.

Osobowość integruje się wokół tego, czego człowiek naprawdę chce. Jeżeli kobieta
postanowi być wartościowa i cenna, to nic
jej w tym nie przeszkodzi, jeśli tylko sama nie będzie udowadniać, że jest bez
wartości. Wartość każdego człowieka określana
jest przez niego samego. Jeżeli człowiek wie, że jest wartościowy, to żadne
przeszkody i błędy popełniane na drodze do
samorealizacji nie będą stanowiły dowodu, że jest do niczego lub że jest
beznadziejnym pechowcem. Nie ma sposobu, by uczynić
z niego ofiarę, jeżeli postanowił, że nią nie będzie. Poświęci życie na rozwijanie
swojej wspaniałej istoty i nie będzie
zważał na chwilowe niepowodzenia. Jeśli kobieta naprawdę postawi sobie za cel
uwolnienie się, to ta decyzja czyni ją istotą
wolną.

Dwóch tancerzy: przykład

Porównajmy, jak radzą sobie z porażkami w pracy dwaj różni tancerze.

Pierwszy z nich próbuje zrobić krok X. Nie udaje mu się. Próbuje zrobi krok X. Udaje
mu się.

Drugi tancerz próbuje zrobić krok X. Nie udaje mu się. Skarży się na śliską podłogę.
Stwierdza, że nigdy mu się to nie uda.
Porównuje swój taniec z osiągnięciami tamtego i czuje się gorszy. Próbuje zrobić krok
X. Klapa. Wpada w depresję. Rozwodzi
się nad tym, jakim jest do kitu tancerzem. Oskarża rodziców, że nie zaczęli go
posyłać do szkoły baletowej, gdy był młodszy.
Oskarża cały świat, dostrzega głęboką niesprawiedliwość w fakcie, że wychowywał się w
biednej rodzinie. Udowadnia, że źle
robi krok X. Na koniec albo się podda, albo zrobi wreszcie ten krok.

Jeżeli w końcu mu się uda i opanuje krok X, demonstrując swoje niewiarygodne ego
będzie się przyrównywał do gorszego
tancerza, który nawet tego jeszcze nie umie.

Tymczasem pierwszy tancerz przeszedł już do ćwiczeń kroków Y i Z. Ten rozdział nie
traktuje o dwóch rodzajach ludzi. Jeśli na
podstawie lektury dojdziesz do wniosku, że zdobyłeś umiejętności przyczepiania
znajomym etykietek z napisami: "ofiara" czy
"umniejszacz", to niewiele zrozumiałeś. Zjawiska, które tu nazwałem i opisałem, mogą
(w całości lub częściowo) dotyczyć tego
samego człowieka. Jeżeli wykorzystasz to, czego dowiedziałeś się z tej książki, aby
wykazać komuś, że jest złym
człowiekiem... będzie to znaczyło, że książka jest o tobie.

Wykazanie komuś, że stosuje umniejszanie wartości po to aby sobie z tym kimś
poradzić, nie jest dewaluowaniem tego człowieka
(chociaż może on to tak odebrać). Natomiast wykazanie komuś, że stosuje umniejszanie,
aby pokazać, mu że jest złym
człowiekiem, jest umniejszaniem jego wartości. O różnicy stanowią intencje. Mierząc
się z umniejszaniem, zyskasz większą
pewność siebie, gdy poznasz swoje intencje.

Prawie każdy z nas ma w sobie niektóre cechy umniejszacza. Jeden procent ludzi
stosuje umniejszanie dla osobistych korzyści,
świadomie, konsekwentnie i bez skrupułów. To ci, którzy za wszelką cenę muszą zdobyć
władzę i kontrolę nad kimś. Lecz każdy z
nas wpada czasami w rolę umniejszacza. Czy TY umniejszasz czyjąś wartość?
Prawdopodobnie tak! Być może robisz to w
samoobronie, gdy czujesz, że ktoś cię skrzywdził. Możesz tak działać nieświadomie.
Następny rozdział adresowany jest do
umniejszacza. Może lektura pomoże ci rozpoznać, jak ktoś z tobą postępuje, albo
nauczy cię dostrzegać, kiedy ty sam stajesz
się umniejszaczem.

"Ilekroć sprostasz trudnej sytuacji, takiej, która , jak sądziłeś, po prostu nie może
się zdarzyć, to nawet jeśli cierpiałeś
męki potępieńca, poczujesz się bardziej wolny niż byłeś"

Eleonor Roosvelt

3.CYKL UMNIEJSZANIA

Do umniejszacza

Tak więc stwierdziłeś, że jesteś umniejszaczem. Albo podejrzewasz tylko, że jesteś.
Albo nie czujesz się umniejszaczem, ale
postanowiłeś przeczytać ten rozdział, by zobaczyć, co też autor ma "im" do
powiedzenia, Jeśli przyznasz, że jesteś
umniejszaczem , wyrażam ci swoje uznanie i szacunek za chęć do konfrontacji z treścią
tego rozdziału.

Każdy z nas na coś reaguje. Niektórzy ranią innych. Są tacy, którzy ranią siebie. Aby
to zmienić, trzeba mieć w sobie
gotowość i chcieć wiedzieć. To tyle. Brzmi bardzo prosto. W rzeczywistości czasami
bywa to proste, a czasami bardzo trudne.
Dziękuję ci za chęć przeczytania tego rozdziału. Teraz, gdy przeczytałeś już ponad
połowę książki, gdzie szczegółowo opisałem
umniejszacza, chcę żebyś wiedział, że ja wiem... że nie istnieje nic takiego jak
umniejszacz. Zgadza się. Istnieją tylko
ludzie i mechanizmy umniejszania. Celowo użyłem słowa umniejszacz. Gdybyś
przypuszczał, że jesteś... tra la la...
umniejszaczem... sprawdź, na ile jesteś chętny dać sobie po nosie.

Jeśli stwierdzisz, że stosujesz umniejszanie, popracuj nad tym mechanizmem. Porzuć tę
destruktywną rolę, panie umniejszaczu!

Może sobie teraz myślisz, że i tak nie dowiesz się, jak zaprzestać dewaluowania
innych. Chcesz to przerwać, zaraz,
natychmiast. Cóż nie ma to jak niecierpliwość. Gdy przeczytasz i zrozumiesz ten
rozdział, będziesz w stanie sam rozwiązać
swój problem. Potrzeba na to czasu. Zapomniałem o tym powiedzieć: kolejną cechą
"umniejszacza" jest... niecierpliwość.



DLACZEGO JESTEŚ UMNIEJSZACZEM

Czy w twoim życiu był ktoś, kto umniejszał twoją wartość? Mógł to być ktoś, kogo
kochałeś, lub ktoś, kogo nienawidziłeś.
Umniejszanie jest mechanizmem przekazywanym z jednego człowieka na drugiego. Kto w
twoim życiu "miał zawsze rację", kto tobą
dyrygował, kogo się bałeś? To są pytania pomocnicze, które mogą ci pomóc w
identyfikacji domniemanego umniejszacza w twoim
życiu. Kto umniejszał ciebie lub kto na twoich oczach niszczył wartość innych?

Jeżeli czujesz się źle, myśląc o sobie jako o umniejszaczu, wówczas istnieje groźba,
że to skłoni cię do jeszcze
intensywniejszego umniejszania. W końcu każdy, kto musi żyć z takim garbem jak twój,
musi się poczuć naprawdę zgnębiony.
Zgadza się?



JAK PRZESTAĆ ?

Co więc powinieneś zrobić, gdy przyłapiesz się na umniejszaniu i stwierdzisz, że
chciałbyś z tym skończyć? No cóż, trzymaj
się mocno i przygotuj do usłyszenia kilku rzeczy o sobie.

Może w którymś momencie twego życia ktoś cię skrzywdził, ktoś wmawiał ci, że jesteś
niedobry, aż poddałeś się tej opinii i
pogodziłeś z tym, że jesteś zły? Później uznałeś siebie za człowieka do gruntu złego
lub zupełnie do niczego. Być może
również przyjąłeś założenie, że to inni są niegodziwi.

Pewnie spędziłeś kawał życia na udawadnianiu, że z tobą wszystko w porządku, bo nie
chciałeś uchodzić za człowieka złego.
Czujesz, że musisz być sprawiedliwy wobec siebie. Musisz mieć zawsze rację. Tak
właśnie jest, ale jak do tego doszło?

Zadziałał mechanizm umniejszania, który jest przekazywany z jednej osoby na drugą, z
pokolenia na pokolenie, niczym choroba
zakaźna. Spójrz na rysunki na następnych stronach. Przyjrzyj się im, a potem wróć
tutaj po wyjaśnienia.

Pozwól, że spróbuję powiedzieć, co ten rysunek przedstawia. Jeszcze raz: nie ma
czegoś takiego jak "umniejszacz". Istnieje
osoba a poza nią istnieje mechanizm umniejszania. Osoba może posłużyć się
mechanizmem, ale mechanizm nie jest osobą. Możesz
być czasami tak blisko związany z umniejszaniem, że nie dostrzegasz go. Niekiedy
możesz odczuwać skutki umniejszania. Możesz
zdawać sobie sprawę., że dewaluujesz kogoś, i mimo że tego nie chcesz, mimo że nie
lubisz siebie za to, nie możesz się
powstrzymać. Może to być tak frustrujące, że w końcu poddajesz się i akceptujesz
siebie jako POTWORA. Określasz siebie jako
"złego człowieka" i nasilasz umniejszanie. Łapiesz się na tym, że umniejszasz innych
ustawicznie, zupełnie jakbyś sam siebie
umniejszał. Czujesz że musisz tak się zachowywać. To zaczyna dziać się automatycznie,
ponieważ zidentyfikowałeś się z
umniejszaczem.

Wyobraź sobie, że stroisz przed wyborem:

Wejść w rolę umniejszacza i PRZEŻYĆ,
Wejść w rolę umniejszanego i ulec.
Wydaje ci się, że albo będziesz ranił, albo ciebie zranią, albo będziesz kontrolował
innych, albo poddasz się szyjejś
kontroli. Przecież doświadczyłeś tego w przeszłości, gdy umniejszacz zwyciężył, a ty
przegrałeś. Powtarzasz to. Rozumiesz?
Odgrywasz tę samą sztukę, lecz tym razem usiłujesz być zwycięzcą, potworem, którego
nikt nie pokona.

Możesz odgrywać tę rolę w określonych sytuacjach niemal jak maszyna. To nie ty
działasz; jest to po prostu dramatyzacja
twoich negatywnych doświadczeń sprzed lat. Gdy odgrywasz rolę, zaczynasz
automatycznie umniejszać czyjąś wartość, ponieważ
kiedyś spotkało to ciebie. Kto wówczas naprawdę zostaje umniejszany?

Gdyby istniał Szatan, nie chciałoby mu się ciężko pracować nad kalaniem dusz. Po
prostu wymyśliłby kilka obrzydliwych
archetypów, którymi ludzie zarażaliby się nawzajem. Wymyślił więc umniejszanie. I
sprawił, że jest zaraźliwe. My zrobiliśmy
resztę.

Czasem nie atakujesz niczyich wartości, a czasem dewaluujesz kogoś bezlitośnie. To
jest tak jakbyś składał się z dwóch
różnych osób, z których jedna ma dobre intencje, chętnie pomaga, druga zaś a czasami
uda jej się zawładnąć tobą zmienia cię w
istotę umniejszającą. Ta zła istota nie jest tobą, lecz rolą, którą odgrywasz: rolą
umniejszacza.

Gdy wpadasz w tę rolę, dzieje się tak, jakbyś tracił poczucie rzeczywistości. Grasz
osobę kontrolującą, ale chodzi ci tylko o
to, żebyś sam nie był kontrolowany. Inni mogą cię odbierać jako osobę wymagającą i
autorytarną, lecz ty w środku czujesz się
bezradny i przerażony. Ta wymagająca, autorytarna i umniejszająca istota to twoja
rola, którą odgrywasz. odgrywasz,
odgrywasz...



CO SIĘ DZIEJE Z UMNIEJSZACZAMI?

Umniejszaczowi może się przytrafić jedna z dwóch rzeczy. Może dojść do wniosku, że
poniżanie innych nie opłaca się na dłuższą
metę. Życie tego uczy, Jeżeli ktoś potrafi zauważyć te znaki ostrzegawcze i odbiera
ich dostatecznie dużo, jego czy jej
zachowanie może ulec zmianie.

Lecz nie każdy dostaje takie informacje, a wówczas kończy się to raczej smutno.
Istnieje naturalny cykl, któremu podlegają
ludzie, którzy wyrządzili komuś krzywdę.

Wyrządzenie krzywdy.
Przyznanie się do tego przynajmniej przed samym sobą.
Wyrzuty sumienia - nie chodzi tu o neurotyczne poczucie winy, lecz o prawdziwy żal.
Pokuta - próba naprawienia szkody bądź zadośćuczynienia za krzywdę.
Problem umniejszacza polega na tym, że nie jest on w stanie przyznać się do błędu,
nie przechodzi więc przez naturalny cykl.
Działa on według schematu "zaprzeczenia-stłumienia".

Wyrządzenie krzywdy.
Usprawiedliwienie czynu przed samym sobą.
Stłumienie poczucia winy, które prowadzi w końcu do "złego nastroju".
Uniknięcie pokuty - uchylenie się od naprawienia krzywdy czy zadośćuczynienia.
Stłumione poczucie winy pozostaje w środku i kumuluje się do chwili, gdy umniejszacz
zaczyna wpadać w depresję lub w chorobę
psychosomatyczną.

Pewnie znasz kogoś kto tak się zachowuje. Taka demoniczna osobowość jest rodzajem
stanu maniakalnego. Wydaje się, iż taki
człowiek nie ma sumienia; najwyraźniej sprawia mu przyjemność manipulowanie innymi,
poniżanie ich.

W tej fazie umniejszacz jest istotą beztroską. Nie dostrzega uczuć innych osób i nie
dba o nie. Bez skrępowania postępuje
egoistycznie; pije, zdradza żonę, upokarza innych, aż nagle, nieoczekiwanie rozlatuje
się na kawałki.

Gdy jego związki z innymi zostają zerwane, zaczyna odczuwać silne wyrzuty sumienia
lub popada w ciężką chorobę. Najczęściej
zaczyna chorować, gdy opuści go żona. Jest duża szansa, że poczuje się zobowiązana do
opieki nad nim i wróci. Z jednej strony
choroba jest dla niego karą, z drugiej - skłania żonę do powrotu.

Obserwowałeś jak ten jeden procent niszczy innych. Otoczenie boi się takich ludzi,
lecz poddaje się ich kontroli, Nie są oni
w stu procentach diabłami, nikt nie jest. Pozornie wiodą normalne życie. Chodzi tylko
o ich egoizm i zachłanność. I tylko od
czasu do czasu robią coś, co zostawia trwałe blizny na kimś bliskim. Do czasu, gdy
taki człowiek dokona żywota, świat na
skutek jego obecności staje się gorszy.

Może zdarzyło ci się widzieć kogoś takiego w akcji? Jest samolubny i bezwzględny.
Kontroluje innych i manipuluje nimi. Nie ma
w nim współczucia i nie zna łaski. Może obserwowałeś, jak doprowadzał kogoś do obłędu
lub do samobójstwa. Dziwisz się pewnie,
że uchodzi mu to na sucho. Zastanawiasz się, jak on może z tym żyć. Zastanawiasz się,
jak to się kończy. Myślę, że mogę ci to
powiedzieć. Obserwowałem życie człowieka tego typu.

Bezradnie patrzyłem, jak bezlitosny umniejszacz doprowadził swą żonę do samobójstwa.
Działał bez miłosierdzia i bez
wytchnienia. Nigdy nie ruszyło go sumienie, chociaż przeżyli razem czterdzieści lat.
Oczywiście ona odgrywała rolę ofiary i w
końcu tak osłabła, że nie potrafiła dłużej tego znosić. Zmarła targnąwszy się na
własne życie. On był martwy na długo
przedtem.

Narzędzia umniejszania zawsze masz pod ręką. Możesz, jak wszyscy, w każdej chwili
wziąć, je używać i doskonalić sztukę
umniejszania przez częste powtarzanie. Lecz jeśli sądzisz, że poniżanie innych jest
dobrym sposobem, by ich kontrolować,
przemyśl to jeszcze raz.

Załóżmy, że wykorzystasz demoniczny archetyp, który czyni cię manipulującym egoistą.
W końcu naprawdę wyrządzisz komuś
krzywdę, a wtedy wyrzuty sumienia zapukają do twej duszy i przypomną ci o złych
uczynkach. Wówczas zmienisz swe zachowanie na
mniej egoistyczne i okupisz winy albo wpadniesz w depresję. lub zachorujesz.

Stosując mechanizm umniejszania, działasz zgodnie z zasadą: "kup teraz, zapłacisz
potem". Oczywiście, możesz czas jakiś wieść
beztroskie życie, nie dbając o innych. Lecz wcześniej czy później zostaniesz samotny
i osamotniony. Ludzie w końcu rozgryzą
cię, bez względu na to, że jesteś taki towarzyski i chętny do zabawy. Gdy już
uświadomią sobie, jak bardzo jesteś pochłonięty
sobą - odejdą. Poza tym wszystko wskazuje na to, że istnieje prawo natury, które
prowadzi do destrukcji istot tego typu. Nie
można długo pozostawać człowiekiem, jeśli ustawicznie niszczy się w sobie
człowieczeństwo.

Jeśli stłumisz wyrzuty sumienia, stłumisz jednocześnie w takim samym stopniu
wszystkie inne uczucia. Zatracisz także
częściowo zdolność rozumienia uczuć innych ludzi. Gdy tłumisz autentyczne wyrzuty
sumienia, częściowo stajesz się martwy. Nie
można wyciszyć głosu własnego sumienia, nie tracąc jednocześnie kontaktu z innymi
ludźmi, bowiem sumienie jest pomostem
łączącym nas z innymi.

Najgorsze, co może się zdarzyć, to, że stajesz się tak samolubny, że niszczysz
wszystkie relacje z ludźmi. Tracisz kontakt do
tego stopnia, że przestajesz w ogóle rozumieć innych. Zanikają twoje własne uczucia,
tak że nie doświadczysz już miłości,
piękna, przyjaźni czy innych emocji, mających w życiu znaczenie. Musisz się uciekać
do alkoholu, narkotyków, zwyrodniałego
seksu, aby w ogóle czuć cokolwiek. Tylko przemijające odczucia, momenty "Ale było!"
sprawiają ci przyjemność. Unikasz
wszystkiego, co ma głębszy sens.

Nie musisz mi wierzyć na słowo. Jestem pewien, że spotkałeś osoby pochłonięte sobą w
stopniu uniemożliwiającym im rozumienie
innych. Ludzie tacy bez przerwy umniejszają innych, ale sami8 są podatni na zmiany
nastrojów - popadają w depresję, ponieważ
nikt nie może bez przerwy tkwić w egoizmie.

Jeżeli doszedłeś do przekonania, że ty potrafisz być szczęśliwym egoistą, przemyśl to
jeszcze raz. Spróbuj dostrzec zjawisko
umniejszania i coś z nim zrobić. Bądź w pełni świadomy tego, co się dzieje i nie
pozwól, by umniejszanie czyniło
spustoszenia. Nie dopuszczaj do tego, by umniejszanie czyniło spustoszenia.

Gdy ktoś ci mówi, że coś źle zrobiłeś, zorientuj się z jaką intencją ci to
powiedział. Nawet jeżeli to, co mówi jest
bezsporną prawdą, nawet jeżeli rzeczywiście źle zrobiłeś, przyjrzyj się intencjom
mówiącego. Czy jest to próba umniejszania
czy uczciwe zwrócenie ci na coś uwagi.

Przyjrzyj się również własnym intencjom. Kiedy kogoś krytykujesz lub wytykasz mu
błąd, czy robisz to w dobrej wierze, czy też
wykorzystujesz okazję, by zranić?

Gdy odczuwasz gniew, czy złościsz się na przypadkowe, całkiem niewinne osoby? Czy
musisz się na kogoś wściekać? Złość
oczywiście należy wyładować, ale nie na niewinnych ludziach.

Gdy wykryjesz umniejszacza w swoim gronie lub w samym sobie, okaż trochę współczucia.
Ta nieszczęsna dusza albo już jest w
piekle, albo w drodze do niego. I pamiętaj! Nigdy nie przyczepiaj nikomu etykietki.
Ludzie są tylko ludzmi. I robią to, co
robią. Atakowanie człowieka zamiast zwalczania tego, co ten człowiek robi, po prostu
nie skutkuje na dalszą metę. Nie pozwól
by jedno umniejszanie rodziło następne.

DO UMNIEJSZONEGO KTÓRY SIĘ NIE ODGRYWA

Jesteś "ofiarą" umniejszacza, ale sam nikogo nie upokarzasz. O, tak. Jesteś inny niż
tamci. Nigdy nikogo nie poniżasz. Nigdy
się nie złościsz. Miałeś kiedyś do czynienia z umniejszaczem i świetnie to rozumiesz.
Czytasz sobie teraz o tamtych i aureola
świeci ci nad głową.

Nie umiesz złościć się nie raniąc ludzi, więc dusisz gniew w sobie. Tak długo ci
udowadniano, że jesteś zły, aż podjąłeś
niezłomną decyzję: jesteś całkowicie i pod każdym względem w porządku. Stąd bierze
się twoja aureola. Wraz z powziętym
postanowieniem rozwinąłeś w sobie niechęć do uznania własnych błędów. Poradziłeś
sobie lepiej niż wielu innych; nadal masz
ochotę słuchać ludzi.

Teraz robisz coś odwrotnego niż umniejszacz - słuchasz dowartościowujesz, nigdy się
nie złościsz. Zostałeś przez kogoś
umniejszony i rzecz jasna nie chcesz nikogo zranić w taki sam sposób. Stajesz się
nieuczciwy wobec własnych uczuć.
Podbudowujesz ego innych, oszukując ich.

Oczywiście wierzysz, że jesteś całkowicie w porządku. Unikasz wszystkiego, co mogłoby
zachwiać to przekonanie. Zrobiłeś z
siebie pompatycznego osła i nie jesteś zainteresowany metodami pracy nad sobą, bo
musiałbyś przyznać, że coś jest z tobą nie
w porządku. Już sam pomysł cię przeraża. Wstydzisz się spojrzeć na zmianę w sposobie
myślenia jak na pierwszy krok na drodze
samodoskonalenia, gdyż jest to wskazówka, że nie jesteś doskonały. Paradoks jednak
polega na tym, że jeśli chcesz być
doskonały, musisz zdecydować się przyznać do niedoskonałości. Jest to szczególnie
trudne dla kogoś, kogo umniejszano do tego
stopnia, że teraz panicznie boi się uchodzić za złego człowieka. Nadużyto twojej
gotowości do przyznawania się do własnych
błędów. Możesz mieć w tym miejscu wielką bliznę i czuć się całkowicie bezbronny.

Jeżeli zdecydowałeś się desperacko bronić swego przekonania, że jesteś całkowicie w
porządku, zrobisz wiele, by zachować
wszystko, jak jest. Masz powody być wrogo nastawionym do jakichkolwiek zmian. Byłeś
kiedyś w sytuacji, gdy decyzja o tym, że
jesteś w porządku, oznaczała przeżycie ego. Za wszelką cenę chcesz zachować to
przekonanie. Gdy ktoś wytyka ci błąd lub
usiłuje ci pomóc w twoich kłopotach, często reagujesz lękiem. Jesteś przerażony,
ilekroć uświadomisz sobie, że zmieniłeś
opinię czy punkt widzenia. Może ci się wydawać, że w końcu poddałeś się, choć dawno
temu mimo wszystko nie uległeś
umniejszaczowi. Najchętniej szybko wycofujesz się z jakichkolwiek zmian i wracasz do
starych przekonań. Jesteś otwarty na
nowe pomysły, jeśli nie zagrażają one twojemu niezłomnemu postanowieniu, że teraz
jesteś w porządku i że zawsze byłeś w
porządku. Czasem wydajesz się dziwakiem, ponieważ istnieje w tobie zaskakująca
mieszanina nowoczesnych i przestarzałych
poglądów i postaw. Możesz rozwinąć mnóstwo zabawnych cech swej osobowości, byle nie
dopuścić aby cokolwiek wstrząsnęło
fundamentami podstawowej struktury, która cię trzyma.

Zdrowy człowiek ma świadomość tego, że jest w porządku i potrafi zaakceptować opinie
i sądy innych ludzi. Chętnie przyjmuje,
że niekiedy ktoś inny ma rację, a on sam może się mylić i to pomaga mu zachować
równowagę ducha. Lecz ktoś, kto w obronie
przed umniejszeniem musiał uznać siebie za osobę idealną, może nie być w stanie
zaakceptować opinii innych niż jego własna.
To właśnie czyjeś oceny zepchnęły go na pozycje defensywne, więc teraz czuje że nie
wolno mu nigdy omylić się zwłaszcza, gdy
ktoś inny wytyka mu omyłkę.

Sympatyczna osobowość - ktoś kto nigdy się nie złości i zawsze podbudowuje ego innych
- jest odwróceniem osobowości
umniejszacza. Lecz tacy ludzie także mają swoje problemy. Umniejszaczka pluje złością
na lewo i prawo co przyczynia problemów
zarówno jej ofiarom, jak i jej samej. Lecz ofiara, która nie umie się złościć i nie
wyraża złości w ogóle, tłumi ją w sobie i
prawdopodobnie musi także stłumić większość swoich uczuć. Umniejszacz i jego
przeciwieństwo są przekonani o swoich racjach.
Obaj czują się złapani w pułapkę i dla obu jedynym sposobem wyjścia z sytuacji jest:
nauczyć się słuchać, wyrażać swój gniew
konstruktywnie zdobyć się na przyznawanie się do błędów i zmianę zachowania, gdy
sytuacja tego wymaga. Ale gdyby wszyscy to
umieli - nie byłoby umniejszaczy!



"Tylko słabi są okrutni. Łagodności można oczekiwać wyłącznie od silnych".

Leo Buscaglia

4.CO Z TYM ZROBIĆ

Umniejszający szef?

Co zrobić, jeśli twój szef ciągle dewaluuje twoją wartość? Bądzmy praktyczni.

Gdybyś uznał go za potwora i spróbował odpłacić za wszystko, co przecierpiałeś od
niego (lub od niej), nie byłoby to
najlepsze świadectwo twojej samokontroli. Potem miałbyś niemiłą świadomość, że dałeś
się ponieść mściwości. Ponadto
utwierdziłbyś szefa w przekonaniu, że tylko tego można spodziewać się po ludziach i
jego pogląd na życie nie jest bezzasadny.
Zresztą, na dalszą metę zemsta i tak nie zmieniłaby sytuacji.

Mógłbyś powiedzieć mu wszystko, co o nim myślisz. Wyładowałbyś nagromadzone emocje,
lecz to nie przyniosłoby spodziewanych
efektów. Co gorsza, mógłbyś narazić się na jeszcze silniejsze niż dotychczas
umniejszanie, a w dodatku pewno miałbyś kłopoty
z zachowaniem pracy, nie mówiąc już o awansie.

Przyjmij, że nie warto dyskutować z szefem, gdy wstępuje w niego demon. Lepiej jest
poczekać, aż znowu będzie sobą. Jeżeli
demon całkowicie opanował twojego szefa, radzę ci od razu zacząć oglądać się za nową
pracą. On mógł już zajść za daleko i ani
mu nie pomożesz, ani nie poradzisz sobie z nim.

Wiedz jedno: jeżeli cię poniża, to musiał się tego od kogoś nauczyć, prawdopodobnie
od dominującej matki lub kontrolującego
ojca. To zresztą wcale nie musiał być ktoś z rodziców, mógł to być jego szef. Może
sądzi, że tak właśnie powinien zachowywać
się zwierzchnik. Zdarza się, że jeśli prezes firmy jest nałogowym umniejszaczem,
wszyscy stojący niżej w hierarchii służbowej
zaczynają robić to samo. W końcu umniejszanie jest zaraźliwe.

Umniejszaczowi najbardziej zależy na tym, by zawsze mieć rację. A więc nigdy,
przenigdy nie mów mu: "mylisz się jest to
reguła podstawowa. Jeżeli będziesz mu zaprzeczał, wykazywał, demonstrował lub w
jakikolwiek inny sposób dawał do zrozumienia,
że nie ma racji, prędzej czy później dopadnie cię. Prędzej czy później zapłacisz za
to. Umniejszacze są nad wyraz mściwi. Dla
umniejszacza zrobienie błędu jest najgorszą rzeczą, jaka może mu się przytrafić i nie
daruje osobie, która postawi go w
niezręcznej sytuacji. Najlepsze, co można zrobić, to przyjąć słowa umniejszacza do
wiadomości, co wcale nie znaczy zgodzić
się z nim.

Przykład: umniejszaczka dzieli się z tobą uwagami na temat innych pracowników. Mówi:
"Wiesz, ci ludzie interesują się
wyłącznie sobą. Nikt nie wykazuje troski o nasz wydział". Najgorsze, co możesz
powiedzieć, to: "Ależ skąd, mylisz się. Nasi
pracownicy są bardzo oddani i troszczą się o firmę". Najlepsze. co możesz zrobić, to
przyjąć jej słowa do wiadomości i
spróbować wybadać czy ma jakieś powody, by tak mówić. Mógłbyś rzucić: "Tak myślisz" w
sposób niezobowiązujący, aby tylko
potwierdzić, że słyszałeś jej słowa i zachęcić ją do rozwinięcia tematu. Może coś
szczególnego naprowadziłoby ją na tę myśl?
Może natknęła się na kogoś, kto spóźnił się dwie minuty po przerwie. Później, gdy
będzie mniej krytycznie nastawiona i nie
będzie podejrzewać cię o próbę wytknięcia jej omyłki, możesz przytoczyć przykłady
nienagannych zachowań pracowników.

Tym na co umniejszacze reagują najlepiej, jest wzajemna sympatia. Jeżeli ją lubisz,
może ci nawet pozwolić od czasu do czasu
na krytykę swego postępowania. To oczywiście odnosi się niemal do wszystkich. Jeżeli
kogoś lubisz i okazujesz tej osobie
wiele sympatii, możesz temu komuś powiedzieć praktycznie wszystko. Lecz upewnij się
że rozmowa odbywa się w cztery oczy.
Wykazanie błędu wobec grupy ludzi jest dla umniejszacza straszliwym upokorzeniem.

Jeżeli okażesz szefowi swoją sympatię, zyskasz nieoczekiwanie dużo korzyści.
Umniejszacze świetnie posługują się logiką, więc
nie przywiązują do niej większej wagi. Lecz sympatia jest czymś czego im brakuje, a
bardzo jest im potrzebna. Prawdopodobnie
w przeszłości tego człowieka był ktoś, kto go rozgryzł za pomocą logiki i
jednocześnie odepchnął.

Jeżeli uda ci się znaleźć jakiś autentyczny powód do odwiedzenia szefa, okaże się to
pomocne. Umniejszacze są zwykle ludźmi
typu: "ja - tylko ja - zawsze ja". Mają niską samoocenę, dobrze ukrytą pod nadmiernie
rozdętym ego. Umniejszacz może uważać
się kimś pośledniejszym od innych. Demonstrowaniem własnej ważności usiłuje nadrobić
i skompensować poczucie niższości. Jest
to paradoks - lecz ignorowanie go jest zbyt ryzykowne.

Biorąc to wszystko pod uwagę, uświadamiasz sobie, że silny, pewny siebie i bezlitosny
na zewnątrz szef może w rzeczywistości
czuć się jak przestraszone małe dziecko. Może być komuś nad kim należałoby się raczej
litować niż okazywać lęk.

O ironio, najlepszym sposobem pozbawienia umniejszacza kontroli nad sytuacją jest
umniejszenie jego wartości. Osoba, która
usiłuje zranić kogoś, stosuje metody, za pomocą których najłatwiej zranić ją samą.
Jeżeli chcesz dotknąć umniejszacza,
obserwuj pilnie, co on robi innym. Jeżeli posłużysz się jego własną bronią, podda się
szybciej niż inni. Jest to tak
oczywiste, że aż śmieszne.

Jeżeli twój szef upokorzył cię w obecności kolegów, a ty chcesz mu odpłacić i
sprawić, by poczuł się dotknięty, publicznie
wpraw go w zakłopotanie. Lecz bądź ostrożny. On przypuszczalnie niejednokrotnie
peszył już ludzi w obecności innych i jest w
tym o wiele lepszy niż ty. Na twoją korzyść będzie działał element zaskoczenia i
fakt, że jego wytrzymałość jest pewno
znacznie mniejsza niż twoja.

Umniejszający współmałżonek?

Zwykle jeden z partnerów jest dominujący. Ktoś musi mieć ostatnie słowo, żeby
małżeństwo mogło istnieć. Teoretycznie
najlepiej jest wówczas, gdy odpowiedzialność rozkłada się równo i w połowie
przypadków ostatnie słowo należy do niej., a w
połowie do niego. W ten sposób oboje stają się szefami. Taki związek ma szansę być
szczęśliwy.

Lecz ile znasz małżeństw, o których wiesz, że są szczęśliwe?

Układ mąż - żona stwarza więcej okazji do umniejszania niż jakikolwiek inny. Choroba
ta występuje na całym świecie. Wszystko
wskazuje na to, że zwykłą koleją rzeczy jest najpierw się pobrać, następnie wyrządzić
sobie nieodwracalne szkody, a wreszcie
żałować, iż w ogóle zawarło się małżeństwo.

Jednym z problemów naszej cywilizacji jest to, że najwyraźniej nie umiemy naprawiać
zepsutych stosunków w małżeństwie.
Szukamy pomocy dopiero wtedy, gdy sytuacja stanie się nie do wytrzymania. Ale i
wówczas tak naprawdę nie chcemy pomocy,
chcemy się tylko uwolnić. Przypomina to ludzi, którzy w latach sześćdziesiątych brali
narkotyki. Niektórzy wyrządzili sobie
nieodwracalne szkody, a teraz powtarzają: "Gdybym ja to wówczas wiedział".

Jeżeli ktoś dyryguje całą rodziną, niekoniecznie musi być umniejszaczem. Jego czy jej
partner może być po prostu człowiekiem
nieodpowiedzialnym, a ktoś musi trzymać ster w ręku.

Istnieje mnóstwo sposobów przeciwstawienia się umniejszaniu. Na przykład
niereagowanie najmniejszym słowem czy gestem na
wypowiedź współmałżonka lub powiedzenie rozgniewanej ślubnej, że ładnie wygląda gdy
się złości.

Osoba stosująca umniejszanie może to robić całkowicie nieświadomie. Również ofiara
może zupełnie nie zdawać sobie sprawy ze
swej roli. To, czy umniejszacz i jego ofiara (lub dwoje umniejszaczy!) są lub nie są
świadomi swoich zachowań, nie zmienia
faktu, iż dwoje kochających się ludzi wikła się w pewien scenariusz, który z czasem
prowadzi do rozpadu rodziny. Osoba, która
częściej umniejsza wartość partnera, dowiaduje się o tym dopiero wtedy, gdy jest już
za późno: miłość umarła, a szkody są nie
do naprawienia.

Czy spotkałeś kogoś, kto był zdumiony faktem, że jego czy jej współmałżonek odszedł?
Wszystko układało się wspaniale i raptem
BĘC... ona czy on uciekł z artystką cyrkową! Czy nie była to konsekwencja
nieświadomego umniejszania?

Nawet jeśli umniejszaczowi powiemy, co robi, może nie wyciągnąć z tego właściwych
wniosków. Zacznie np. tłumić swoje
tendencje do poniżania, zamiast je przezwyciężać. Będzie dusił w sobie uczucia,
zamiast się nauczyć, jak wyrażać je w sposób
konstruktywny. Wtedy wcześniej czy później stary sposób postępowania dojdzie do głosu
i zniszczy każdy następny związek.

W wielu przypadkach umniejszacz nie widzi żadnego powodu, by się zmienić, ponieważ
czuje się "zwycięzcą". Powstrzymują go od
tego bardzo silne mechanizmy, a na krótszą metę nie odczuwa konsekwencji swego
postępowania. Krok po kroku będzie niszczył
swoje małżeństwo i rozbije je, zanim zda sobie sprawę z tego, co robi.

Są wprawdzie umniejszacze, których nic nie zdoła uratować, ale nie ma ich aż tak
wielu. Warto uczynić wysiłek i przełamać
negatywny wzorzec zachowań poniżających innych ludzi. Gdy umniejszacz stwierdza, że
jego działania nie skutkują, może odkryć
w sobie pobudki do zmiany. Stanowi to "twój" problem, jeżeli to twoją wartość
umniejsza. Z chwilą, gdy przestaniesz mu
pozwalać na kontrolowanie ciebie, będzie wreszcie musiał zrobić coś ze sobą, jego
problemy pozostają jego problemami.

To czego powinieneś spróbować:

Zdefiniuj problem umniejszacza.
Zakreśl granice jego postępowania - co jest, a co nie jest dla ciebie do przyjęcia.
Określ granice czasu, w którym powinny nastąpić zmiany. Zwróć raczej uwagę na to, co
umniejszacz robi, a nie na to, co on czy
ona mówi.
Jeżeli umniejszanie jest dla twego współmałżonka sposobem na życie, może się okazać,
że nie masz innego wyjścia jak
separacja. W wielu przypadkach stwierdziłem jednak, że małżeństwo da się uratować.
Upewnij się, czy nie odchodzisz tylko
dlatego, iż chcesz umniejszyć współmałżonka.



Przykład poradzenia sobie z umniejszaczem

Moglibyśmy wszystkie sposoby postępowania podzielić na dwie kategorie:

Argumentowanie (np. rodzic do dziecka: "Nie wychodź na jezdnię, kochanie, bo możesz
wpaść pod samochód")
Tresowanie (np. rodzic do dziecka "ZNOWU WYSZEDŁES NA JEZDNIE" (klaps)
Są ludzie, którzy nie potrafią zrozumieć rozwiązań opartych na tresowaniu. Żyją w
świecie logicznym i mogą odnosić wielkie
sukcesy, rozwiązując problemy "na logikę". Niezłomnie wierzą, iż niemal ze wszystkim
można sobie poradzić za pomocą rozumu.
Traktują życie filozoficznie i zawsze starają się być sprawiedliwi. Niewykluczone, że
boją się nieco sytuacji irracjonalnych
i nie dających się ogarnąć rozumem. (Do tej grupy należą ci, którzy nie są w stanie
uwierzyć, że Hitler wysłał miliony Żydów
do gazu). Łatwo ich ujmniejszyć, gdyż naiwnie wierzą w dobre intencje każdego
człowieka. Gdy ktoś im złośliwie dokuczy
skłonni są przyjąć iż miał to być dowcip albo przejęzyczenie.

Z drugiej strony są też ludzie, którzy nie przywiązują wagi do logiki , rozumu czy
filozofii. W przeszłości manipulowano
nimi, oszukiwano ich i okłamywano. Nauczyli się zwracać uwagę na to, co ludzie robią,
a nie na to, co mówią. Taki szef zwolni
cię z pracy, jeśli zbyt często nieobecność usprawiedliwiasz chorobą... bez względu na
to, czy jest to prawda, czy nie. Mogą
sprawiać wrażenie, że cię słuchają, ale w rzeczywistości będą raczej obserwować twoje
zachowanie i wyraz twarzy, usiłując
ocenić cię na podstawie tego, co widać, a nie na podstawie twojego sposobu
rozumowania.


< ----------------------------------------------------
----------------------------------->

Dzięki Bogu, większość z nas znajduje się gdzieś pośrodku. Nie ma w tym nic złego ani
dobrego. Choć może "równowaga" byłaby
"dobra".

Nie istnieje zbiór reguł, jak radzić sobie z umniejszaniem, reguł, które zawsze są
skuteczne, lecz spójrz na podane niżej,
gdyż przyniosły już pewne sukcesy.

Spróbuj najpierw użyć rozumu.

Potraktuj umniejszacza:

z humorem.
z szacunkiem,
z sympatią
profesjonalnie,
z uznaniem,
dyplomatycznie,
cierpliwie,
dyskretnie,
stanowczo,
specyficznymi, nieosobistymi, lecz miłymi komentarzami,
pytaniem "jak się czujesz?"
Pod żadnym pozorem:

nie uogólniaj,
nie przyczepiaj etykietek,
nie osądzaj,
nie potępiaj,
nie wytykaj jemu czy jej błędów,
nie wywyższaj się,
nie rób wycieczek osobistych,
nie insynuuj,
nie wyładowuj na niej czy na nim swojej złości
nie prowokuj poczucia winy.
Jeśli żadne argumenty nie pomagają. spróbuj brutalniejszych technik:

Dotknij go do żywego, gdy będzie umniejszał.
Odwartościuj go (niech wie, czym to pachnie)
Zrób coś, co woła o pomstę do nieba (mów głośno. Zachowuj się jak wariat. Polej go z
pistoletu na wodę, Nasiusiaj na jego
kwiaty. Śmiej się przenikliwie, jakby właśnie opowiedział dowcip. Puść do niego oko.
Głośno puść bąka).
Obraź go.
Uszczypnij go w policzek
Unieś brwi na jego widok
Wpatruj się w niego bez mrugnięcia
Zerwij z nim, porzuć, odejdź
Tak brutalne reakcje spowodują, że umniejszacz poczuje się nieswojo, gdy zacznie
kogoś umniejszać. Znałem kiedyś profesora
psychologii, którym grupa studentów usiłowała manipulować za pomocą technik
behavioralnych. Miał zwyczaj przechadzać się po
sali tam i z powrotem, a nas to okropnie drażniło. Więc ilekroć dochodził do prawego
końca swej trasy, ziewaliśmy i na różne
sposoby okazywaliśmy znudzenie. Gdy przechodził na lewą stronę, okazywaliśmy
gorliwość. Pod koniec semestru siadywał już na
wysokim stołku pod samą ścianą z lewej strony, nie mając pojęcia o uknutym przez nas
spisku!

Jeżeli twojemu umniejszaczowi spodoba się twój brutalny sposób działania i wejdzie do
gry, zaniechaj tego, co robisz i
przejdź do następnego punktu na swojej liście. Gdy się wyczerpie, z pewnością zdołasz
wymyślić kilka następnych. Chwytasz?

Handlarze narkotyków mogą kontynuować swój proceder tylko dlatego, że mimo iż stają
przed sądem, praktycznie są bezkarni.
Jeśli taki handlarz jest dobrze wytrenowany, będzie składał właściwe zeznania, weźmie
odpowiedniego obrońcę i tylko zostanie
skierowany pod nadzór sądowy. Według niego, nic się nie stało! Tymczasem jeden mocny
cios w nos na tyle skutecznie
"przywołałby go do rzeczywistości", że powiedziałby sobie: "Auu! To boli! Jeśli o
mnie chodzi, to koniec z handlem!"

Ponownie przypominam. Jeśli rozumiesz mechanizmy, sam znajdziesz sposoby radzenia
sobie z umniejszaniem, które najlepiej
odpowiadają twojej osobowości i twojemu kodeksowi moralnemu. Żadna książka nie może
omówić wszystkich przypadków. Nie
staniesz się fachmanem od samego przeczytania tego podręcznika, tak jak nie staniesz
się zawodowcem po lekturze podręcznika
do baseballu. Wyczytać można tylko zasady.

Ponieważ jednak ludzie wciąż mnie pytają o szczegółowe techniki, które mogliby
zastosować, podam kilka które jak się wydaje,
najczęściej skutkują i kilka przykładów, które podpatrzyłem u innych, gdy stanęli do
walki z umniejszaniem. Pamiętaj jednak,
abyś robił to po swojemu.

KONFRONTACJA

Jakim wspaniałym słowem jest konfrontacja, Spójrz tylko na kobietę, która cię
umniejszała, w taki sposób, żeby pokazać, iż
świetnie wiesz, co ona robi. Chwila milczenia, uśmiech pełen zrozumienia, oparcie
podbródka na dłoni czy lekkie wychylenie do
przodu może dać jej do zrozumienia, że lepiej z tobą nie zaczynać.

Przykład: teść wypytuje zięcia podczas kolacji o jego pracę i wyraźnie szuka dziury w
całym. W końcu czerwienieje, oczy mu
rozbłyskują i donośnym głosem stwierdza: "Co to za praca dla mężczyzny?" Zięć milczy,
lecz cały czas spokojnie przypatruje
się teściowi. Wreszcie teść odwraca wzrok, wykrzykuje jeszcze kilka kwestii do innych
osób przy stole, zniża głos, wstaje od
stołu i wychodzi.

Zięć nie dał się "wciągnąć". Nie padł na kolana. Nie zgodził się z teściem, nie
poddał się. Utrzymał z teściem kontakt. To
teść poczuł się dostatecznie nieswojo, aby wyjść i nieprędko nabierze ochoty na
kolejną próbę.



POWTÓRZ TO, PROSZĘ

Prośba o powtórzenie umniejszającej wypowiedzi może odebrać jej siłę, uczynić
nieprzekonywającą, zwłaszcza w przypadku
insynuacji czy jadowitych uwag, które umniejszacz starał się przemycić. Jeżeli
starczy mu odwagi, by powtórzyć umniejszającą
wypowiedź, możesz powiedzieć, "Ach tak. Sądziłem że to właśnie powiedziałeś? Zwykle
jednak ten nędzny tchórz nie zdobędzie
się na powtórzenie umniejszającego tekstu.



POWIEDZIEĆ CAŁĄ PRAWDĘ

Często zdarza się, że umniejszanie polega na przekazywaniu, poza samym tekstem
wypowiedzi, sprzecznych informacji
przesiąkniętych insynuacjami, ze zmianami tonu i modulacji oraz innymi sygnałami. w
tym przypadku najlepiej jest ocenić to
wszystko i wypowiedzieć prostą prawdę.

Przykład 1: Kobieta uczestniczy w zebraniu, w którym biorą udział osoby równe jej
stanowiskiem, głównie mężczyźni. Frank
mówi: "Susan, moja droga, czy nie zechciałabyś protokołować zebrania?". Zaskoczona
znienacka Susan odpowiada "Nie mam
notatnika" Frank: (sarkastycznie) Jak to Susan! Przyszłaś na zebranie bez notatnika?"

Susan odpowiada: Frank mówisz tak, jakby do moich obowiązków

należało protokołowanie tego zebrania. Proponuję, abyś w przyszłości poprosił kogoś z
nas o protokołowanie, zanim zebranie
się zacznie, a nie czekał do ostatniej chwili i organizował wszystko już po jego
rozpoczęciu".

Susan nie przeszła do defensywy. Nie oskarżyła Franka o to, że poprosił ją o
protokołowanie tylko dlatego, że jest kobietą.
Nie dała się sprowokować (nie wpadła w autorefleksję). Przytoczyła tylko suche fakty,
ujawniając tym samym postawę Franka.

Przykład 2: Al przedstawia w pracy projekt przedsięwzięcia, nad którym zamierza
pracować. Obecny na zebraniu Bill wygląda na
coraz bardziej zirytowanego. Twarz mu czerwienieje. Oddycha głośno i z wysiłkiem.
Nikt nie rozumie tego, co mówi Al, bo
wszyscy zastanawiają się, co dręczy Billa. Wreszcie Al zwraca się do Billa: "Bill,
czy chciałbyś coś powiedzieć?"

Bill wstaje, żyły na skroniach mu nabrzmiały: "Pewnie, że chciałbym coś powiedzieć!
Sam nie wiesz, u diabła, o czym mówisz.
Nigdy nie widziałem..."

Al przygważdża go prawdą. Musi podnieść głos, aby przekrzyczeć Billa. Bill,
przyszedłeś tutaj i wpadłeś w irytację, zanim
zacząłem swoją prezentację. Nie rozumiem, jak mogłeś dokonać oceny na podstawie tego
co zdążyłem powiedzieć. Chciałbym abyś
okazał mi szacunek pozwolił dokończyć prezentację".

Czyżby - mówi Bill, "Zabierasz mi czas".

W odpowiedzi Al mówi prawdę "Wprawiasz mnie w zakłopotanie wobec tylu ludzi.
Chciałbym, żeby inni sami wyrobili sobie pogląd
na temat tego, co powiem. Nie musisz siedzieć na zebraniu, zapoznam cię z tematem
później, o ile będziesz chciał".

Na to Bil, głośno tupiąc opuszcza salę ze słowami: "Nie jestem zainteresowany tym, co
ty masz do powiedzenia".

Al zwraca się_ do całej grupy: "Może zrobimy pięć minut przerwy na rozluźnienie
mięśni".

Przerwa pozwala wszystkim omówić incydent, zamiast myśleć o nim podczas prezentacji.

Zawsze możesz powiedzieć wprost to, co czujesz w danym momencie:

"Czuję się zażenowany"
"Jestem zły na ciebie za to, że powiedziałeś to w taki sposób"
"Postawiłeś mnie w trudnej sytuacji"
Nikt nie może kwestionować tego, co czujesz, ponieważ (słusznie czy nie) ty czujesz
tak, a nie inaczej.

W CZTERY OCZY

Ludzie , którzy wprawiają cię w zakłopotanie w obecności innych, traktują świadków
twego upokorzenia jako swoją tarczę.
Jeżeli zmusisz ich do rozmowy w cztery oczy, stwierdzisz, że wiją się i zaczynają
usprawiedliwiać. Nabierają szacunku do
ciebie, gdy stawiasz czoła, zamiast chować się za plecami innych. Zacznij od rozmowy.
Jeżeli wprawią cię w zakłopotanie po
raz drugi, zagroź, że odpłacisz im pięknym za nadobne. "Jak byś się czuł, gdybym
publicznie wprawił cię w zakłopotanie? Zrób
to jeszcze raz, a będę miał dla ciebie małą niespodziankę".

Tął niespodzianką jest prawda: "Bill i znów usiłujesz wprawić mnie w zakłopotanie na
oczach wszystkich" Czy nie mógłbyś się
zachowywać w sposób bardziej profesjonalny?"

ODBIJANIE PROJEKCJI

Gdy ktoś oskarża cię o coś, czego nie zrobiłeś, sprawdż czy on (ona) tego nie zrobił.
Gdy ktoś ci czymś grozi, zagróź mu
dokładnie tym samym. (Istnieje duże prawdopodobieństwo, że on czy ona grozi ci czymś,
czego się sam najbardziej boli). Gdy
ktoś zarzuca ci że jego (jej) nie lubisz, że jesteś uprzedzony, zgadnij, kto tu kogo
nie lubi. Zgadnij, kto jest uprzedzony.
Gdy ktoś ci mówi, że masz wybrać między A i B powiedz temu komuś, że nie masz zamiaru
wybierać, że on sam może podjąć
decyzję.

Przykład 1: Dave żąda: "Wybieraj, albo ja, albo twoja kariera". Mary odpowiada: "Nie
będę wybierać".

Przykład 2: Fred mówi: "Podejrzewam, że mnie nie lubisz" Odpowiedz brzmi: A czy ty
Fred lubisz mnie?"

Przykład 3: Martha stwierdza: "Myślę, że podbierałeś pieniądze z utargu". W
odpowiedzi możesz spytać: "A czy ty brałeś jakieś
pieniądze, o których mi nie wspomniałaś?"



CO POWIEDZIEĆ DZIECIOM, GDY PYTAJĄ DLACZEGO LUDZIE SĄ WREDNI LUB PODLI

Ludzie bywają podli zazwyczaj z jednego z trzech powodów:

Chcą postawić na swoim
Ponieważ ktoś inny zachował się niegodziwie w stosunku do nich
Ponieważ nie mają dobrego mniemania o sobie
Czasami ktoś, kto nie ma o sobie dobrego zdania, uważa że jesteś lepszy niż on, więc
usiłuje coś zrobić, abyś wydawał się
mniejszy. To poprawia jego samopoczucie. W takich przypadkach najlepiej jest okazać
tej osobie troskę, zainteresować się nią,
zapewnić że jest ona w porządku. Jeżeli poniżysz tego człowieka "udowodnić mu po
prostu, że jest tak zły, jak sobie wyobraża.
Za to, jeżeli powiesz temu komuś, co w nim lubisz, poczuje się on lepiej i może
uwierzy, że ma jakieś zalety. Jeżeli
zrozumie, że jest w porządku nie będzie musiał zachowywać się wrednie.

Niekiedy trudno jest znaleźć w kimś dobre cechy, ale można powiedzieć na przykład, że
ma ładne oczy czy że jest silny.
Czasami nic nie trzeba mówić. Może wystarczyć klepnięcie w ramię czy uśmiech. Nie
zawsze to skutkuje. Są także ludzie tak
nikczemni, że lepiej trzymać się od nich z daleka.

Gdy ludzie są dla ciebie podli, musisz pamiętać, że ty jesteś w porządku. Może im się
nie podobać coś co zrobiłeś., ale
jesteś w porządku. Jeśli są podli bez żadnego powodu, to znaczy, że są akurat w złym
humorze albo czują się nieszczęśliwi.
Bądź dobrego mniemania o sobie. Spróbuj się im przyjrzeć i zrozumieć, dlaczego są
podli. Możesz powiedzieć: "Przykro mi że
jeste nie w humorze. Czy mogę coś dla ciebie zrobić? Czasami wystarcza uścisk dłoni.

Lecz musisz być ostrożny, aby ludzie cię nie wykorzystywali. Nie obawiają się
powiedzieć nie, grzecznym tonem. Uśmiechnij się
ale nie ulegaj. Nie musisz robić wszystkiego, o co cię prostą. Jeżeli nie uważasz
tego za słuszne, powiedz: "Nie mogę tego
zrobić".

JAK SOBIE RADZIĆ Z UMNIEJSZANIEM.

STRESZCZENIE

Uświadom sobie, że "umniejszacz" to osobowość - a nie osoba. Umniejszacze wydają się
duzi ale czują się mali. Paradoksalnie,
mają niską samoocenę, ale wielkie ego.

Umniejszacz poniża cię, gdy (on bądź ona) czuje się gorszy lub nie kontroluje
sytuacji. Przedstawiciel "jednego procentu"
umniejsza zawsze, gdyż wydaje mu się że dzięki temu uzyska kontrolę lub zdobędzie
władzę.

Bez względu na to, jak bardzo umniejszanie wartości wydaje się zamierzone i
przemyślane, przedstawiciel "dwudziestu procent"
działa zwykle nieświadomie lub na pół świadomie.

Jest bardzo trudno lub wręcz niemożliwe poradzić sobie z umniejszaczem, gdy
koncentrujesz się na autorefleksjach. Po pierwsze
otrząśnij się z nich i spójrz na całość sytuacji. Spróbuj zobaczyć, co się naprawdę
dzieje. Oceń uczucia i intencje. Czy
zamiarem umniejszacza jest zadanie ci bolesnego ciosu, czy chce on ci pomóc? Czy
porozumienie między wami jest zakłócone?
Jeżeli ani intencje, ani uczucia nie są dobre, prawdopodobnie masz do czynienia z
jedną z wielu form umniejszania.

Umniejszanie jest zaraźliwe. Jeżeli ciebie umniejszano, masz dużą szansę zacząć
umniejszać innych. Jeżeli ktoś cię umniejsza,
prawdopodobnie sam w przyszłości doświadczył umniejszania wartości.

Początkowo bez trudu wchodzidz - i wychodzisz z roli umniejszacza. Ale im częściej
stosujesz tę technikę, tym bardziej się od
niej uzależniasz. Wreszcie wszystko zaczyna wskazywać na to, że stałeś się rolą -
umniejszaczem. Lecz pamiętaj, takie zwierzę
nie istnieje. Istnieją tylko ludzie i to, co robią. Każdy może zostać umniejszaczem.
I każdy może przestać nim być.

Umniejszanie działa tylko na krótką metę, nigdy na dłużej. Możesz wygrać wiele bitew,
ale przegrasz wojnę.

5.MECHANIZM UMNIEJSZANIA

Moje badania zjawiska umniejszania wartości poprzedzone były doświadczeniami
osobistymi. Bezradnie przyglądałem się, jak ktoś
bardzo mi bliski został doprowadzony przez umniejszacza do śmierci. Początkowo
"winiłem" umniejszacza, lecz potem
uświadomiłem sobie, że on także był ofiarą. Był to trudny moment w moim życiu; gdy
czułem się bardzo przybity, napisałem
oświadczenie na temat procesu umniejszania, Zawarłem w nim swoje intencje. Jest to
oświadczenie skierowane bezpośrednio do
zjawiska umniejszania.

DO UMNIEJSZANIA

Jesteś strasznym ciężarem, który wbrew mojej woli mnie przytłacza. Nie bierzesz na
siebie odpowiedzialności, za to stwarzasz
mi coraz to więcej nie chcianych obowiązków moralnych. Pochodzisz z wnętrzności
świata materialnego. Jesteś siłą
niszczycielską. Jesteś złem. Zabijasz ludzi. Degradujesz ich. Jesteś złą siłą,
tworzącą egomaniaków. Umożliwiasz ludziom
poniżanie innych za pomocą mechanmizmów kontrolowania. Działasz podstępnie. Nie masz
sumienia. Niszczysz to, co w życiu
najpiękniejsze. Jesteś samym złem i stwarzasz coraz więcej zła. Powodujesz chorobę,
jesteś chorobą. Jestes jednym z
najgroźniejszych archetypów. Odtwarzasz siebie.

Ludzie wykorzystują siły destrukcyjne, aby cię zniszczyć. Udaje im się zabić innych
ludzi, ale nie ciebie. Wykorzystywano cię
przeciwko tobie. Umniejszacze zostali kiedyś umniejszeni. To podtrzymuje iluzję, że
zostałeś pokonany. Podczas krucjat
zwycięzcy musieli stosować zło, aby wygrać przez co sami stawali się źli. Jesteś
paradoksem. Jesteś przebiegle w swej
sprawiedliwości. Jesteś wynaturzeniem.

Lecz przegrasz. Zostaniesz obnażone przed światem. W swej nagości będziesz zupełnie
bezradne. Stracisz całą siłę. Wszyscy
zostaną przed tobą ostrzeżeni, już ja się o to postaram. Nie jstem Don Kichotem. Wiem
jak działasz. Znam twoje słabości. Nie
mam zapędów niszczycielskich. Nie wystąpię przeciwko umniejszaczom. Spróbuję
oddzielić istotę od mechanizmu. Jesteś bardzo
subtelnym mechanizmem, a ja obedrę cię z tej subtelności i przedstawię całemu światu.
Kto cię rozpozna, zdoła odizolować się
od tego, czym jesteś. Pozostanie sobą, a ty będziesz tylko mechanizmem. Paradoks
polega na tym, że nikt cię nie zniszczy. Po
prostu nikt nie będzie chciał cię karmić, aż umrzesz z głodu.

Nie zrobię tego dla podbudowania swego ego - nie dla zasługi. Zrobię to, bo kocham
siebie,. Zrobię to dla ludzi. Zrobię to z
wyboru. I postanowiłem, że będę za ciebie całkowicie odpowiedzialny.

Będę cię demaskować nie po to, by czynić zło, jakim jest próba niszczenia zła, lecz
aby uwolnić siebie i innych od tego
paradoksu. Mam proroczą wizję, że w rezultacie będzie mniej zła.

Zchowam moje obrzydzenie dla ciebie. Będę się cieszył widząc, że znikasz.
Wyeliminowanie ciebie doda mi energii. Moim celem
jest miłość, a nie zniszczenie. Tak więc, jest to początek twego końca. Gdy ujawnię
twoje sekrety, stracisz swą moc
niszczycielską.

Jeśli doczytałeś aż do tego miejsca, to znak, że jesteś osobą, która chce doskonalić
siebie i swoje otoczenie. Pokazałem ci
oświadczenie "Do umniejszania", a teraz wspólnie możemy uczynić cud dla przyszłych
pokoleń. Umniejszanie jest straszliwym
doświadczeniem dla jednostki, a problem w rzeczywistości dotyczy nas wszystkich.
Chcę, aby wszystkie moje i twoje
pra-pra-prawnuki żyły w szczęściu i harmonii. Jeżeli nie zrobimy czegoś z
umniejszaniem, to kto to zrobi? A jeśli nie teraz,
to kiedy? Uważam, że padło na nas i musimy to zrobić teraz.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-03-09 18:56:15

Temat: Re: WREDNI....Jay Carter'a - fragmencik książki -- bardzo duży plik
Od: KOMINEK <k...@k...pl> szukaj wiadomości tego autora

"d.v." <o...@o...pl> wrote in news:b4g18n$jsh$1@aquarius.webcorp.pl:

A tak w skrocie, to o co chodzi ?
--
KOMINEK [uowca uosi]
Skargi i wnioski: k...@k...pl
Gadu-1209534 ICQ-50601009

Trzeba wybierac: albo kochac kobiety albo je znac

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-09 18:56:53

Temat: Re: WREDNI....Jay Carter'a - fragmencik książki -- bardzo duży plik
Od: "d.v." <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


|--> "KOMINEK" <k...@k...pl> długo siedział, zanim napisał w
wiadomości/;:X...@1...0.0.1...
> "d.v." <o...@o...pl> wrote in news:b4g18n$jsh$1@aquarius.webcorp.pl:
>
> A tak w skrocie, to o co chodzi ?

No to właśnie jest skrót.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-09 19:05:17

Temat: Re: WREDNI....Jay Carter'a - fragmencik książki -- bardzo duży plik
Od: KOMINEK <k...@k...pl> szukaj wiadomości tego autora

"d.v." <o...@o...pl> wrote in news:b4g2rs$kc4$1@aquarius.webcorp.pl:

> No to właśnie jest skrót.

Dotyczy...wrednych ludzi ?;-)
Pytam, bo chce wiedziec, czy to moze byc cos, co warto przeczytac.
--
KOMINEK [uowca uosi]
Skargi i wnioski: k...@k...pl
Gadu-1209534 ICQ-50601009

Mowa jest srebrem, a milczenie jest owiec

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-09 19:10:47

Temat: Re: WREDNI....Jay Carter'a - fragmencik książki -- bardzo duży plik
Od: "d.v." <ofc(usun to)@op.pl> szukaj wiadomości tego autora


|--> "KOMINEK" <k...@k...pl> długo siedział, zanim napisał w
wiadomości/;:X...@1...0.0.1...
> "d.v." <o...@o...pl> wrote in news:b4g2rs$kc4$1@aquarius.webcorp.pl:
>
> > No to właśnie jest skrót.
>
> Dotyczy...wrednych ludzi ?;-)
> Pytam, bo chce wiedziec, czy to moze byc cos, co warto przeczytac.

dokładnie, bardzo wrednych i jak ich rozpoznać i jak z nimi walczyć, o tym ja się do
ciebie usmiechają i jak ci koóo tyłka
robią - warto!












› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-09 20:50:42

Temat: Re: WREDNI....Jay Carter'a - fragmencik książki -- bardzo duży plik
Od: "tomat" <t...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Niesamowite, ile sie dowiedzialem. Polecam wszystkim, czyta sie
rewelacyjnie, wyciaga sie niesamowite wnioski, genialna lektura, mowie
powaznie, od pol roku nie czytalem nic dluzszego niz maile, ktore do mnie
przychodzily, ale to jest fenomen.

Nie mam pytan, dzieki i pozdrawiam,
tomat


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-09 20:55:40

Temat: Re: WREDNY - d.v.
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_BE]@gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "d.v." <o...@o...pl> dowalił: news:b4g18n$jsh$1@aquarius.webcorp.pl...

Niedługo skończy się twoja błyskotliwa kariera w Internecie, jeśli nie
przestaniesz spamować grupy oraz zamieszczać chamskich i wulgarnych
wypowiedzi. Zacytuję stosowny fragment:

KWALIFIKACJA PRAWNA ZDARZEŃ ZAGRAŻAJĄCYCH
BEZPIECZEŃSTWU SIECI
Zdarzenia określane jako hacking, scanning, spaming czy mail-bombing
nie tylko naruszają ogólnie przyjęte procedury korzystania z zasobów
sieci i zasady wymiany informacji, lecz niejednokrotnie stanowią czyny
wyczerpujące znamiona przestępstw przeciwko ochronie informacji lub
przeciwko mieniu określonych w artykułach 267 - 269 oraz art. 287
kodeksu karnego, bądź też naruszają wartości konstytucyjnie gwarantowane
przez państwo, jak poszanowanie dóbr osobistych, ochrona praw autorskich,
itd., również objętych ochroną prawno - karną . Wszystkie rodzaje ataków,
z jakimi uczciwi użytkownicy Internetu mogą się spotkać, znajdują swe
praktyczne odbicie w przepisach prawnych.

(ze strony http://www.tpnet.pl/abuse.php#wzor)

Użytkownku, wiszący pod adresem 80.49.147.146, (NNTP-Posting-Host:
pa146.zawiercie.sdi.tpnet.pl) wystarczy, że zbierze się na ciebie kilka
uzasadnionych skarg, a w najlepszym przypadku będziesz pozbawiony usługi
SDI i telefonu.

Wszystkim, którym nie podoba się zachowanie d.v., polecam powyższą
stronę "abuse".

--
Sławek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-09 21:18:14

Temat: Re: WREDNY książka.
Od: "d.v." <ofc(usun to)@op.pl> szukaj wiadomości tego autora

|--> "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_BE]@gazeta.pl> długo siedział, zanim napisał w
wiadomości/;:b4g9ov$535$...@a...news.tpi.pl...

To był tylko link do strony która tą książkę zamieszacza u siebie prawie w całości
a nie spam. oto adres tej strony: http://salve.slam.katowice.pl/Wredni.htm napisano
że plik jest długi w tytule
O zdarzedniach takich jak hacking, scanning, spaming czy mail-bombing nie mam
zielonego pojęcia i nie wiem z czym to się je.
To nie moja działka
W Polsce ponad milion osób głoduje i jakoś nikt nie robi z tym porządku; dziesiątki
tysięcy kobiet nie ma gdzie spać po
ucieczce od pijanego męża - czy to jest takie drażnące? - Dlaczego przynajmniej w
każdej gminie nie udostępni się choćby
jedenego pomieszczenia gdzie mogłaby się tylko przespać i cokolwiek . Lepiej zajmować
się rzeczami zbędnymi. Dlaczego w tym
kraju karze się ludzi za 1 grosz, a przestępcy chodzą spokojnie po ulicach! - Oto tu
chodzi? A może oto żeby mówić, że
wszystko jest ładnie i pięknie, że nie ma bezrobocia, przestepstw, i wszystko jest,
ok! Czasy, gdzie mówiono że wszystko
jest wspaniale i nikomu nic nie brakuje skonczyły sie w 1989 roku.
Pozdrawiam, i życzę więcej radości z życia.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-10 17:42:07

Temat: Re: WREDNY - d.v.
Od: "Adam" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

>Wszystkim, którym nie podoba się zachowanie d.v., polecam powyższ±
>stronę "abuse".
>
>--
>Sławek


NIe wiem o co Ci chodzi?? O to, że dv wysyła dużo wiadomości, czy o to, że
podał link do dobrej książki, czy wreszcie o to, że mogłeś się pochwalić
łatwymi do uzyskania danymi jego kompa.


pozdrawiam


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-10 21:06:25

Temat: Re: WREDNI....Jay Carter'a - fragmencik książki -- bardzo duży plik
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "d.v." <o...@o...pl> napisał w wiadomości
news:b4g18n$jsh$1@aquarius.webcorp.pl...

Dlugie (nie doczytalem do konca), ale dobre - jak ktos zna zasady
umniejszania i umniejszacza
+ rozne nie-fair tricki
to ma 50% problemow zyciowych z glowy! :)
Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

popęd seksualny/viagra/klimakt erium
o blondynkaach
Re: o blondynkaach
Adas pieknie!
Łowcy adrenaliny

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »