« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-10-01 09:30:01
Temat: Walczyć?????(długie)Mam 28 lat, od 3 lat męża i 2 letnią córeczkę i czuję się często taka samotna,
niezrozumiana, a nawet nieszczęśliwa! Post dotyczy oczywiście mojego związku bo
córeczka to cudowna istotka, która przyczynia się do wszystkiego co najlepsze i
najpiękniejsze, miłość absolutna.
Różnie to bywa w naszym związku, ostatnio przez długi czas działo się źle,
teraz jest nieco lepiej, ale....od początku.
Mąż miał od początku małżeństwa własną firmę, która właściwie nie przynosiła
wielkich zysków, a była powodem jego nerwów i frustracji. Teraz zrezygnował z
niej (długi), więc to ja zarabiam na naszą rodzinę (zresztą tak było i
wcześniej), a on szuka pracy, ale na razie nieskutecznie. Odpowiada średnio na
3 (czasem mniej) ogłoszenia prasowe, był na 1 rozmowie, no i siedzi cały czas w
domu. Siedzi tam razem z opiekunką (starsza pani), dzień poświęca-w skrócie-na
komputer, jest pasjonatem i ciągle czegoś szuka w internecie, kombinuje,
sprawdza, pisze, czyta.
Mój normalny dzień polega na tym, że idę rano do pracy, po pracy zakupy,
zwalniam opiekunkę, robię obiad, sprzątam, czas dla małej, potem jej kąpiel,
spanie, doprowadzam całokształt do jakiegoś tam porządku i mam czas dla siebie-
późno już jest.
Wracając do męża, to człowiek rozrywkowy, tzw. dusza towarzystwa i od kilku
miesięcy fascynuje się pewnym rodzajem muzyki. Całe lato spędził na imprezach,
w każdy weekend, w piątek i w sobotę impreza do rana. Wracał średnio ok. 9-11
rano po wieczornym wyjściu, spał i jeśli to była sobota to znów wieczorem
wychodził, a w niedzielę odsypiał całość. Poznał tam wiele kolegów i koleżanek,
ludzi, którzy podobno czują tak jak on, którzy tez kochają taką muzykę i się
poprzez nią wyzwalają z problemów życia codziennego.
Poza tym mąż to chyba taki lekkoduch – uważa, że może robić co chce i kiedy
chce, obiecuje coś, nie dotrzymuje słowa i nie stanowi to żadnego problemu.
Seks uprawiamy raczej rzadko. Kiedyś musiałam wciąż go do tego namawiać, prosić
i czasem się zgadzał, a czasem nie, potem znudziło mnie to ciągłe proszenie.
Raczej nie sądzę, że mnie zdradza, ale przekonania do końca nie mam bo wciąż
się pojawiają te niby koleżanki, smsy, telefony. Sytuacja taka spowodowała, że
narosła między nami duża, duża przepaść. Ja coraz bardziej rozgoryczona, czasem
załamana, płacząca, wciąż narastało coraz więcej pretensji z mojej strony,
wciąż miałam coraz głupsze myśli. I tu mój problem, błąd-nie wiem, zaczęły mnie
dopadać niepohamowane ataki zazdrości, przeglądałam mu komórkę, e-maile, gg.
Sporo się dowiedziałam. Gdy to wyszło na jaw zaczęło być jeszcze gorzej. On
stwierdził, że musi „uciekać” z domu bo jest szpiegowany, obserwowany, bo
brak
zaufania, a przecież nic złego nie robi. Czasami faktycznie zachowywałam się
okropnie, tak jak nigdy bym nie przypuszczała, że mogę, tak że jest mi wstyd.
Tyle narosło we mnie złych emocji i uczuć.
Teraz jest nieco lepiej, miałam wiele przemyśleń, głównie na temat związków,
miłości, zaufania. Wiem, że nie tak powinno to wszystko wyglądać! Lepiej jest
dlatego, że ja się nieco uspokoiłam bo nie mam tyle pretensji i żalów, bo nie
poruszam tych drażliwych kwestii, bo on nieco rzadziej wychodzi bo koniec lata
i brak kasy. On też jest milszy bo dla niego największym problemem było moje
marudzenie, to że nie podoba mi się jego zachowanie i podejście, że ciągle
zrzędzę, no i ta zazdrość i szpiegowanie. Poza tym dla niego reszta jest OK.,
on nic złego nie robi i powinnam to zrozumieć.
Wystarczyłoby więc żebym ja była miła, wyrozumiała, zajmowała się córką i
domem, pracowała i dbała o całokształt i byłoby OK, ale czy na tym to wszystko
polega?
Nie chciałabym się stać po czasie zgorzkniałą czy zgaszoną kobietą, chciałabym
żyć cała sobą, kochać całą sobą i być kochaną, poznawać świat, dawać z siebie,
żeby nasza rodzina była oparciem dla dziecka i dla nas. Ale w naszym związku
brak przyjaźni, zrozumienia i partnerstwa, jest wiele złego, lecz wciąż się tlą
w nas uczucia. Chciałabym o nie walczyć, lecz wciąż dopada mnie czarna myśl, że
wszystko będzie jednostronne, moim kosztem, a po latach się okaże że
zmarnowałam ten czas. Wiem, że podstawą do rozwiązywania problemów jest
rozmowa, ale mąż nie jest partnerem do rozmów na trudne tematy bo powoduje to z
jego strony złość, odbiera to jako atak na siebie, traktuje znowu jako moje
marudzenie. Próbowałam naprawdę wiele razy! Psychologa też proponowałam, nie
zgadza się, więc na razie byłam sama, raz.
Co myślicie na ten temat? Czy ktoś przeżywał coś podobnego? Walczyć za wszelką
cenę?
Pozdrawiam.
NATALIA
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-10-01 10:07:32
Temat: Re: Walczyć?????(długie)Dnia 1 Oct 2003 11:30:01 +0200, Natalia napisał/napisała:
> Mam 28 lat, od 3 lat męża i 2 letnią córeczkę i czuję się często taka samotna,
> niezrozumiana, a nawet nieszczęśliwa! Post dotyczy oczywiście mojego związku bo
> córeczka to cudowna istotka, która przyczynia się do wszystkiego co najlepsze i
> najpiękniejsze, miłość absolutna.
[ciap]
Przeczytalem od dechy do dechy, psychologiem nie jestem ale .. jestem
lekkoduchem :>
Wiec po czesci moze Ci pomoge.
Nie spodobalo mi sie,ze Twoj maz robi za pasozyta w zwiazku. Mial firme,
ale nie ma, Ty gotujesz, sprzatasz, zajmujesz sie coreczka.. On sie bawi,
rozrywka za rozrywka.. pieniadze ma skad ? Od Ciebie..
Ja rozumiem, ze go kochasz, on nie ma pracy etc. Ale przeciez skoro chce sie
bawic (net takze kosztuje) to powinien chociaz symbolicznie na piwo
zarabiac. Praca jest, wystarczy sobie poszukac czy to w gazecie,czy w
internecie, czy wlasnie wsrod znajomych. (jak ktos zaprzeczy to albo jest
slepy albo nie slyszal o roznoszeniu ulotek, wklepywaniu danych, nawet o
sprzataniu).
Wiesz, ja takze reaguje agresja jak mi ktos(rodzice) o studiach wspominaja
ale tylko dlatego,ze przedstawiaja moja sytuacje od najgorszej strony (tej
czarnej ;). Wtedy czlowiekowi naprawde sie odechciewa a slyszac po raz
setny, to co Cie boli, to tak jak dolewac oliwy do ognia budzac w ten sposob
agresje.
Musisz z mezem porozmawiac na ten temat... A jeszcze lepiej, skopiuj co
napisalas powyzej i mu wyslij mailem. skoro nie potrafi rozmawiac w 4 oczy,
moze przeczyta i do niego dotrze. :)
Co do kwestii seksu i czestotliwosci.. hmm wszystko jest sprawa
indywidualnych potrzeb. IMHO zdrowy facet, posiadajacy kochana zone powinien
miec ochote na lozkowe igraszki.. Skoro Twoj nie ma, to cos jest nie tak.
Nie mowie,ze Cie zdradza, nie kocha.. Mozliwe,ze panujaca sytuacja, ktora
jest w Waszym domu go po prostu zniecheca.
Sie rozpisalem..
Generalnie,reasumujac. Malzenstwo to IMHO zarowno partnerstwo na dobre i zle
jak i ciezka praca :) Poza tym nie wroze Ci,ze dlugo w takim stanie (jako
kucharka, niania, sprzataczka i od czasu do czasu kochanka) pociagniesz..
Kazdy potrzebuje milosci,czulosci i zrozumienia.. a juz na pewno
partnerstwa, ktorego u Twojego meza (z Twojego opisu) nie widac.
Tyle ode mnie..
--
*it's much better to fuck without love than being in love without fucking*
PAPIK - Positronic Android Programmed for Infiltration and Killing
GG: 70701
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-01 10:11:41
Temat: Re: Walczyć?????(długie)On 1 Oct 2003 11:30:01 +0200, "Natalia"
<p...@W...pl> wrote:
>Poza tym m?ż to chyba taki lekkoduch
Ach, te kobiety...
Obowiazkowy -> nudny od razu...
Lekkoduch -> nudny po paru latach...
Nie chce by wyszlo to tak bardzo podle jak to brzmi, ale musze to
powiedziec, ostatnio na grupie "chomor" byl taki kawal:
A kiedy kobieta ma orgazm?
A KOGO TO OBCHODZI ?!!?
A tak powazniej - z pobieznych nawet obserwacji wynika, ze kobiety w
wiekszosci przypadkow nie chca ani obowiazkowych, ani lekkoduchow.
Facet zdaje sie ma zgrywac, to jedna,to druga role. I do tego ciagle
gadac jakies pretensjonalne cieple slowka ;-) Na boczek wiec prawda i
modna ostatnio tylko w slowach "naturalnosc". A jak bedzie probowal
inaczej, to bedzie mial Cierpienia Mlodego Wertera :-D
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-01 11:32:58
Temat: Re: Walczyć?????(długie)W pewien jesienno-wietrzny dzionek nieśmiały kotek Natalia zaplumkał w
<3...@n...onet.pl> tak oto:
> Mam 28 lat, od 3 lat męża i 2 letnią córeczkę i czuję się często taka samotna,
> niezrozumiana, a nawet nieszczęśliwa! Post dotyczy oczywiście mojego związku bo
> córeczka to cudowna istotka, która przyczynia się do wszystkiego co najlepsze i
> najpiękniejsze, miłość absolutna.
> Różnie to bywa w naszym związku, ostatnio przez długi czas działo się źle,
> teraz jest nieco lepiej, ale....od początku.
> Mąż miał od początku małżeństwa własną firmę, która właściwie nie przynosiła
> wielkich zysków, a była powodem jego nerwów i frustracji. Teraz zrezygnował z
> niej (długi), więc to ja zarabiam na naszą rodzinę (zresztą tak było i
> wcześniej), a on szuka pracy, ale na razie nieskutecznie. Odpowiada średnio na
> 3 (czasem mniej) ogłoszenia prasowe, był na 1 rozmowie, no i siedzi cały czas w
> domu. Siedzi tam razem z opiekunką (starsza pani), dzień poświęca-w skrócie-na
> komputer, jest pasjonatem i ciągle czegoś szuka w internecie, kombinuje,
> sprawdza, pisze, czyta.
> Mój normalny dzień polega na tym, że idę rano do pracy, po pracy zakupy,
> zwalniam opiekunkę, robię obiad, sprzątam, czas dla małej, potem jej kąpiel,
> spanie, doprowadzam całokształt do jakiegoś tam porządku i mam czas dla siebie-
> późno już jest.
Twój mąż to pasożyt. Jeżeli ci to nie odpowiada to podejmij mniej lub
bardziej drastyczne kroki od próby rozmowy przez kompletne olewanie jego
potrzeb i osoby w ogóle, zwolnienie opiekunki i "zatrudnienie" do tego
męża, do rozstania. Daję ci niewielkie szanse na zmianę, bo twój facet to
wielki dzieciak. Niektórzy nigdy nie dorastają, a inni mają nieszczęście
się z nimi wiązać.
--
Pozdrowienia,
Loonie
------------------------------------------
Wbrew wielu pozorom potrafię się świetnie wysławiać się.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-01 12:08:01
Temat: Re: Walczyć?????(długie)"Natalia" <p...@W...pl> wrote in
news:3dd0.0000070f.3f7a9e98@newsgate.onet.pl:
> Mój normalny dzień polega na tym, że idę rano do pracy, po pracy
> zakupy, zwalniam opiekunkę, robię obiad, sprzątam, czas dla małej,
> potem jej kąpiel, spanie, doprowadzam całokształt do jakiegoś tam
> porządku i mam czas dla siebie- późno już jest.
Od jutra twoj maz ma obowiazek
- robic zakupy
- robic za opiekunke
- robic obiad
- sprzatac
- bawic sie z dzieckiem
- kapac dziecko
To jest jego zasrany obowiazek, jako meza, ojca i pasozyta.
Jesli sie nie zgodzi to niech spierdala.
A nie spierdoli, bo mu za wygodnie z toba.
Masz wszystkie atuty w swoim reku.
Wykorzystaj je.
I zadnych kompromisow.
--
KOMINEK [uowca uosi]
Skargi, wnioski, propozycje: k...@o...pl
G-Gadu-1209534 [czynne cala dobe]
Latwiej ci zachowac twarz, gdy kilka na zmiane masz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-01 13:02:41
Temat: Re: Walczyć?????(długie)
Użytkownik "KOMINEK" <k...@o...pl> napisał w wiadomości
news:Xns9407908D075B4KOMINEK@127.0.0.1...
> Od jutra twoj maz ma obowiazek
> - robic zakupy
> - robic za opiekunke
> - robic obiad
> - sprzatac
> - bawic sie z dzieckiem
> - kapac dziecko
Zapomniałes o kwiatkach, ma codziennie kupowac kwiatki.
Pzdr.
P.D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-01 13:11:01
Temat: Re: Walczyć?????(długie)"Przemysław Dębski" <k...@a...com.pl> wrote in
news:blej43$1qo9$1@foka1.acn.pl:
> Zapomniałes o kwiatkach, ma codziennie kupowac kwiatki.
Dokladnie.
I podawac browara, kiedy Natalia bedzie ogladac swoje ulubione seriale
brazyliskie.
--
KOMINEK [uowca uosi]
Skargi, wnioski, propozycje: k...@o...pl
G-Gadu-1209534 [czynne cala dobe]
Wiecznosc to przerazajaca mysl. No bo jak to sie skonczy?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-01 13:14:01
Temat: Re: Walczyć?????(długie)"Qwax" <...@...Q> wrote in news:20449-1065011143@213.17.138.62:
> A jak sie będzie stawiał to przepuśc go przez komin (-EK!?)
Jak sie bedzie stawial to nalezy nasrac mu na klawiature i kazac
posprzatac.
--
KOMINEK [uowca uosi]
Skargi, wnioski, propozycje: k...@o...pl
G-Gadu-1209534 [czynne cala dobe]
Goodbye Michelle my little one
You gave me love and helped me find the sun
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-01 13:20:34
Temat: Re: Walczyć?????(długie)On Wed, 1 Oct 2003 16:09:44 +0200, "Qwax" <...@...Q> wrote:
>> > Od jutra twoj maz ma obowiazek
>> > - robic zakupy
>> > - robic za opiekunke
>> > - robic obiad
>> > - sprzatac
>> > - bawic sie z dzieckiem
>> > - kapac dziecko
>>
>> Zapomniałes o kwiatkach, ma codziennie kupowac kwiatki.
>>
>
>i zaspokoić wszystkie inne potrzeby ;-)))
A na koniec...
...zapowiedziec mu ze od dzis wszystkie piatkowe kolacje beda jesc
wspolnie z jej rodzicami! O-BYD-WO-MA!! HA-HA! ;-))))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-01 13:23:39
Temat: Re: Walczyć?????(długie)
Użytkownik "KOMINEK" <k...@o...pl> napisał w wiadomości
news:Xns9407908D075B4KOMINEK@127.0.0.1...
>
> > Mój normalny dzień polega na tym, że idę rano do pracy,
po pracy
> > zakupy, zwalniam opiekunkę, robię obiad, sprzątam, czas
dla małej,
> > potem jej kąpiel, spanie, doprowadzam całokształt do
jakiegoś tam
> > porządku i mam czas dla siebie- późno już jest.
>
> Od jutra twoj maz ma obowiazek
> - robic zakupy
> - robic za opiekunke
> - robic obiad
> - sprzatac
> - bawic sie z dzieckiem
> - kapac dziecko
>
> To jest jego zasrany obowiazek, jako meza, ojca i
pasozyta.
>
> Jesli sie nie zgodzi to niech spierdala.
> A nie spierdoli, bo mu za wygodnie z toba.
> Masz wszystkie atuty w swoim reku.
> Wykorzystaj je.
> I zadnych kompromisow.
>
A jak sie będzie stawiał to przepuśc go przez komin (-EK!?)
> KOMINEK [uowca uosi]
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |