> Ty chyba nie czytales moich postow.
> Wlasnie przekonanie wiekszosci stanowi o tym, jakim jestem w
> rzeczywistosci.
> Moze poczytaj sobie Freuda, Junga i jakichs innych przedstawicieli
> psychologii analitycznej.

No czytałem, szczególnie Junga tylko zapominasz że jego koncepcje są nieco
leciwe i z pewnością warte znacznej rewizji. Wtedy nie znano wielu rzeczy o
umyśle
i mózgu, które później poznano. Jego archetypy bardziej jawią mi się jakos
projekcje
instynktów niż naświadomości, dlatego są tak uniwersalne i proste. Rozumiem
że jako
podręcznik fizyki współczesnej polecił bys mi Principa Newtona a teorii
ewolucji,
dzieło Darwina ? Nie neguję znaczenia tych dzieł ale wiele tamtejszych
konceptów
jest już mocno nieaktualnych. Trochę posuneliśmy się w materiale empirycznym
i
rozumieniu przyrody.

> Jesli spotykam w swoim swiecie bardzo wielu pijakow - to nieomylny znak
i
> sygnal - ze jestem lub wkrotce stane sie pijakiem.

Rozumiem że jak spotkasz wielu matematyków jako sprzątacz uniwersytecki to
niechybny
to znak rychłego opanowania matematycznych arkan ?

> Jesli spotykam ludzi lowiacych ryby i czesto sie z nimi spotykam, a na
> dodatek znam sie na splawikach, wedkach, przynetach i haczykach - to zank,
> ze pewnie jestem wedkarzem.
> Dlatego tez jak ja oceniam WIEKSZOSC LUDZI ze swpjego otoczenia - taki
sam
> jestem w swoim wnetrzu, na dnie swojej duszy.

Dlatego jak widzę że większość ludzi z mego otoczenia nie umie rozwiązywać
równań
różniczkowych oraz nigdy nie czytało " z chemią za pan brat" znakiem tego
także
nie potrafię całkować i owa książka jest mi zupełnie obca ?
Często to powtarzasz przy rozmaitych wypowiedziach. To pewnie jakieś Twoje
wielkie
indywidualne odkrycie i chcesz się nim podzielić światu ? Musisz jednak
jeszcze je
nieco dopracować albowiem ma wiele dziur. Widzę większość ludzi o
przekonaniach lewicowych
(z otoczenia a nie książek i gazet) ale sam jestem zdecydowanym prawicowcem.
Jednak pewnie
wkrótce zmienię orientację mocą Twej nowatorskiej zasady.

> Dlatego przekonania wiekszosci sa bardzo pozyteczne i uzyteczne. sa
bowiem
> wskaznikami, papierkami lakmusowymi stanu mojej duszy.
> Gdybym byl zlodziejem widzialbym wkolo wielu innych zlodziei, gdybym byl
> morderca, sptykalbym wiecej bandytow, gdybym byl muzykiem - obracalbym sie
w
> towarzystwie muzykow.

Mieszasz następnik rozumowania z poprzednikiem, raz z A wynika B raz z B
wynika A
co dawało by wręcz równoważność w przypadku koniunkcji. Czy oby napewno
dobrze
przemyślałeś co piszesz czy tylko kiedyś coś tam przeczytałeś i tyle jeszcze
pamiętasz ?
Widzę że jeszcze wiele ciekawych rzeczy do poznania przed Tobą na początek
możesz
zajrzec tutaj http://www.anonimus.com.pl/wpro.html jak urabia się te Twoje
papierki
lakmusowe co to w kwaśnym środowisku potrafią wykazywać się niebieską barwą.
To ma się tak do stanu Twej duszy jak ziarenka piasku na pustyni robia z
Ciebie
piaskowego dziadka. Po prostu chorobliwie zwracasz na to uwagę by być jak
inni.
Większość ludzi uważa atomy za takie układy planetarne bo tak ich nauczono w
szkole
tyle że ten model jest już tak gdzieś od 1926 r niekatualny i wyraźnie
zmodyfikowany.
Większość ludzi sprzeciwia się aktualnej interwencji w iraku bo wywołuje to
trochę zamieszek
grup drobnych ektremistów, jakby kilka numerów samoobrony dawało świadectwie
o
wszystkich polakach a przecież jeśli popytać ludzi na ulicach, irackich, to
widzą oni sporo
dobrego bo Saddam żadnym dobrym wujkiem dla nich to nie był.

> I to sa prawdy obiektywne, ktorych nie mozesz zbyc swoim jalowym
> protestem.


Ten obiektywizm jakoś razi w oczy Twoim subiektywizmem

>
> > Większość ludzi uważa że przycinanie brody sprawia że lepiej rośnie,
> choć
> > badania naukowe tego nie potwierdziły,
>
> Jezeli w twoim otoczeniu tak uwazala wiekszosc ludzi, to znak niechybny,
> ze masz nieodpowiednie otoczenie, byc moze bardzo zaklamane.
> Jedyna rada dla ciebie - zmien otoczenie na mniej zaklamane.
> Ja tam nigdy w zyciu nie pytalem nikogo o takie pierdoly jak przycinanie
> brody i jego skutki.


To tylko taki przykład. W moim otoczeniu tak się mówiło i nawet w jednym z
numerów
wiedzy i życia było to pokazane jako przykład niesłusznego mitu większości.
Ale pewnie
nie czytasz tak bezbożnych gazetek.

>
> > jak rośnie lepiej to nie od przycinania. Jak Małysz wygra kolejne
zawody
> i
> > kibic powie "dzięki bogu ten Małysz wygrał",
> > to przypisanie zwycięstwa Małysza boskiej interwencji jest świadectwem
> > takiego właśnie faktu ?
>
> Ale pierdoly!
> Czlowieku na jakiej planecie ty zyjesz?
> Pieprzysz jak nie powiem kto.
> A co ma czyjas opinia do skokow Malysza?
> Czy my tu mowimy o jakims kibicu, ktorego nie znam, a jesli nawet
znalbym,
> to skad ja moge wiedziec co siedzi w jego wnetrzu?
>

Nie umiesz kojarzyć faktów. Kolejna cecha ludzi "głębokiej wiary".
To tylko przykład jak powszechne powiedzenia nie mają za wiele wspólnego
z tym, czym mogą się wydawać więc jeśli w wielu starych księgach odnajdujemy
motywy wotywne względem boga czy bogów, niekoniecznie musiało to być
czymś więcej niż obiegowym wypowiedzeniem ulgi, satysfakcji że sprawy
przyjęły
pomyślny obrót. Dzisiaj można znajeźć papierki po batonikach Mars. Za tysiąc
lat ktoś wykopujący ich krocie, biorąc dodatkowo pod rozwagę liczebność
wojen
mógłby domniemywać że panuje dzisiaj wśród nas jakiś powszechny kult tego
boga.
Tak może być z tym Twoim bogiem izraela. Po prostu żydzi dobrze opanowali
zasady
propagandy już wieki temu. Na tyle skutecznie że jesteś omotany
światopoglądem
pastuchów kóz i hodowców oliwek.

> Caly twoj post ma sie nijak do tego o czym mowie.
> Z uporem maniaka czepiasz sie jakichs malo istotnych kwestii
religijnych,
> obrzadkow takich czy owakich, form modlitewnych - ale czy nie mozesz
leczyc
> swoich kompleksow na jakiejs innej grupie?
> Chyba wyraznie mowie, ze mnie nie interesuje zbytnio rytual, a bardziej
> sedno sprawy.
> A sedno jest wlasnie takie, ze WIARA jest czlowiekowi nie tyle do
> zbawienia, co bardziej do ZYCIA potrzebna. Tylko ludzie wiary moga
osiagnac
> sukces w dowolnej dziedzinie i nie zalamia sie byle czym.

Znowu mieszasz dwa różne pojęcia słowa wiara. Nie czytałeś uważnie mej uwagi
o prawicy. Patrz też niżej. Nigdy nie wpadłeś na to, że to Twoje sedno
sprawy
jest tylko wyrazem pewnej wadliwej cechy umysłu tak jak sześciokątne komórki
konwekcyjne Benarda są pochodną lepkości cieczy i kształtu cząsteczek wody a
nie
świętym znakiem od jej konstruktora ? To że wierzysz i wiekszość ludzi
wierzy nie
musi znaczyć że wiara daje coś więcej niż odbiera jej brak, podobnie jak
picie alkoholu !
Większość ludzi pije ale ci niepijący są słabsi i gorsi ?? Nadmiernie pijący
wcale nie są
jakimiś koryfeuszami ! Obozy koncentracyjne w których tak wielu pilnowało
tak niewielu
i dzięki czemu zginęło tak wielu, funkcjonowały dzięki wierze tych wielu bo
każdy liczył że
akurat jemu dopomoże ta Twoja pomyślna opatrzność więc po co ginąć podczas
rewolty ?

> Czy moglbys pochwalic sie, co ty osiagnales?


Napewno nie wpadłem w żadne nałogi ani nikogo nie zamordowałem, jak
to się zdarza ludziom głębokiej wiary o wielkiej mocy ducha.

> Niedawno bylem na otwartym mityngu Anonimowych Alkoholikow.
> Ludzi uzaleznionych.
> Doktryna ruchu juz na wstepie zaklada, ze ruch AA nie jest w zadnym
sensie
> religijny i grupuje w swoich szeregach ludzi o kazdej orientacji
religijnej
> i niereligijnej, zarowno katolikow, swiadkow Jehowy, jak i ateistow. Jest
to
> ruch od samego poczatku pozawyznaniowy (od powstania w 1936 roku).
> A mimo to, nawet takim ruchu, aby uzyskac sukces, jakim jest dla
alkoholka
> kazdy dzien bez alkoholu, aby stac sie czlowiekiem trzezwym - powtarza sie
> slowa i gleboko w nie wierzy:
> "Istnieje Sila Wyzsa, jakkolwiek rozumiana, ktora niektorzy nazywaja
> Bogiem - ktora pomoze mi wydostac sie z nalogu i pokonac uzaleznienie".


Wiesz, palacz bardzo potrzebuje papierosów i nawet niepalenie mu szkodzi,
czy z tego
wynika że niepalaczowi też, i każdemu należy polecić ?? To forma
psychoterapii i walki
ze słabością a nie dowód siły. Można zadać pytanie gdzie była ta opatrzność
kiedy się
staczał ? Czy wszyscy popadający w alkoholizm sa ateistami i dopiero potem
się
nawracają ?? Kiedyś miałem jedno przykre zdarzenie i bardzo prosiłem
opatrzność
o ratunek. Nie nadszedł. Wtedy pojąłem że ludzie proszą i nie dostają a
czasem dostają,
ludzie nie proszą i też nie dostaja a czasem dostają. Wyciągnąłem z tego
pewne wnioski.

>
> Bog -jest w moim rozumieniu Tym, za Kogo uwazali Go samu Izraelici.
> Oni nie mowili o Bogu w sensie religijnym ale Bogu Izraela.
> Niektorzy bardziej jeszcze prywatnie: Bog Izraela, Jakuba, Abrahama.
> Dlatego ja tez o moim Bogu mowie podobnie: Bog mojego ojca(imie),
> matki(imie), dziadkow i pradziadkow.

Hebrajczycy wykonywali bardzo wiele obrządków więc wiele było religii w ich
wierze.
Ty sobie możesz wierzyć i w niebieskoczapkowe krasne ludki ale ani nie
tworzy
to prawdy o krasnych ludkach ani nie jest źródłem siły. W krajach islamskich
masz wielu
bardzo głeboko wierzących ludzi ale te kraje jakoś nie są przodownikami
rozwoju za to
potęgami są kraje gdzie poziom laicyzacji jest największy. Wiara w jakie
kolwiek
siły opatrznościowe jest nam tak potrzebna jak skrzela do oddychania i
utrzymuje się
ona mocą propagandy dzieci przez rodziców oraz otoczenie a nie faktycznością
tej mocy. Jak dzieciom wmówisz że śmierć samobójcza jest dobra i przenosi do
cudownego raju Allacha to będą one w stanie działać przeciw własnemu życiu
ze
zdecydowanie większym poświęceniem od Twojego. Z tego wynika że Allach jest
od namacalnego boga Izraela potężniejszy ?? Rozumny człowiek zobaczy że
działa
tu bardziej wychowanie, indoktrynacja niż boskie moce albowiem działania
tych
ludzi są często bardzo sprzeczne z walorami, intencjami owych bogów miłości
i
pokoju.

> I do niego sie zwracam, nie jako do Kogos nieznanego, ale jako do Tego,
> ktory pozwolil mojej babci i dziadkowi przetrwac pieklo obozu
> koncentracyjnego, momo ze na drewnianym wozeczku wozila mojego
> niepelnosprawnego dziadka, ktory oslanial mojego ojca w czasie II wojny
> swiatowej w sposob niemal widzialny (cala masa opowiesci ojca), ktory
> pozwolil mojej mamie wrocic po dlugoletnej tulaczce do swej matki, z ktora
> nie widziala sie przez 5 lat, ktory uratowal juz mnie samego na morzu,
ktory
> dawal mi znaki o swoim istnieniu nieaml tak samo wyraznie, jak Izraelowi -
> ktoremu objawial sie w slupie obloku.


I chcesz mi wmówić że żaden ateista nie przetrwał piekła obozów czy zesłania
?
Potrzeba wiary by trwać, w coś tak absurdalnego jak dobra opatrzność, jest
formą
ułomności ducha tak jak konieczność noszenia okularów by dobrze widzieć.
Większość
ludzi wierzy bo jest słaba i potrzebuje wsparcia ze strony zewnętrznych
mocy. Każdy
człowiek ma jakies niezwykłe przeżycia które wydają się czymś tajemniczym ze
względu
na ich unikatość, zbieg okoliczności. W 10 milionowej społeczność rzeczy o
szansie
jedna na milion zdarzaja się dziesięciu osobom na dobę, wręcz muszą, nie
mogą się
nie wydarzyć ! Ta opatrzność jest jakas dziwna i amoralna skoro pozwala
umrzeć 15 letniemu
pasjonatowi nauki na raka, w bólu a wielokrotnemu gwałcicielowi dzieci daje
wielomilionowe
zwycięstwo w loterii. Jeszcze raz powtarzam. Co z ludźmi sukcesu któzy nie
wierzą w żadne
opatrzności ? Co z ludźmi w obozach którzy za nic mieli wszystkie świętości,
w ich własnym,
niekoniecznie religijnym rozumieniu a jednak przeżyli ? Zapominasz że
niektórzy hitlerowcy
wierzyli w opatrzność im samym sprzyjającą. W ogóle ilu ludzi tyle tych
opatrzności a że mają
często sprzeczne interesy to te opatrzności muszą ze sobą straszne
przepychanki
przeprowadzać. Jednego zabije promil alkoholu we krwi a innego 5 nie kładzie
na nogi. Każda,
pozornie jednoznaczna sytuacja prowadząca większość do śmierci, może kogoś
od niej
uratować i choć każdy się modlił o ratunek, tylko "jeden" (jakiś procent
całośco) dostąpił tego
zaszczytu. Jego opatrznośc okazała się silniejsza a może wiara ? Czyli ci co
zginęli, byli za
słabej wiary ? Żadna sytuacja nie jest na tyle jednoznaczna by nie zdarzyły
się wyjątki od niej.
Nie słyszałeś nigdy o atomistyczne teorii materii i o statystycznych
zasadach ? Jest pewna
niezerowa szansa by woda wstawiona na palnik gazowy, zamarzła. Ludzie są
jakby bliżej
skali atomów dlatego fluktuacji od średniej jest znacznie więcej.

> Dla mnie Bog jest Kims bardzo konkretnym, zywym, jest Moca moja, moje
> rodziny, moich przodkow i jest tez Bogiem Izraela, Jakuba, Abrahama.
>
> CKP

Widzisz boga bo jesteś wierzący. Jesteś wierzący bo tak Cię nauczono,
zamknięto inne drogi
interpretacji zdarzeń. Wydajesz się wolny w swej wierze ale ona ogranicza
Twój światopogląd.
Oczywiście powiesz że to ja jestem ograniczony bo odrzucam Twój punkt
widzenia ale mylisz
się. Twój punkt widzenia jest we mnie juz przerabianą lekcją i na tyle
dobrze odrobiłem prace
domowe że nie musze do niej stale wracać. Za to mam nowe lekcje i sił mi nie
brak.

Powiem Ci szczerze, przemyśl dobrze coś jak już chcesz pisać i nie powtarzaj
w kółko tego
samego bo prawdziwszym czy uniwersalniejszym Twego stanowiska nie uczyni.

Pozdrawiam.
jogicznyNietzscheNFL