Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.icm.edu.pl!news.cyf-kr.edu.pl!not-for-mail
From: "Mefisto" <o...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Wolnosc a instynkty
Date: Fri, 29 Jun 2001 13:14:23 +0200
Organization: Academic Computer Center CYFRONET AGH
Lines: 100
Message-ID: <9hho2a$9ou$1@info.cyf-kr.edu.pl>
References: <m...@p...ninka.net>
<6...@n...onet.pl> <9hfs1b$1vd$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: krd1.ies.krakow.pl
X-Trace: info.cyf-kr.edu.pl 993813386 10014 149.156.54.151 (29 Jun 2001 11:16:26 GMT)
X-Complaints-To: n...@c...edu.pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 29 Jun 2001 11:16:26 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2919.6600
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2919.6600
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:89692
Ukryj nagłówki
Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...promail.pl> napisał w
wiadomości news:9hfs1b$1vd$1@news.tpi.pl...
>
> Mefisto w news:6ce9.00000000.3b3b1f06@newsgate.onet.pl...
>
> (...)
> > A że to wszystko się nie spodobało
> > bogu/rodzicowi... Jak w życiu.
>
> Ale skąd się do diaska wzięła taka zaciekłość!?;) Dlaczegóz to,
bogu/rodzicowi
> jak mówisz, miałoby się nie spodobać to że ludziska się będa mnożyć
bez opamiętania?
> Przecież skonstruował to tak, żeby im było przy tym przyjemnie! Nad
wyraz
> przyjemnie! Najpierw dał im przyjemność a więc motywację, a potem
dopiero,
> po długim czasie 3/4 roku pokazał druga stronę medalu a więc poród,
macirzyństwo
> i ewentualnie ojcostwo... dla tych którzy nie zapomnieli co robili
przed dziewięcioma
> miesiącami...
> Przecież nie ulega wątpliwości, że istaniał okres, gdy skojarzenie
tych dwóch zdarzeń
> z życia ludzi (prekursorów) nie istniało. Do dziś istnieja pono
jakieś plemiona w dżungli,
> które mają na ten temat odmienne zdanie.
> I wymyśłił to przecież bóg/rodzic...
> Ale zaraz potem postanowił KARAĆ nie bardzo wiadomo dlaczego!
> A może on już wtedy wiedział, że dobrze jest ludków przestraszyć,
gdyz wtedy będą
> łatwiejsi do sterowania? Nikt wtedy nie czytał Caldiniego...;) A i
bez Caldiniego
> sprawa jest dość jasna.
>
> [Nina]
> > > to ja
> > > chyba wole religie ktore seksu nie traktuja jako zla koniecznego
za
> > > ktore trzeba pokutowac do konca swego zycia..
>
> Ja też. A ponieważ nie poznałem boga osobiscie, nie potrafie tez
sobie Go wyobrazić
> jako wiecznego cierpiętnika, co sobie odmawia wszystkiego co
przyjemne.
> Ech... szkoda gadać...
Al, Ty jesteś dzieckiem swojej epoki: racjonalnym, rzeczowym,
dociekliwym, pewnym siebie. Posiadasz wiedzę z dziedziny psychologii,
filozofii, biologii, fizyki, o jakiej się nie sniło ludziom z epoki
oświecenia, a cóż dopiero wcześniejszych. Wiesz kiedy zaczęła się
formalizować logika? dopiero w czasach Arystotelesa (przy jego
wydatnym współudziale). NB Arystoteles już wywodzil sie z kultury,
która podchodziła do mitów, żywych jeszcze sto lat wcześniej,
sceptycznie.
A wiesz jaką metrykę ma nasz mit? Epoka kamienia. Znamy go w wersji
sumeryjskiej, kiedy to jeszcze bogowie, a nie jeden Bóg, tworzyli
świat, a i tak nie wiadomo, czy Sumerowie od kogoś go nie przejęli.
Biorąc pod uwagę lokalizację raju - prawdopodobne, Sumerowie byli w
Mezopotamii przybyszami.
Macierzyństwo, rozmnażanie... Jeszcze Arystoteles musiał uznawać
samorództwo, bo nie miał wystarczajacych danych, że nowe osobniki
powstają inaczej.
Dopiero Leonardo da Vinci domyślił się, że w powstaniu nowego
człowieczka udział mają i ojciec i matka (bo zobaczył mulata i się
zastanowił).
Dopiero Loewenhoek zaobserwował plemniki! Dopiero Malthus określił
granice rozmnażania!
A Ty jeszcze bierzesz mit z epoki kamienia na poważnie i zastanawiasz
się, dlaczego bóstwo w nim pokazane jest projekcją zakompleksionego
człowieka, a nie Absolutem?
No, nie tylko Ty, to samo robi i Ninka, i Dorrit. Rinaldo też usiłuje
z nim sobie poradzić, jakby na WSZYSTKICH poziomach byl aktualny
współcześnie (chociaż już zaczyna sobie robić nową syntezę).
Cóż, dla mnie nie ma ciągłości religii (jaka może być, skoro te pięć,
czy więcej tysięcy lat temu ludzie nawet nie wiedzieli, że mozna ich
reguły życia uporządkować we w miarę spójny system i stworzyć pojęcie
moralności). Religia to nie oprogramowanie microsoftu: nowe wersje nie
współbrzmią ze starymi. Możesz na przykład zrozumieć, dlaczego bóg
potrzebuje hołdów i ofiar i dlaczego np. bardziej mu odpowiadały
ofiary z owiec niż ze zbóż (Abel i Kain)? Teraz możemy wytłumaczyć
sobie, że ów mit wspierał poczucie wyższości hebrajskich koczowniczych
pasterzy nad przyległymi osiadłymi ludami. Tylko to jest tłumaczenie
współczesne, i na nim nie tworzymy teologii. Zaakceptowaliśmy dopiero
dalszą część, mówiącą, że zazdrość jest be, i że Wielki Br...,
przepraszam, Ojciec widzi wszystko. Jeszcze pasuje do naszych czasów i
do NASZEJ moralności.
Dlatego w ogóle patrzę na Stary Testament (i na Nowy zresztą też),
hmmm... religioznawczo i nie czepiam się tego, co w starym ujęciu
miało, ale w naszym ujęciu traci sens.
I tak się bawię w swoje rozwijanie rozważań "co autor miał na myśli"
nie przejmując się zupełnie, że w naszej kulturze wyrażenie "zakazany
owoc" już przypisane jest pewnemu jednoznacznemu pojęciu...
Pozdrowienia
Mefisto
|