Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Wspolne pieniadze.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Wspolne pieniadze.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 254


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2007-03-23 22:05:41

Temat: Wspolne pieniadze.
Od: "Marcin" <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Za miesiac slub. Znamy sie od 5 lat. Razem mieszkamy od 1.5 roku.
Wszystko mozna powiedziec ze jest ok, no moze poza pieniedzmi...
Ona pracuje w prywatnej firmie, netto zarabia 1800zl. Z czego splaca kredyt
za mieszkanie - 600zl i ok 300zl
wydaje na oplaty za mieszkanie. Posiada konto bankowe, obowiazkowe w banku
ktorym ma kredyt. Ja jestem wlascicielem
dwoch malych firm, posiadam jedno konto bankowe - firmowe. Zarabiam 3-4 tys.
Splacam kredyt za samochod - 900zl,
place 300zl oplat mieszkaniowych, plus stale koszty firmy.
Gdy nie mieszkalismy razem, (na studiach) za wszystko placilismy po polowie,
lub ja placilem gdy mialem troche
pieniedzy. Gdy zamieszkalismy razem oplaty dzielilismy po polowie,
cotygodniowe zakupy w markecie tez. Jedzenie raz
ja kupowalem, raz ona. wieksze zakupy byly placone po polowie. Kilka razy w
zeszlym roku na zakupach uzyla karty
kredytowej (kupila glownie ciuchy) i debet zrobil sie na kwote 2000. Kilka
mies sie to ciagnelo, w koncu wziela
pozyczke od rodzicow, splacila vise, ale miesiecznie oddaje 500zl rodzicom.
Po odliczeniu rat, oplat za mieszkanie
i pozyczki niewiele jej zostaje. Juz w zeszlym roku namawiala mnie na
wspolne konto. Nawet takie mielismy,
wplacalismy po 500zl/mies aby na zakupy bylo. jednak idac do spozywczgo po
chleb nie placilem karta, tylko i tak z
pieniedzy "prywatnych" pieniedzy jakie mialem w portfelu. To byl niewypal.
Teraz ja glownie kupuje jedzenie (ona
nie ma) daje jej "drobne". gdy wdomu cos sie zepsuje, kupuje to z wlasnych
pieniedzy. Ale ciagle slysze o wspolnym
koncie. Wesele juz za miesiac... Dodatkowo kompliuje sprawe to ze moja praca
wymaga abym czasem zabral wszystkie
pieniadze jakie mam w danej chwili na koncie (i kartach kredytowych) i
zainwestowal na tydzien, dwa. po tym czasie
dostaje spowrotem pieniadze i wplacam je na konto. Boje sie wspolnego konta,
bo ciezko pracuje na te pieniadze i
chce je rozsadnie wydawac, jednoczesnie nie chce awantury w domu.... Co
robic?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2007-03-23 22:49:13

Temat: Re: Wspolne pieniadze.
Od: Krzychu <"s_krzychu[m"@upa]poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Marcin napisał(a):
> chce je rozsadnie wydawac, jednoczesnie nie chce awantury w domu.... Co
> robic?

Nie żenić się.

Jak miesiąc przed ślubem nie potraficie rozwiązać kwestii "rozsądnego
wydawania pieniędzy ze zrozumieniem i porozumieniem stron, to dlaczego
po ślubie ma być dobrze? Jeśli nie potrafisz jej zaufać w tej kwestii,
to na jakiej podstawie ufasz jej w innych?

Z drugiej strony: strasznie silnie podkreślasz: ja, ja, ja. Małżeństwo
to także przyjęcie na siebie odpowiedzialności za drugą osobę. Czasem w
100% jeśli wymagają tego okoliczności. I trzeba być tego świadomym.

Pozdrawiam
Krzysiek (dziwiący się, że wspólne konto w małżeństwie jest jakimś
problemem)
--
.::s_krzychu[maupa]poczta[kropka]onet[kropka]pl::.
>> Jeżeli problem można rozwiązać - nie ma się czym martwić <<
>> Jeżeli problemu nie można rozwiązać - nie ma się po co martwić. <<

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2007-03-23 23:12:01

Temat: Re: Wspolne pieniadze.
Od: "Idiom" <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Marcin" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:46044f36$1@news.home.net.pl...
> Za miesiac slub. <br>Co robic?


Odwołać ślub ?

Jeżeli przez półtora roku nie doszliście do porozumienia w sprawie
pieniędzy, a Ty pytasz grupę (kompletnie obcych ludzi) co z tym fantem
zrobić, to najwyraźniej jest jakiś poważny problem z Waszym dogadywaniem
się.

Chcesz iść do ołtarza z takim bagażem ?

pozdr

Monika



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2007-03-23 23:39:40

Temat: Re: Wspolne pieniadze.
Od: "truskawa" <p...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 23 Mar, 23:05, "Marcin" <m...@w...pl> wrote:
> Za miesiac slub. Znamy sie od 5 lat. Razem mieszkamy od 1.5 roku.
> Wszystko mozna powiedziec ze jest ok, no moze poza pieniedzmi...
> Ona pracuje w prywatnej firmie, netto zarabia 1800zl. Z czego splaca kredyt
> za mieszkanie - 600zl i ok 300zl
> wydaje na oplaty za mieszkanie. Posiada konto bankowe, obowiazkowe w banku
> ktorym ma kredyt. Ja jestem wlascicielem
> dwoch malych firm, posiadam jedno konto bankowe - firmowe. Zarabiam 3-4 tys.
> Splacam kredyt za samochod - 900zl,
> place 300zl oplat mieszkaniowych, plus stale koszty firmy.
> Gdy nie mieszkalismy razem, (na studiach) za wszystko placilismy po polowie,
> lub ja placilem gdy mialem troche
> pieniedzy. Gdy zamieszkalismy razem oplaty dzielilismy po polowie,
> cotygodniowe zakupy w markecie tez. Jedzenie raz
> ja kupowalem, raz ona. wieksze zakupy byly placone po polowie. Kilka razy w
> zeszlym roku na zakupach uzyla karty
> kredytowej (kupila glownie ciuchy) i debet zrobil sie na kwote 2000. Kilka
> mies sie to ciagnelo, w koncu wziela
> pozyczke od rodzicow, splacila vise, ale miesiecznie oddaje 500zl rodzicom.
> Po odliczeniu rat, oplat za mieszkanie
> i pozyczki niewiele jej zostaje. Juz w zeszlym roku namawiala mnie na
> wspolne konto. Nawet takie mielismy,
> wplacalismy po 500zl/mies aby na zakupy bylo. jednak idac do spozywczgo po
> chleb nie placilem karta, tylko i tak z
> pieniedzy "prywatnych" pieniedzy jakie mialem w portfelu. To byl niewypal.
> Teraz ja glownie kupuje jedzenie (ona
> nie ma) daje jej "drobne". gdy wdomu cos sie zepsuje, kupuje to z wlasnych
> pieniedzy. Ale ciagle slysze o wspolnym
> koncie. Wesele juz za miesiac... Dodatkowo kompliuje sprawe to ze moja praca
> wymaga abym czasem zabral wszystkie
> pieniadze jakie mam w danej chwili na koncie (i kartach kredytowych) i
> zainwestowal na tydzien, dwa. po tym czasie
> dostaje spowrotem pieniadze i wplacam je na konto. Boje sie wspolnego konta,
> bo ciezko pracuje na te pieniadze i
> chce je rozsadnie wydawac, jednoczesnie nie chce awantury w domu.... Co
> robic?

Naciskanie na wspolne konto dla mnie jest rownoznaczne z tym, ze Twoja
narzeczona uznala, ze Wasze finanse sa wspolne. Bez wzgledu na to co
tam sobie rozliczacie. Wiekszosc kobiet z gory zaklada, iz po zawarciu
malzenstwa pieniadze-finanse-majatek sa wspolne. Jako ze Twoje
zarobki sa wyzsze, to albo pogodzisz sie z tym, ze bedziesz glownym
zywicielem rodziny (w przyszlosci pewnie pojawi sie dziecko), albo
siadziecie do stolu i ustalicie co z tymi finansami. Porozmawiaj z
narzeczona jak ona sobie w przyszlosci wyobraza utrzymanie Waszej
rodziny. Istnieje jeszcze cos takiego jak intercyza. Jedno jest pewne,
ze jak tego teraz nie ustalicie to wczesniej czy pozniej temat
pieniedzy i tak sie pojawi. Wiekszosc problemow w zwiazkach rozbija
sie o finanse, tylko ludzie potem dorabiaja do tego filozofie.
Zycze powodzenia
Truskawa



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2007-03-24 00:37:45

Temat: Re: Wspolne pieniadze.
Od: "miranka" <a...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Marcin" <m...@w...pl> wrote in message news:46044f36$1@news.home.net.pl...

> Boje sie wspolnego konta,
> bo ciezko pracuje na te pieniadze i
> chce je rozsadnie wydawac, jednoczesnie nie chce awantury w domu.... Co
> robic?

Nie wyobrażam sobie wspólnego życia bez wspólnego konta. Zamierzacie każdy
rachunek dzielić na dwa? Zaglądać sobie w zęby, ile które zjadło? Patrzeć,
czyj dezodorant jest droższy? A jak pojawi się dziecko, to na ile będziecie
dzielić wydatki?
Paranoja.
Dla mnie jest tylko jeden dobry model - pieniądze wpływają na jedno konto,
RAZEM ustalacie, ile w danym miesiącu potrzeba na stałe opłaty, ile musi
wystarczyć na jedzenie i ile zostaje na przyjemności (ciuchy, kosmetyki,
kino itp). Oboje się pilnujecie, a jednocześnie nie robicie sobie awantur o
głupio wydane pieniądze (zdarza się, zwłaszcza na początku wspólnego
gospodarowania). Jeśli będziesz próbował żonie DAWAĆ pieniądze na ubrania,
to będziesz miał wściekłą żonę i szybko manko na koncie, bo tych pieniędzy
oczywiście zawsze będzie za mało. Ona musi być za te pieniądze tak samo
odpowiedzialna jak ty. Dlatego musi mieć dokładny wgląd w rachunki i razem
musicie decydować o wydatkach. I przy tym wspólnym decydowaniu nie zapominaj
o tym, że ona też musi czasem kupić jakiś nowy ciuch. Nie mówię o szastaniu
forsą, tylko zwyczajnie - rzeczy się niszczą i co jakiś czas coś trzeba
dokupić. Jeśli potrzebujesz pieniądze inwestować w firmę, to trzymaj je na
osobnym koncie, żeby się nie mieszały z domowymi. I wybij sobie z głowy
inwestowanie wszystkiego, łącznie z pieniędzmi na jutrzejszy bochenek
chleba:) W rodzinie, zwłaszcza przy dziecku, tak się nie da.
A jeśli odkładacie forsę, to warto, żeby obie strony wiedziały na co. Wtedy
łatwiej jest oszczędzać.
Powodzenia mimo wszystko, bo ja też uważam, że tę sprawę powinniście już
mieć dawno uregulowaną.
Anka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2007-03-24 05:40:28

Temat: Re: Wspolne pieniadze.
Od: Dusiołek <d...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 2007-03-23 23:05, z pojemnika oznaczonego 'Marcin' wydostała się
zewoluowana biomasa, która w mgnieniu oka pochłonęła parobka,
pozostawiając jedynie kalesony z metką ekskluzywnego GSu:
> Boje sie wspolnego
> konta, bo ciezko pracuje na te pieniadze i
> chce je rozsadnie wydawac, jednoczesnie nie chce awantury w domu.... Co
> robic?

Zróbcie wspólnym jej konto. Przelewaj tam stałą
'kwotę na życie'. Twoje konto niech też będzie
wspólne, ale umówcie się, że to są oszczędności
do których się ewentualnie dokłada, i z których,
bez wspólnej decyzji korzystać nie można. Macie
chyba do siebie zaufanie?...

Bo jeśli nie, to się nie żeń...

--
Dusiołek
http://www.szpinak.prv.pl, http://www.gagatka.prv.pl
szpinak w temacie sprawi, że przeczytam Twój list...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2007-03-24 06:54:26

Temat: Re: Wspolne pieniadze.
Od: Elżbieta <w...@o...peel> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Fri, 23 Mar 2007 23:05:41 +0100, Marcin napisał(a):

> Co
> robic?

rozmawiać
--
Elżbieta

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2007-03-24 07:34:49

Temat: Re: Wspolne pieniadze.
Od: "Anka P." <t...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2007-03-23 23:05, Marcin napisał/a:

>Co
> robic?

Ustalić jakieś reguły albo się nie żenić.
Pieniądze potrafią niejednokrotnie rozwalić małżeństwo.
My z mężem mamy dwa wspólne konta. Na jedno spływają wszystkie
pieniądze, czyli jego pensja i moje dodatkowe. Tak się złożyło, że teraz
to on utrzymuje rodzinę, bo bardzo dobrze zarabia, a ja jestem na
wychowawczym i dokładam się z pracy dodatkowej, którą wykonuję zazwyczaj
w weekendy.
W czasie studiów kiedy to ja zarabiałam dość sporo, a mój TŻ szukał
pracy to ja finansowałam wszelkie wydatki. Jak on miał jakies pieniądze
po prostu składaliśmy na jedną kupkę.
Teraz tak się też jakoś złożyło, że to ja kontroluję wydatki w domu. Mąż
nie ma do tego głowy, nie chce tego robić, twierdzi, że wystarczy mu
stres w pracy :-). Mnie to nie przeszkadza, ja mam zacięcie do pracy z
arkuszem kalkulacyjnym i kontrolowania wydatków. Może wynika to też z
tego, że ja jestem w domu i wiem na co potrzebne są pieniądze, ile ich
potrzeba.
Kiedy trzeba dokonać większego wydatku siadamy razem i zastanawiamy się
kiedy i jak tę rzecz kupić.
Każde z nas co miesiąc sobie "pobiera" sporą kwotę na własne osobiste
wydatki i robi z tą kasą co chce, reszta idzie na opłaty, kredyty,
jedzenie itp. I jakoś nam się żyje z tym systemem od ponad 11 lat.
Znam kilka par, które maja osobne konta, na wszystko składają sie po
połowie.
Jedni byli ostatnio w pubie i ona nie miała pieniedzy więc nie kupiła
sobie piwa, on jej kupił, ale pod warunkiem, że mu odda te kilka złotych.
Inni są małżeństwem. Mają małe dziecko. Ona kupuje dziecku ubranka, on
jedzenie. Na resztę składają się po połowie tak, że na przykład on płaci
za nianię dla dziecka, ona co miesiąc połowę pensji dla niani przelewa
mu na konto. Rozliczają się z każdej złotówki, oddają sobie każde 5
złotych. Jak dla mnie są to dwa wręcz paranoiczne przykłady.
Gdybym była w Twojej sytuacji to miałabym 2 konta. Jedno wspólne, a
drugie firmowe. Na wspólnym trzymałabym kwotę, która jest potrzebna do
normalnego funkcjonowania firmy (conajmniej tyle ile trzeba), a na
wspólne przelewała pieniądze na wspólne życie.

Pozdrawiam
--
Anka P.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2007-03-24 07:52:11

Temat: Re: Wspolne pieniadze.
Od: Paulinka <paulinka503@przecz_ze_spamem.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

Marcin napisał(a):

> Boje sie wspolnego
> konta, bo ciezko pracuje na te pieniadze i
> chce je rozsadnie wydawac, jednoczesnie nie chce awantury w domu.... Co
> robic?

Dobrze się zastanowić, w końcu jedziecie na jednym wózku.
My mamy osobne konta, ale przecież wydatki są wspólne. Za mieszkanie
płacę ja, bo ja się zajmuję rachunkami w domu, za resztę płacimy wspólnie.
--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2007-03-24 08:02:13

Temat: Re: Wspolne pieniadze.
Od: "Szpilka" <s...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Marcin" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:46044f36$1@news.home.net.pl...
> Za miesiac slub. Znamy sie od 5 lat. Razem mieszkamy od 1.5 roku.
> Wszystko mozna powiedziec ze jest ok, no moze poza pieniedzmi...

>.... Co robic?

Przyzwyczaić się do myśli że małżeństwo powinno opwierac się na wspónocie.
Wspólne konto, wspólne wydatki, rachunki, zakupy. Oczywiście jeśli
prowadzisz jakies interesy to powinienes mieć osobne konto - firmowe.
Nie za dobrze jest jak jedno z partnerów patrzy na związek przez pryzmat
zarobków, kto więcej, a kto mnie zarabia. To nie jest ważne. Jedego dnia
możesz Ty byc głownym zaopatrzycielem domu w kasę, a za tydzień może to być
żona. Dobrze jest ustalić na początku, że niezależnie od zarobków pieniądze
są wspólne. Uniknie się wtedy wielu nieporozumień.

Sylwia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 20 ... 26


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: Być razem
Być razem
Oj Agatko gAgatko... ;)
dyskusja w grupie
Zagubione w seksie...czyli jak dziś wypłynąć! ;)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »