Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Wspolne pieniadze.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Wspolne pieniadze.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 254


« poprzedni wątek następny wątek »

161. Data: 2007-03-28 20:36:19

Temat: Re: Wspolne pieniadze.
Od: "bazyli4" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Nixe wrote:


> Powtórzę raz jeszcze - w małżeństwie bez rozdzielności majątkowej
> dochody są wspólne (pomimo oddzielnych kont) i powinny być jawne, czy
> tego chcesz czy nie. Czy Cię to brzydzi, krępuje, wywołuje
> dyskomfort, migotanie przedsionków - to nie ma nic do rzeczy.

Ale co ma do rzeczy to, o czym piszesz, z tym, co ja piszę akurat tutaj? Ja
piszę o jawności. Wspólne konto czy oddzielne ma się nijak do wspólnych
dochodów...


> Z kolei nie ma jeszcze prawnego uregulowania konieczności używania
> wspólnych szczoteczek do zębów czy majtek.

Na szczęście prawa regulującego konieczność zakładania wspólnego konta [rzy
wspólnocie majątkowej także jeszcze nie ma...


> Bo obcym takich rzeczy się raczej nie mówi.

A dlaczego? Masz coś do ukrycia?

> Ale my rozmawiamy o małżeństwie.

Ja cały czas też się staram :o)

Pzdr
Paweł


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


162. Data: 2007-03-28 20:38:34

Temat: Re: Wspolne pieniadze.
Od: " Nixe" <n...@f...pl> szukaj wiadomości tego autora

X-No-Archive:yes
W wiadomości <news:euejhl$32k$1@nemesis.news.tpi.pl>
bazyli4 <b...@p...onet.pl> pisze:

> A zmienia coś, jak widzisz, ile wpłyneło? Czy zmienia coś, jak Ci
> ktoś powie i tyle rzeczywiście tam jest?

Różne są sytuacje.
Czasem fakty są inne niż zeznania.

> Jak mam portfel z kilkorgiem przegródek to wiem, co gdzie jest... na
> kiego mi jeszcze ktoś ma tam co dopychać... żebym otwierał go
> częściej?

W dalszym ciągu nie rozumiem.
Co masz częściej otwierać (konto?) i co Cię do tego zmusza (większe wpływy?)

> Po co mi to dziwactwo... jeden człowiek, jedno konto...

Nadal nie pojmujesz, że małżeństwo/rodzina to w świetle prawa (zresztą nie
tylko) jest związek dwojga ludzi (+ ew. dzieci), a nie osobno bytujące i
gospodarujące byty.

--
Nixe

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


163. Data: 2007-03-28 20:40:17

Temat: Re: Wspolne pieniadze.
Od: Paulinka <paulinka503@przecz_ze_spamem.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

bazyli4 napisał(a):

>> Ale my rozmawiamy o małżeństwie.
> Ja cały czas też się staram :o)

Siakoś średnio Ci to idzie wspólnota a i owszem,
ale niech ona nie daj Bóg nie wie ile ja zarabiam, chore....


--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


164. Data: 2007-03-28 20:40:59

Temat: Re: Wspolne pieniadze.
Od: "bazyli4" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Nixe wrote:

> Taki sam, jak wspólne konto z używaniem tej samej szczoteczki do
> zębów. Absurdalny.

I tu się mylisz... wspólna szczoteczka oszczędza zawsze te parę złotych... a
bakterie i tak małżonkowie mają wspólne... no, plus nieco imigrantów i
innychy przygodnych jam... ale to już różnie... widzę więcej korzyści z
używania wspólnej szczoteczki niż z uzywania wspólnego konta... a mimo to i
tak myję osobną...


> Nie twierdzę, że powinno.
> Twierdzę, że tak jest łatwiej


dyskusyjne ale da się jakoś argumentację, słabą to słabą, ale znaleźć...

> i w wielu przypadkach uczciwiej.

A to już jakieś mocne pomieszanie różnych rzeczywistości jak dla mnie...


> Ale nikt nikogo nie zmusza do zawierania związku z osobą, której się z
> jakichś przyczyn nie ufa.

Co jeszcze nie znaczy, że nie można żyć z alkoholikiem pod jednym dachem.
Wystarczy mu wódki na przykład nie kupować...

Pzdr
Paweł


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


165. Data: 2007-03-28 20:45:08

Temat: Re: Wspolne pieniadze.
Od: Paulinka <paulinka503@przecz_ze_spamem.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

bazyli4 napisał(a):

> Co jeszcze nie znaczy, że nie można żyć z alkoholikiem pod jednym
> dachem. Wystarczy mu wódki na przykład nie kupować...

To już nawet nie absurd, to debilizm w czystej postaci...



--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


166. Data: 2007-03-28 20:47:10

Temat: Re: Wspolne pieniadze.
Od: " Nixe" <n...@f...pl> szukaj wiadomości tego autora

X-No-Archive:yes
W wiadomości <news:euejro$44t$1@nemesis.news.tpi.pl>
bazyli4 <b...@p...onet.pl> pisze:

> Ale co ma do rzeczy to, o czym piszesz, z tym, co ja piszę akurat
> tutaj? Ja piszę o jawności.

Ja również. Przeczytaj dokładnie to, co napisałam.

> Wspólne konto czy oddzielne ma się nijak do wspólnych dochodów...

Ale zdaje się, że pisałeś o skrępowaniu sytuacją, gdy ktoś zna wysokość
dochodów swojego partnera.
Uświadamiam Cię więc, że takie skrępowanie jest tylko i wyłącznie problemem
skrępowanego i w żadnym wypadku nie może być argumentem dopuszczającym
możliwość ukrywania swoich dochodów przed małżonkiem.

>> Z kolei nie ma jeszcze prawnego uregulowania konieczności używania
>> wspólnych szczoteczek do zębów czy majtek.

> Na szczęście prawa regulującego konieczność zakładania wspólnego
> konta [rzy wspólnocie majątkowej także jeszcze nie ma...

A z czego wywnioskowałeś, że domagam się czy oczekuję takiego prawa?

>> Bo obcym takich rzeczy się raczej nie mówi.

> A dlaczego? Masz coś do ukrycia?

To przecież Ty napisałeś:
"Zobacz tę histerię, w jaką wpadają ludzie, gdy ich zapytać, ile
zarabiają... i mało kto powie ile.."
Sam więc chyba powinieneś odpowiedzieć sobie na to pytanie.
BTW - moja uwaga była ogólna, bo_mnie_akurat rozmowy o pieniądzach nie
krępują.

--
Nixe

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


167. Data: 2007-03-28 20:55:03

Temat: Re: Wspolne pieniadze.
Od: "locke" <p...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik " Nixe" <n...@f...pl> napisał w wiadomości
news:eue1ia$t3q$1@news.mm.pl...
> X-No-Archive:yes
> W wiadomości <news:eudu1n$hfc$1@news.interia.pl>
> locke <p...@i...pl> pisze:
>
> > A jaki ma związek mieszkanie razem z posiadaniem wspólnego konta?
>
> Taki sam, jak wspólne konto z używaniem tej samej szczoteczki do zębów.
> Absurdalny.
>
> > zatem lokatorzy pokoju w akademiku powinni mieć wspólne konta?
>
> A z czego niby miałaby wynikać taka implikacja?

Z faktu, że mieszkają razem - a to (według ciebie, jeśli dobrze zrozumiałem)
oznacza tworzenie jakiejś wspólnoty.

>
> > Po raz
> > kolejny pytam: DLACZEGO zawarcie małżeństwa POWINNO wiązać się z
> > założeniem wspólnego konta?
>
> Nie twierdzę, że powinno.

Ależ twierdzisz - choćby linijkę niżej.

> Twierdzę, że tak jest łatwiej i w wielu przypadkach uczciwiej.

Nie osłabiaj mnie. To teraz posiadanie oddzielnych oknt jest oznaką
nieuczciwości? Tylko czekam, jak napiszesz, że posiadanie oddzielnego konta jest
równoznaczne ze zdradą małżeńska i może stanowić podstawę do rozwodu.

> Oczywiście co innego, gdy oboje ludzi optuje za osobnymi kontami - wtedy nie
> ma dyskusji.
> Jednak, gdy jeden z małżonków proponuje wspólne, a drugi - zwłaszcza ten
> zarabiający więcej - stawia stanowcze weto, to jest to dla mnie, delikatnie
> mówiąc, dziwne.

A to czemu? Czyżby w małżeństwie rację miał tylko ten, kto chce wspólnego konta?
A jeżeli ktoś chce, by nadal utrzymywać dwa oddzielne konta, to jest ten gorszy,
który nie ma racji? Jakoś nie bardzo pojmuję twoje rozumowanie.

>
> >>> No i tym bardziej wymaga pełnego zaufania. A trudno mieć zaufanie do
> >>> kogoś, kto planowanie wspólnego życia zaczyna od rozmowy o wspólnym
> >>> koncie bankowym - zwłaszcza, jeżeli zarabia znacznie mniej.
>
> >> Ale to jest problem (i to wielki) tej osoby, która tego zaufania nie
> >> ma*, a nie tej, która proponuje.
>
> > Brak zaufania ma zwykle jakieś podstawy.
>
> Ale nikt nikogo nie zmusza do zawierania związku z osobą, której się z
> jakichś przyczyn nie ufa.

I to jest chyba najlepsza pointa. Zaufanie można mieć zarówno mając oddzielne,
jak i wspólne konta. Ale jeżeli nie ma zaufania, to nic nie pomoże.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


168. Data: 2007-03-28 20:55:53

Temat: Re: Wspolne pieniadze.
Od: "locke" <p...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik " Nixe" <n...@f...pl> napisał w wiadomości
news:eue1nf$vhq$1@news.mm.pl...
> X-No-Archive:yes
> W wiadomości <news:eudu3m$hgd$1@news.interia.pl>
> locke <p...@i...pl> pisze:
>
> > Bo i z czego przelać?
>
> A po co w ogóle przelewać, skoro jest i leży.
>
> > A jak zrobi się debecik?
>
> Rozumiem, że dla Ciebie sytuacja: jedno konto z 5X dochodu pociąga za sobą
> większe ryzyko zaciągnięcia debetu, niż sytuacja: dwa konta z X i 4X
> dochodów, przy czym konto 4X w każdej chwili może zasilić konto X?

Jeżeli podejrzewamy, że posiadacz konta "X" ma skłonność do rozrzutności, to
tak - danie mu do dyspozycji konta "5X" rodzi pewne obawy.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


169. Data: 2007-03-28 20:56:10

Temat: Re: Wspolne pieniadze.
Od: " Nixe" <n...@f...pl> szukaj wiadomości tego autora

X-No-Archive:yes
W wiadomości <news:euek4f$526$1@nemesis.news.tpi.pl>
bazyli4 <b...@p...onet.pl> pisze:

> I tu się mylisz... wspólna szczoteczka oszczędza zawsze te parę
> złotych...

Wiesz, mam taki komfort, że nie muszę oszczędzać na tych rzeczach.
Podejrzewam, że wyjątkiem nie jestem.
Więc przykład nadal jest absurdalny. Nie ciągnij tego dalej, bo to nie ma
sensu ;-)

> widzę więcej korzyści z używania wspólnej szczoteczki niż z uzywania
> wspólnego konta...

Interesujące ...

>> i w wielu przypadkach uczciwiej.

> A to już jakieś mocne pomieszanie różnych rzeczywistości jak dla
> mnie...

Przeczytaj sobie ten wątek jeszcze raz dokładnie (zwłaszcza przykłady
małżeństw rozliczających się co do grosika).
Nie napisałam, że zawsze, tylko "w wielu" przypadkach. Jakoś więcej
przypadków patologicznego sfiksowania na punkcie kasy wiąże się imho z
posiadaniem osobnych kont. Związki, gdzie konta są wspólne, raczej takich
problemów okołofinansowych (rozliczenia międzymałżeńskie, przelewy,
doładowania kont, pytania "a po co, a na co, a co cię to obchodzi") nie
mają.

>> Ale nikt nikogo nie zmusza do zawierania związku z osobą, której się
>> z jakichś przyczyn nie ufa.

> Co jeszcze nie znaczy, że nie można żyć z alkoholikiem pod jednym
> dachem. Wystarczy mu wódki na przykład nie kupować...

A czemu miał służyć ten przykład?

--
Nixe

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


170. Data: 2007-03-28 20:59:26

Temat: Re: Wspolne pieniadze.
Od: "bazyli4" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Nixe wrote:


> Różne są sytuacje.
> Czasem fakty są inne niż zeznania.

Tak. I obrazek... 'dobrze, ukochana, założymy sobie nowe, wspólne konto...
albo nie, zlecę przelew całej mojej pensji na Twoje, bo bank ma lepsze
warunki... ach, kotuś, kochany jesteś,
nazajutrz w księgowości
'ok, podstawę przelewajcie na konto żony... to i to zaś na to, o tu, mam
nowe..'



> W dalszym ciągu nie rozumiem.
> Co masz częściej otwierać (konto?) i co Cię do tego zmusza (większe
> wpływy?)

Pilnowanie pracodawców raczej... nie zyczę sobie ciągłego przeglądania
wyciągów i niepotrzebnej komunikacji... kochanie, tyle i tyle wpłynie w tym
miesiącu... a dobrze... a umnie tyle i tyle.. o i te 2000 od tego pana już
jest... o, 1800... aaa... to od tamtej pani... od pana jeszcze nie
przyszło... etc... wiem, le zarabiam i o ile powinien mi się zwiększyć stan
konta... na jaką khm ;) mam jeszcze pamiętać o tym, ile współmałżonek
'dowozi'


> Nadal nie pojmujesz, że małżeństwo/rodzina to w świetle prawa
> (zresztą nie tylko) jest związek dwojga ludzi (+ ew. dzieci), a nie
> osobno bytujące i gospodarujące byty.

A Ty nadal nie rozumiesz, że można mieć osobne konta, i bez absolutnie
żadnego planowania mieć co jeść do pierwszego, nawet nie planując wspólnych
zakupów i całej tej niepotrzebnej logistyki, i spokojnie odkładać,
inwestować niezależnie od siebie... i może raz czy dwa razy zdarzyło się
kupić tego samego dnia to samo w zbyt dużej ilości... moje doświadczenie
dobiega już czternastu lat... nigdy nie zdarzyło się, byśmy musieli
rozmawiać o planowaniu wydatków, a przez wiele lat zarabialiśmy ledwie nad
minimum socjalne... potem zaczęło się poprawiać... wręcz tworzy się dziwna
sytuacja, w której nawzajem osłaniamy się przed własnymi brakami na
kontach... nie za pomocą pieniądzy i przelewania z jednego na drugie...
tylko jesteśmy po prostu oszczędni i zawze jest tak, że jak jednemu
braknie - a rzadko - to drugie jeszcze potrafi go zaskoczyć, że ma... i tu
nie chodzi o to, co jest czym w świetle prawa tylko o bardzo prostą
konstatację: w normalnym, rozsądnym związku wszystko jest wspólne i każdy
każdemu może w komórkę zajrzeć i esemesy przeczytać, ale jakoś nie ma
potrzeby tego robić... i z kontami jest dokładnie tak samo... ale może ja
już stary jestem... tyle lat żyję i jeszcze do głowy mi nie przyszło
proponować wspólne konto... żonie też mie przyszło... zresztą spytałem, co
sądzi o całej dyskusji... uśmiechneła się tylko: a, nieprzystosowaniu do
zycia ;o) Nie wiem dokładnie,l co miała na mysli, ale ufam jej i raczej
wiem, że ma rację...

Pzdr
Paweł


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 16 . [ 17 ] . 18 ... 26


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: Być razem
Być razem
Oj Agatko gAgatko... ;)
dyskusja w grupie
Zagubione w seksie...czyli jak dziś wypłynąć! ;)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »