« poprzedni wątek | następny wątek » |
331. Data: 2008-12-20 08:46:07
Temat: Re: Wykłady DalajlamyDnia Sat, 20 Dec 2008 02:28:38 +0100, adamoxx1 napisał(a):
> Ikselka pisze:
>> Dnia Sat, 20 Dec 2008 02:03:39 +0100, adamoxx1 napisał(a):
>>
>>> Redart pisze:
>>>
>>>> Taka pogoda ducha
>>>> człowieka na haju, któremu można naprać w mordę, a i tak się będzie
>>>> uśmiechał. Zniżkowanie będzie miał dopiero po dzionku, jak mu się naraz
>>>> zejdzie puchnąca morda i głód kolejnej działki.
>>> Fajne są te analogie w Twoim wykonaniu
>>
>> Jaki obraz świata, takie analogie.
>
> spieprzaj, bo nadajesz moim słowom ironiczny wydźwięk
Jaka trść, taki wydźwięk.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
332. Data: 2008-12-20 17:19:45
Temat: Re: Wykłady Dalajlamy
Użytkownik "medea" <e...@p...fm> napisał w wiadomości
news:gih18h$q4r$2@atlantis.news.neostrada.pl...
> Jeśli Twoje pytanie sprowadza się do tego, kiedy zaczęłam czytać, to
> zaczęłam pewnie gdzieś w okolicach 6 roku życia. Co nie zmienia faktu, że
> tata czytywał nam, tzn. mi i siostrze, często do poduszki.
Nie, raczej ciekawi mnie to, do ktorego roku zycia ktos czytal Ci bajki.
U mnie zakonczylo sie to dlatego, ze zaczalem sobie sam czytac w wieku ktory
wskazalem.
I nie byly to bajki tego typu co skurwiale muminy czy Puchatek ze spedalonym
Krzysiem-srysiem, ale np Dzieci z Bullerbyn, chociaz lubilem tez Cudowna
podroz, ksiazki Porazinskiej i wiele innych - jak sobie przypomne to
wymienie, o ile w ogole kogos to bedzie interesowalo w o kurwa watpie.
--
Bluzgacz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
333. Data: 2008-12-20 20:53:29
Temat: Re: Wykłady DalajlamyBluzgacz pisze:
> Nie, raczej ciekawi mnie to, do ktorego roku zycia ktos czytal Ci bajki.
Nie pamiętam dokładnie. Myślę, że maksymalnie do 8 roku życia, chociaż
tato był etatowym czytaczem mojej mamy - pamiętam, że czytał mamie
artykuły z gazet. ;)
Kiedy zaczęłam już chodzić do szkoły, to na pewno pożyczałam sobie
książki z biblioteki i czytałam sama, ale nie byłam typem dziecka
czytającego pod poduszką z latarką. Raczej wolałam latanie z dzieciakami
na podwórku od czytania książek. Dopiero w drugiej połowie podstawówki
zaczęłam czytać namiętnie Niziurskiego, Marię Kruger, i książki z serii
"Portrety" (z imionami w tytułach), oprócz lektur oczywiście. Za
"Muminki" sięgałam, ale chyba nigdy nie przeczytałam ich w całości, bo
ich wtedy w ogóle nie czułam, podobnie było z "Puchatkiem".
> Krzysiem-srysiem, ale np Dzieci z Bullerbyn
O, ta też mi się podobała.
> chociaz lubilem tez Cudowna
> podroz, ksiazki Porazinskiej i wiele innych - jak sobie przypomne to
> wymienie, o ile w ogole kogos to bedzie interesowalo w o kurwa watpie.
No, kurwa, przypomnij sobie, bo umieram z ciekawości! Może i mi coś przy
okazji przypomnisz. ;)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |