« poprzedni wątek | następny wątek » |
71. Data: 2002-02-14 09:28:27
Temat: Re: Zazdrość - inne oblicze
Użytkownik "Maja Krężel" <o...@f...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a4ef4g$m14$5@news.tpi.pl...
> Joanna Duszczyńska napisała
>
> : A jednak chodzi o piersi i to bardzo, ale to bardzo poważnie o nie
chodzi.
> : Niemowlaka karmi się godzinami i nie bardzo można zająć się w tym czasie
> : drugim dzieckiem...
>
> Ale to tylko jeden element zajmowania się niemowlęciem. Pozostaje jeszcze
> pielęgnacja niemowlaka, usypianie, ciągłe noszenie (choroba, ząbkowanie
itp.)
> i ten czas też "kradnie" niemowlak, a starsze dziecko jest o ten czas
> zazdrosne.
To raczej mama kradnie ten czas... starszemu dziecku...
Nie ma czegoś takiego jak usypianie dziecka i ciągłe noszenie... To jest
właśnie błąd w wychowaniu... Rodzic nie potrafi inaczej więc robi tak...
Co nie znaczy, ze Ituś ma rację pisząc, ze jak jest zdrowe nakarmione i ma
sucho to niech wyje... Rozwiązanie jest gdzieś po środku... Kto szuka ten
znajdzie.
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
72. Data: 2002-02-14 09:31:16
Temat: Re: Zazdrość - inne oblicze
Użytkownik "Małgorzata Majkowska" <m...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:a4fu0m$paj$1@news.onet.pl...
>
> A po co ma się przytulać do ukochanego TZ???? Przecież dostał obiad, ma
> wygodne kapcie, gazetę w zasięgu ręki, włączony telewizor.... Durnowate
> przytulanki mu potrzebne? Przecież to patologia. Jeśli się będzie tak bez
> powodu przytulać do ukochanego TZ, to wychowa Pana i Władcę, który będzie
> lał ją w mordę albo da z bańki, kiedy Maja nie da mu iść na piwo z
kumplami
> .... Konsekwentna powinna być - jeśli dzieciak wyje to niby czemu TZ ma
być
> przytulany. Odrobiny logiki i konsekwencji brakuje w tym twoim rozumowaniu
> Ituś!
>
> Małgorzata sarkastyczna
Faktycznie sarkastyczna...
Ale dzieci to są te co odchodzą, znajdują sobie żonę/męża i tworzą swoją
rodzinę, a własny mąż to jest ten z którym się jest do końca życia...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
73. Data: 2002-02-14 09:36:51
Temat: Re: Zazdrość - inne obliczeJoanna Duszczyńska napisała
: To, że cos jest powszechne to jeszcze nie znaczy, że nie jest patologią!
Ja uważam, że jeśli jakieś zjawisko jest powszechne to jest lub szybko staje
się normą. Ty uważasz inaczej. W takim razie proszę o uzasadnienie
stwierdzenia, że zazdrość u małych dzieci to patologia. Najchętniej poparte
jakimś źródłem naukowym.
--
Pozdrawiam
Maja
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
74. Data: 2002-02-14 09:42:09
Temat: Re: Zazdrość - inne obliczeOsoba znana jako Maja Krężel zapodała:
>
> A co powiesz na temat zazdrości małych dzieci o (przeważnie młodsze, ale
> niekoniecznie) rodzeństwo? To też choroba psychiczna?
>
Maja, przecież wiesz, że to etap rozwoju. W końcu dzieci dopiero uczą się
życia, po to mają zazdrość o rodzeństwo, żeby nie musiały być zazdrosne o
partnera w dorosłym życiu. Nie wszystkim się tak udaje, ale zaraz choroba
psychiczna?
--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
75. Data: 2002-02-14 09:48:37
Temat: Re: Zazdrość - inne oblicze> Mam i każdy ma. Tylko nie każdy pozwala mu się ujawnić przez
> zaślepienie.
>
> Czy na prawdę nie potrafisz rozpoznać po tonacji płaczu co dziecko
> chce ci powiedzieć?
> Nie miałem z tym nigdy żadnego problemu. Bez problemu spałem gdy wyło
> bez powodu i budziłem się przy pierwszym dźwięku sugerującym
> niebezpieczeństwo.
Wybacz, moze dlatego ze nie jestem naturalna matka, ale kazdy nieuzasadniony
placz wzbudza we mnie niepokoj. Nie wiem na czym polega ten "dzwiek
sugerujacy niebezpieczenstwo" zwlaszcza ze podstawowa zasada opiekuna jest
to, ze brak dzwieku to najwieksze zagrozenie....
Moze ty miales szczescie i takie super zdrowe dzieci?
Iwcia PL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
76. Data: 2002-02-14 09:50:49
Temat: Re: Zazdrość - inne obliczeOsoba znana jako DL zapodała:
> Możliwe, że jeżeli zaangażujemy Magdę w codzienne prace przy
> niemowlaku (kąpiel, przewijanie, zabawy) nie poczuje się ona odrzucona
> i zaniedbywana ?
Możliwe, między moimi jest 4 lata różnicy i w młodości nie były o siebie
zazdrosne, a Iza była wręcz dumna, że młodszy brat to taki niezguła, co nic
nie może, a ona taka dzielna pomocnica;-)). Ale jak mawiają "małe dzieci -
mały kłopot, duże dzieci - duży kłopot"
--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
77. Data: 2002-02-14 09:56:46
Temat: Re: Zazdrość - inne obliczeItuś napisał
: ???????????? - i dziwisz się że masz w domu zazdrosnych tyranów!!!!!!!
Primo - w którym miejscu napisałam, że mam w domu zazdrosnych tyranów?
Secundo - nie bardzo rozumiem Twoje zdziwienie. Czy sugerujesz, że należy w
diabły rzucić wszystkie te czynności tylko dlatego, że jest drugie dziecko w
domu?
: No właśnie To nie bierze się z niczego lecz z głupoty rodziny (a mamuś
: najczęściej - choć babcie i tatusiowie też nie są bez winy). Najpierw
: gdy pojawi się dziecko wszyscy wchodzą mu do d... bez smalcu a po paru
: latach się dziwią że wychowali Pana i Władcę - Zazdrosnego o wszystko
: Tyrana.
Być może faktycznie bywa AŻ TAK (znasz to z autopsji?), ale są sytuacje, gdy
nikt żadnemu dziecku w d... nie wchodzi, a zazdrość istnieje.
: Ile razy koleżanko powiedziałaś: "jest najedzony, suchy i zdrowy a
: wyje - TO NIECH WYJE - a ja przytulę sie do mojego ukachoanego TZ"
Bo jak się nie przytulę, to się TŻ obrazi, tak? Widzisz, tak się składa, że
mój mąż jest dojrzałym facetem i to, co dla Ciebie jest tylko wyciem dziecka,
dla niego jest czymś znacznie poważniejszym. On jest o kilkadziesiąt lat
mądrzejszy od naszych dzieci i potrafi zrozumieć, że jest taki czas w
małżeństwie, w rodzinie, że przede wszystkim liczy się dziecko, a nie dorosły.
Oczywiście, że staramy się nie przeginać, to naturalne, ale fakt jest faktem -
po urodzeniu dziecka priorytety w życiu się zmieniają i jeśli ktoś tego nie
rozumie, lub co gorsza nie chce zrozumieć, to świadczy to tylko o jego
niedojrzałości.
Ale ja nie o tym. Zauważyłam, że mamy dość różne podejście do kwestii
wychowania dzieci i tego, czy dziecko, którego wszystkie potrzeby są należycie
zaspokojone wyrasta na tyrana i egoistę. Ja tak nie uważam, nie jestem
zwolenniczką zimnego chowu, bo to już przerabiały nasze mamy i babcie.
Bez większego efektu, co można stwierdzić rozglądając się wokół siebie.
Wychodzę z założenia, że dziecko jest jak walizka - co się do niej włoży
teraz, to się wyjmie za kilkanaście lat. Uważaj więc, co Ty wkładasz do
swojej.
: Jeżeli ani razu to zastanów się co robisz. Czy nie chodujesz
: egoistycznego gnojka który mając lat 20 da Ci w twarz dlatego że nie
: dasz mu na piwo ostatnich Twoich pieniędzy.
Śmieszny jesteś :-)) Pozwolisz, że nie będę zagłębiać się w dalszą dyskusję na
temat tego, czy zaspokajanie potrzeb niemowlaka jest prostą drogą do egoizmu,
bo myślę, że to nie ma większego sensu. Masz inne poglądy na te sprawy i nie
mam zamiaru Cię przekonywać do własnych.
: Ślepota nie jest argumentem u ludzi posiadających normalny zdrowy
: wzrok!!!
Wybacz, ale nie rozumiem tej odpowiedzi w kontekście tego, co napisałam.
: No pewnie że źle pojęta opiekuńczość skutkuje. I błąd wystąpił w
: perwszej sekundzie życia pierwszego (a nie drugiego) dziecka.
To ciekawe, że tak doskonale wiesz, jakie błędy i kiedy robią inni rodzice.
Może zanim postawisz jakąkolwiek diagnozę należałoby poznać daną historię do
końca, a nie rzucać powszechnie znanymi ogólnikami. Tak się składa, że nic w
życiu nie jest tak cudownie proste, jak Ty to opisujesz w swoich postach.
: Wszyscy zauważają, że problem pojawia się przy drugim (kolejnym) dziecku.
A w jaki sposób ma to się pojawić przy pierwszym dziecku?? Jak JEDYNE dziecko
w rodzinie ma być o kogokolwiek zazdrosne?
A co powiesz na temat zazdrości drugiego dziecka o pierwsze? Bo i taka
istnieje. Gdzie tu jest błąd?
: błąd rozumowania. Problem wystąpił na początku wychowania pierwszego
: (jedynego) dziecka które w pierwszym okresie życia nie czuło, że jest
: "jednym z" członków rodziny o którego z racji ułomności dba się więcej
: a nie "centrum świata" nad którym wszycy skaczą.
A jeśli zazdrość pojawia się także w tej pierwszej sytuacji? Jakie wówczas
zaproponujesz rozwiązanie tego problemu?
: > To na pewno mija
: > z czasem, ale powtarzam - nie zdarza się chyba tak, by to uczucie
: > NIGDY nawet
: > nie zakiełkowało w głowie dziecka.
: Tylko ziarno może zakiełować!!!
Naprawdę nie potrafiłeś wymyśleć niczego bardziej konstruktywnego? Nie bawią
mnie takie "fylozofyczne" kwestie.
: > I to naprawdę nie jest patologia.
: Patologia - r o d z i c ó w - najczęściej!
"Piękna" logika - zazdrość wśród rodzeństwa jest patologią rodziców.
--
Pozdrawiam
Maja
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
78. Data: 2002-02-14 09:58:29
Temat: Re: Zazdrość - inne obliczeItuś napisał
: [reszta ciach]
: Już samo pomyślenie - moim zdaniem - że ktokolwiek "może mu odbić
: kobietę" - jest wstępem do paranoji.
: Kobieta jest wolnym człowiekiem, który ma pełne prawo do podejmowania
: decyzji i nie interesuje mnie co robi jakiś inny samiec. Ona jest
: "moja" dlatego że ONA tego chce a nie z jakiegokolwiek innego powodu.
: Moim zadaniem jest uczynienia jej szczęśliwym bo ja ją kocham. Jeżeli
: tego nie doceni (bo na przykład nie kocha) to także MOJĄ decyzją
: będzie czy z nią zostać czy nie - ale to już inna bajka.
Napiszę Ci tylko jedno - masz piękne, ale nazbyt idealistyczne podejście do
spraw miłości. Rozumiem, że dzięki temu podejściu udało Ci się wypielęgnować i
utrzymać równie idealny związek małżeński. Pozostaje mi tylko pogratulować i
życzyć "Oby tak do końca".
Ja wolę swoje przyziemne podejście do tego tematu i nie będę udawała, tak jak
inni, że uczucie zazdrości w życiu jest nienormalne i patologiczne.
: Od dawania do zrozumienia nie jestem ja lecz Kobieta. To ona - jeżeli
: jej to nie odpowiada - powinna powiedzieć nachalnemu delikwentowi żeby
: spadał.
Piękne, ale patrz akapit wyżej. I zdejmij różowe okularki.
--
Pozdrawiam
Maja
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
79. Data: 2002-02-14 10:28:26
Temat: Re: Zazdrość - inne oblicze
> Być może masz rację, ale dlaczego mam straszyć moje dziecko moją
śmiercią, w
> momencie kiedy właśnie przeżywa zazdrość o mnie wobec siostr?
Dlaczego straszyć. Śmierć to przecież naprawdę jedyna pewna sprawa w
życiu. A właściwe nastawienie do życia (bez strachu) jest przecież
podstawowym celem wychowania dziecka.
(no chyba że czyimś celem jest wychowanie zastraszonego nieudacznika,
który ma do końca życia trzymać się maminej spódnicy)
Pozdrawiam
Ituś
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
80. Data: 2002-02-14 10:32:32
Temat: Re: Zazdrość - inne oblicze>
>
> Wybacz, moze dlatego ze nie jestem naturalna matka, ale kazdy
nieuzasadniony
> placz wzbudza we mnie niepokoj. Nie wiem na czym polega ten "dzwiek
> sugerujacy niebezpieczenstwo" zwlaszcza ze podstawowa zasada
opiekuna jest
> to, ze brak dzwieku to najwieksze zagrozenie....
> Moze ty miales szczescie i takie super zdrowe dzieci?
>
Akurat mam dzieci typu:
"jak w dziecinnym pokoju jest cisza to albo dziecko umarło albo zaraz
będzie wybuch"
na razie jeszcze żyją.
(nigdzie nie mówiłem o braku zainteresowania czy kontroli)
Dziecko płacze - sprawdzić co z nim się dzieje - (suche, temperatura,
inne oznaki) - wszystko w porządku - niech się drze - jak przestanie
przyjść przytulić pogłaskać, dać buzi.
Pozdrawiam
Ituś
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |