« poprzedni wątek | następny wątek » |
43. Data: 2001-02-15 21:16:14
Temat: Re: Zepsulam sobotni wieczor....Użytkownik aga@wp <a...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:003c01c09790$c0c69b20$4d324cd5@ppp...
> Atrakcyjność to coś najbardziej względnego na świecie.
Wrecz przeciwnie. :)
> Niestety ludzie oceniają na podstawie wyglądu, ale robią tak tylko ludzie
> płytcy i zakompleksieni.
Robimy tak wszyscy, zwykle mimo woli. "Ladni" wydaja nam sie milsi, lepsi,
bardziej wartosciowi i godni naszego zainteresowania. Latwiej im wybaczamy,
chetniej pomagamy. :) Czy np. ladne dziecko nie przyciaga bardziej Twojej
uwagi, nie sadzisz, ze jest "slodkie, urocze, milutkie"? Oczywiscie, ze tak
pojmowana atrybucja ma swoje ograniczenia - w chwili, gdy czyjas uroda
przybierze dla nas bardziej specyficzny wymiar, zwracamy uwage na cala game
zachowan, cech i postaw. Ale stwierdzenie, ze wrazliwosc na piekno jest
domena ludzi plytkich i zakompleksionych jest po prostu nieprawda.
Pozdrawiam,
Diana
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
44. Data: 2001-02-15 23:36:33
Temat: Re: Zepsulam sobotni wieczor....On Wed, 14 Feb 2001 10:33:51 +0100, JasFasola <J...@g...net>
wrote:
>Male gafy zdarzaja sie kazdemu ale to nie bylo mala gafa . To bylo typu :
>Fajny z Ciebie gosc ale moj kolega to jest artysta ze ho ho .... .
to byla mala gafa - takie cos podzialaloby negatywnie tylko na faceta
o obnizonej samoocenie tudziez uwiklanego w kompleks nizszosci - kazdy
inny - oczywiscie o ile by mu zalezalo na tej kobiecie, potrafilby
obrocic taki wieczor zwierzen na swoja korzysc - to normalka, ze
ludzie, ktorzy sie glebiej poznaja opowiadaja np. o swoich bylych
partnerach - tyle tylko, ze niektore osoby robia to na wstepie (czasem
nawet za szybko) a inne po jakims czasie... po co wlasciwie sie mowi o
swoich bylych milosciach, o swoich bylych przezyciach, wygasajacych
uczuciach do kogos, problemach itd.? wg. mnie najczestsza przyczyna
jest chec ukazania rozmowcy swoich idealow lub antyidealow na zasadzie
"Ty badz / nie badz taki, jak tamten/tamta, to daleko zajdziemy"
>Kazdy by pozwolil Ci natychmiast sprobowac raz jeszcze , i jeszcez raz i
>jeszcze raz
> i jeszcez raz i jeszcze raz ..... az w kocu powiedzialabys , ech Ty to jestes
>super i zylibyscie dlugo i szczesliwie . Amen .
przeciez byla mowa o JEDNYM wieczorze.
--
[cookie]
fidonet: 2:482/64
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
45. Data: 2001-02-16 00:15:40
Temat: Re: Zepsulam sobotni wieczor....On Wed, 14 Feb 2001 10:16:30 +0100, "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=>
wrote:
>> zachowalbys sie jak koles, ktory idzie na latwizne i ucieka, gdzie
>> pieprz rosnie, gdy trzeba troche sie zastanowic nad druga osoba.
>OK, a jak wobec tego zachowalaby sie kobieta Twoim zdaniem
>gdyby na spotkaniu z mezczyzna miala przyjemnosc uczestniczyc
>w prelekcji na temat innej kobiety (powiedzmy przyjaciolki goscia)?
>'...poszlaby na latwizne...' czy moze wrecz przeciwnie? :)
>PS: Skoro jestes taki madry to moze wyjasnisz 'ograniczonym'. ;)))
nie nazwalem nikogo ograniczonym. pisalem o "latwiznie"...
jedni ida na latwizne, szukaja w osobach plci przeciwnej tylko okazji
do poprawienia sobie humoru i jest to jak najbardziej normalna postawa
w sensie zachowan ludzkich - podobnie, jak chodzenie na przelaj przez
trawnik itd. - sa tez inni, ktorzy nie zwykli isc na latwizne i tego
typu przypadki traktuja jako swoiste wyzwanie na zasadzie "zobacze,
czy uda mi sie wybic jej z glowy tego goscia pomimo wszystko".
odnosnie pytania o zachowanie kobiety, oto przyklad z mojego podworka:
Gdy poznalem obecna towarzyszke mego zycia, pierwsze nasze spotkanie
zakonczylem opowiescia o innej kobiecie, z ktora wowczas jeszcze
trwalem w dziwnym, ograniczonym tylko do seksu zwiazku... moja
rozmowczyni bynajmniej nie uciekla a po jakims czasie zostala
najblizsza mi osoba z ktora udalo mi sie zawiazac po raz pierwszy w
zyciu naprawde trwaly zwiazek.
--
[cookie]
fidonet: 2:482/64
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
46. Data: 2001-02-16 00:37:20
Temat: Re: Zepsulam sobotni wieczor....On Wed, 14 Feb 2001 08:39:39 +0100, "Piotrek. M"
<p...@p...com.pl> wrote:
>>zycie tej drugiej osoby. i wspolne - to jest najbardziej rozbudowany
>>wariant.... ten mniej rozbudowany przewiduje zrozumienie drugiej osoby
>>- a to tez rzecz wielka....
>Ja nie muszę dążyć do polepszenia szczęscia innych ludzi, a szczególnie jak
>na to nie mam ochoty..... takie jest moje prawo :)
coz... nikogo nie zmuszam przeciez do zmiany pogladow - chcialem tylko
pokazac, ze mozna myslec inaczej, niz w przypadku kilku wczesniejszych
postow osob odpowiadajacych na poczatku watku.
dla mnie pewne, opisane wczesniej zachowania to po prostu przyklad
zwyklego hedonizmu, "latwizny" etc. - i nikogo nie pietnuje z tego
powodu, ani nie nazywam gorszym - zeby bylo jasne, bowiem odnioslem
wrazenie, ze pare osob poczulo sie urazone, choc nie bylo czym.
zdania, ktore napisales powyzej nie podzielam i w zyciu stosuje inne
zasady, ale juz wystarczajaco duzo razy o tym pisalem aby ten temat
uwazac za zakonczony.
--
[cookie]
fidonet: 2:482/64
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
47. Data: 2001-02-16 01:24:01
Temat: Re: Zepsulam sobotni wieczor.... Czyli koniec.On 15 Feb 2001 16:55:38 +0100, <l...@p...onet.pl> wrote:
>nie dukac i... zadzwonilam, poprosilam by nie odkladal sluchawki...
>powiedzialam, wytlumaczylam, przeprosilam i... kazdy zyje... Koniec. Nie bedzie
>juz zadnej kolacji. Ano tak... wlasnie.
skad ta pewnosc, ze nie bedzie? nie chcesz juz go spotkac?
--
[cookie]
fidonet: 2:482/64
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
48. Data: 2001-02-16 02:13:10
Temat: Re: Zepsulam sobotni wieczor....
> Czyli nalepiej byc facetem o przecietnej urodzie,
> bo w przeciwnym razie kobiety moga zle odbierac pewnego siebie
> 'przystojniaczka'.
>
No, nie przesadzajmy. Nie ma nic zlego w byciu 'przystojniaczkiem', pod
warunkiem ze ten 'przystojniaczek' zachowuje sie tak jakby byl
'przecietniaczkiem'.
Gosia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
49. Data: 2001-02-16 07:18:38
Temat: Re: Zepsulam sobotni wieczor....<l...@p...onet.pl> writes:
> Od poczatku wiedzialam dlaczego i co bylo przyczyna takiego mojego
> postepowania. Najgorsze, ze nie potrafilam nad tym zapanowac.
a nastepnym razem bedziesz potrafila?
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
50. Data: 2001-02-16 08:41:39
Temat: Re: Zepsulam sobotni wieczor....> ... pierwsze nasze spotkanie zakonczylem opowiescia o innej kobiecie....
OK, a jaki moral z tej opowiesci?
Porownujesz wzmianke o innej kobiecie (nawiasem mowiac dosyc
'przyzwoite' zachowanie) do 'nawijania' (prelekcji) o innej? - wybacz
ale nie rozumiem za bardzo :(
Jak to sie ma do tematu glownego?
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
51. Data: 2001-02-16 08:46:42
Temat: Re: Re:Zepsulam sobotni wieczor....> Niestety ludzie oceniają na podstawie wyglądu, ale robią tak
> tylko ludzie płytcy i zakompleksieni.
Taaaa, a dla rozrywki przejawiajac calkowicie bezinteresowna zazdrosc
utrudniaja tym 'odbiegajacym' od normy zycie. :]
Dlatego czesto lepiej byc przecietniakiem, 'szarakiem'.
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
52. Data: 2001-02-16 08:50:04
Temat: Re: Zepsulam sobotni wieczor....> No, nie przesadzajmy. Nie ma nic zlego w byciu 'przystojniaczkiem',
> pod warunkiem ze ten 'przystojniaczek' zachowuje sie tak jakby byl
> 'przecietniaczkiem'.
Kazdy przystojniaczek wczesniej czy pozniej zorientuje sie ze jest
nie-przecietniaczkiem.
I co wtedy?
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |