| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-08-13 12:04:28
Temat: Zespół Van GoghaVan Gogha zespół, swoista forma płodności kobiet, wiążąca się z
oddziaływaniem stanu psychicznego: zachodzenie w ciążę niepłodnej dotąd
kobiety po adoptowaniu dziecka, zachodzenie w ciążę dokładnie w rok po
utracie dziecka (V. van Gogh urodził się rok po śmierci brata).
--------------
To Lew Starowicz :-)))
Ma ktoś sensowne rozwinięcie?
pozdry
ett
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-08-13 18:24:04
Temat: Re: Zespół Van GoghaeTaTa rzecze, jako stoi niżej:
> Ma ktoś sensowne rozwinięcie?
Dziwna nazwa. Dlaczego właśnie od van Gogha? On miał tyle róznych
schiz, że starczyłoby na nazwy kilku różnych zespołów, niekoniecznie
taki mało znany...
A z kobietami to bardzo różnie bywa, skoro ich ogranizm potrafi sobie
uroić ciążę, to dlaczego nie może jej zaplanować...
No i ogólnie wiadomo, że kobiety przeżywają orgazm głową, więc... niezbadane
są meandry kobiecej chemii i zwojów mózgowych... ;o)
--
~~~~\__pa
aramin
Aż strach pomyśleć, więc nie myślę.
http://www.renderosity.com/gallery.ez?ByArtist=Yes&A
rtist=aramin
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-13 21:28:04
Temat: Re: Zespół Van GoghaUżytkownik "aramin" <a...@a...one.pl> napisał w wiadomości
news:bhe0ha$d9p$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Dziwna nazwa. Dlaczego właśnie od van Gogha?
No faktycznie. Powinno być zespół matki Van Goghów ;)
A jeśli Vincenta w powiązaniu z rodzicielką, to już prędzej jako
schizofrenogenną matką (to oczywiście tylko takie abstrakcje-spekulacje ;))
> A z kobietami to bardzo różnie bywa, skoro ich ogranizm potrafi sobie
> uroić ciążę, to dlaczego nie może jej zaplanować...
A z tą płodnością po adopcji to fakt udowodniony. Dzieje się tak w przypadku
niepłodności
bez wyraźnie organicznej etiologii. W wielkim uproszczeniu, to moze tak biegać:
Skoro dziecko pojawia się w rodzinie, to już nie ma się czego bać, bo fakt, który
budził
zbyt silny stres się stał. Przestają więc mieć rację bytu blokady i związane z tym
napięcie (uda się - nie uda), które do tej pory uniemożliwiały zapłodnienie. Więc
hormony
zaczynają raźno płynąć i adoptowane dziecko szybko doczekuje się rodzeństwa.
Niestety, albo stety - jakkolwiek uciekalibyśmy od małp (nagich czy ubranych ;)),
nadal
rządzi nami biologia ;P
:)
joa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-13 22:05:19
Temat: Re: Zespół Van GoghaUżytkownik "ajtne" <a...@C...op.pl> napisał w wiadomości
news:bheb6u$lrs$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "aramin" <a...@a...one.pl> napisał w wiadomości
> news:bhe0ha$d9p$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> > Dziwna nazwa. Dlaczego właśnie od van Gogha?
>
> No faktycznie. Powinno być zespół matki Van Goghów ;)
Starowicz się wydurnia i tyle :-))
Ale w całym Twoim tekście jest prawda. I cieszę się, że nie ja go napisałem,
bo mnie, tu kurka wodna, nikt nie wierzy :-))
Ale, teraz, mam się na co powoływać. ;-)
Takich 'przypadków' jest wiele - może je namnóżmy - aż do bólu,
gdzie psychika odgrywa podstawową rolę sprawczą w uzdrowieniu pacjenta.
Bo to, że kieruje całkowicie naszym życiem, to wiemy.
Pytanie jest takie - jak, okiełznać psychikę pacjenta na tyle,
by jego 'samozapłon' czy 'samouzdrowienie' nastąpiło?
Jeśli nie pełne, to choćby, by była wyraźna poprawa.
Jak?
Tresura - przemówienia - prelekcje - jak dotrzeć do pokładu,
wreszcie jestem spokojna - mam dziecko.
I będę miała drugie - o dziwo!
ett
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-13 23:35:10
Temat: Re: Zespół Van GoghaeTaTa rzecze, jako stoi niżej:
>> Pytanie jest takie - jak, okiełznać psychikę pacjenta na tyle,
> by jego 'samozapłon' czy 'samouzdrowienie' nastąpiło?
A może by tak pytanie i od tyłu: czy receptą na długie, czerstwe życie
jest brak stresów, a może tylko umiejętność ich rozładowywania?
--
~~~~\__pa
aramin
Aż strach pomyśleć, więc nie myślę.
http://www.renderosity.com/gallery.ez?ByArtist=Yes&A
rtist=aramin
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-14 02:47:13
Temat: Re: Re: Zespół Van Gogha"aramin" <a...@a...one.pl> writes:
> eTaTa rzecze, jako stoi niżej:
> >> Pytanie jest takie - jak, okiełznać psychikę pacjenta na tyle,
> > by jego 'samozapłon' czy 'samouzdrowienie' nastąpiło?
>
> A może by tak pytanie i od tyłu: czy receptą na długie, czerstwe życie
> jest brak stresów, a może tylko umiejętność ich rozładowywania?
z punktu widzenia wplywu na twoje zdrowie nie ma roznicy. liczy sie
efekt - obojetnie czy bedzie osiagniety przez eliminacje stresu
(bodzca) czy neutralizacje jego ujemnych skutkow.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-14 05:52:39
Temat: Re: Re: Zespół Van GoghaNina M. Miller rzecze, jako stoi niżej:
>> A może by tak pytanie i od tyłu: czy receptą na długie, czerstwe życie
>> jest brak stresów, a może tylko umiejętność ich rozładowywania?
> z punktu widzenia wplywu na twoje zdrowie nie ma roznicy. liczy sie
> efekt - obojetnie czy bedzie osiagniety przez eliminacje stresu
> (bodzca) czy neutralizacje jego ujemnych skutkow.
I owszem. Jednak chodzi też o potencjalne szacowanie. Mogłoby się
okazać, że najlepiej przystosowani do życia są ci z olewatorską
naturą, wrażliwcy i posiadacze natury refleksyjnej, takoż cierpiący
za miliony z góry skazani są na krótkie życie.
Bo eliminacji stresów to się raczej trudno spodziewać, nie trzyma nas
świat po kloszem ochronnym...
--
~~~~\__pa
aramin
Aż strach pomyśleć, więc nie myślę.
http://www.renderosity.com/gallery.ez?ByArtist=Yes&A
rtist=aramin
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-14 06:49:02
Temat: Re: Zespół Van GoghaUżytkownik "eTaTa" <e...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bhecl8$okf$1@news.onet.pl...
> Takich 'przypadków' jest wiele - może je namnóżmy - aż do bólu,
Same się mnożą. Samoistnie. ALbo i nie samoistnie. Ale się mnożą ;)
> Pytanie jest takie - jak, okiełznać psychikę pacjenta na tyle,
> by jego 'samozapłon' czy 'samouzdrowienie' nastąpiło?
Cosik o tym wiedzieli/wiedzą szamani i różni tacy. Teraz tylko
w tzw. społeczeństwach wysoko rozwiniętych inaczej się ich nazywa... ;)
> Tresura - przemówienia - prelekcje - jak dotrzeć do pokładu,
Na pewno nie tresura (jak to rozumiesz?), zdecydowanie nie gadanie
do słuchu - do rozumu. Bo tu nie o rozum chodzi, tylko o coś więcej ;)
Np. praca z objawem w nerwicy - przeca niemożłiwe jest powiedzieć
- wiesz, głowa cię permanentnie boli, bo masz tam niewyrażony żal
do ojca ( i tu prelekcja nt. konecepcji psychoanalitycznej, budowy mózgu
i pożytków z niebolenia głowy ;). Inaczej. Jak? Hehhehe ;))))
:)
joa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-14 06:49:45
Temat: Re: Zespół Van GoghaUżytkownik "aramin" <a...@a...one.pl> napisał w wiadomości
news:bhejdr$2c4$1@atlantis.news.tpi.pl...
> A może by tak pytanie i od tyłu: czy receptą na długie, czerstwe życie
> jest brak stresów, a może tylko umiejętność ich rozładowywania?
Hmmm... Bez stresów to czlowiek długo nie pociągnie ;)
Tylko najwyżej poleży. W całkowitej apatii ;)))
:)
przyjusio zestresowana
joa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-14 07:55:02
Temat: Re: Re: Re: Zespół Van Gogha"aramin" <a...@a...one.pl> writes:
> I owszem. Jednak chodzi też o potencjalne szacowanie. Mogłoby się
> okazać, że najlepiej przystosowani do życia są ci z olewatorską
> naturą, wrażliwcy i posiadacze natury refleksyjnej, takoż cierpiący
> za miliony z góry skazani są na krótkie życie.
no i oni z reguly MAJA krotkie zycie.
przykre, ale prawdziwe.
> Bo eliminacji stresów to się raczej trudno spodziewać, nie trzyma nas
> świat po kloszem ochronnym...
eliminowac stresy - w sensie ich SKUTEK to nie jest zadna
magia. Niestety, wiekszosci ludzi sie NIE CHCE.
Bo to strasznie ciezko nagle zaczac uswiadamiac sobie samego siebie,
swoje odczucia i zaczac nad tym pracowac.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |