Strona główna Grupy pl.sci.medycyna Zgon po Diane-35

Grupy

Szukaj w grupach

 

Zgon po Diane-35

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 54


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2004-10-12 21:45:07

Temat: Re: Zgon po Diane-35
Od: n-sacz <n...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

d...@v...pl wrote:
> Kilka tygodni temu w Szwecji zmarła dziewczyna. Lekarze stwierdzili powikłania
> zakrzepowo-zatorowe i powiązali to z pigułką antykoncepcyjną Diane-35, którą
> przyjmowała. Wcześniej podobne zdarzenie miało miejsce w Wielkiej Brytanii.
>
> Czy znacie więcej szczegółów tej historii. Interesują mnie linki do prasy
> szweckiej i światowej (może niemieckiej) informującej o tym zdarzeniu.

Owszem, znam podobny przypadek osobiście !
Moja "ex" zażywała to świństwo prze kilka m-cy, po czym wylądowała w
szpitalu z rozpoznaniem "zakrzepicy żył głębokich" - czy jakoś tak.
Objaw był taki, że jedną gire miała strasznie spuchniętą - jakieś
zakrzepy powstały w żyłach w nodze. Później wielomiesięczne leczenie,
codzienna dawka heparynki dożylnie, oprócz tego jakaś inne szpryca w
dupsko, kilogramy połkniętego acenocumarolu. Do tego zero sałaty i
innych warzyw , obowiązkowa bransoletka na napisem "Thrombosis" (jakoś
tak). Cały sierpień zamiast na plaży spędziłem przy szpitalnym wyrze.
Szkoda, że bezmyślne ginole przepisują to cholerstwo niemal każdej
dziewczynie, której wyskoczy jakiś pryszcz na gębie, jak jakiś
suplemencik do codziennej diety.
Z całym szacunkiem dla grupowiczów, ale jakoś nigdy nie ufałem lekarzom.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2004-10-12 22:13:37

Temat: Re: Zgon po Diane-35
Od: n-sacz <n...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


> Właściciele Renowek powinni natychmiast przesiąść się na inne wozki bo
> we Francji w wyniku awarii elektroniki zablokował sie silnik i gostek
> walczył przez godzine z pędzacym 120/godzinę autem ,którego nie dawało
> się wyłączyć. Widzisz analogię?
>
> Vlad

U Ciebie z kolei zablokowały sie szare komórki, bo sam nie wieżysz chyba
w podobne brednie ?! Sam to wymyśliłeś ??
"Auto pędziło przez godzine z szybkością 120 km/h, bo sie nie dało
wyłączyć" - zastanowiłbyś się lepiej chociaż przez moment zanim podobą
głupote walniesz !

Przykład Kretyński !

Nie jestem lekarzem i tym bardziej wkurza mnie, kiedy doktorek zamiast
potraktować takie przypadki poważnie (choć wątpię, że nim jesteś),
tworzy własne idiotyczne historyjki i każe doszukiwać się w nich jakichś
analogii.
Dziewczyna zmarła po tablekach a Ty wyjeżdżasz z fantazją o renówce ! Co
za prostactwo !

W tymsamym poście opisałem znany mi przypadek mojej niedoszłej żony.
Zadziwiające jak głupi jest ów ginekolog, który nie przyjmuje do
wiadomości, że jej choroba jest skutkiem zażywania Diane, - wciskał jej
głupoty o tym, że pewnie to uwarunkowane genetycznie (!!!) i pewnie
nadal je przepisuje swoim pacjentkom.
Ciekawe jak wypadłby w konfrontacji z leczącym ją Hematologiem (?)

W tym wszystkim ja widzę pewną analogię - tamten "lekarz" pewnie też
doszukuje się idiotycznych porównań z - jak to ująłeś - pędzącym
gostkiem we francuskim aucie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2004-10-13 19:48:28

Temat: Re: Zgon po Diane-35
Od: Vlad <v...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora



n-sacz wrote:

cut.
Chcesz flame`a - prosze bardzo
> Nie jestem lekarzem i tym bardziej wkurza mnie, kiedy doktorek zamiast
> potraktować takie przypadki poważnie (choć wątpię, że nim jesteś),
> tworzy własne idiotyczne historyjki i każe doszukiwać się w nich jakichś
> analogii.
Jestem doktorkiem i wkurza mnie jak jakis baran nie mający bladego
pojęcia o medycynie (co sam przyznaje) podejmuje temat obrażając na
początek drugą stronę. Takie przypadki traktuje poważnie.
> Dziewczyna zmarła po tablekach a Ty wyjeżdżasz z fantazją o renówce ! Co
> za prostactwo !

Ludzie umierają po tabletkach , nawet po aspisrynie ( jak wiesz co to
google to wpisz hasło "Rey syndrome and salicylates").
Bierzesz lek- podejmujesz ryzyko tak samo jak podejmujesz ryzyko
siadając za kółkiem.


> Zadziwiające jak głupi jest ów ginekolog, który nie przyjmuje do
> wiadomości, że jej choroba jest skutkiem zażywania Diane, - wciskał jej
> głupoty o tym, że pewnie to uwarunkowane genetycznie (!!!) i pewnie
> nadal je przepisuje swoim pacjentkom.

Głupi jestes jak but. zwiekszone ryzyko zakrzepicy moze być uwarunkowane
genetycznie. Poszukaj o mutacji von Leiden i ryzyku zażywania
antykoncepcji u tych kobiet

> Ciekawe jak wypadłby w konfrontacji z leczącym ją Hematologiem (?)

Ciekawe jak będzie wyglądała konfrontacja hematologa z mężem tejże
kobiety , gdy w ciąży pojawi się zatorowosc/zakrzepica. Ciąża to dopiero
obciążenie dla układu krzepnięcia! Jak będzie zator to będzie winien mąż
- bo jakby go nie było to by ciązy i zatoru nie było.

> W tym wszystkim ja widzę pewną analogię - tamten "lekarz" pewnie też
> doszukuje się idiotycznych porównań z - jak to ująłeś - pędzącym
> gostkiem we francuskim aucie.
Tak , bo w każdej ulotce pigułek pisze o ryzyku zakrzepicy. Nie oczekuj
że w trakcie wizyty usłyszysz od lekarza o wszystkich możliwych skutkach
ubocznych przepisanych lekow.
No ale w jednym cie rozgrzesze. Jakbym mial spedzic cały piękny sierpień
przy łóżku w szpitalu zamiast na plaży- rzucałbym mięsem na winnych tej
sytuacji.
Vlad

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2004-10-15 08:49:22

Temat: Re: Zgon po Diane-35
Od: d...@v...pl szukaj wiadomości tego autora



> ...baran...

Panowie! Po co tyle agresji?! Jako inicjator tego postu, proszę o spokój, :-) !


> Bierzesz lek- podejmujesz ryzyko...

No tak ale problem polega na tym, że LEKARZ przepisuje lek a pacjent (a nie
lekarz!) go bierze i to pacjent podejmuje ryzyko. Ryzyko lekarza jest
niewielkie. Sprawy przed sądami pokazują, że zawsze jakoś się wykręci, a
koledzy mu w tym pomogą. Tak przynajmnie jest (a na pewno było) w PRLu..., w
Szwecji (a od takiego przykładu zaczęliśmy te dyskusję) jest inaczej, ale i
tam lekarze są ubezpieczeni od OC, tak więc konsekwencje błędu poniesie
ubezpieczyciel...


> ...zwiekszone ryzyko zakrzepicy moze być uwarunkowane
> genetycznie.

...i właśnie dlatego lekarz powinien to stwierdzić w wywiadzie. Jak powinno
brzmieć pytanie zadane pacjentce? "Czy, Droga Pacjentko, Pani lub ktokolwiek z
Pani rodziny do siódmego pokolenia wstecz miał zakrzepicę?". Tak? No bo jeśli
tak, to takie samo pytanie powinno być zadawane każdej pacjentce przed
ustawieniem jej na antykoncepcję hormonalną... Czy jednak pada? Wróć do
wcześniejszego linku i zobacz słodziutkie pudełka na cukierki, które nazwałem
czarnymi trumienkami...

> Ciekawe jak będzie wyglądała konfrontacja hematologa z mężem...

Może zadbać by o taką konsultację przed przepisaniem leku?! Jestem złośliwy?

> kobiety , gdy w ciąży pojawi się zatorowosc/zakrzepica. Ciąża to dopiero
> obciążenie dla układu krzepnięcia!

To jest argument! Kobiety! Nie zachodźcie w ciążę, bo grozi Wam zakrzepica i
ryzyko jest naprawdę potężne!

A czy, Szanowny Kolega, słyszał o wpływie wieku na to ryzyko. Jak rodzą
kobiety w podeszłym wieku, to i ryzyko jest duże! A dlaczego dopiero w późnym
wieku kobiety rodzą? Ekonomia? Jeśli tak to winne są rządy! Moda? Jeśli tak to
winne są firmy farmaceutyczne! Bo jest antykoncepcja? Znów pada na firmy...

> Tak , bo w każdej ulotce pigułek pisze o ryzyku zakrzepicy.

To nie jest usprawiedliwienie! Udzielenie informacji o ryzyku zgonu z powodu
VTE spoczywa na barkach lekarza!


Pozdrawiam,
demo

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2004-10-15 14:24:50

Temat: Re: Zgon po Diane-35
Od: Cosa <mcosa_wytnij_@w_wytnij_pl> szukaj wiadomości tego autora

Pewnego dnia , a był to Fri, 15 Oct 2004 10:49:22 +0200, d...@v...pl
napisał coś takiego:

>> Bierzesz lek- podejmujesz ryzyko...
>
>No tak ale problem polega na tym, że LEKARZ przepisuje lek a pacjent (a nie
>lekarz!) go bierze i to pacjent podejmuje ryzyko. Ryzyko lekarza jest
>niewielkie. Sprawy przed sądami pokazują, że zawsze jakoś się wykręci, a
>koledzy mu w tym pomogą. Tak przynajmnie jest (a na pewno było) w PRLu..., w
>Szwecji (a od takiego przykładu zaczęliśmy te dyskusję) jest inaczej, ale i
>tam lekarze są ubezpieczeni od OC, tak więc konsekwencje błędu poniesie
>ubezpieczyciel...

Lekarz mógłby tylko odpowiadać za spodziewane i zignorowane działania
niepożądane. Poza tym lekarz informuje o ryzyku wypytując się
najczęściej o obciążenie rodzinne w kierunku spodziewanych działań
ubocznych. A nawet jeśli nie informuje, to informują pacjenta o tym
ulotki, które zadziwiająca ilość pacjentów zaczyna czytać od rubryki
przeciwwskazania oraz działania niepożądane - co więcej znają ją
niekiedy lepiej od lekarzy.

>> ...zwiekszone ryzyko zakrzepicy moze być uwarunkowane
>> genetycznie.
>
>...i właśnie dlatego lekarz powinien to stwierdzić w wywiadzie. Jak powinno
>brzmieć pytanie zadane pacjentce? "Czy, Droga Pacjentko, Pani lub ktokolwiek z
>Pani rodziny do siódmego pokolenia wstecz miał zakrzepicę?". Tak? No bo jeśli
>tak, to takie samo pytanie powinno być zadawane każdej pacjentce przed
>ustawieniem jej na antykoncepcję hormonalną... Czy jednak pada? Wróć do
>wcześniejszego linku i zobacz słodziutkie pudełka na cukierki, które nazwałem
>czarnymi trumienkami...

I zazwyczaj odpowiedź na pytanie będzie - skądże znów, nic z tego.
Mama? A zawał miała , ojciec? A zmarł na jakąś embolię tętnicy
płucnej... Babcia? A na udar mózgu zmarła, ale żadnej zakrzepicy to
nikt nie miał.
Poza tym nie zawsze genetyczne podłoże jest dziedziczone dominująco i
wykańcza wszystkich po kolei w rodzinie. Częściej jest to dziedziczone
recesywnie, a jeszcze częściej wielogenowo.
Kiedyś pamiętam słyszałem o jakimś profesorze zza wielkiej wody -
specjaliście od dziedziczonych genetycznie wad układu krzepnięcia. O
posiadanej mutacji Li Fraumeni dowiedział się lecąc od nas do USA czy
odwrotnie, dokładnie to z objawów rozwijającej się choroby
zakrzepowej.
Druga sprawa - wiele jest leków zwiększających ryzyko choroby
zakrzepowej, jeszcze więcej jest chorób zwiększających to ryzyko. Co
nie oznacza że wszystkie te leki są natychmiast wycofywane, a ich
opakowanie jest oznaczane jak paczka papierosów (notabene silny
czynnik prozakrzepowy)

>> Ciekawe jak będzie wyglądała konfrontacja hematologa z mężem...
>
>Może zadbać by o taką konsultację przed przepisaniem leku?! Jestem złośliwy?

Cholernie. Hematolodzy mają wystarczająco wiele roboty z różnymi
chorobami rozrostowymi , bądź wprost odwrotnie- zanikowymi (albo razem
w jednej chorobie ) aby się jeszcze każdą osobą leczoną bądź
antykonceptowaną lekami mogącymi zwiększać krzepliwość krwi.

>> kobiety , gdy w ciąży pojawi się zatorowosc/zakrzepica. Ciąża to dopiero
>> obciążenie dla układu krzepnięcia!
>
>To jest argument! Kobiety! Nie zachodźcie w ciążę, bo grozi Wam zakrzepica i
>ryzyko jest naprawdę potężne!

Sarkazm absolutnie zbędny - dla kobiety obciażonej genetycznie, lub z
chorobami zwiększającymi ryzyko zakrzepicy jest to ważny do rozważenia
argument. A leczenie przeciwzakrzepowe w ciąży jest niełatwe.

>A czy, Szanowny Kolega, słyszał o wpływie wieku na to ryzyko. Jak rodzą
>kobiety w podeszłym wieku, to i ryzyko jest duże! A dlaczego dopiero w późnym
>wieku kobiety rodzą? Ekonomia? Jeśli tak to winne są rządy! Moda? Jeśli tak to
>winne są firmy farmaceutyczne! Bo jest antykoncepcja? Znów pada na firmy...

W jakim wieku kobiety nie rodzą ryzyko zawsze jakieś jest. A jeśli
chodzi o wiek to trzeba zdefiniować jak późny jest wiek późny. Kiedyś
23 lata to była stara pierwiastka. Teraz granica wieku się tak
przesunęła z prostej przyczyny - dziecko można utrzymać mając pracę, a
że społeczeństwo słabe rośnie , kobieciny biedne sił nie mają żeby
cały dzień z wiadrem i mopem zapierdzielać, takowoż inne nie
wymagające specjalnego wykształcenia wykonywać czynności i musza
kończyć studia żeby umysłowo pracować.

A swoją drogą urojeniowe interpretacje rzeczywistości są uleczalne.

>> Tak , bo w każdej ulotce pigułek pisze o ryzyku zakrzepicy.
>
>To nie jest usprawiedliwienie! Udzielenie informacji o ryzyku zgonu z powodu
>VTE spoczywa na barkach lekarza!

I co z tego że przy każdorazowym przepisaniu jakiegokolwiek leku
lekarz da do przeczytania dwa jednakowobrzmiące egzemplarze wypisujące
wszystkie znane przeciwwskazania , działania ubocznie i niepożądane(
to nie to samo ), pacjent je podpisze że się zapoznał i jest
zorientowany co do grożącego mu ryzyka. Cóż z tego że spędzi dwie
godziny na tłumaczeniu każego z istniejących niebezpieczeństw skoro
statystyczny pacjent nic z tego nie zrozumie. Zmieni to coś?
Ani trochę.

Ostatnio tłumaczyłem dlaczego na monitorze pani mama ma takie
nieregularne linie pomiędzy takimi zygzakami , bo ostatnio miała je
regularne i długie te linie ( a to też podobno było źle) - dla
zorientowanych - ustępował polekowy blok całkowity zp i wracał rytm
zatokowy z dodatkowymi pobudzeniami z węzła.
Tłumaczyłem przez 15 minut. Potem się okazało że przedemną i po mnie
tłumaczyły jeszcze inne osoby. Bezskutecznie.

--
Cosa
"Pokolenia dziedziczyły pocałunek drogą tradcji ustnej"
--

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2004-10-15 17:04:39

Temat: Re: Zgon po Diane-35
Od: Marek Bieniek <a...@s...re.invalid> szukaj wiadomości tego autora

On Fri, 15 Oct 2004 16:24:50 +0200, Cosa wrote:


> Ostatnio tłumaczyłem dlaczego na monitorze pani mama ma takie
> nieregularne linie pomiędzy takimi zygzakami , bo ostatnio miała je
> regularne i długie te linie ( a to też podobno było źle) - dla
> zorientowanych - ustępował polekowy blok całkowity zp i wracał rytm
> zatokowy z dodatkowymi pobudzeniami z węzła.
> Tłumaczyłem przez 15 minut. Potem się okazało że przedemną i po mnie
> tłumaczyły jeszcze inne osoby. Bezskutecznie.

- Panie doktorze, znaczy sie wylew ma , tak?
- Nie, proszę pani, nie ma żadnego "wylewu". Chory ma udar niedokrwienny
mózgu. Tak jak jest zawał serca, tak może być i zawał mózgu, rozumie
pani? Krew nie dopływa do części mózgu i stąd niedowład [dalszych 15
minut wyciąłem].
- A, to ja rozumiem. Znaczy sie wylew ma, tak?

Autentyk niestety... I stąd wynika czasami konieczność
paternalistycznego podejścia lekarza do pacjenta, wbrew pięknoduchom.

Niektórzy pacjenci po prostu nie są w stanie zrozumieć ani co im dolega,
ani co to za leki, które dostają. I na co. I w ogóle po co. A już w
ogóle nie mogą przestać palić czy pić.

m.
--
Pozdrawiam,
Marek Bieniek (mbieniek na epic pl)
Umieranie człowieka jest większym problemem dla osób pozostających
przy życiu, niż dla niego samego. /Tomasz Mann/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2004-10-15 17:13:47

Temat: Re: Zgon po Diane-35
Od: "A" <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Marek Bieniek" napisał:

> - A, to ja rozumiem. Znaczy sie wylew ma, tak?

Hm, spróbuj może tak: "nie, nie wylew. Nic się nie wylało, tylko się
zatkało, rozumie pan? No i teraz próbujemy lekami "odetkać"
(btw, tutaj już nie będę się wymądrzać, czy leki służą "odtykaniu", czy też
są w innym celu, bo się nie znam, ale to juz jest chyba najprostsze
podawanie informacji, jakie znam)
>
> --
> Pozdrawiam,
> Marek Bieniek

pozdrawiam,
Agata

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2004-10-15 21:50:59

Temat: Re: Zgon po Diane-35
Od: d...@v...pl szukaj wiadomości tego autora


> Niektórzy pacjenci po prostu nie są w stanie zrozumieć ani co im dolega,
> ani co to za leki, które dostają. I na co. I w ogóle po co.

Samo się nasuwa: Jak Cię pacjenci nie rozumieją to trzeba było zostać
weterynarzem. Nic byś nie musiał gadać.

Bez urazy! Nie urągam weterynarzom!

d.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2004-10-15 22:07:11

Temat: Re: Zgon po Diane-35
Od: Marek Bieniek <a...@s...re.invalid> szukaj wiadomości tego autora

On 15 Oct 2004 23:50:59 +0200, d...@v...pl wrote:

>> Niektórzy pacjenci po prostu nie są w stanie zrozumieć ani co im dolega,
>> ani co to za leki, które dostają. I na co. I w ogóle po co.
>
> Samo się nasuwa: Jak Cię pacjenci nie rozumieją to trzeba było zostać
> weterynarzem. Nic byś nie musiał gadać.

Albo neonatologiem. Do pacjenta gadać sensu nie ma.

(hint: magiczne słówko brzmi "niektórzy")

m.
--
Pozdrawiam,
Marek Bieniek (mbieniek na epic pl)
Problem nie w nauce, lecz w tym, jaki ludzie robią z niej użytek.
/Wilder Penfield/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2004-10-16 12:13:58

Temat: Re: Zgon po Diane-35
Od: nonnocere <madziach1@_bezspamu_gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Marek Bieniek wrote:

> Albo neonatologiem. Do pacjenta gadać sensu nie ma.

Protestuję ;) Ostatnio czytaliśmy Maciusiowi fragmenty "1000 porad
Romana Waliłko" i był bardzo zaciekawiony :).


--
Pozdrawiam, Magdalena S. + Maciuś ur. 28.09.04

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 6


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Generyk Diane-35
[Warszawa] psychiatra - może ktoś wie
z cukrzycą na rentę???
Kriogenika
Żebra

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »