Data: 2009-12-04 08:11:19
Temat: Re: Złośliwość rzeczy martwych.
Od: flyer <f...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
de Renal pisze:
> Teraz zrozumiałem, dlaczego ciągle jestem potrącany przez latarnie,
> ściany i inne rzeczy. Kiedyś zdarzyło mi się, że pewna Latarnia się na
> mnie uwzieła, co poszedłem z matką na lody, to wchodziła na mnie
> wytrącając mi loda zanim go posmakowałem. W pewnym momencie tą
> natarczywość Latarnii zauważyła moja matka i stwierdziła,= że jak nie
> lubię lodów to nie muszę od razu wchodzić z nimi w latarnię. Byłem
> zrozpaczony, nie potrafiłem jej udowodnić, że to nie moja wina , tylko
> tej przeklętej Latarni.
> Teraz już bym potrafił, ale pewnie Wam też się zdarza iż przedmiotny
> na Was wchodzą i potrącają.
Oczywiście, że byś potrafił, nie odnosząc się do *jakichkolwiek*
rozważań filozoficznych [filozofia jako forma zastępcza
Wiedzy/generalizacja/próba stworzenia schematu rzeczywistości ? ;>].
Otóż dzieci mają gorszą podzielność uwagi i gorzej widzą od dorosłych -
mają m.in. mniejszy kąt widzenia. A w wieku dorosłym wystarczą np.
choroby oczu, np. jaskra. Tłumaczenie filozofujące ma jedynie za zadanie
poradzenie sobie z atakującą "znienacka" Rzeczywistością i własnym
poczuciem bezradności, złości, lęku, niepewności. Ale do akceptacji w/w
stanu rzeczy nie trzeba filozofii - trzeba zaakceptować Rzeczywistość,
dlatego, że *jest* , a nie dlatego, że *taka_jest* .
Pozdrawiam
Flyer
|