« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-11-15 18:48:11
Temat: artykul artykul ten ukaze sie niebawem w gazecie krakowskiej
ania j
Rodzice zbierają pieniądze na operacje dziecka chorego na zanik mięśni. Myślą, że za
6 miliardów złotych zmienią prawa natury.
Siła wiary
Matka jest nosicielem choroby, syn - ofiarą. Gdy dwa chore geny spotkają się w
chromosomie, mówimy o dziedzicznym zaniku mięśni. Każdy człowiek na świecie ma jakiś
chory gen, ale nie wszyscy są chorzy. Matka natura broni zdrowia. Tam, gdzie walka
jest przegrana, rodzi się w człowieku rozpacz i bunt. Tęsknota za zdrowiem jest tak
wielka, że chorzy "zawieszają" logikę i decydują się być królikiem doświadczalnym.
Oddają swoje słabe ciało w ręce lekarza, który został kilka lat temu wykluczony z
amerykańskiego Stowarzyszenia Dystrofii Mięśniowej (MDA) i obecnie przyjmuje
chorych w klinice w Seulu. Doktor P.K. Law stosuje u chorych na zanik mięśni
terapię komórkową. Wstrzykuje chorym moblasty (komórki mięśniowe) od zdrowego ojca
lub brata i mówi pacjentom, że za trzy lata będą zdrowi. Jedynym warunkiem powrotu
do samodzielnego życia jest intensywna rehabilitacja W ciągu kilku lat dr Law
zastosował terapię komórkową u 119 pacjentów. Każdy chory zapłacił po 150 tysięcy
dolarów. Do dziś żaden pacjent dr Law nie wyzdrowiał. Naukowcy z MDA po
przestudiowaniu wszystkich badań stwierdzili, ze metoda przeszczepiania mioblastów
przeprowadzana przez dr P. Law jest nieskuteczna.
Myszy mówią nie
W latach osiemdziesiątych odkryto gen odpowiedzialny za dystrofię i od razu
amerykańscy uczeni zaczęli przeprowadzać eksperymenty z myszami chorymi na dystrofię
mięśniową Duchenne'a. Ale próby z przeszczepami nie przyniosły efektu. Eksperyment
nie przyniósł pozytywnego skutku z trzech powodów. Po pierwsze - twierdzi dr Pirayi
Serdaroglu, wiceprzewodnicząca Stowarzyszenia Dystrofii Mięśniowej w USA -
większość wstrzykniętych mioblastów nie dochodziła do komórek docelowych i nie
wiązała się z nimi na skutek oporu błony komórkowej i warstwy ochronnej otaczającej
komórki mięśniowe biorcy. Po drugie, reakcja zapalna rozwijająca się w miejscu
wstrzyknięcia sama w sobie często zabijała przeszczepione komórki. Po trzecie,
reakcja odpornościowa organizmu także była skierowana przeciwko dystrofinie i innym
składnikom. Brak sukcesów w przeszczepach sprawił, że zrezygnowano z dalszych badań
klinicznych. Rząd Stanów Zjednoczonych stwierdził, że środki finansowe przeznaczone
na badania terapii komórkowej zostaną teraz skierowane na badania terapii genowej.
Ale wstrzymanie środków finansowych nie przerwało przeprowadzania eksperymentów.
Pieniądze na terapię nie pochodzą już z budżetu państwa, lecz z prywatnych środków.
Do tej pory działają dwie fundacja - jedna w USA, a druga w Korei - które
przeprowadzają przeszczepy mioblastów w chorobach neuromięśniowych.
Dużo, dużo nas
Na świecie dystrofia występuje u jednego dziecka na 3 tysiące urodzonych chłopców, w
Polsce - zdaniem Ireny Hausmanowej-Petrusewicz, kierownika Zespołu Badawczego Chorób
Nerwowo - Mięśniowych Polskiej Akademii Nauk w Warszawie - chorych z zanikiem
mięśni można częściej spotkać.
Pierwszym objawem choroby są przegrane wyścigi na podwórku. Dziecko z zanikiem nie
może dogonić kolegi, grać w piłkę, skakać przez skakankę. Gdy inni się bawią w
berka, ono samotnie siedzi na ławce i myśli, że zamiast mocnych nóg ma dwa patyczki
z watą cukrowa. Potem nogi puchną, kostki uciekają do wewnątrz waty i nóż chirurga
podcina ścięgna Achillesa. Mięśnie łydek zanikają i z nogi robi się balon. Dziecko
zaczyna wyglądać jak zawodnik wagi średniej; im bardziej jest chore, tym potężniej
wygląda. Choroba postępuje od dołu do góry. Gdy nogi nie są już w stanie chodzić
samodzielnie, młodzieniec wsiada na wózek. Ręce są jego nogami. Sprawne dłonie
kierują wózkiem. Chory jeździ na rehabilitację, do szkoły, na zakupy. Po powrocie do
domu nie ma już sił, by przesiąść się na krzesło. Rodzice zdejmują spodnie, ubierają
pantofle. I karmią. Ręce są zbyt słabe, by utrzymać łyżkę. W nocy słabe mięśnie
bardzo bolą. Ciało drętwieje. Dopiero masaż ojca o świcie przynosi ukojenie. Rankiem
mucha siada na uchu, a ręka nie ma siły, by ją przegonić. Interwencja matki sprawia,
ze mucha nie zabrzęczy w uchu.
Pełnoletni mężczyzna żyje jak niemowlak. Myśli, jak dorosły.
Pieniądze albo choroba
Od kilku tygodni w polskich mediach pojawiły się wstrząsające reportaże o chorych z
zanikiem mięśni. Kobiece pisma uruchomiły akcje ratowania życia mężczyźnie z
zanikiem mięśni. Mariusz Popławski napisał do Czytelników m.in.: "Choroba jest
bezlitosna. Powoli odbiera wszystko. Jednego dnia mogłem jeszcze poruszać stopą, a
następnego była jak kloc. Dłonie powoli stawały się obce, przestawały mnie
słuchać.(...) Wiem, ze zostały mi jeszcze dwa lata życia, a właściwie 2 lata...
umierania. A ja nie chcę umierać! Przecież mogę żyć! Potrzebuję tylko Waszej pomocy.
Dlatego napisałem do Was ten list...".
Do gazety dołączony był blankiet z wypisaną kwotą 5 zł. Obok zamieszczono apel:
"Gdyby 150 tysięcy osób zechciało wpłacić po 5 złotych, Mariusz mógłby polecieć za
ocean. To byłaby wyprawa po życie. Wpłacone przez Ciebie 5 zł może uratować
człowieka".
Dwa lata temu Europejskie Centrum Chorób Neuromięśniowych (ENMC) zorganizowało
seminarium na temat nieskuteczności stosowania terapii komórkowej. Amerykańskie
towarzystwa naukowe zajmujące się badaniem chorób neuromięśniowych apelują by
"podnosić stan świadomości pacjentów i ich rodzin, aby uniknąć wykorzystywania
ludzi".
Mariusz Popławski chce być wykorzystany. Wierzy w moc przeszczepu mioblantów. Dr P.
Law zakwalifikował go do wykonania zabiegu. Niedawno z zagranicznej operacji
przeszczepu wrócił Miłosz z Kędzierzyna Koźla. Doktorzy nakłuli jego ciało 80 razy i
wstrzyknęli do mięśnia komórki mięśniowe ojca w nadziei, ze zwiąże się on z chorymi
komórkami mięśniowymi i przekształci je w komórki wytwarzające dystrofinę. Zabieg
był bardzo bolesny i niebezpieczny, ale Miłosz o bólu nic nie mówi. Jest
szczęśliwy. Od operacji minęło dopiero kilka tygodni, a Miłosz czuje się już
lepiej. Jego rodzice wierzą, że w nowym tysiącleciu, ich syn będzie mógł
samodzielnie podrapać się w czoło.
Na stronach internetowych można znaleźć dziesiątki artykułów omawiających najnowsze
wyniki badań poświęcone walce z chorobami genetycznymi. Wszystkie kończą się
zdaniem: "Jest jeszcze wiele problemów do przezwyciężania i należy wykonać bardzo
dużo badań. Lekarstwa na zanik mięśni szybko nie będzie".
Ale wiara nie znajduje się na liście medykamentów.
Jola Workowska
Przy pisaniu tekstu korzystałam m.in. z: opinii dr P.Serdaroglu (artykuł z EAMDA
Newsletter - lato 1998), opinii Ch. J. Rosa, dyrektora specjalnej komórki dla
studentów zanikiem mięśni w Queens College ( artykuł z Detaline NBC z 28.12.1998),
z komentarzy "Informatora" Towarzystwa Zwalczania Chorób Mięśni, oraz z danych
medycznych z Uniwersytetu Pensylwanii.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2000-11-16 18:49:17
Temat: Re: artykulUff jeszcze po tej ziemii chadzaja rozsadni dziennikarze :) Bo po ostatniej
fali zachwytow w telewizji (ze to ratuje zycie itp itd) juz myslalem, ze
mozna im wmowic wszystko, w tym kazda szarlatanerie. Ale juz zupelnym
skandalem bylo przedstawianie tego jako jedynej metody ratowania zycia
dystrofikow. Nie wiem, czy osobiscie znasz autora, ale jesli znasz to
przekaz mu moje wyrazy podziekowania za rzetelne podejscie i przedstawienie
mioblastow.
pozdrawiam
R.T
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2000-11-17 10:25:39
Temat: Re: artykulWitam !
piszesz Radku :
> Uff jeszcze po tej ziemii chadzaja rozsadni dziennikarze :) Bo po ostatniej
> fali zachwytow w telewizji (ze to ratuje zycie itp itd) juz myslalem, ze
> mozna im wmowic wszystko, w tym kazda szarlatanerie. Ale juz zupelnym
> skandalem bylo przedstawianie tego jako jedynej metody ratowania zycia
> dystrofikow. Nie wiem, czy osobiscie znasz autora, ale jesli znasz to
> przekaz mu moje wyrazy podziekowania za rzetelne podejscie i przedstawienie
> mioblastow.
Zgadzam sie z Toba nie mniej pozwole sobie stanac w obronie samej idei -
pomyslu ktory staral sie wdrozyc dr Law . Ten nie byla zadna tam
szarlataneria. Uwazam to sformulowanie za zbyt mocne. Sama koncepcja
jest jak najbardziej poprawna - pojawianie sie nowych komorek
miesniowych po wstrzyknieciu mioblastow (niedojrzalych komorek
miesniowych) dawcy. Jak sie sadzi metoda ta moze byc jedna
z lepszych w polaczeniu z terapia genowa. Jesli dr Law potrafi
zwiekszyc "przezycie" - to byc moze w przyszlosci ta metoda
bedzie mozna skutecznie leczyc chorych na dystrofie.
Jestem przekonany, ze tak bedzie.
Pamietac nalezy ze nauka czesto posluguje sie metoda prob i bledow.
Medycyna w szczegolnosci !
Przywolana przeze mnie, tu na grupie, czas jakis temu
Subject: Pax 7 - czyzby to juz tak blisko ?
Date: Sat, 07 Oct 2000 00:44:35 +0200
From: Andrzej Abraszewski <a...@c...pl>
news:39DE55D3.E40A7B4B@clan.pl
"technologia" oparta na koncepcji wykorzystania komorek pierwotnych
( o tym mamy na SaSo, o tu : http://samisobie.clan.pl/stemcell.htm )
w pewnym sensie wykorzystuje doswiadczenia (takze i te zle) dr Law
Nagannym jest napewno fakt pobieranie tak wysokich oplat za cos co nie
jest do konca wdrozone, co do czego nie ma jeszcze pewnosci ze jest na
iles tam skuteczne.
I dobrze ze zostanie to naglosnione w naszej prasie !
Nie moze byc tak ze na swoj sposob zaslepieni, zdesperowani rodzice,
sklonni poruszyc niebo i ziemie, organizuja ogromne srodki finansowe ( w
tym wypadku ponad 6 miliaradow starych zlotych !) na leczenie swojego
dziecka - srodki ktore, jak mi sie zdaje, moglyby byc wykorzystane w
innny sposob. Niestety to problem mocno osobisty i moralny - obawiam sie
ze wiekszosc rodzicow jest w stanie tak wlasnie postepowac.
Uwazam ze (takim) rodzicom potrzebna jest (by byla) jakas rzetelna
informacja - by mowiac im prawde nie odbierac nadziei ze ich
najukochansze dziecko bedzie dalej z nimi.
Tego brakuje mi jednak w artykule o ktorym tu mowa i widze tu duze pole
do popisu dla TZCHM i FUNPOMZA ktore scisle wspolpracuja z naszymi
krajowymi fachowcami w tej dziedzinie.
Nie podoba mi sie tez ten jego fragment :
" Na stronach internetowych można znaleźć dziesiątki artykułów
omawiających najnowsze wyniki badań poświęcone walce z chorobami
genetycznymi. Wszystkie kończą się zdaniem: Jest jeszcze wiele
problemów do przezwyciężania i należy wykonać bardzo dużo badań.
Lekarstwa na zanik mięśni szybko nie będzie. "
Czyste goloslowie - i przegiecie w druga strone :(
Tego tez robic nie mozna !!!
Cytowanie prac sprzed dwu lat ( "Przy pisaniu tekstu korzystałam m.in.
z: opinii dr P.Serdaroglu (artykuł z EAMDA Newsletter - lato 1998),
opinii Ch. J. Rosa, dyrektora specjalnej komórki dla studentów
zanikiem mięśni w Queens College ( artykuł z Detaline NBC z
28.12.1998)" ) - to w genetyce (w medycynie) jak sprzed poprzedniej
epoki.
Cytowana przeze mnie koncepcja prof Rudnickiego z Kanady, wykorzystania
komorek pierwotnych, wskazuje ze jednak nie tak odlegly jest czas gdy
bedzie mozna nam pomoc. A dwa lata temu nie potrafiono z nich jeszcze
ZADNEGO organu (komorek) wyhodowac, dzis juz kilka, jutro wiekszosc ! :)
pozdrawiam
A.A.
PS A jak tam bariery architektoniczne - pokonane ? Zrobiono Ci dojscie
do daomu jak chciales ?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2000-11-17 13:14:53
Temat: Re: artykul
Użytkownik "Andrzej Abraszewski" <a...@c...pl> napisał w wiadomości
news:3A1507A3.68A439F7@clan.pl...
>
> Zgadzam sie z Toba nie mniej pozwole sobie stanac w obronie samej idei -
> pomyslu ktory staral sie wdrozyc dr Law . Ten nie byla zadna tam
> szarlataneria. Uwazam to sformulowanie za zbyt mocne. Sama koncepcja
Nie twierdze, ze sama metoda to szarlataneria, ale szarlataneria jest juz
wmawianie chorym, ze jest to metoda skuteczna. A ten caly doktor wrecz cos
takiego mowi i ludzie w to wierza. Niech on robi eksperymenty, niech bada,
ale to co on wyczynia to juz naduzycie, ktore nazywam szarlataneria, gdyz
daje zludna i nieudokumentowana nadzieje na wyleczenie. Sam kiedys
uczestniczylem w kuracji eksperymentalnej i lekarze na kazdym kroku
powtarzali, ze nie daja gwarancji, ze oni chca sprawdzic metode. Nie
wytwarzali atmosfery, ze juz cos odkrylismy i jestesmy w stanie Pana
wyleczyc, a co robi dr Law?
> jest jak najbardziej poprawna - pojawianie sie nowych komorek
> miesniowych po wstrzyknieciu mioblastow (niedojrzalych komorek
> miesniowych) dawcy. Jak sie sadzi metoda ta moze byc jedna
> z lepszych w polaczeniu z terapia genowa. Jesli dr Law potrafi
> zwiekszyc "przezycie" - to byc moze w przyszlosci ta metoda
> bedzie mozna skutecznie leczyc chorych na dystrofie.
> Jestem przekonany, ze tak bedzie.
A ja raczej nie, juz od kilku lat ta metoda nie rozwijala sie, a jak sam
slusznie mowisz, kilka lat w medycynie to cala generacja. Jak dla mnie jest
to przekreslenie, ja nadal stawiam na terapie genowa i komorki maciezyste:)
>
> Pamietac nalezy ze nauka czesto posluguje sie metoda prob i bledow.
> Medycyna w szczegolnosci !
Ale naukowiec, ktory wmawia pacjentom, ze jego metoda jest skuteczna, a nie
ma na to przeslanek empirycznych, jest oszustem.
> Nagannym jest napewno fakt pobieranie tak wysokich oplat za cos co nie
> jest do konca wdrozone, co do czego nie ma jeszcze pewnosci ze jest na
> iles tam skuteczne.
Wlasnie trafiles w sedno :) Szczegolnie, ze sa to olbrzymie pieniadze.
>
> I dobrze ze zostanie to naglosnione w naszej prasie !
>
> Nie moze byc tak ze na swoj sposob zaslepieni, zdesperowani rodzice,
> sklonni poruszyc niebo i ziemie, organizuja ogromne srodki finansowe ( w
> tym wypadku ponad 6 miliaradow starych zlotych !) na leczenie swojego
> dziecka - srodki ktore, jak mi sie zdaje, moglyby byc wykorzystane w
> innny sposob. Niestety to problem mocno osobisty i moralny - obawiam sie
> ze wiekszosc rodzicow jest w stanie tak wlasnie postepowac.
I niestety to robia, ja mam na nich prywatna nazwe Komitet Oszalalych
Rodzicow :) Ja juz sam nie wiem co mnie bardziej denerwuje, zachowanie tych
rodzicow czy niektorych dziennikarzy. A mnie przesladuje mysl, ile za te 600
tys. mozna dokonac ratujacych naprawde zycie przeszczepow np nerek czy
szpiku. Szkoda, ze ci oszalali rodzice nie rozumieja tego.
>
> Uwazam ze (takim) rodzicom potrzebna jest (by byla) jakas rzetelna
> informacja - by mowiac im prawde nie odbierac nadziei ze ich
> najukochansze dziecko bedzie dalej z nimi.
To nic nie da. Jak slyszales moze wypowiedz pierwszego Polaka, ktory byl w
Koreii to zrozumiesz, ze sie mylisz :) Zaatakowal on polskich lekarzy,
ktorzy wg niego nie daja (sic) nadzieji chorym na wyleczenie!!! Ja sobie
dopowiedzialem, ze nasi specjalisci probowali mu wytumaczyc, ze nie ma sensu
zbierac pieniedzy na ta kontrowersyjna metode, ale on wiedzial lepiej od
lekarzy;) I jak takiemu wytlumaczyc, ze bladzi. On uwierzyl i nie jest w
stanie juz sie wycofac. Szkoda mi go i rodzicow, bo w momencie odrzutu
przeszczepu cala ta nadzieja i wiara pojdzie na smietnik. Sam mialem
osobiscie taki przyklad: rozmawialem z rodzicami swiezo zdiagnozowano
dystrofika, ktorzy oswiadczyli mi, ze oni byli u uzdrowiciela, ktory
zapewnil ich, ze wyleczy ich syna. Przekonywalem ich, ze to niemozliwe, ale
oni dalej swoje. Rece mi opadly :)
>
> Tego brakuje mi jednak w artykule o ktorym tu mowa i widze tu duze pole
> do popisu dla TZCHM i FUNPOMZA ktore scisle wspolpracuja z naszymi
> krajowymi fachowcami w tej dziedzinie.
jw Osoba wierzaca w skutecznosc mioblastow nie przyjmie do wiadomosci
zadnych rozsadnych argumentow.
>
> Nie podoba mi sie tez ten jego fragment :
>
> " Na stronach internetowych można znaleźć dziesiątki artykułów
> omawiających najnowsze wyniki badań poświęcone walce z chorobami
> genetycznymi. Wszystkie kończą się zdaniem: Jest jeszcze wiele
> problemów do przezwyciężania i należy wykonać bardzo dużo badań.
> Lekarstwa na zanik mięśni szybko nie będzie. "
>
> Czyste goloslowie - i przegiecie w druga strone :(
Ale z drugiej strony, mimo tego zdumiewajacego postepu genetyki, nie ma
pewnosci, ze nie wyjda na jaw inne problemy. Stad rozumiem asekuranctwo
wiekszosci naukowcow i ich racjonalny sceptycyzm.
> Cytowana przeze mnie koncepcja prof Rudnickiego z Kanady, wykorzystania
> komorek pierwotnych, wskazuje ze jednak nie tak odlegly jest czas gdy
> bedzie mozna nam pomoc. A dwa lata temu nie potrafiono z nich jeszcze
> ZADNEGO organu (komorek) wyhodowac, dzis juz kilka, jutro wiekszosc ! :)
Oczywisce chcialbym ale mam watpliwosci:)))
> PS A jak tam bariery architektoniczne - pokonane ? Zrobiono Ci dojscie
> do daomu jak chciales ?
Juz lepiej, ale postanowilem skorzystac z drogi oficjalnej, zeby do takich
sytuacji w przyszlosci nie dochodzilo.
pozdrawiam
R.T
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2000-11-18 00:08:45
Temat: Re: artykulWitam !
piszesz Radku gdym takie cos napisal :
> > jest jak najbardziej poprawna - pojawianie sie nowych komorek
> > miesniowych po wstrzyknieciu mioblastow (niedojrzalych komorek
> > miesniowych) dawcy. Jak sie sadzi metoda ta moze byc jedna
> > z lepszych w polaczeniu z terapia genowa. Jesli dr Law potrafi
> > zwiekszyc "przezycie" - to byc moze w przyszlosci ta metoda
> > bedzie mozna skutecznie leczyc chorych na dystrofie.
> > Jestem przekonany, ze tak bedzie.
> A ja raczej nie, juz od kilku lat ta metoda nie rozwijala sie, a jak sam
> slusznie mowisz, kilka lat w medycynie to cala generacja. Jak dla mnie jest
> to przekreslenie, ja nadal stawiam na terapie genowa i komorki maciezyste:)
Zajrzyj jednak prosze do tego co pojawilo na :
"The Third Annual Meeting of the American Society of Gene
Therapy" May 31 - June 4, 2000 Denver, Colorado
Popatrz na date ! - jeszcze cieple i wcale nie z Seulu
Oto namiar na :
====================================================
=============
"Myoblast Transplantation Throughout One Monkey Muscle "
Jacques P. Tremblay, Daniel Skuk, Brigitte Roy, Goulet Marlyne
Unité de Génétique Humaine, Centre de Recherche du CHUL, Université
Laval, Ste-Foy, Québec.
====================================================
================
gdzie w konkluzji mozesz przeczytac ze :
"These results therefore justify a new clinical trial of this procedure
in DMD patients. Although myoblast transplantation is not a definitive
treatment of DMD, such a procedure could surely restore dystrophin
expression, slow down or perhaps even stop or reversed the progression
of this disease in some functionally important muscles."
http://www.academicpress.com/www/journal/asgt/7759.h
tml
Sorry ze nie przetlumaczone ale jak widzisz musze zajmowac sie
jezykoznawstem, etyka, erystyka a dzis jeszcze czeka mnie b.wazne
spotkanie z ... a popatrz juz po 1-szej . Mozliwe ze w weekend to
przetlumacze i postawie na SaSo - ale nie obiecuje !
Czy mozna wiec w czambul potepiac dr Law ? A moze to tak w ogole chodzi
o pieniadze ktore komus innemu i tak bedzie trzeba zaplacic. Takie
postepowanie swiatka medycyny jest az nadto popularne.
Niestey - w tej materii nie mamy nic do powiedzenia i sami,
na kolanach w ich lapy sie pchamy :(
pozdrawiam
A.A.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2000-11-18 10:01:34
Temat: Re: artykul
Użytkownik "Andrzej Abraszewski" <a...@c...pl> napisał w wiadomości
news:3A15C88D.B8C72901@clan.pl...
>
> Czy mozna wiec w czambul potepiac dr Law ? A moze to tak w ogole chodzi
> o pieniadze ktore komus innemu i tak bedzie trzeba zaplacic. Takie
> postepowanie swiatka medycyny jest az nadto popularne.
Nie potepiam pracy naukowej dr Law, ale potepiam juz (i to w czambul) jego
nieuczciwe metody wmawiania pacjentom skutecznosci metody. Owszem rodzice to
wlasnie sobie wmawiaja, ale Law nie probuje wyprowadzic ich z bledu. Dla
mnie oznacza to, ze panu doktorowi bardziej chodzi o pieniadze, a nie o
zdrowie swoich pacjentow.
>
> Niestey - w tej materii nie mamy nic do powiedzenia i sami,
> na kolanach w ich lapy sie pchamy :(
Ja do Seulu sie nie pcham :))) Moze to kwestia wrodzonego sceptycyzmu i
zbioru doswiadczen, ale ja juz od wielu lat stracilem zainteresowanie takimi
cudownymi i wspanialymi terapiami.
pozdrawiam
R.T
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |