Dokładnie.

Ta "rewolucja" była aktem demokracji reprezentantów sił, które A) wierzyły
w najwyższą skuteczność narzędzi demokratycznych, oraz B) wykazywały
odpowiednią dojrzałośc demokratyczną, aby porozumieć się ponad podziałami.

Na marginesie "porozumienia" znalazły się te siły, które albo nie wierzyły
w demokrację w tamtym czasie (np komuniści i socjaliści), albo demorację
miały za zło (tak jak np Kaczyńscy i spółka, notabene do dzisiaj nic się
w tym nie zmieniło).

W całej tej grze połapali się w pewnym momencie komuniści i próbowali
dokonać kont-rewolucji wprowadzając stan wojenny, ale było na to wszystko
już za późno.
Notabene w Rosji było bardzo podobnie, ale tam kont-rewolucja się powiodła,
i w wyniku zamieszania socjaldemokraci (Gorbaczow) zostali pokonani
przez socjalistów (kominiści ostatecznie poszli w odstawkę jak w PL)...
w efekcie do dziś giną tam m.in dziennikarze.

U nas socjaliści rozpełzli się gdzie tylko się dało i próbują odrestaurować
PRL w różnych formułach (np idea IV RP to wynik działań socjalistów
szukających swej szansy w pisiorskiej arogancji wobec demokracji),
ale w nawet w słabej demokracji takiej jaka mamy obecnie w PL nie
mają na to większych szans... dzięki Bogu.

Albo dystansowanie się pojedyńczych socjaldemokratów w sytuacji
kiedy socjaliści osiagają zbytnią przewagę w partii socjaldemokratów
post-pzpr-owskich (obecny LiD): jednym z pierwszych zdystansowanych
był Balcerowicz, który poszedł "inną drogą", później Kwaśniewski
(w czasach socjalisty Millera), zaś fenomenem pozostaje Cimoszewicz,
który współpracując z socjaldemokratami nigdy nie przyłączył się
do ich partii, w której kiszą się zastępy socjalistów ciagnących
bardziej w lewo niż chcieliby tego socjaldemokraci.
Notabene ciekawe, że kiedy Miller chciał się przechrzcić na liberała,
to ktoś powiedział mu "dosyć!".

Warto zauważyć także, że dzięki temu wszystkiemu komuniści
(ci ouszczeni przez wszystkich) nawrócili się na demokrację i nawet
część krytycznie ocenia swoją niegdysiejszą współpracę z socjalistami,
której efektem była kontr-rewolucja oraz stan wojenny, zaś wszyscy
widzą dziś w demokracji więcej zalet niż w stalinowskim socjaliźmie,
w który byli uwikłani.


Tak więc przeszliśmy do demokracji dzięki demokracji zanim w ogóle
weszlismy oficjalnie na drogę demokracji.
Czyli demokracja zaczęła funkcjonować w PL zanim się narodziła dzięki
porozumieniu sił, które były do niej już wtedy odpowiednio dojrzałe.
Na tym polega WIELKI sukces demokracji w PL.

Komu zależy aby go umniejszyć/zniszczyć/zdewaluować/zrujnować?
To chyba oczywiste.


Znowu się rozpisałem, więc zreasumuję: cieszmy się demokracją, bo
to nasza najcennniejsza wspólna i _demokratyczna_ zdobycz, z której
wszyscy możemy być dumni przed całym światem i dzięki której
jesteśmy wartościowym partnerem oraz integralną częścią całego
cywilizowanego, demokratycznego świata.

Amen. :)

--
CB



Użytkownik "michal" <6...@g...pl> napisał w wiadomości
news:g3gihl$9sd$1@inews.gazeta.pl...

> ... skuteczna "rewolucja" była "pewnym porozumieniem" i nie pociągnęła za
> sobą morza krwi. Za to, od nas pamiętających i naszych bliskich później
> urodzonych, należy się szacunek i dla jednych i drugich z okrągłego stołu.
> Myślę, że dlatego pierwszy premier RP Tadeusz Mazowiecki chciał postawić
> grubą kreskę między prze i przy. Doskonale to wyczuwał.