Strona główna Grupy pl.sci.psychologia co się ze mną dzieje?!

Grupy

Szukaj w grupach

 

co się ze mną dzieje?!

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-07-19 16:52:19

Temat: co się ze mną dzieje?!
Od: "barabu" <m...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Witam szanownych grupowiczów!
Zwracam się do Was z prośbą o pomoc w rozwiązaniu problemu, z którym nie
potrafię sobie sam poradzić. Jeśli to możliwe proszę o interpretację zarówno
z punktu wiedzenia wykształconego psychologa, jak i zwykłego człowieka(czyt.
"niepsychologa") np. przyjaciela. Początkowo to co napiszę na pewno wyda Wam
się infantylne i banalne, ale postarajcie się mnie zrozumieć w miarę
możliwości. Mam osiemnaście lat. Prawie pół roku temu rozstałem się z
dziewczyną, z którą wcześniej byłem związany przez prawie pięć lat.(Czy
można waszym zdaniem mówić o miłości w wieku 13 lat? ). Wiem, że do momentu
kiedy byliśmy razem kochałem ją. Wiem również, że teraz też ją kocham,
chociaż pewna pani psycholog zinterepretowała moje uczucie jako uzależnienie
od innej osoby,
ale o tym później. Naszego związku nie mogę zaliczyć do wyjątkowo udanych.
Kiedy zaczęliśmy dojrzewać coraz częściej dochodziło pomiędzy nami do
rozstań, zawsze z mojego powodu tzn. ona bardzo angażowała się w naszą
znajomość, ja natomiast zachowywałem się dokładnie na odwrót, biorąc
wszystko swobodnie(bez większego wkładu z mojej strony). Oczywiście nie
zawsze postępowałem tak jakby w ogóle mi na niej nie zależało. Dzisiaj
uważam, że nie potrafiłem(lęk, wstyd?) uzewnętrznić swoich uczuć, mimo to,
że ona ufała mi, a ja bez przeszkód mogłem ufać jej. Nie wiem dlaczego
zachowywałem się w ten sposób. Zawsze chciałem(a może dopiero teraz chcę)
zbudować stały, trwały, oparty na zrozumieniu związek dwojga kochających się
ludzi. Teraz wiem, że miałem ku
temu okazję, ale popełniając kilkanaście razy ten sam błąd(zachowywałem
się tak jakby nie zależoło mi na niej, powtarzełem sobie, że tak nie mogę
dłużej, że ona w końcu nie wytrzyma i odejdzie), dziewczyna która obdażyła
mnie szczerym uczuciem powiedziała sobie "dojść" i zakończyła tą, w sumie,
jednostronną znajomość. Nie chcę Wam uświadomić, że była to osoba idealna(a
może?), lecz trudno jest mi przypomnieć sobie cokolwiek, co z jej strony
spowodowałoby nasze rozejście. Wtedy nie szanowałem i nie doceniałem jej
uczucia, dzisiaj ona nie zwraca uwagi na moje. Wiem, że sam jestem sobie
winien. Od momentu kiedu ode mnie odeszła, aż do chwili obecnej, staram się
ją odzyskać. Zrobiłem chyba wszystko co możliwe aby do tego doszło.( w
miarę moich możliwości, wiedzy i umiejętności). Próbuję uświadomić sobie, że
moje postępowanie nie ma sensu. Tłumaczy mi to rodzina i wszyscy znajomi,
jednak ja nie potrafię zaprzestać. Nie wiem w jaki sposób, ale zacząłem brać
narkotyki.
Na początku aby "polepszyć" samopoczucie oraz (tylko się nie śmiejcie) aby
ją odzyskać. Myślałem, że dzięki temu wróci. Wydawało mi się, że jeżeli
zobaczy, że nawet to jestem w stanie zrobić, no to rzeczywiści musi mi na
niej zależeć(kiedyś desperaci tacy jak ja tatuowali sobie imiona swych
ukochanych gdzieś na ciele, chyba to mniej więcej tak zadziałało).
Początkowo dało to minimalny skutek. (Wcześniej były tuziny kwiatów,
wyznania, rozmowy, mówiąc krótko - przed nikim jeszcze nie obnażyłem się aż
tak, w znaczeniu moich uczuć). Powiedziała nawet, że mnie kocha i wróci jak
wyrzuciłem przy niej połówkę nie ważne jakiego narkotyku. Wtedy poczułem
ulgę. Tylko na parę chwil, bo następnego dnia zobaczyłem ją z moim kolesiem.
Już wcześniej
się z nim spotykała, ale ja jej uwierzyłem. Teraz to, że biorę nie robi na
niej
większego wrażenia, z kolei mi już na tym nie zależy. Staram się o niej
zapomnieć,
wymazać ją, ponieważ wiem, że przez to wszystko sam się niszczę. Jednak nie
potrafię. Kiedy nie widzę jej kilka dni, nie mogę powstrzymać się od rozmowy
z nią lub kontaktu w jakikolwiek inny sposób, chociaż wiem, że doznam
kolejnego zawodu, że znowu moje słowa zostaną przepuszczone obojętnie. To
dzieje się w kółko. Nie wiem jak to zatrzymać. Ciągle mam nadzieję na jej
powrót, mimo tego, że jasno widać, że to się nie ma prawa stać. Zawsze kiedy
pojawia się szansa tzn. ona kłuci się z tym kolesiem o którym pisałem
wcześniej, wykorzystuję ją, ale ranię sam siebie jak jakiś masochista. Kiedy
staram się z nią porozmawiać, bądź przkonać do powrotu, unika takiej
konwersacji lub mówi, że nie wie czy wróci, jakby nie mogła powiedzieć że
już nie wróci. To powoduje, że mam jeszcze większą nadzieję na jej powrót.
Napisałem w końcu do pani psycholog o moim
problemie. Oto jej odpowiedź: "Masz bardzo poważny problem i on nie polega
na tym jak odzyskać dziewczynę.
Ten problem to UZALEŻNIENIE. Uzależnienie od dziewczyny i uzależnienie od
narkotyków. Tak jest, to co do niej czujesz to jest właśnie uzależnienie,
tym się różni od miłości że jest to uczucie destrukcyjne, niszszysz przez
nie sam siebie. Twoje myśli i pragnienia dążą do czegoś lepszego ale Twoje
czyny (sam dobrze o tym wiesz) są destrukcyjne. Widzisz sam że nie masz
kontroli nad sobą. Nie piszę po to aby Cię zdołować, ale aby Ci uświadomić
że jeżeli tak dalej będziesz postępował to nie wyniknie z tego nic
pozytywnego. Zadbaj człowieku o siebie, jesteś młody i nie ma sensu marnować
sobie teraz życia. Myślę że jednorazowa porada dla Ciebie to za mało i
przydałby się dłuższy kontakt psychologiem na realu. Jeżeli nie wiesz gdzie
się udać to napisz do mnie a ja postaram się podesłać Ci jakieś adresy.
Trzymaj się,". No tak... To co ja w końcu czuję? Czy normalny człowiek nie
potrafi zindentyfikować czy jest zakochany czy nie? Czy to co czuje to
miłość czy
też coś innego(uzależnienie)? Do psychologa planuję iść już od wielu
tygodni, ale zawsze rozmyślam się pod samymi drzwiami. Otoczenie radzi mi
abym dał sobie z nią spokój, zapomniał, każdy w życiu popełnia błędy, znajdź
inną....itd.
Tymczasem ja nie potrafię. Nie jestem tchórzem ani leniem. Nie wiem co
robić, czy zrezygnować z zabiegania o nią, pozostawić wszystko losowi?
Tak...to muszę zrobić, tylko jak? Proszę napiszcie co sądzicie o mojej
sytuacji? Czy ja nie wiem czego chce? Może chce mieć wszystko czego zapragnę
i to że nie mogę tego osiągnąć powoduje moje rozterki? Czy rzeczywiście
potrzebuję pomocy psychologa? Jak mam przestać wegetować, a zacząć żyć w
miarę normalnie? Chcę być w końcu szczęśliwy.
Dziękuję za jakiekolwiek odpowiedzi.

m...@p...fm






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-07-20 06:45:11

Temat: Re: co się ze mną dzieje?!
Od: "Dorota" <d...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik barabu <m...@p...fm> w wiadomości do grup

> uważam, że nie potrafiłem(lęk, wstyd?) uzewnętrznić swoich uczuć, mimo
to,
> że ona ufała mi, a ja bez przeszkód mogłem ufać jej. Nie wiem dlaczego

Moze ci sie nie chcialo, skoro byles jej pewny ?
Albo sam nie masz odwagi w okazywaniu uczuc?

> zbudować stały, trwały, oparty na zrozumieniu związek dwojga
kochających się ludzi. Teraz wiem, że miałem ku

No coz, zeby byc (dobrze) zrozumianym trzeba sie otwierac
i rozmawiac, rozmawiac ...

> jednak ja nie potrafię zaprzestać. Nie wiem w jaki sposób, ale
zacząłem brać narkotyki.
> Na początku aby "polepszyć" samopoczucie oraz (tylko się nie śmiejcie)
aby ją odzyskać. Myślałem, że dzięki temu wróci. Wydawało mi się, że

Dziwna metoda na odzyskanie dziewczyny, a na pewno przynoszaca
odwrotny skutek.

> tak, w znaczeniu moich uczuć). Powiedziała nawet, że mnie kocha i
wróci jak
> wyrzuciłem przy niej połówkę nie ważne jakiego narkotyku. Wtedy
>poczułem ulgę. Tylko na parę chwil, bo następnego dnia zobaczyłem ją z
> moim kolesiem. Już wcześniej się z nim spotykała, ale ja jej
uwierzyłem.

I nie wrocila?
A co ja laczy z twoim kolesiem?

> wymazać ją, ponieważ wiem, że przez to wszystko sam się niszczę.
Jednak nie
> potrafię. Kiedy nie widzę jej kilka dni, nie mogę powstrzymać się od
rozmowy
> z nią lub kontaktu w jakikolwiek inny sposób, chociaż wiem, że doznam
> kolejnego zawodu, że znowu moje słowa zostaną przepuszczone obojętnie.

No to rzeczywiscie ci na niej zalezy, i nie masz sie co potepiac za to
co
do niej czujesz. Moze niejasno sie wyrazasz w rozmowie z nia, moze
potrzeba troche czasu by ci dziewczyna znowu zaufala, a o czym wogole
rozmawiacie?

> Trzymaj się,". No tak... To co ja w końcu czuję? Czy normalny człowiek
nie
> potrafi zindentyfikować czy jest zakochany czy nie? Czy to co czuje to
> miłość czy też coś innego(uzależnienie)?

Wedlug mnie jestes mooocno "niedopieszczony" i odczuwasz duza potrzebe
milosci. Straciles szanse i chcesz ja odzyskac. Normalne, przeciez
nalezy walczyc o swoje racje.

> Tymczasem ja nie potrafię. Nie jestem tchórzem ani leniem. Nie wiem co
> robić, czy zrezygnować z zabiegania o nią, pozostawić wszystko losowi?
> Tak...to muszę zrobić, tylko jak? Proszę napiszcie co sądzicie o mojej
> sytuacji? Czy ja nie wiem czego chce? Może chce mieć wszystko czego
zapragnę i to że nie mogę tego osiągnąć powoduje moje rozterki?

Jak zrezygnujesz to na pewno nic nie osiagniesz, skoro taka niepewnosc
cie meczy to porozmawiaj szczerze z dziewczyna, nie ma nic gorszego
niz niedopowiedzenia i niezrozumienie, po pieciu latach chyba umiecie
rozmawiac?
Bedziesz mial jasna sytuacje.

> Jak mam przestać wegetować, a zacząć żyć w
> miarę normalnie? Chcę być w końcu szczęśliwy.

Robic swoje, no i nie czekac az twoje problemy same sie rozwiaza.

Pozdrawiam
Dorota



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-20 08:59:48

Temat: Odp: co się ze mną dzieje?!
Od: "Hiena" <h...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Jeśli masz taką możliwość to wyjedź na bardzo, bardzo długo i bardzo daleko,
albo idź do, jak to nazwałeś, "real psychologa".


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-20 15:57:46

Temat: Re: co się ze mną dzieje?!
Od: "Moncia" <m...@h...com> szukaj wiadomości tego autora


Dorota napisał(a) w wiadomości:

[...]

W pelni sie z Toba zgadzam. Wydaje mi sie jednak, ze barabu sam sobie z tym
nie poradzi (chodzi o uzaleznienie od narkotykow), wiec w te pedy do
psychologa/psychiatry.

Moncia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-21 17:32:19

Temat: Odp: co się ze mną dzieje?!
Od: "A" <a...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Moncia <m...@h...com> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:8l7451$1c9$...@z...man.szczecin.pl...
>
> Dorota napisał(a) w wiadomości:
>
> [...]
>
> W pelni sie z Toba zgadzam. Wydaje mi sie jednak, ze barabu sam sobie z
tym
> nie poradzi (chodzi o uzaleznienie od narkotykow), wiec w te pedy do
> psychologa/psychiatry.

do psychologa, psychiatra jest od czegoś innego.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-21 17:32:20

Temat: Odp: co się ze mną dzieje?!
Od: "A" <a...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

Cześć barabu.

Zajrzyj na poniższą stronę. Może sprawi, że nabierzesz dystansu do swoich
przywiązań.
http://www.ii.uj.edu.pl/wsz/pustynia

Sądzę, że powinieneś znaleść sobie teraz dobrych przyjaciół, którzy
pomogliby Ci stanąć na nogi - przestaniesz o tym myśleć, otworzysz się na
inne znajomości. Gdy uporządkujesz swój wewnętrzny świat, w Twoim życiu
pojawi się harmonia, spokój, szczęście, a w swoim czasie miłość z pewnością
również.


Pozdrawiam:
Krzysiek

j...@t...pl
http://jasiewicz.topnet.pl




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-22 07:54:02

Temat: Odp: co się ze mną dzieje?!
Od: "Krzysiek" <j...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora

Sorry, podałem niepełny adres. Właściwy to:
http://www.ii.uj.edu.pl/wsz/pustynia/tora.html

Pozdrawiam:
Krzysiek

j...@t...pl
http://jasiewicz.topnet.pl

ps. jak chcesz to napisz.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-23 12:24:55

Temat: Re: co się ze mną dzieje?!
Od: "Moncia" <m...@h...com> szukaj wiadomości tego autora


A napisał(a) w wiadomości: ...

>do psychologa, psychiatra jest od czegoś innego.


Mhm, ale jesli trafi do jednego specjalisty, to ten go nakieruje na tego
wlasciwego.

Pozdr
Moncia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-07-23 16:40:22

Temat: Re: co się ze mną dzieje?!
Od: j...@f...edu.pl (Jerzy Tarasiuk) szukaj wiadomości tego autora

>>>>> barabu <m...@p...fm> writes:
> Trzymaj się,". No tak... To co ja w końcu czuję? Czy normalny człowiek nie
> potrafi zindentyfikować czy jest zakochany czy nie? Czy to co czuje to

Nie jest to takie calkiem proste - trzeba miec jakis "uklad
odniesienia", porownanie z wczesniej przezywanymi zwiazkami,
a Ty w swoim wieku, jak byles zwiazany tylko z ta jedna
dziewczyna, jeszcze tego nie masz. Milosc i uzaleznienie
sa niestety dosc podobne. W kazdym razie w tym liscie nie
widze nic takiego, co wskazywaloby, ze to raczej milosc.
Z drugiej strony, nie mozna na jego podstawie twierdzic, ze
to na pewno uzaleznienie, wyglada raczej na to, ze jest,
ale za malo napisales o swoim uczuciu, zeby moc rozroznic.

> Tymczasem ja nie potrafię. Nie jestem tchórzem ani leniem. Nie wiem co
> robić, czy zrezygnować z zabiegania o nią, pozostawić wszystko losowi?

Sprobuj moze okreslic, PO CO chcialbys o nia zabiegac.
A jesli znalezienie odpowiedzi, co do ktorej czulbys, ze
jest prawdziwa, jest dla Ciebie za trudne, lub jesli trudno
Ci jest przed samym soba sie do niej przyznac, a jednoczesnie
nie umiesz zrezygnowac - to chyba trzeba do psychologa....

Jurek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

testy psychologiczne
Legenda Matrix'u
Re: Wygląd
Re: Off topic: Nothing compares to u?
Re: Off topic: Nothing compares to u?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »