Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.icm.edu.pl!news.nask.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Ali" <a...@2...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: czy ktoś mi wytłumaczy???
Date: Sun, 27 Oct 2002 13:36:21 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 42
Message-ID: <apgmir$5np$1@news.tpi.pl>
References: <apaq40$p14$1@news.tpi.pl> <1...@n...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: pd212.krakow.cvx.ppp.tpnet.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1035722140 5881 213.76.39.212 (27 Oct 2002 12:35:40 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 27 Oct 2002 12:35:40 +0000 (UTC)
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4807.1700
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4807.1700
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:164098
Ukryj nagłówki
> Bardzo przepraszam, że wtrącam się. Chciałam jedynie uspokoić mężczyzn.
> Zachowanie, które opisała Ali nie jest zarezerwowane wyłącznie dla panów.
> Niektóre kobiety również tak postępują. Ludzie tak robią! Prowadzą jakieś
durne
> gierki, które jeszcze nikomu nic dobrego nie przyniosły i właściwie nie
dają
> się wytłumaczyć.
> Naprawdę nie zauważacie różnicy pomiędzy prawdziwą chęcią naprawienia
"błędów",
> próbą odwrócenia tego "złego" co się stało a zwyczajnym dręczeniem, za
którym
> żadne "naprawcze" czyny nie stoją???
> Ali napisz proszę... dałaś mu szansę? Wracał już do Ciebie i znów
odchodził?
> Jeśli nie to wycofuję wszystko, co napisałam. A zainteresowanym chętnie
opowiem
> podobną historię i równie chętnie wysłucham komentarzy i OCEN.
Małe problemy z siecią. Już Ci odpowiadam. Bo nie wiem, czy wysłało mi w
piątek tego posta. Wklejam więc jeszcze raz.
Ok, to już ostatni post z mojej strony na powyższy temat. Czy dałam mu
szansę?? Przełykając łzy i zniewagę nadal mi zależało i nie kryłam tego,
kiedy spytał wprost. Choć być może to był błąd. A czy próbował wrócić? Cóż,
na razie stwierdził, że byłoby to nie w porządku. A kiedy spytałam wobec
kogo, to usłyszałam, że wobec samego siebie. Nie wobec tamtej babki
(kimkolwiek jest), ani wobec mnie, tylko wobec siebie. Tym bardziej nie
rozumiem go. Odnoszę niejasne wrażenie, że traktuje mnie nieco jak taką
furtkę awaryjną, bo przecież, tu cytuję, "różnie jeszcze może być". Z tym,
że to "różnie może być" wystapi tylko w wypadku, kiedy ta kobieta przez
najbliższe 20 lat nie zostawi faceta, z którym jest od dawna związana. Bo
jak wspomniałam w pierwszym poście, on nawet się z nią nie widuje. Po prostu
liczy na to, że znowu
będzie "tym drugim". I tego też nie kryje w chwili obecnej. I co? Ja
miałabym czekać?? A jeśli ta babka zostawi swego aktualnego partnera, to
sytuacja i tak jest jasna. I co tu więcej mogę dodać? Wiem, że brzmi to
wszystko jak z marnego romansu, ale tak to właśnie wygląda.
Ali
|