« poprzedni wątek | następny wątek » |
41. Data: 2005-04-11 05:30:38
Temat: Re: dziś odbył się rozwód
Użytkownik "iaszczomp" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:d31p27$ggl$1@zeus.man.szczecin.pl...
> odpowiem na swój post, tym wszystkim którzy tu zajrzeli,
>
> bardzo dziękuję za refleksje,
> na pewno będą przydatne na ten czas i następny,
> tymczasem faktycznie odpocznę,
> wprawdzie nie mieszkamy razem od pół roku,
> więc jest to tak jakbym już był pół roku po rozwodzie,
> jednak rozprawa stawiająca kropkę nad i... to ten koniec, który nastąpił.
>
Czyli już się trochę przyzwyczaiłeś do nowej sytuacji. W sumie zobacz dobre
strony:
masz swobodę decydowania o sobie, jesteś wolny, córka prawie odchowana.
> Wady,
> wady,
> wadliwy był układ,
> po pierwsze brak wspólnej kasy,
Z tym jest różnie, niekoniecznie brak wspólnych pieniędzy oznacza zły układ,
raczej może to prowadzić do ułatwienia robienia rzeczy poza domem, ale
nie musi
> po drugie bawiły nas inne żarty i i inne kawały,
> po trzecie nigdy nie mieliśmy o czym gadać,
Takie rzeczy wynikają z trybu życia i nie staja się od razu
> znajomi i przyjaciele rozeszli sie gdzieś po kątach,
> ja uciekłem w pracoholizm, jestem typem uczciwego, ambitnego pracowitego
> frajera, nieznoszę kłamstwa,
To jasne ale to w małżeństwie nie jest zaleta. Ja również dużo pracuje,
pracowałem i
w pewnych momentach prowadziło to do kryzysów w związku jak nie było jedną z
przyczyn
rozpadu mojego pierwszego małżeństwa
> ona wydawała kasę swoją i nieswoją (pozyskaną na różne dziwne, mało znane
> mi sposoby) ponad stan,
zazdrość? a może inny styl życia?
> i obwijanie w bawełnę było dla niej na porządku dziennym,
> za to miała dar gustu i potrafiła nadać piękno otoczeniu,
>
> rzec by można niedobrane charaktery,
> pomyłka społeczna,
>
raczej wasza
> minęło te pół roku i już jest spokojniej,
> w tej stadności to coś jest,
> niby nie chcę na razie w żaden sposób pakować się w cokolwiek,
> a jednak mam poczucie upływającego czasu,
> zaczynam spoglądać na świat inaczej,
> tak jak bym wyszedł z więzienia po kilkunastu latach,
> dostrzegam osoby, ludzi, kobiety, w różnym wieku,
> poszedłem do kina ze dwa razy sam,
> odpaliłem gg, tlen,
> ktoś mnie zaczepił, ja kogoś,
> ja się trochę zwierzyłem, ktoś trochę mi,
Bo po to jest kontakt między ludźmi :)
> ale
> zrażony brakiem odpowiedzialności "byłej",
> nie potrafię przełamać obawy przed "powtórką z rozrywki",
> nie wiem w którym momencie tej nowej drogi jestem,
> pewnie ma ona również swoje zakręty,
> pewnie muszę uważać na ludzi dotychczas mi nieznanych,
> naciągaczy, itp.
>
A dlaczego zaraz zakładasz jakiś stały związek?! Oj Twoje myślenie nic się
przez te lata nie zmieniło. Zamiast się cieszyć, żę można kogoś poznać Ty
zaraz zakładasz że musi być coś stałego, jeszcze zanim kogoś poznasz. Można
powiedzieć że przegrywasz na samym starcie, że jesteś niewolnikiem jakiegoś
dziwnego myślenia, że coś musi być
> hmm,
>
> no to sobie upuściłem krwi,
> dzięki za posłuch
>
> pozdrawiam
> i.
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
42. Data: 2005-04-18 17:39:06
Temat: Re: dziś odbył się rozwód.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
43. Data: 2005-04-24 11:16:51
Temat: Re: dziś odbył się rozwód
>
> rzućcie jakieś refleksje
zazdroszczę wam odwagi.
ja 5 lat po slubie, równiez po wpadce.
czy będe musiała czekac jeszcze 12 lat zeby sie na to odważyc?
zyczę wszystkiego dobrego!!
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
44. Data: 2005-04-24 11:36:34
Temat: Re: dziś odbył się rozwódUżytkownik Ann napisał:
> czy będe musiała czekac jeszcze 12 lat zeby sie na to odważyc?
A czego się boisz?
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
45. Data: 2005-04-24 11:58:01
Temat: Re: dziś odbył się rozwód> Użytkownik Ann napisał:
>
> > czy będe musiała czekac jeszcze 12 lat zeby sie na to odważyc?
>
> A czego się boisz?
>
> Eulalka
>
Ze sobie nie poradzę. Ze będę żałować ( tak niestetry mam, bo juz nie raz
próbowałam, i jak juz sie odważe odejsc - po paru dniach pamiętam tylko jego
dobre strony, a minusy jakoś bledną). Wiem,ze zachowuje sie jak idiotka, bo
gdyby ktoś inny robiła tak jak ja - tak bym o nim myślała, no ale cóz. Chyba
jeszcze nie jestem na to gotowa. Boje się zmian.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
46. Data: 2005-04-24 12:40:25
Temat: Re: dziś odbył się rozwódUżytkownik Ann napisał:
> Ze sobie nie poradzę. Ze będę żałować
NO tak - tego się każdy boi. Z drugiej strony - jak nie zaryzykujesz to
się nie dowiesz. A z trzeciej - jak człowiek MUSI to jakos jednak sobie
radzi.
> próbowałam, i jak juz sie odważe odejsc - po paru dniach pamiętam tylko jego
> dobre strony, a minusy jakoś bledną). Wiem,ze zachowuje sie jak idiotka
A może wciąż go kochasz?
Wiesz.... jak przestaniesz, to stac Cię będzie na ocenę sytuacji bez
emocji. Zobaczysz wtedy i te dobre i te złe.
> jeszcze nie jestem na to gotowa. Boje się zmian.
Rozumiem.
No cóż - jak przyjdzie odpowiednia pora to sie przestaniesz bać. Widać
to jeszcze nie Twoje 5 minut.
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
47. Data: 2005-04-24 12:47:42
Temat: Re: dziś odbył się rozwód>> > czy będe musiała czekac jeszcze 12 lat zeby sie na to odważyc?
>> A czego się boisz?
> Ze sobie nie poradzę. Ze będę żałować
Też długo się zastanawiałem. 18 lat. Bo małżeństwo "rzecz święta" na
dobre i na złe. A powinienem zrezygnować pół roku po ślubie, jak
dowiedziałem się pierwszy raz, co jest grane.
Dzisiaj bardzo żałuję. BARDZO! Że czekałem te 18 lat! Zmarnowane
życie. Drugi raz przeżyć już się nie da :(.
powiedział co wiedział RSNB
--
http://www.rsnb.republika.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
48. Data: 2005-04-24 15:58:50
Temat: Re: dziś odbył się rozwód
Użytkownik "RSNB" <r...@K...op.pl> napisał w wiadomości
news:10675627.20050424144742@KASOWACTOPROSZE.op.pl..
.
> Też długo się zastanawiałem. 18 lat. Bo małżeństwo "rzecz święta" na
> dobre i na złe. A powinienem zrezygnować pół roku po ślubie, jak
> dowiedziałem się pierwszy raz, co jest grane.
> Dzisiaj bardzo żałuję. BARDZO! Że czekałem te 18 lat! Zmarnowane
> życie. Drugi raz przeżyć już się nie da :(.
Jak bym czytała wypowiedź mojej znajomej....
Dziesięć lat temu mówiła, że czeka aż synowie (też z wpadki ;) ) dorosną.
Rozwiodła się, gdy starszy miał 17 lat.
I żałuje tych wszystkich zmarnowanych lat.
Dziś jest bardzo szczęśliwa.
pozdrawiam
Monika (co to uważa, że byka trzeba za rogi, bo szkoda życia ;) )
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |