Pewnego dnia, o...@g...pl (Vicky) na pl.sci.psychologia napisał(a):

>>Wszystkim powodzenia, milosci, akceptacji i pewnosci siebie - zyczy Bozena
>Chyba najbardziej przydala by sie pewnosc, tego co sie robi, do czego sie
>dazy, czego sie tak naprawde chce, ze to wszystko nie jest pozbawione sensu.

Wlasciwie o ile nie dopniemy swego to mozemy sie zawsze zastanawiac czy
ma sens to co robimy.. Skoro od wiekow czlowiek zastanawia sie nad
sensem swojego istnienia, to wszystko inne jest niejako ponizej tego..

>Chyba czasami zazdroszcze fanatykom.

Nie, fanatyzm jest slepy. Ale masz racje - miec duzy upor to by bylo
dobre...

>Ale najlepiej czlowiek czul sie podczas dziecinstwa, nieswiadom wiekszosci rzeczy,
>nie zastanawiajac sie nad niczym zanadto...

Nic dodac, nic ujac.

>Tak, kochana nieswiadomosc...Teraz do tego trzeba innych srodkow,
>ale one sa i tak tylko chwilowe w dzialaniu...

Hmm.. co masz na mysli ? Srodki by pozostawac w nieswiadomosci przez
jakis czas ? Wybacz glupie pytanie, ale 4:30 rano na zegarku..... ;)
Jesli tak, to przeciez wiesz, ze to chwilowe oszustwo.. Przebudzenie
raczej bywa upiorne.

pzdr.

--
Bartek
b...@k...kalisz.pl

...bo idą jak wieść niesie młodzieńcy z paskami na dresie...