« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2004-06-22 08:17:30
Temat: Re: gdzie rak?> a tak BTW, jak to jest z dziedziczeniem skłonności do raka?
> skoro ojciec mojego dziadka zmarł na raka krtani
> dziadek teraz ma raka...
W bardzo znacznym stopniu zależałoby jaki to rak - ale tego jak rozumiem
nie wiesz.
R. krtani jest uwarunkowany przeważająco środowiskowo.
--
Krzysiek, EBP
Kiedy słyszę 'kultowy' odbezpieczam rewolwer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2004-06-22 08:52:50
Temat: Re: gdzie rak?
Natalia wrote:
> jeszcze mnie jedno martwi
> leczenie paliatywne to leczenie "przeciwbólowe"?
> na razie dziadek nie cierpi
Nie tylko przeciwbólowe, każde leczenie zmierzające do zmniejszenia
dokuczliwych objawów (np. nudności, zaparcia, świąd skóry itd itp)
> a jesli przegapimy moment kiedy zacznie??
> przecież on nie powie nam nic, on nie mówi
A nie pisze? Nie śledziłem wątku, więc nie wiem, jakie głębokie są jego
problemy z mową. Nawet jeśli nie pisze, to może odpowiadać tak/nie
skinieniem głową.
> a tak BTW, jak to jest z dziedziczeniem skłonności do raka?
> skoro ojciec mojego dziadka zmarł na raka krtani
> dziadek teraz ma raka
Raczej nie. Niemal co trzeci lub co czwarty człowiek umiera na jakiś
nowotwór, więc tego typu współwystępowanie jest częste. Rak krtani, jak
już pisano, ma wątłe podłoże genetyczne - raczej jest spowodowany
czynnikami zewnętrznymi.
Leszek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2004-06-22 09:47:34
Temat: Re: gdzie rak?On Tue, 22 Jun 2004 09:32:05 +0200, Natalia wrote:
Zasadniczo nie mam wiele do dodania do wypowiedzi Kolegów, ale napiszę
dwa słowa.
> jeszcze mnie jedno martwi
> leczenie paliatywne to leczenie "przeciwbólowe"?
> na razie dziadek nie cierpi
> a jesli przegapimy moment kiedy zacznie??
Właśnie dlatego ważny jest kontakt z chorym. To, że boli można bardzo
często wywnioskować z zachowania chorego.
> nie umiem bardziej sprecyzować pytania, nie wiem, co to za rak, nie znam się
> na medycynie
> ale dzięki za odpowiedź, :)
Nie o to mi chodziło, żeby Ci udowadniać, ze się na czymś nie znasz;
jeśli tak to zrozumiałaś to przepraszam.
Czasem naciek nowotworowy położony jest tak, że daje dolegliwości, które
można uśmierzyć na przykłąd nie wycinając go w całości, ale częściowo,
lub zakładając protezy przywracające funkcje uszkodzone przez naciek (np
rak okolicy wpustu żoładka), czy też wytwarzając pewne chirirgiczne
drogi obejścia nacieku (w przypadku raka okrężnicy). To właśnie jest
paliatywne leczenie chirurgiczne. A czasami ognisko pierwotne nie daje
żadnych objawów, a objawy są z przerzutów. Wtedy lokalizacja ogniska
pierwotnego nie ma większego znaczenia. dla leczenia paliatywnego.
>> Niekoniecznie. Opieka paliatywna ma na celu właśnie to, żeby pacjent nie
>> cierpiał lub cierpiał jak najmniej - i bardzo często się to udaje.
>
> oby się udało :)
> to musi być straszne, odchodzić w cierpieniach
> brrr do tego dochodzą te psychiczne też, związane z odchodzeniem
Jedna z moich sygnaturek zawiera cytat z Tomasza Manna na ten temat...
Mam na myśli tą:
"Umieranie człowieka jest większym problemem dla osób pozostających
przy życiu, niż dla niego samego."
I w sumie chyba tak to właśnie wygląda...
m.
--
Pozdrawiam,
Marek Bieniek (mbieniek na onet pl)
Problem nie w nauce, lecz w tym, jaki ludzie robią z niej użytek.
/Wilder Penfield/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2004-06-22 11:00:08
Temat: Re: gdzie rak?On Tue, 22 Jun 2004, Krzysztof (Suzuki Kokushu) wrote:
> nie wiesz.
> R. krtani jest uwarunkowany przeważająco środowiskowo.
nie bojmy sie powiedziec - glownie palenia tytoniu lub/i
picia alkoholu wysokoprocentowego
P.
--
Piotr Kasztelowicz <P...@r...am.torun.pl>
http://renata.am.torun.pl
http://www.am.torun.pl/~pekasz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2004-06-22 12:12:36
Temat: Re: gdzie rak?
Użytkownik "Lech Trzeciak" <l...@R...pl> napisał w
wiadomości news:40D7F362.4020507@REMOVEchello.pl...
> A nie pisze? Nie śledziłem wątku, więc nie wiem, jakie głębokie są jego
> problemy z mową. Nawet jeśli nie pisze, to może odpowiadać tak/nie
> skinieniem głową.
nie pisze po pierwsze dlatego że ma niesprawną prawą rękę
po drugie dlatego, że nie rozpoznaje już liter :(
co do kiwania głową, to na większość zapytań kiwa na "tak"
myli mu się "tak" i "nie" :(
dlatego, jak widzisz, możliwości porozumienia się są dość ograniczone :((
natalia
> Raczej nie. Niemal co trzeci lub co czwarty człowiek umiera na jakiś
> nowotwór, więc tego typu współwystępowanie jest częste. Rak krtani, jak
> już pisano, ma wątłe podłoże genetyczne - raczej jest spowodowany
> czynnikami zewnętrznymi.
no tak, ale nie wiemy czy dziadek ma raka krtani
(wiemy, że pradziadek miał, zresztą też w sędziwym wieku)
jak najłatwiej się dowiedzieć, jest jakaś mozliwość przebadania pod kątem
raka krtani?
poza biopsją
pozdrowienia
natalia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2004-06-22 12:26:20
Temat: Re: gdzie rak?
Użytkownik "Marek Bieniek" <a...@s...re.invalid> napisał w wiadomości
> Właśnie dlatego ważny jest kontakt z chorym. To, że boli można bardzo
> często wywnioskować z zachowania chorego.
nie wygląda na to, by go coś bolało
jak pisałam, zapytany o to, nie bardzo może się zdecydować, co znaczy "tak",
a co "nie" :(
to że mu się poprawiło to widać dlatego, że wstał z łóżka, jeszcze miesiąc
temu nie wstawał, chodzi po mieszkaniu, babcia wozi go na działkę, odzyskał
zainteresowanie telewizją,
ech, może to krótkotrwała poprawa, sama nie wiem...
podobno u starszych ludzi rak wolniej się rozwija niż u młodszych, to
prawda?
> Nie o to mi chodziło, żeby Ci udowadniać, ze się na czymś nie znasz;
> jeśli tak to zrozumiałaś to przepraszam.
nie, nie zrozumiałam tego w ten sposób, serio :)
> Czasem naciek nowotworowy położony jest tak, że daje dolegliwości, które
> można uśmierzyć na przykłąd nie wycinając go w całości, ale częściowo,
> lub zakładając protezy przywracające funkcje uszkodzone przez naciek (np
> rak okolicy wpustu żoładka), czy też wytwarzając pewne chirirgiczne
> drogi obejścia nacieku (w przypadku raka okrężnicy). To właśnie jest
> paliatywne leczenie chirurgiczne. A czasami ognisko pierwotne nie daje
> żadnych objawów, a objawy są z przerzutów.
na to chyba wygląda u mojego dziadka :(
naprawdę nie widać żadnych innych dolegliwości, poza afazją itd, ale to "od
głowy" idzie wszystko
Wtedy lokalizacja ogniska
> pierwotnego nie ma większego znaczenia. dla leczenia paliatywnego.
czyli trzeba leczyć (tylko?) przerzuty w mózgu w przypadku dziadka, czy tak?
> "Umieranie człowieka jest większym problemem dla osób pozostających
> przy życiu, niż dla niego samego."
>
> I w sumie chyba tak to właśnie wygląda...
a skąd ja mam wiedzieć jak to wygląda? skąd ktokolwiek, kto jest zdrowy, nie
czuł się nigdy jak umierający, ma wiedzieć jak czuje się ktoś kto odchodzi?
mnie to przeraża
ale chyba faktycznie bardziej niż własne umieranie przeraża myśl, że ktoś
kogo bardzo kochamy może kiedyś odejść, opuścić nas..., a my nic na to nie
będziemy mogli poradzić
to naprawdę straszne
pozdrowienia
natalia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |