« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-07-26 13:35:18
Temat: jakos tak....Byc moze nie jest to odpowiednie miejsce na zwierzenia, ale czuje ze musze
sie wygadac...jest mi ciezko...
Czesto rano budzac sie zastanawiam sie po co ja w ogole wstaje, nie widze
czasem celu, nie mam motywacji...czasem czuje sie jak roslinka ktora
wegetuje.....
Czesto atmosfera w domu sprawia, ze chce tak po prostu zniknac, przestac
istniec... :(
Te ciagle wyrzuty, pretensje rodzicow o wszystko- to juz mnie meczy...ciagle
narzekania.
Gdy nawet jest wszystko dobrze sie uklada matka wpedza mnie w zalobny
nastroj. Gdy tylko wraca z pracy- wraz z nia wraca moj pesymizm..wiem ze to
przykre to co mowie....kocham ja, a jednak nie potrafie z nia zyc.....
Jej zle nastawienie do zycia, ciagle chorobliwe narzekania "niszcza " mnie
od wewnatrz...
Wiem, ze to nie wyglada na zaden problem, jednak pozory myla- to juz jest
uciazliwe....
Myslalam , ze to wszystko sie skonczy wraz z dostaniem sie na studia, zylam
ta nadzieja...tak chcialam wreszcie jakos inaczej zyc. Niestety - nie
dostalam sie na studia. Na sama mysl, ze czeka mnie conajmniej 1 rok w domu
rodzinnym robi mi sie slabo.
Mam czasem tego dosc, nie chce tak dluzej. Teraz codziennie jestem
"atakowana", ze sie nie dostalam na studia.
Mam jeszcze pare problemow roznego typu....
Czuje ze cos sie we mnie wypala, dawniej pelna energii dziewczyna,
usmiechnieta zamienila sie w cicha, smutna istote....
Akurat dzis chcialam sie wyzalic, moje odczucia spotegowal fakt, ze prawie
wszystcy zapomieli o moich imieniach(gdy ja zawsze pamietam o tego typu
swietach)- poczulam sie jakos tak malo warta.....
W mojej duszy panuje mrok, byc moze jutro zaswieci slonce...........
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-07-26 14:08:43
Temat: Re: jakos tak....
Użytkownik "AnkA" <n...@p...pl.antyspam> napisał w wiadomości
news:bfu0a1$fe1$1@nemesis.news.tpi.pl...
Aniu! Wszystkiego najlepszego!!
I nie przejmuj się imieninami!
Jestes wakacyjną solenizantką, o takich, niestety, się najczęściej
zapomina...
Ale musze Ci podziekowac że wyslalalas ten post, znowu bym zapomniala o
imieninach jednej z moich sióstr, jak prawie co roku:)). Martek jest
jednocześnie moją najlepszą przyjaciółką a jej imieniny są jedynymi ( i
urodziny zarazem:) w rodzinie o których nikt nie pamięta..
I to na prawde o niczym nie swiadczy.....Ci wakacyjni po prostu mają pecha:)
I nie martw się, rok zleci nawet nie bedziesz wiedziala kiedy, jezeli mozesz
to spróbuj poszukac sobie jakiegos zajecia, platnego albo i nie, zeby nie
siedziec bezczynnie w domu, zeby nie zgnusnies i nie rozleniwic sie...
Takie sytuacje sa bardzo trudne, ale zobaczysz ze się konczą. Przed Toba
jeszcze wszystko stoi otworem. Tylko nie poddawaj się pesymizmowi, bo on nie
ma sensu....
Trzymaj sie cieplo
Aska
PS. Jutro na pewno bedzie słońce. Zobaczysz:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-07-26 14:14:24
Temat: Re: jakos tak....AnkA:
> W mojej duszy panuje mrok, byc moze jutro zaswieci slonce...........
Znajdz se prace tam gdzie chcesz studiowac(?) i studiuj zaocznie,
badz zdawaj na dzienne.
I wszystkiego najlepszego z okazji imienin, zwlaszcza radosci
i usmiechu. :)
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-07-26 16:15:56
Temat: Re: jakos tak....Jesteśmy w podobnej sytuacji.
Mnie rodzice również wypalają.
Ale wierz mi, ja jestem teraz na studiach (spędzam w domu wakacje) ale nie
zmniejsza topewnego rodzaju problemów. Mnie rodzice krytykują że stałem się
przemądrzały po dostaniu się na studia. Wszystko w twoim reku, nie martw się
nimi, ja wiem jak to jest bo u mnie wpędza mnie w zły nastrój matka, która
jawi się mi jako hipohondryczka, histeryczka i wiele innych cech.
Mogło być gorzej, jak powiedział mi jeden wykładowca na studiach studia to
nie jest chodzenie na wykłady ale praca nad samym sobą. Pracuj. mój kolega w
tamtym roku nie dostał się na architekturę, a po rokumu się to udało. Nikt w
niego nie wierzył i napewno było mu ciężko ale dał sobie radę. Pracuj nad
sobą Aniu a będzie wszystko w porządku.
Cytując ojca Rydzyka ;) "Być może to jest czyściec przez który musimy
przejść".
Jeżeli wyjdziesz z tej sytuacji obronną ręką, jeśli nie dasz się zniszczyć,
zawsze będziesz doceniała wagę pracy nad sobą i będziesz się szanowała. Bo
wyjście z podobnych, dręczących dusze ludzką problemów daje ci niezwkłą
umiejętność: poznajesz siebie i swoje możliwosci.
Będzie dobrze Aniu.
Nie daj się!
Vesemir
Użytkownik "AnkA" <n...@p...pl.antyspam> napisał w wiadomości
news:bfu0a1$fe1$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Byc moze nie jest to odpowiednie miejsce na zwierzenia, ale czuje ze musze
> sie wygadac...jest mi ciezko...
> Czesto rano budzac sie zastanawiam sie po co ja w ogole wstaje, nie widze
> czasem celu, nie mam motywacji...czasem czuje sie jak roslinka ktora
> wegetuje.....
> Czesto atmosfera w domu sprawia, ze chce tak po prostu zniknac, przestac
> istniec... :(
> Te ciagle wyrzuty, pretensje rodzicow o wszystko- to juz mnie
meczy...ciagle
> narzekania.
> Gdy nawet jest wszystko dobrze sie uklada matka wpedza mnie w zalobny
> nastroj. Gdy tylko wraca z pracy- wraz z nia wraca moj pesymizm..wiem ze
to
> przykre to co mowie....kocham ja, a jednak nie potrafie z nia zyc.....
> Jej zle nastawienie do zycia, ciagle chorobliwe narzekania "niszcza " mnie
> od wewnatrz...
> Wiem, ze to nie wyglada na zaden problem, jednak pozory myla- to juz jest
> uciazliwe....
> Myslalam , ze to wszystko sie skonczy wraz z dostaniem sie na studia,
zylam
> ta nadzieja...tak chcialam wreszcie jakos inaczej zyc. Niestety - nie
> dostalam sie na studia. Na sama mysl, ze czeka mnie conajmniej 1 rok w
domu
> rodzinnym robi mi sie slabo.
> Mam czasem tego dosc, nie chce tak dluzej. Teraz codziennie jestem
> "atakowana", ze sie nie dostalam na studia.
> Mam jeszcze pare problemow roznego typu....
> Czuje ze cos sie we mnie wypala, dawniej pelna energii dziewczyna,
> usmiechnieta zamienila sie w cicha, smutna istote....
> Akurat dzis chcialam sie wyzalic, moje odczucia spotegowal fakt, ze prawie
> wszystcy zapomieli o moich imieniach(gdy ja zawsze pamietam o tego typu
> swietach)- poczulam sie jakos tak malo warta.....
> W mojej duszy panuje mrok, byc moze jutro zaswieci slonce...........
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-07-26 18:28:27
Temat: Re: jakos tak....Dziekuje Wszystkim za zyczenia i slowa otuchy <buziak>
"Nadzieja jest Matka glupich" - ale wazne ze jeszcze troche mi jej pozostalo
by "walczyc"
Pozdrawiam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-07-26 19:07:42
Temat: Re: jakos tak....AnkA wrote:
> Byc moze nie jest to odpowiednie miejsce na zwierzenia, ale czuje ze musze
> sie wygadac...jest mi ciezko...
Bo w życiu najgorsze jest to, że żyć trzeba...
A to dlaczego?
Choćbyś zatrudniła 10000xx speców od 'ustrojów' i 'ustrojstw' to i tak żaden
nie zagwarantuje takiego oto wyboru: rodzić się czy nie - a jeżeli tak
/najlepiej/ to poproszę video chociaż z ostatnich 2 godzin mojego życia.
Moja śmierć musi być jakąś proporcją do tego kim byłem... /co jak co, ale
twarz zdradza wszystko - pytanie tylko czy stan tamto-obecny pozwoliłby
Tobie-temu_czemuś to ocenić/.
Hm... ale czy to ma sens? Przecież /jak to mawia średnio rozwinięta
subkultura/ "życie to nie_je_bajka"/ i znowu zapętlamy się w sensie takiego
podejścia do - właśnie - zycia.
Tak sobie rozmyślam i do móżdżku napłynęła mi jedna szprytna metafora.
Matrix II - "Klucznik". Mam wrażenie, że udane życie = potrafić 'wystrugać'
taki -chociaż- jeden kluczyk, ale właściwy kluczyk we właściwym momencie.
Tak, tak.. - no to jak nazwiemy ludzi noszących całe pęki /i całymi latami/
kluczy?
A Ty...? Czyżbyś należała do ludzi, którzy stracili wiarę w to, że taki
kluczyk to "DA" się wystrugać...? A jak nazwać tych co upatrzyli sobie
"Klucznika" i całe życie na tym żerują.....?
"Klucz" to odpowiedni stan umysłu - głęboko wierzę w to /oczywiście nie wiem
ile to jest dla Ciebie/kogoś warte - moja myśl to mój skarb/, że
sukces/porażka rodzi się właśnie w móżdżku.
Mój świat jest mały, mój móżdżek jest mały a ja żyję moimi małymi
sukcesami - moim jedynym, małym kluczykiem.
WyStrugaj swój kluczyk :D! /tego Tobie życzę/
P.S. Rodzicom nie jest łatwo /pewnie/. Może warto popatrzeć na to również
ich szkiełkiem?
--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński
**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-07-27 15:20:50
Temat: Odp: jakos tak....
Użytkownik AnkA <n...@p...pl.antyspam> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:bfuhei$q3q$...@a...news.tpi.pl...
> Dziekuje Wszystkim za zyczenia i slowa otuchy <buziak>
> "Nadzieja jest Matka glupich" - ale wazne ze jeszcze troche mi jej
pozostalo
> by "walczyc"
>
> Pozdrawiam
>
"nadzieja jest matką głupich.... ale jak kazda matka swe dzieci kocha" :-))
Glowa do gory Aniu:
"Kiedy znajdziesz sie w krytycznym polozeniu, wszystko bedzie Ci sie
sprzeciwiac, zaczniesz nawet myslec, ze nie wytrzymasz juz ani chwili
dluzej - wtedy wlasnie nie poddawaj sie, poniewaz w tym miejscu i cazsie po
odplywie nastapi przyplyw, a sprawy przyjma inny obrot"
H.B.Stowne
Moze sprobuj jak juz ktos napisal wczesniej znalezc jakas prace i podjac
studia w systemie zaocznym, albo np pojsc na jakies roczne studium. W kazdym
razie musisz znalezc sobie jakies zajecie... powodzenia zycze, nie daj
sie... samej sobie :-)
Pozdrawiam
Nova
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |