« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-09-19 18:09:43
Temat: jeszcze o zdrowiutroche sie rozpisalem, mam nadzieje ze nie dubluje, zwlaszcza ze to
troche 'nawiedzony post' (prosze wybaczyc ignoranct.. nawet nie wiem jak to
sie pisze :)
Ostanio bylo o mlodziezy, szkolach.. (tu tez?)
Mysle ze jest wiele nieprawidlowosci, nie tylko przeciez w szkolach, daleko
bardziej.. no wlasnie juz nie bulwersujacych nawet, bo przeciez stanowiacych
norme. Nawet spotkalem sie z pogladem, ze dojrzalsc polega na zdolnosci
godzenia sie z rzeczywistoscia skranie rózna od tego, czego sie spodziewamy
przez okres dorastania. Mowie 'nawet, bo mnei to akurat troche porusza.. Bo
gdzie sa te granice skrajnosci? Norme stanowi to, co jest blizej 'srodka
ciezkosci' calego spectrum mozliwych postaw czy zachowan w danej grupie. W
zasadzei wszytko poza marginesem skrajnosci jest norma. Normalni to ci którzy
np. kradna, bo wiekszosc kradnie. W odpowiednich grupach normalni to ci co
przepijaja wyplaty w kilka dni, maltretuja zony, oszukuja klientów, powszechna
normą jest narzekanie na parszywy los, usilne szukanie winnych wlasnych
chybien..itd. to ostatnie nawet 'zdrowe'. Pewnie moznaby wymieniac bez konca.
Zreszta ostatnio ktos sie dziwil, ze wymienia sie tak duze liczby osob na
pograniczu wszelakich patologii. Rzecz rozbija sie o norme, bo im np. wiecej
ludzi znerwicowanych, tym bardziej nerwica staje sie zjawiskiem normalnym.
A 'przejscie do normy' oznacza spowszednienie, znaczy ze juz nie jest czyms
wyjatkowym, czyms wartym uwagi... W jaki sposob to wplywa na zycie mysle ze
nie wymaga rozwijania.. osobiscie jestm daleki od szukania jakis idei w zyciu,
zwlaszcza zwiaznych z poszukiwaniem sensem cierpienia, przezywaniem wlasnej
karmy itp.. Mysle ze czas który jakims cudem mamy, mozna po prostu lepiej
wykorzystac niz skazywac siebie i innych na borykanie sie z wszelakimi
utrudnieniami.. stwarzanymi przez nas samych, wynikajacymi najczesciej ze
zwyklej glupoty.
Ostanio bylo o tej mlodziezy szkolnej.. nie wazne juz czy jest lepiej czy
gorzej.. mysle ze wazne jest ze mogloby byc lepiej.
Zastanawiam sie na ile sensowne byloby wprowadzenie do szkól przedmiotu
traktujacego o normach zdrowego zachowania, i to zarówno pod katem wlasnego
dobra, jak ochrona bezposrednio wlasnego zdrowia, jaki i pod katem zdrowego
wpołzycia w spoleczenstwie..czyli zdrowia w ogole, bo przeciez sprowadza sie
to czesto do probelmów zdrowotnych... zamiast chocby lekcji angielskiego.
Wszak zdrowe spoleczenstwo, i wlasne zdrowie, jest nam wszystkim nawzajem
potrzebne przez cale zycie, dzien w dzien, a taki angielski.. zdecydowanie
rzadziej i w mniejszym stopniu, epizodycznie wrecz. Wiem ze to pachnie
zamordyzmem i uczeniem kultury na sile, ale przeciez nie mozna dluzej liczyc
na to, ze rodzina tradycyjnie te powinnosc nalezycie zalatwi (juz predzej
telewizja, hehe). Moznaby wyjsc chocby z zalozen bardziej naukowych.. chyba
juz dosc duzo poznano w ramach tej socjologi, psychologii czy medycyny.. bo
pod szyldem zdrowia latwiej byloby to akceptowane, przyswajalne.. zdaje sie ze
to najbardziej uniwersalna jeszcze wartosc.. ze mozna by zrobic z tych nauk
pozytek na wieksza skale. Sa zdaje sie ciagle jednorazowe akcje dot.
szkodliwosci palenia, zapobiegania ciazom itd..
Co sadzicie o tym, by w ramach profilaktyki wprowadzic jakis regularny
przedmiot do szkól, konkretniejszy i bardziej ukierunkowany na dobro czlowieka
niz wiedza o spoleczeństwie czy ochrona srodowiska? Moze to, co wszyscy niby
wiedza, bo powinni wiedziec, nalezaloby przerobic solidniej? A moze robi sie
cos takiego? na swiecie?
No tak, nie wziałem pod uwage, zze przeciez tym ludziom którzy moga cos
zrozbic, nie koniecznie na tym musi zalezec..Moze to i normalne, ale wg mnie
nie zdrowe :)
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-09-19 18:18:14
Temat: Re: jeszcze o zdrowiu
Użytkownik "Marsel" <m...@p...onet.pl>
news:03091920094318@polnews.pl...
> troche sie rozpisalem, mam nadzieje ze nie dubluje, zwlaszcza ze
> [...]
> No tak, nie wziałem pod uwage, zze przeciez tym ludziom którzy
> moga cos zrozbic, nie koniecznie na tym musi zalezec..Moze to i
> normalne, ale wg mnie nie zdrowe :)
odpowiedzialność na każdym szczeblu struktury społecznej
szacunek dla człowieka i troska o człowieka - to wystarczy
\|/
re:
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-19 18:29:37
Temat: Re: jeszcze o zdrowiu
>odpowiedzialność na każdym szczeblu struktury społecznej
>szacunek dla człowieka i troska o człowieka - to wystarczy
>\|/
>re:
byc moze to wystarczyloby napisac - tu jestem sklonny sie zgodzic.
ale mi bardziej chodzi o to, jak mozna to osiagnac!
bo z pewnoscia nie wystarczy napisac, i powtarzac chocby tysiac razy na dzien.
To tak jak z przykazaniem milosci - jesli nie potrafisz zrozumiec i przelozyc
go na codziennosc to pozostaje tylko dzwiecznym, a pustym, sloganem
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-19 18:49:19
Temat: Re: jeszcze o zdrowiuRozbiegane palce Marsel wystukały w <0...@p...pl> słowa:
> skrajnosci? Norme stanowi to, co jest blizej 'srodka ciezkosci'
> calego spectrum mozliwych postaw czy zachowan w danej grupie. W
Niekoniecznie.
--
Paweł Zioło
www.fotozielsko.prv.pl
"Nie mam świadomości dokonywania przełomu. Mam tylko poczucie, że
ludzie często się mylą. "
ks. Józef Tischner
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-19 18:54:09
Temat: Re: jeszcze o zdrowiuzielsko:
>Niekoniecznie.
Hm.. niby moglem sie spodziewac sie Twojej wypowiedzi
ale takiej? niekoniecznie
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-19 18:55:13
Temat: Re: jeszcze o zdrowiuMarsel <m...@p...onet.pl> napisał(a):
> ale mi bardziej chodzi o to, jak mozna to osiagnac!
ja bym dała większy nacisk na rodzinę, a nie szkołę. Dziecko zaczyna się
wychowywać dwadzieścia parę lat przed jego urodzeniem. Największe wartości
człowiek czerpie z domu i to myślę zawsze będzie pierwotne. Jak siedmiolatek
trafia do szkoły to on już jest w jakiś sposób ukształtowany, a szkoła ma
owszem wpływ, ale jeśli dzieciak z powrotem wraca do domu po lekcjach, to
jednak rodzina ma tu decydujący wpływ na jego system wartości.
Pozdrawiam, Madzia
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-19 18:59:59
Temat: Re: jeszcze o zdrowiu> troche sie rozpisalem, mam nadzieje ze nie dubluje, zwlaszcza ze to
> troche 'nawiedzony post' (prosze wybaczyc ignoranct.. nawet nie wiem jak to
> sie pisze :)
>
> Ostanio bylo o mlodziezy, szkolach.. (tu tez?)
> Mysle ze jest wiele nieprawidlowosci, nie tylko przeciez w szkolach, daleko
> bardziej.. no wlasnie juz nie bulwersujacych nawet, bo przeciez stanowiacych
> norme. Nawet spotkalem sie z pogladem, ze dojrzalsc polega na zdolnosci
> godzenia sie z rzeczywistoscia skranie rózna od tego, czego sie spodziewamy
> przez okres dorastania. Mowie 'nawet, bo mnei to akurat troche porusza.. Bo
> gdzie sa te granice skrajnosci? Norme stanowi to, co jest blizej 'srodka
> ciezkosci' calego spectrum mozliwych postaw czy zachowan w danej grupie. W
> zasadzei wszytko poza marginesem skrajnosci jest norma. Normalni to ci którzy
> np. kradna, bo wiekszosc kradnie. W odpowiednich grupach normalni to ci co
> przepijaja wyplaty w kilka dni, maltretuja zony, oszukuja klientów,
powszechna
> normą jest narzekanie na parszywy los, usilne szukanie winnych wlasnych
>
> chybien..itd. to ostatnie nawet 'zdrowe'. Pewnie moznaby wymieniac bez konca.
>
> Zreszta ostatnio ktos sie dziwil, ze wymienia sie tak duze liczby osob na
> pograniczu wszelakich patologii. Rzecz rozbija sie o norme, bo im np. wiecej
> ludzi znerwicowanych, tym bardziej nerwica staje sie zjawiskiem normalnym.
> A 'przejscie do normy' oznacza spowszednienie, znaczy ze juz nie jest czyms
> wyjatkowym, czyms wartym uwagi... W jaki sposob to wplywa na zycie mysle ze
> nie wymaga rozwijania.. osobiscie jestm daleki od szukania jakis idei w
zyciu,
> zwlaszcza zwiaznych z poszukiwaniem sensem cierpienia, przezywaniem wlasnej
> karmy itp.. Mysle ze czas który jakims cudem mamy, mozna po prostu lepiej
> wykorzystac niz skazywac siebie i innych na borykanie sie z wszelakimi
> utrudnieniami.. stwarzanymi przez nas samych, wynikajacymi najczesciej ze
> zwyklej glupoty.
> Ostanio bylo o tej mlodziezy szkolnej.. nie wazne juz czy jest lepiej czy
> gorzej.. mysle ze wazne jest ze mogloby byc lepiej.
> Zastanawiam sie na ile sensowne byloby wprowadzenie do szkól przedmiotu
> traktujacego o normach zdrowego zachowania, i to zarówno pod katem wlasnego
> dobra, jak ochrona bezposrednio wlasnego zdrowia, jaki i pod katem zdrowego
> wpołzycia w spoleczenstwie..czyli zdrowia w ogole, bo przeciez sprowadza sie
> to czesto do probelmów zdrowotnych... zamiast chocby lekcji angielskiego.
> Wszak zdrowe spoleczenstwo, i wlasne zdrowie, jest nam wszystkim nawzajem
> potrzebne przez cale zycie, dzien w dzien, a taki angielski.. zdecydowanie
> rzadziej i w mniejszym stopniu, epizodycznie wrecz. Wiem ze to pachnie
> zamordyzmem i uczeniem kultury na sile, ale przeciez nie mozna dluzej liczyc
> na to, ze rodzina tradycyjnie te powinnosc nalezycie zalatwi (juz predzej
> telewizja, hehe). Moznaby wyjsc chocby z zalozen bardziej naukowych.. chyba
> juz dosc duzo poznano w ramach tej socjologi, psychologii czy medycyny.. bo
> pod szyldem zdrowia latwiej byloby to akceptowane, przyswajalne.. zdaje sie
ze
> to najbardziej uniwersalna jeszcze wartosc.. ze mozna by zrobic z tych nauk
> pozytek na wieksza skale. Sa zdaje sie ciagle jednorazowe akcje dot.
> szkodliwosci palenia, zapobiegania ciazom itd..
> Co sadzicie o tym, by w ramach profilaktyki wprowadzic jakis regularny
> przedmiot do szkól, konkretniejszy i bardziej ukierunkowany na dobro
czlowieka
> niz wiedza o spoleczeństwie czy ochrona srodowiska? Moze to, co wszyscy niby
> wiedza, bo powinni wiedziec, nalezaloby przerobic solidniej? A moze robi sie
> cos takiego? na swiecie?
> No tak, nie wziałem pod uwage, zze przeciez tym ludziom którzy moga cos
> zrozbic, nie koniecznie na tym musi zalezec..Moze to i normalne, ale wg mnie
> nie zdrowe :)
>
> --
> ============= P o l N E W S ==============
> archiwum i przeszukiwanie newsów
> http://www.polnews.pl
>
Można też się zjednoczyć i wymuszać na odpowiednich
władzach zmiany na korzyść. Przecież w produkcji tych
reklam biorą także udział "psychologowie" którzy doskonale
wiedzą, że niszą ludziom psychikę.
\|/
re:
Autor: "ksRobak" <ed robak@gazeta.pl>
Jestem za,tylko jak walczyc z taka tuba propagandowa.
Kupic jednorazowo 30 sek reklame na ten temat za 50 000zl?
Tylko czy to prawdziwi, nieprzekupni psychologowie :+
Poza tym musi to byc jakas grupa nacisku, stowarzyszenie czy cos.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-19 19:06:37
Temat: Re: jeszcze o zdrowiuRozbiegane palce Marsel wystukały w <0...@p...pl> słowa:
> zielsko:
> > Niekoniecznie.
>
> Hm.. niby moglem sie spodziewac sie Twojej wypowiedzi
> ale takiej? niekoniecznie
:) o co chodzi. Jest dość trochę koncepcji norm nie tylko kulturowa i
statystyczna :)
Sprzeczna z Twoim stwierdzeniem byłaby koncepcja teoretyczna.
To tyle :)
Pozdrawiam.
--
Paweł Zioło
www.fotozielsko.prv.pl
"Nie mam świadomości dokonywania przełomu. Mam tylko poczucie, że
ludzie często się mylą. "
ks. Józef Tischner
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-19 19:09:37
Temat: Re: jeszcze o zdrowiu>Marsel <m...@p...onet.pl> napisał(a):
>
>> ale mi bardziej chodzi o to, jak mozna to osiagnac!
>
>ja bym dała większy nacisk na rodzinę, a nie szkołę.
Ciekaw jestem jaka masz kocepcje wprowadzenia takiego nacisku na rodzine..
>Dziecko zaczyna się
>wychowywać dwadzieścia parę lat przed jego urodzeniem.
. sęk w tym, ze tam gdzie efekty ew. nacisku bylyby najbardziej pozadane,
niewiele mozna wycisnac z przyczyn obiektywnych :)
>Największe wartości
>człowiek czerpie z domu i to myślę zawsze będzie pierwotne. Jak siedmiolatek
>trafia do szkoły to on już jest w jakiś sposób ukształtowany, a szkoła ma
>owszem wpływ, ale jeśli dzieciak z powrotem wraca do domu po lekcjach, to
>jednak rodzina ma tu decydujący wpływ na jego system wartości.
Wiec zakladasz ze rzecz rozbija sie o system wartosci?
Ja myslalem (jesli bedzie trzeba to przyznam ze wstydem) ze wlasnie
niezaleznie od róznic co do przyjetego systemu, pewne wartosci sa uniwersalne,
jak chocby dobro wlasne, i ze dopiero w pozniejszym wieku mozna pewne rzeczy
zrozumiec. No i na pewno nie miloby to w zadnym stopnoiu kolidowac z jakimis
prywatnymi preferencjami, co juz moze sie zdarzyc w przypadku np. religii (z
tego tytulu tez nie spelniajacej jzu swojej funkcji)
Nie znam sie na dzieciech, to prawda, ale mysle ze nawet rzecz tak istotna,
jak nastawienie do szkoly i edukacji w ogole, wyksztalca sie dopiero w wieku
szkolnym, zaawansowanym wieku szkolnym, i nawet tu wplyw rodziny jest raczej
niewielki. Juz bardziej grupy rowiesniczej.
Nie wierze aby np. z powodu jakiegos marginesu, o ile taki istnieje, nie
uznajacy wartosci zdrowia, nalezalo sceptycznie do tego podchodzic. Uczuc
dzieci mechanicznego mycia zebów mozna, ale tlumaczac jak zachowanie wplywa na
przyszle zycie juz nie bo to mogloby sie klócic z rodzinnym systemem wartosci,
nawet jesli jedyna wartoscia jest brak wszelkich wartosci..?
Nie zrozumialem Cie chyba.
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-19 19:15:39
Temat: Re: jeszcze o zdrowiu
>> zielsko:
>
>:) o co chodzi. Jest dość trochę koncepcji norm nie tylko kulturowa i
>statystyczna :)
>Sprzeczna z Twoim stwierdzeniem byłaby koncepcja teoretyczna.
>To tyle :)
to tak na marginesie oczywicie.
Ty nie masz czasu, ja nie ma czasu - pogadamy o tym innym razem; tzn. opowiesz
mi o tym. Nie, Nie mozesz sie nie zgodzic :) Juz raczej licz, ze zapomne
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |