« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2006-09-29 08:51:53
Temat: Re: koniec promocji w EtiKasiaA <k...@T...pl> napisał(a):
> Tu są opisane wrażenia dziewczyny, która ostatnio kupiła Łucznika:
> http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=23054&w=481
18099
> Niestety, dzisiejszy Łucznik to nie to samo co kilkanascie lat temu.
> Pozostała tylko nazwa.
Mam nowy owerlok Łucznika i starą maszynę do szycia - o której w tym wątku
też była mowa - i która była /miejscami/ chwalona.
Mój komentarz? :
Wiele firm produkuje tanie "beleco" i dobre artykuły "z wyższej półki".
Śmiesznym jest porównywanie najtańszego Łucznika do maszyny Pfaffa. To tak,
jakbyś porównywała Matiza i Mercedesa, mimo że jeden i drugi służy do tego
samego.
Plastikowa obudowa - teraz wszyscy takie robią. Po to, żeby ci ręki nie
urwało, kiedy kładziesz maszynę na stół.
Problem w doborze długości szpulki - bez komentarza. Śmieszny. Dobierać
maszynę do nici... Z poziomego trzymaka na szpulkę nici zsuwają się
równomierniej - zwłaszcza, gdy korzysta się z grubych, ciężkich nici /np.
bawełnianych lub do stębnowania dżinsu/.
Co do stopek zatrzaskowych - mam takie w Brotherze i szczerze mówiąc
zastanawiam się, na ile "kliknięć" zatrzask jest obliczony i kiedy trzeba
będzie szukać kompletnej stopki.
Poza tym - przesiadanie się z jednego sprzętu na inny zawsze powoduje
problemy. Nie na darmo mówi się, że przyzwyczajenie jest drugą naturą.
Kupując sprzęt trzeba sugerować się nie tyle ceną, co jego możliwościami.
W podanym przez ciebie wątku zettrzy opisuje swoje przygody - i swoje
podejście. Kupiła tanie byleco, ale chociaż nie narzeka.
Zatem - problem nie w producencie, a w oczekiwaniu na cud za półdarmo.
Ania
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2006-09-29 19:23:05
Temat: Re: koniec promocji w Eti
czeremcha napisał(a):
> No to ci powiem, że maszynę "tej firmy" ostro eksploatowałam przez 25 lat.
> Wymagała 2 napraw /wymiana obu pasków klinowych/ i to w ostatnich 2 latach.
> Teraz muszę ją oddać do regulacji - i myślę, że nie będzie to żadnym
> problemem dla "pana od naprawy maszyn". Poza tym moja maszyna wyprodukowana
> była na licencji Singera - czyli prekursora szycia maszynowego.
> Tyle w obronie Łucznika. Pomału zbieram się do kupna skomputeryzowanej
> maszyny - i będzie to albo Singer, albo Łucznik. Potentat światowy albo
> potentat krajowy. Broń Boże Arka.
Popieram w całej rozciągłości !
Także mam maszynę Łucznik na licencji Singera - jeden z pierwszych
wyprodukowanych ściapięć lat temu egzemplarzy. Do tej pory nie
wymagała ŻADNYCH napraw i nadal nie wymaga, nawet smarować nie
trzeba, bo jest samosmarująca się czy coś takiego. Wydaje się
wieczna.Tylko sama sie nie czyści, ale to akurat lubię robić :-) Nie
ciągnie mnie nawet do skomputeryzowanych maszyn z automatycznym
dzierganiem dziurek, przyszywaniem guzików itp. itp. Umiem to wszystko
robić bez skomplikowanej elektroniki, bo miałam czas się nauczyć.
Kupiłam jednak overlock Brother, bo to - owszem - jest dla mnie
uzasadnione, gdy chodzi o szycie z równoczesnym obrębianiem brzegów.
Wiwat Łucznik/Singer!!! Teraz zaczęła jej także używać moja
młodsza córka i bardzo jej się szycie podoba; jakoś nie widzę, aby
z racji wyrastania w epoce komputeryzacji córka tęskniła do
skomputeryzowania maszyny do szyci. oczywiście, nie wykluczam, że
kiedyś jej takie cudo kupię, ale raczej będzie to Singer lub
Łucznik - ze wskazaniem raczej na Singer :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |