Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: Piotr <e...@t...pl>
Newsgroups: pl.sci.medycyna
Subject: Re: kontuzja kolana
Date: Mon, 05 Jun 2006 23:58:08 +0200
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 64
Message-ID: <e629e9$15t$1@inews.gazeta.pl>
References: <9wyu0okcc0q5$.1qhkkch6u2869$.dlg@40tude.net>
<e5vi98$717$1@inews.gazeta.pl>
<wiwjov1ydu1r$.no7q1z3ge5xl.dlg@40tude.net>
NNTP-Posting-Host: 213-238-97-82.adsl.inetia.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1149544713 1213 213.238.97.82 (5 Jun 2006 21:58:33 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 5 Jun 2006 21:58:33 +0000 (UTC)
X-User: erazm79
In-Reply-To: <wiwjov1ydu1r$.no7q1z3ge5xl.dlg@40tude.net>
User-Agent: Thunderbird 1.5 (Windows/20051201)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.medycyna:210540
Ukryj nagłówki
1. Nie, kolana nie będą badać stetoskopem. Co do żeber, RTG w podobnych
przypadkach nie jest bezwzględnie konieczne, choć może czasem byłoby
wskazane, gdybyśmy byli bogatszym krajem. Co do "pomacania" miejsca
urazu, masz absolutną rację - należy to zrobić. Podobnie jak zbadać
bolesność w różnych sytuacjach. Jeśli tego nie było, to niedobrze. A
stetoskop był jak najbardziej na miejscu, bo pozwala wykluczyć
najpoważniejszą konsekwencję - odmę opłucnową
2. Ropniak - zdarza się. Ale na tyle rzadko, że nie uzasadnia to
wykonywania badań w stylu RTG wszystkim jak leci - za duże koszty. A po
trzech dniach od urazu, jeśli nic wielkiego się nie dzieje, to nie ma
się pewności, ale można z bardzo dużym prawdopodobieństwem powiedzieć,
że nic takiego się nie stało. Złamanie żebra wykluczyć powinna, z
ogromnym prawdopodobieństwem - badając (m.in. obmacując) miejsce urazu.
Jeśli tego nie zrobiła, to błąd.
3. Zrobisz jak zechcesz. Ja bym Ci jednak radził iść do lekarza. Weź pod
uwagę, że ja tylko zgaduję. Niewykluczone, że źle oceniam sytuację.
Powinnaś była iść do lekarza (chirurga, ortopedy, a nie przychodni
rodzinnej) tuż po urazie. Zgaduję, z tego co mówisz, że nic poważnego
się nie stało, ale jeśli nie zaniechasz (rygorystycznie) obciążania nogi
co najmniej na kilka(naście) dni, możesz tego żałować. Obciążanie
uszkodzonego stawu powoduje ból i odruchowe, niefizjologiczne obciążenie
innych elementów tego stawu i stawów sąsiednich - możesz sobie
zafundować błędne koło.
4. Ja bym Ci najprawdopodobniej dał powiedzieć nieco więcej ;-). Być
może to błąd lekarki, a może Twój stan był na tyle dobry "na oko", że
nie widziała potrzeby zgłębiania tematu.
5. Badania dodatkowe są dodatkowe dlatego, że nigdy nie powinny być
zasadniczym elementem postępowania diagnostycznego. Decydujące znaczenie
ma umiejętność myślenia i badania klinicznego. Dopiero za tymi dwoma
elementami i POD ICH WPŁYWEM można dobrać odpowiednie badanie dodatkowe,
jeśli jest potrzebne.
6. Pamiętaj cały czas, że planujesz ewentualnie iść do LEKARZA
RODZINNEGO. On nie ma nawet prawa zlecić USG stawu kolanowego. Jeśli
chodzi o prześwietlenie, to jego celem jest wykluczenie złamania. Na tym
zadanie RTG się kończy. W Twoim konkretnym przypadku (uraz w określonych
okolicznościach, przed kilkoma dniami, nie dający do tej pory znacznych
dolegliwości) z ogromnym prawdopodobieństwem można wykluczyć złamanie
obywając się bez RTG. Ok, więc zakładamy, że wykluczyliśmy złamanie -
zostaje uszkodzenie (nieznaczne) aparatu chrzęstnego i więzadłowego.
Tutaj RTG praktycznie nie wchodzi w grę. Co w takiej sytuacji? Dwie
możliwości:
a) Bierzemy w obroty każdego pacjenta. Robimy USG kolana, ew. rezonans,
artroskopię, żeby wykluczyć uszkodzenie wewnątrz stawu... krótko mówiąc
- totalne science fiction. Zdiagnozowaliśmy 100% pacjentów, wiemy
dokładnie co im jest. Okazało się, że 3% miało poważniejsze uszkodzenia,
z czego połowa wymagała interwencji chirurgicznej. Wydaliśmy mnóstwo
kasy, w tym także na leczenie powikłań po bezsensownie wykonanej
artroskopii.
b) Zlecamy każdemu pacjentowi usztywnienie stawu i zakaz obciążania na
tydzień. 90% mamy wyleczonych. Koszty bliskie zeru. Zostaje 10%
pacjentów, u których DOPIERO PO NIEPOWODZENIU wstępnego leczenia
wdrażamy postępowanie jak w punkcie a). Koszty są 10 razy mniejsze, a
wyniki wręcz lepsze, bo mniej powikłań po inwazyjnej diagnostyce.
To taki szybki przykład, jak to się wszystko kręci. Oczywiście tylko
naszkicowany.
Ze swojej strony zamykam wątek i pozdrawiam serdecznie.
Piotr
|