Strona główna Grupy pl.sci.psychologia *kto jest za tym żeby sender poszedł po rozum do głowy?

Grupy

Szukaj w grupach

 

*kto jest za tym żeby sender poszedł po rozum do głowy?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 116


« poprzedni wątek następny wątek »

111. Data: 2009-11-26 15:42:29

Temat: Re: kto jest za tym żeby sender poszedł po rozum do głowy?
Od: "R e d a r t" <n...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "glob" <r...@g...com> napisał w wiadomości
news:73e153ba-3e9c-4697-9558-285379d4c4d6@g27g2000yq
n.googlegroups.com...

> Pisz Świadomość, będzie precyzyjniej.
Kwestia świadomości jest bardzo ciekawa, ale wolę
jednak w obrazowaniu pewnych sprawa mówić konkretnie o mózgu.
Dlatego, że mówiąc o mózgu od razu mamy przed sobą
uporządkowaną strukturę. Kiedy myślimy o sobie, o swojej
świadomości łatwo nam myślec o tym, że dyspnujemy nieograniczoną
przestrzenią, elastycznością i nie jesteśmy skrępowani.

Natomiast przechodząc na poziom mózgu od razu mamy kilka
spraw:
- każda zmiana na poziomie świadomosci oznacza zmianę w mózgu.
Zmianę elektryczną, chemiczną lub nawet strukturalną
(modyfikacja połączeń, ścieżek). Możemy oczywiście sformułować tezę,
że świadomość jest od mózgu niezależna w jakimś stopniu. Możemy
próbować znaleźć takie ruchy świadomości, które nie są zwiazane
z ruchami w mózgu.
Wydaje mi się, że jednak łatwo przy takich założeniach zupełnie odpłynać.
Rozumienie jak działa mózg, branie tego pod uwagę - daje bardzo solidną
bazę, sprowadza na ziemię - do tego, by próbować określić, na czym
polega granica świadomości, na czym polega projekcja. Można podzielić mózg
na obszary i pokazać, że świadomosć w jakiś sposób 'mieszka w nich'.
Że jest to bardzo wiele w wysokim stopniu niezależnie działających
mikroświadomosci, które zamieszkują różne obszary mózgu i się
lepiej lub gorzej ze sobą komunikują, czasem ustawiają się w jednym
kierunku, czasem polaryzują się w opozycjach. Gdzieś w tym wszystkim
funkcjonuje coś, co można by nazwać uwagą, skupieniem, świadomością
'ja', która się przemieszcza, przełącza na różne obszary mózgu, wybiera
sobie, z czym się w danej chwili identyfikować. Temat identyfikacji
z czymś jest tu bardzo istotny z punktu widzenia tematu takiego jak
właśnie projekcja czy rozumienie innych ludzi. Można powiedzieć,
że bardzo duże obszary naszego mózgu pracują na rzecz tworzenia
obrazów, modeli świata zewnętrznego, z którymi z założenia świadomość
się nie identyfikuje, tylko stawia w stosunku do nich 'w dystansie',
ogląda je, analizuje. Czyli bardzo duża część naszego mózgu ma
z definicji za zadanie pracować niezależnie od tego, co nazywamy
'świadomością' i nie są to obszary odpowiadzialne za podtrzymanie
podstawowych funkcji typu bicie serca, czy oddychanie, tylko
bardzo zaawansowane struktury modelujące zjawiska o wysokim poziomie
abstrakcji, łączące szczegółowość obrazów, bodźców zmysłowych
ze sferą emocjonalną, intelektualną itp. W łagodnej formie można
to zaobserwować, kiedy myślimy o członkach swojej rodziny.
Np. mój mózg utrzymuje bardzo żywy i bogaty obraz/model mojej
małżonki ;). Jestem pewien, że ten model zjada 'na trwałe' całkiem
pokaźne obszary zasobowe mojego mózgu ;) Dzięki temu wiem,
czego po niej oczekiwać, jak z nią postępować itp itd. Jednakowoż
bez żadnych wątpliwości odróżniam siebie od mojej małżonki.
A więc istnieje dość (dość ...) wyraźna 'kreska' między moim
obrazem siebie samego, tego, z czym moja świadomość się
identyfikuje, a tym, co jest modelem stojącym 'w opozycji',
co moja świadomosć identyfikuje 'to jest moja żona i tym
akurat bardzo sięode mnie różni' - mimo, że oba obrazy
siedzą razem w jednej organicznej, delikatnej puszce.

Te obrazy, modele nie są rozłączne - bo istnieje bardzo duże
powiązanie, wspólny kontekst, w którym z małżowinką
razem żyjemy. Dlatego też jej obraz jest wielowymiarowy.
Mamy w dużym stopniu wspólne ja, jest bardzo wiele
obszarów rzeczywistości, z którymi identyfikujemy się
oboje w podobny sposób.

Natomiast w sytuacji modelowania rzeczy, z którymi się
nie identyfikujemy, mózg ma duży problem precyzyjnego
zamodelowania. Musi tworzyć modele bardzo oderwane,
odizolowane, mające mało rzeczy wspólnych. Powstaje więc
ogromna presja na to, by tworzyć modele uproszczone,
płaskie, bezbarwne. "Niedopieszczone". Tworzenie takich
modeli i ich pogłębianie musi 'boleć', musi wymagać od
świadomosci 'wysiłku' - wysiłku zmiany budowy mózgu.
To po pierwsze. Po drugie - dobry model to model, który
żyje. Dobry model, dopracowany model jest atrakcyjnym
miejscem 'do zamieszkania'.

Stad: tworząc w sobie bardzo dobry, bogaty model
'nienawiści', 'wroga' tworzymy sytuację, w której nasza
świadomość będzie kuszona, by się z tym modelem
zidentyfikować, a jeśłi nawet nie zidentyfikować świadomie,
to ten 'model znienawidzonego wroga' może niezależnie
funkcjonować i wpływać na nasze działania.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


112. Data: 2009-11-26 16:07:25

Temat: Re: kto jest za tym żeby sender poszedł po rozum do głowy?
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


R e d a r t wrote:
> U�ytkownik "glob" <r...@g...com> napisa� w wiadomo�ci
> news:73e153ba-3e9c-4697-9558-285379d4c4d6@g27g2000yq
n.googlegroups.com...
>
> > Pisz �wiadomo��, b�dzie precyzyjniej.
> Kwestia �wiadomo�ci jest bardzo ciekawa, ale wol�
> jednak w obrazowaniu pewnych sprawa m�wi� konkretnie o m�zgu.
> Dlatego, �e m�wi�c o m�zgu od razu mamy przed sob�
> uporz�dkowan� struktur�. Kiedy my�limy o sobie, o swojej
> �wiadomo�ci �atwo nam my�lec o tym, �e dyspnujemy nieograniczon�
> przestrzeni�, elastyczno�ci� i nie jeste�my skr�powani.
>
> Natomiast przechodz�c na poziom m�zgu od razu mamy kilka
> spraw:
> - ka�da zmiana na poziomie �wiadomosci oznacza zmian� w m�zgu.
> Zmianďż˝ elektrycznďż˝, chemicznďż˝ lub nawet strukturalnďż˝
> (modyfikacja po��cze�, �cie�ek). Mo�emy oczywi�cie sformu�owa�
tezďż˝,
> �e �wiadomo�� jest od m�zgu niezale�na w jakim� stopniu. Mo�emy
> pr�bowa� znale�� takie ruchy �wiadomo�ci, kt�re nie s� zwiazane
> z ruchami w m�zgu.
> Wydaje mi si�, �e jednak �atwo przy takich za�o�eniach zupe�nie
odp�yna�.
> Rozumienie jak dzia�a m�zg, branie tego pod uwag� - daje bardzo solidn�
> baz�, sprowadza na ziemi� - do tego, by pr�bowa� okre�li�, na czym
> polega granica �wiadomo�ci, na czym polega projekcja. Mo�na podzieli�
m�zg
> na obszary i pokaza�, �e �wiadomos� w jaki� spos�b 'mieszka w nich'.
> �e jest to bardzo wiele w wysokim stopniu niezale�nie dzia�aj�cych
> mikro�wiadomosci, kt�re zamieszkuj� r�ne obszary m�zgu i si�
> lepiej lub gorzej ze sobďż˝ komunikujďż˝, czasem ustawiajďż˝ siďż˝ w jednym
> kierunku, czasem polaryzujďż˝ siďż˝ w opozycjach. Gdzieďż˝ w tym wszystkim
> funkcjonuje co�, co mo�na by nazwa� uwag�, skupieniem, �wiadomo�ci�
> 'ja', kt�ra si� przemieszcza, prze��cza na r�ne obszary m�zgu, wybiera
> sobie, z czym siďż˝ w danej chwili identyfikowaďż˝. Temat identyfikacji
> z czymďż˝ jest tu bardzo istotny z punktu widzenia tematu takiego jak
> w�a�nie projekcja czy rozumienie innych ludzi. Mo�na powiedzie�,
> �e bardzo du�e obszary naszego m�zgu pracuj� na rzecz tworzenia
> obraz�w, modeli �wiata zewn�trznego, z kt�rymi z za�o�enia
�wiadomo��
> siďż˝ nie identyfikuje, tylko stawia w stosunku do nich 'w dystansie',
> ogl�da je, analizuje. Czyli bardzo du�a cz�� naszego m�zgu ma
> z definicji za zadanie pracowa� niezale�nie od tego, co nazywamy
> '�wiadomo�ci�' i nie s� to obszary odpowiadzialne za podtrzymanie
> podstawowych funkcji typu bicie serca, czy oddychanie, tylko
> bardzo zaawansowane struktury modeluj�ce zjawiska o wysokim poziomie
> abstrakcji, ��cz�ce szczeg�owo�� obraz�w, bod�c�w zmys�owych
> ze sfer� emocjonaln�, intelektualn� itp. W �agodnej formie mo�na
> to zaobserwowa�, kiedy my�limy o cz�onkach swojej rodziny.
> Np. m�j m�zg utrzymuje bardzo �ywy i bogaty obraz/model mojej
> ma��onki ;). Jestem pewien, �e ten model zjada 'na trwa�e' ca�kiem
> poka�ne obszary zasobowe mojego m�zgu ;) Dzi�ki temu wiem,
> czego po niej oczekiwa�, jak z ni� post�powa� itp itd. Jednakowo�
> bez �adnych w�tpliwo�ci odr�niam siebie od mojej ma��onki.
> A wi�c istnieje do�� (do�� ...) wyra�na 'kreska' mi�dzy moim
> obrazem siebie samego, tego, z czym moja �wiadomo�� si�
> identyfikuje, a tym, co jest modelem stoj�cym 'w opozycji',
> co moja �wiadomos� identyfikuje 'to jest moja �ona i tym
> akurat bardzo si�ode mnie r�ni' - mimo, �e oba obrazy
> siedzďż˝ razem w jednej organicznej, delikatnej puszce.
>
> Te obrazy, modele nie s� roz��czne - bo istnieje bardzo du�e
> powi�zanie, wsp�lny kontekst, w kt�rym z ma��owink�
> razem �yjemy. Dlatego te� jej obraz jest wielowymiarowy.
> Mamy w du�ym stopniu wsp�lne ja, jest bardzo wiele
> obszar�w rzeczywisto�ci, z kt�rymi identyfikujemy si�
> oboje w podobny spos�b.
>
> Natomiast w sytuacji modelowania rzeczy, z kt�rymi si�
> nie identyfikujemy, m�zg ma du�y problem precyzyjnego
> zamodelowania. Musi tworzyďż˝ modele bardzo oderwane,
> odizolowane, maj�ce ma�o rzeczy wsp�lnych. Powstaje wi�c
> ogromna presja na to, by tworzyďż˝ modele uproszczone,
> p�askie, bezbarwne. "Niedopieszczone". Tworzenie takich
> modeli i ich pog��bianie musi 'bole�', musi wymaga� od
> �wiadomosci 'wysi�ku' - wysi�ku zmiany budowy m�zgu.
> To po pierwsze. Po drugie - dobry model to model, kt�ry
> �yje. Dobry model, dopracowany model jest atrakcyjnym
> miejscem 'do zamieszkania'.
>
> Stad: tworz�c w sobie bardzo dobry, bogaty model
> 'nienawi�ci', 'wroga' tworzymy sytuacj�, w kt�rej nasza
> �wiadomo�� b�dzie kuszona, by si� z tym modelem
> zidentyfikowa�, a je��i nawet nie zidentyfikowa� �wiadomie,
> to ten 'model znienawidzonego wroga' mo�e niezale�nie
> funkcjonowa� i wp�ywa� na nasze dzia�ania.

A więc walcz o swój mózg;)To co ty piszesz jest oderwaniem od
rzeczywistości, bo najbardziej abstrakcyjne i rzekomo obiektywne
wywody logiczne poprzedza akt swobodnego wyboru; my naprzód wybieramy
świat taki, jakim go chcemy mieć, a dopiero potem szukamy argumentów
aby nasz wybór uzasadnić. Za pomocą woli kreujemy swoją rzeczywistość
i świat, tym samym zmieniamy struktury mózgu, on jest plastyczny,
dostosowuje się do naszych warunków, ale sam nie będąc świadomy
jedynie umożliwiający świadomość, sam z siebie nie jest w stanie
zmieniać swoich kształtów.
Nauka jest przyziemna i sam widzisz, że podobno takich belgijskich
pacjentów jest o wiele więcej, gdyż ostanio liczy się mózg, a nie
świadomość.

Inaczej pacjentom z minimalną świadomością pozostanie jedynie liczyć
na swoich bliskich, którzy nie podzielą sceptycyzmu ludzi w białych
fartuchach. (...)
Matka Roma polegała przede wszystkim na własnej intuicji. - Kiedy
podczas ubierania prosiłam, by rozluźnił mięśnie, robił to - wspomina.
- I obracał do mnie głowę. Lekarze twierdzili, że to tylko odruchy.
Ale ja zawsze wiedziałam, że w tym bezwładnym ciele kryje się mój syn.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


113. Data: 2009-11-26 17:17:52

Temat: Re: kto jest za tym żeby sender poszedł po rozum do głowy?
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


glob wrote:
> R e d a r t wrote:
> > U�ytkownik "glob" <r...@g...com> napisa� w wiadomo�ci
> > news:73e153ba-3e9c-4697-9558-285379d4c4d6@g27g2000yq
n.googlegroups.com...
> >
> > > Pisz �wiadomo��, b�dzie precyzyjniej.
> > Kwestia �wiadomo�ci jest bardzo ciekawa, ale wol�
> > jednak w obrazowaniu pewnych sprawa m�wi� konkretnie o m�zgu.
> > Dlatego, �e m�wi�c o m�zgu od razu mamy przed sob�
> > uporz�dkowan� struktur�. Kiedy my�limy o sobie, o swojej
> > �wiadomo�ci �atwo nam my�lec o tym, �e dyspnujemy nieograniczon�
> > przestrzeni�, elastyczno�ci� i nie jeste�my skr�powani.
> >
> > Natomiast przechodz�c na poziom m�zgu od razu mamy kilka
> > spraw:
> > - ka�da zmiana na poziomie �wiadomosci oznacza zmian� w m�zgu.
> > Zmianďż˝ elektrycznďż˝, chemicznďż˝ lub nawet strukturalnďż˝
> > (modyfikacja po��cze�, �cie�ek). Mo�emy oczywi�cie sformu�owa�
tezďż˝,
> > �e �wiadomo�� jest od m�zgu niezale�na w jakim� stopniu. Mo�emy
> > pr�bowa� znale�� takie ruchy �wiadomo�ci, kt�re nie s� zwiazane
> > z ruchami w m�zgu.
> > Wydaje mi si�, �e jednak �atwo przy takich za�o�eniach zupe�nie
odp�yna�.
> > Rozumienie jak dzia�a m�zg, branie tego pod uwag� - daje bardzo solidn�
> > baz�, sprowadza na ziemi� - do tego, by pr�bowa� okre�li�, na czym
> > polega granica �wiadomo�ci, na czym polega projekcja. Mo�na podzieli�
m�zg
> > na obszary i pokaza�, �e �wiadomos� w jaki� spos�b 'mieszka w nich'.
> > �e jest to bardzo wiele w wysokim stopniu niezale�nie dzia�aj�cych
> > mikro�wiadomosci, kt�re zamieszkuj� r�ne obszary m�zgu i si�
> > lepiej lub gorzej ze sobďż˝ komunikujďż˝, czasem ustawiajďż˝ siďż˝ w jednym
> > kierunku, czasem polaryzujďż˝ siďż˝ w opozycjach. Gdzieďż˝ w tym wszystkim
> > funkcjonuje co�, co mo�na by nazwa� uwag�, skupieniem, �wiadomo�ci�
> > 'ja', kt�ra si� przemieszcza, prze��cza na r�ne obszary m�zgu,
wybiera
> > sobie, z czym siďż˝ w danej chwili identyfikowaďż˝. Temat identyfikacji
> > z czymďż˝ jest tu bardzo istotny z punktu widzenia tematu takiego jak
> > w�a�nie projekcja czy rozumienie innych ludzi. Mo�na powiedzie�,
> > �e bardzo du�e obszary naszego m�zgu pracuj� na rzecz tworzenia
> > obraz�w, modeli �wiata zewn�trznego, z kt�rymi z za�o�enia
�wiadomo��
> > siďż˝ nie identyfikuje, tylko stawia w stosunku do nich 'w dystansie',
> > ogl�da je, analizuje. Czyli bardzo du�a cz�� naszego m�zgu ma
> > z definicji za zadanie pracowa� niezale�nie od tego, co nazywamy
> > '�wiadomo�ci�' i nie s� to obszary odpowiadzialne za podtrzymanie
> > podstawowych funkcji typu bicie serca, czy oddychanie, tylko
> > bardzo zaawansowane struktury modeluj�ce zjawiska o wysokim poziomie
> > abstrakcji, ��cz�ce szczeg�owo�� obraz�w, bod�c�w zmys�owych
> > ze sfer� emocjonaln�, intelektualn� itp. W �agodnej formie mo�na
> > to zaobserwowa�, kiedy my�limy o cz�onkach swojej rodziny.
> > Np. m�j m�zg utrzymuje bardzo �ywy i bogaty obraz/model mojej
> > ma��onki ;). Jestem pewien, �e ten model zjada 'na trwa�e' ca�kiem
> > poka�ne obszary zasobowe mojego m�zgu ;) Dzi�ki temu wiem,
> > czego po niej oczekiwa�, jak z ni� post�powa� itp itd. Jednakowo�
> > bez �adnych w�tpliwo�ci odr�niam siebie od mojej ma��onki.
> > A wi�c istnieje do�� (do�� ...) wyra�na 'kreska' mi�dzy moim
> > obrazem siebie samego, tego, z czym moja �wiadomo�� si�
> > identyfikuje, a tym, co jest modelem stoj�cym 'w opozycji',
> > co moja �wiadomos� identyfikuje 'to jest moja �ona i tym
> > akurat bardzo si�ode mnie r�ni' - mimo, �e oba obrazy
> > siedzďż˝ razem w jednej organicznej, delikatnej puszce.
> >
> > Te obrazy, modele nie s� roz��czne - bo istnieje bardzo du�e
> > powi�zanie, wsp�lny kontekst, w kt�rym z ma��owink�
> > razem �yjemy. Dlatego te� jej obraz jest wielowymiarowy.
> > Mamy w du�ym stopniu wsp�lne ja, jest bardzo wiele
> > obszar�w rzeczywisto�ci, z kt�rymi identyfikujemy si�
> > oboje w podobny spos�b.
> >
> > Natomiast w sytuacji modelowania rzeczy, z kt�rymi si�
> > nie identyfikujemy, m�zg ma du�y problem precyzyjnego
> > zamodelowania. Musi tworzyďż˝ modele bardzo oderwane,
> > odizolowane, maj�ce ma�o rzeczy wsp�lnych. Powstaje wi�c
> > ogromna presja na to, by tworzyďż˝ modele uproszczone,
> > p�askie, bezbarwne. "Niedopieszczone". Tworzenie takich
> > modeli i ich pog��bianie musi 'bole�', musi wymaga� od
> > �wiadomosci 'wysi�ku' - wysi�ku zmiany budowy m�zgu.
> > To po pierwsze. Po drugie - dobry model to model, kt�ry
> > �yje. Dobry model, dopracowany model jest atrakcyjnym
> > miejscem 'do zamieszkania'.
> >
> > Stad: tworz�c w sobie bardzo dobry, bogaty model
> > 'nienawi�ci', 'wroga' tworzymy sytuacj�, w kt�rej nasza
> > �wiadomo�� b�dzie kuszona, by si� z tym modelem
> > zidentyfikowa�, a je��i nawet nie zidentyfikowa� �wiadomie,
> > to ten 'model znienawidzonego wroga' mo�e niezale�nie
> > funkcjonowa� i wp�ywa� na nasze dzia�ania.
>
> A więc walcz o swój mózg;)To co ty piszesz jest oderwaniem od
> rzeczywistości, bo najbardziej abstrakcyjne i rzekomo obiektywne
> wywody logiczne poprzedza akt swobodnego wyboru; my naprzód wybieramy
> świat taki, jakim go chcemy mieć, a dopiero potem szukamy argumentów
> aby nasz wybór uzasadnić. Za pomocą woli kreujemy swoją rzeczywistość
> i świat, tym samym zmieniamy struktury mózgu, on jest plastyczny,
> dostosowuje się do naszych warunków, ale sam nie będąc świadomy
> jedynie umożliwiający świadomość, sam z siebie nie jest w stanie
> zmieniać swoich kształtów.
> Nauka jest przyziemna i sam widzisz, że podobno takich belgijskich
> pacjentów jest o wiele więcej, gdyż ostanio liczy się mózg, a nie
> świadomość.
>
> Inaczej pacjentom z minimalną świadomością pozostanie jedynie liczyć
> na swoich bliskich, którzy nie podzielą sceptycyzmu ludzi w białych
> fartuchach. (...)
> Matka Roma polegała przede wszystkim na własnej intuicji. - Kiedy
> podczas ubierania prosiłam, by rozluźnił mięśnie, robił to - wspomina.
> - I obracał do mnie głowę. Lekarze twierdzili, że to tylko odruchy.
> Ale ja zawsze wiedziałam, że w tym bezwładnym ciele kryje się mój syn.
Ach, zwróć uwagę na to , że wszystko ma swoja sprzeczność, wiec gdzie
jest sprzeczność mózgu, bo on jest ciałem? Zobacz na ten artykuł co
adamox wrzucił, jak w ramach obiektywizmu wyklucza się subiektywizm,
czyli świadomość. A poza tym system demokratyczny pochodzi z ciała, bo
podobnie wyglądamy, mamy ręce i nogi, głowę, więc jesteśmy równi
według prawa. Tylko nikt z demokratów nie chce widzieć że zawsze
będzie ten lepszy i ten gorszy, ten mądrzejszy i głupszy, człowiek
człowieka używa jak tyczki aby ponad niego wyskoczyć. Czyli w życiu
wszystko chierarchizujemy. Tak więc teorie swoje, a życie swoje.






































› Pokaż wiadomość z nagłówkami


114. Data: 2009-11-27 08:26:33

Temat: Re: kto jest za tym żeby sender poszedł po rozum do głowy?
Od: "R e d a r t" <n...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "glob" <r...@g...com> napisał w wiadomości
news:6aac2bfa-d030-4f19-887e-17e9c51fd5c0@e23g2000yq
d.googlegroups.com...

>> A więc walcz o swój mózg;)To co ty piszesz jest oderwaniem od
>> rzeczywistości, bo najbardziej abstrakcyjne i rzekomo obiektywne
>> wywody logiczne poprzedza akt swobodnego wyboru; my naprzód wybieramy
>> świat taki, jakim go chcemy mieć, a dopiero potem szukamy argumentów
>> aby nasz wybór uzasadnić. Za pomocą woli kreujemy swoją rzeczywistość
>> i świat, tym samym zmieniamy struktury mózgu, on jest plastyczny,
>> dostosowuje się do naszych warunków, ale sam nie będąc świadomy
>> jedynie umożliwiający świadomość, sam z siebie nie jest w stanie
>> zmieniać swoich kształtów.
>> Nauka jest przyziemna i sam widzisz, że podobno takich belgijskich
>> pacjentów jest o wiele więcej, gdyż ostanio liczy się mózg, a nie
>> świadomość.
>>
>> Inaczej pacjentom z minimalną świadomością pozostanie jedynie liczyć
>> na swoich bliskich, którzy nie podzielą sceptycyzmu ludzi w białych
>> fartuchach. (...)
>> Matka Roma polegała przede wszystkim na własnej intuicji. - Kiedy
>> podczas ubierania prosiłam, by rozluźnił mięśnie, robił to - wspomina.
>> - I obracał do mnie głowę. Lekarze twierdzili, że to tylko odruchy.
>> Ale ja zawsze wiedziałam, że w tym bezwładnym ciele kryje się mój syn.
>Ach, zwróć uwagę na to , że wszystko ma swoja sprzeczność, wiec gdzie
>jest sprzeczność mózgu, bo on jest ciałem? Zobacz na ten artykuł co
>adamox wrzucił, jak w ramach obiektywizmu wyklucza się subiektywizm,
>czyli świadomość. A poza tym system demokratyczny pochodzi z ciała, bo
>podobnie wyglądamy, mamy ręce i nogi, głowę, więc jesteśmy równi
>według prawa. Tylko nikt z demokratów nie chce widzieć że zawsze
>będzie ten lepszy i ten gorszy, ten mądrzejszy i głupszy, człowiek
>człowieka używa jak tyczki aby ponad niego wyskoczyć. Czyli w życiu
>wszystko chierarchizujemy. Tak więc teorie swoje, a życie swoje.

Czuję niedosyt po Twoich wypowiedziach ;)
Uważam, że rozsądne zagłębianie sięw wiedzę, w szczególnosci w wiedzę
o sposobie działania mózgu nie wyklucza jednoczesnego prowadzenia
rozważań o świadomości, swojej świadomości. Można jednocześnie
prowadzić badania 'od zewnątrz' (tzw. obiektywne) jak i 'od wewnątrz'
(subiektywne, indywidualne, nieporównywalne z niczym 'na zewnątrz'
doświadczenie własnej świadomości). Wiedza rodzi się tam, gdzie
te dwa aspekty się spotykają. Nie rozumiejąc ograniczeń mózgu
bardzo łatwo odlecieć. Nie rozumiejąc tego, że uszkodzenia
mózgu realnie ograniczają możliwości działania świadomości, wolną wolę
itp itd - trudno dalej rozmawiać.

To co mówisz powyżej - demokracja itp itd - brzmi nieźle tylko, ale czy
skłania do głębszej refleksji ? Nie wiem ...

Masz takie sformułowanie "człowiek człowieka używa jak tyczki
aby ponad niego wskoczyć". Wskazujesz też, że system demokratyczny
u podstaw ma zrozumienie, że jesteśmy podobni, fizycznie. Równość
w demokracji ma u podstaw 'podobieństwo cielesne'. Mózg jest
mózg. Uznajesz tę ideę za dobrą podstawę i z rozczarowaniem stwierdzasz,
że "teorie swoje a życie swoje". No i masz rację. Można ten wątek
posunąć dużo, dużo dalej - zauważajac, że podobieństwo fizyczne
nie ogranicza się tylko do człowiek-człowiek. Równie silnie brzmią
stwierdzenia "człowiek używa zwierzęcia do ...". Ten obszar
fizycznego podobieństwa człowiek-zwierzę w konfrontacji z drastyczną
nierównością traktowania nawet szczytne idee równości eksplorują i
obejmują bardzo niechętnie. Bo teoria jeszcze bardziej oddala się od życia.

To jednak nie demokraci czy antydemokraci są tu 'winni'.
Pretensje możemy miec tylko do siebie.
Skoro mamy wolną wolę to chyba możemy nie krzywdzić zwierząt ?
Możemy czy nie możemy ?

Szykuję się, by sobie pzeczytać książkę 'Zwierz w moim łóżku"
Doroty Szumińskiej.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


115. Data: 2009-11-27 13:51:24

Temat: Re: kto jest za tym żeby sender poszedł po rozum do głowy?
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


R e d a r t wrote:
> U�ytkownik "glob" <r...@g...com> napisa� w wiadomo�ci
> news:6aac2bfa-d030-4f19-887e-17e9c51fd5c0@e23g2000yq
d.googlegroups.com...
>
> >> A wi�c walcz o sw�j m�zg;)To co ty piszesz jest oderwaniem od
> >> rzeczywisto�ci, bo najbardziej abstrakcyjne i rzekomo obiektywne
> >> wywody logiczne poprzedza akt swobodnego wyboru; my naprz�d wybieramy
> >> �wiat taki, jakim go chcemy mie�, a dopiero potem szukamy argument�w
> >> aby nasz wyb�r uzasadni�. Za pomoc� woli kreujemy swoj�
rzeczywisto��
> >> i �wiat, tym samym zmieniamy struktury m�zgu, on jest plastyczny,
> >> dostosowuje si� do naszych warunk�w, ale sam nie b�d�c �wiadomy
> >> jedynie umo�liwiaj�cy �wiadomo��, sam z siebie nie jest w stanie
> >> zmienia� swoich kszta�t�w.
> >> Nauka jest przyziemna i sam widzisz, �e podobno takich belgijskich
> >> pacjent�w jest o wiele wi�cej, gdy� ostanio liczy si� m�zg, a nie
> >> �wiadomo��.
> >>
> >> Inaczej pacjentom z minimaln� �wiadomo�ci� pozostanie jedynie liczy�
> >> na swoich bliskich, kt�rzy nie podziel� sceptycyzmu ludzi w bia�ych
> >> fartuchach. (...)
> >> Matka Roma polega�a przede wszystkim na w�asnej intuicji. - Kiedy
> >> podczas ubierania prosi�am, by rozlu�ni� mi�nie, robi� to - wspomina.
> >> - I obraca� do mnie g�ow�. Lekarze twierdzili, �e to tylko odruchy.
> >> Ale ja zawsze wiedzia�am, �e w tym bezw�adnym ciele kryje si� m�j syn.
> >Ach, zwr�� uwag� na to , �e wszystko ma swoja sprzeczno��, wiec gdzie
> >jest sprzeczno�� m�zgu, bo on jest cia�em? Zobacz na ten artyku� co
> >adamox wrzuciďż˝, jak w ramach obiektywizmu wyklucza siďż˝ subiektywizm,
> >czyli �wiadomo��. A poza tym system demokratyczny pochodzi z cia�a, bo
> >podobnie wygl�damy, mamy r�ce i nogi, g�ow�, wi�c jeste�my r�wni
> >wed�ug prawa. Tylko nikt z demokrat�w nie chce widzie� �e zawsze
> >b�dzie ten lepszy i ten gorszy, ten m�drzejszy i g�upszy, cz�owiek
> >cz�owieka u�ywa jak tyczki aby ponad niego wyskoczy�. Czyli w �yciu
> >wszystko chierarchizujemy. Tak wi�c teorie swoje, a �ycie swoje.
>
> Czujďż˝ niedosyt po Twoich wypowiedziach ;)
> Uwa�am, �e rozs�dne zag��bianie si�w wiedz�, w szczeg�lnosci w
wiedzďż˝
> o sposobie dzia�ania m�zgu nie wyklucza jednoczesnego prowadzenia
> rozwa�a� o �wiadomo�ci, swojej �wiadomo�ci. Mo�na jednocze�nie
> prowadzi� badania 'od zewn�trz' (tzw. obiektywne) jak i 'od wewn�trz'
> (subiektywne, indywidualne, niepor�wnywalne z niczym 'na zewn�trz'
> do�wiadczenie w�asnej �wiadomo�ci). Wiedza rodzi si� tam, gdzie
> te dwa aspekty si� spotykaj�. Nie rozumiej�c ogranicze� m�zgu
> bardzo �atwo odlecie�. Nie rozumiej�c tego, �e uszkodzenia
> m�zgu realnie ograniczaj� mo�liwo�ci dzia�ania �wiadomo�ci, woln�
wolďż˝
> itp itd - trudno dalej rozmawiaďż˝.
>
> To co m�wisz powy�ej - demokracja itp itd - brzmi nie�le tylko, ale czy
> sk�ania do g��bszej refleksji ? Nie wiem ...
>
> Masz takie sformu�owanie "cz�owiek cz�owieka u�ywa jak tyczki
> aby ponad niego wskoczy�". Wskazujesz te�, �e system demokratyczny
> u podstaw ma zrozumienie, �e jeste�my podobni, fizycznie. R�wno��
> w demokracji ma u podstaw 'podobie�stwo cielesne'. M�zg jest
> m�zg. Uznajesz t� ide� za dobr� podstaw� i z rozczarowaniem stwierdzasz,
> �e "teorie swoje a �ycie swoje". No i masz racj�. Mo�na ten w�tek
> posun�� du�o, du�o dalej - zauwa�ajac, �e podobie�stwo fizyczne
> nie ogranicza si� tylko do cz�owiek-cz�owiek. R�wnie silnie brzmi�
> stwierdzenia "cz�owiek u�ywa zwierz�cia do ...". Ten obszar
> fizycznego podobie�stwa cz�owiek-zwierz� w konfrontacji z drastyczn�
> nier�wno�ci� traktowania nawet szczytne idee r�wno�ci eksploruj� i
> obejmuj� bardzo niech�tnie. Bo teoria jeszcze bardziej oddala si� od �ycia.
>
> To jednak nie demokraci czy antydemokraci sďż˝ tu 'winni'.
> Pretensje mo�emy miec tylko do siebie.
> Skoro mamy woln� wol� to chyba mo�emy nie krzywdzi� zwierz�t ?
> Mo�emy czy nie mo�emy ?
>
> Szykuj� si�, by sobie pzeczyta� ksi��k� 'Zwierz w moim ��ku"
> Doroty Szumi�skiej.

Jesteś świadomy tego co do mnie piszesz, to co napiszesz weryfikujesz
w świadomości, to tak jak byś swoją świadomością obserwował
świadomość, świadomość się dzieli, jedną obserwujesz drugą [ większość
kategorii Kanta upadło, ale te odkrycia były potrzebne, jako
podwaliny=rozumiesz, od czegoś trzeba zacząć]
Za to , to o czym myślisz jesteś pewien, ale swojego mózgu nie, jego
działania w danej chwili=nie , więc to trochę nieuprawnione aby się za
niego wypowiadać.
Mówisz że można wypowiadać się subiektywnie i obiektywnie. A kiedy to
człowiek, wypowiadał się bez świadomości?
Czegoś takiego jak obiektywizm nie ma, bo powiedzmy= wybrałem się z
psem , słoniem i mrówką na wycieczkę= wiadomo pies , słoń , ja,
mrówka. Każdy ma inne oczy, inaczej jest zbudowany. Staneliśmy przed
piramidami. Mrówka piramid nie widzi, bo jest tak mała że piramidy są
dla niej za duże do uchwycenia, czyli dla mrówki piramidy nie
istnieją, zresztą tak jak jeden z towarzyszy=słoń.
I teraz'' ja'' obiektywnie mówię,= piramidy istnieją=, to co się
dzieje= NARZUCAM SWOJE ZDANIE MOIM TOWARZYSZĄ I ZAPOMINAM O SOBIE, BO
TO TYLKO JA TAK WIDZE. Ta bajka i te zwierzęta, to inni ludzie=
rozumiesz. Każdy widzi to co według swoich zdolności dostrzec potrafii
i nie wiadomo nawet czy piramidy istnieją.
Dlatego abstrakcja to odryw od rzeczywistości od konkretu, jedyne co
nabiera wartości obiektywnej, to jeśli towarzysze wycieczki
wykorzystają swoją wolną wolę , aby od siebie uciec i przyznać mi
rację, czyli wykluczają swój swiat dla mojego twora=potwora I jak
wszyscy się zgadzają to mamy wartość obiektywną, ale ona powstaŁa
dzieki mojemu subiektywizmowi= ja o tym wiem= naukowcy nie wiedzą, bo
nie chcą być sobą, oni kiedyś postąpili tak jak moii zgodni
towarzysze.
To porównanie było, bo mózg to ciało, demokracja jest, wzieła się= z
ciała, czyli zobacz jak to nie do końca jest zgodne te teorie
demokratyczne pozbawione sprzeczności. I też jeśli chodzi o zwierzęta,
katoli można zrozumieć dlaczego wykluczyli zwierzęta, bo duchowość
hierarchizuje, ale materialistów demokratów to nie bardzo można
zrozumieć, dlaczego wykluczyli tą zwierzęcą materię poza nawias . No
bo jeśli ''materia'', to dlaczego materia zwierząt stanowi dla nich
problem?




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


116. Data: 2009-11-29 07:40:07

Temat: Re: *kto jest za tym zeby sender poszedl po rozum do glowy?
Od: Pyzol <k...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora

On Nov 24, 2:32 pm, "Red Art" <r...@t...op.pl> wrote:
Nadal pracuje gdzie pracowalam.
W przypadku moich podopiecznych, w gre ew. wchodzi wylacznie
mastrubacja. Nie wolno nam uniemozliwiac jej, karcic za nia, natomiast
musimy zapewnic prywatnosc ( np. odwiezc takiego "napalonego"
rezydenta do jego pokoju za kurtynke).

Bardziej sprawni niepelnosprawni ( fajnie brzmi to nie:) realizuja
sobie zycie seksualne jak im sie zywnie podoba, nawet bywa, ze
zakladaja rodziny.

Zwraca sie o g r o m n a uwage na ew. wykorzystywanie seksualne
niepelnosprawnych, jest to bardzo surowo karane.

Czasami dochodzi do przechylow, np. nam niedawno kazano podpisac, ze
nie bedziemy przytulac rezydentow, calowac ( w czolko!), ba nawet brac
za reke! Odmowilam podpisu, bo uwazam takie zarzadzenia za nie tylko
idiotyczne, ale wrecz szodliwe, a kiedy szefowa powiedziala, ze moj
podpis m u s i tam byc - dopisalam, ze absolutnie sie z tym
zarzadzeniem nie zgadzam, NIEBEDE Przestrzegac i jestem gotowa w
kazdej chwili uzasadnic swoje stanowisko - dopiero pod tym podpisalam
sie. Na razie - cisza, a ja sobie dopieszczam swoich podopiecznych i
juz! To jest ich d o m, a my zastepujemy im rodzine!

Sterylizacja? Zwariowales????????? Nawet na uzywanie srodkow
antykoncepcyjnych ( glownie chodzi o pigulki dla dziewczat i kobiet)
musi byc zgoda albo samego niepelnosprawnego, albo kogos kto ma prawo
w jego imieniu decydowac.

Byly , owszem, czasy, kiedy takich ludzi sterylizowano. Dzis rzad buli
im ciezkie pieniadze, kiedy pokrzywdzony zwraca sie do sadu.

Swoja droga - nie masz mniej,ze sie wyraze: obscenicznych
zainteresowaN?:)
Kaska

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 11 . [ 12 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

NOSTROMO
Re: Proszę o uwagę!
STARE BABY...
Oświadczam...
Jak się robi p...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »