« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-04-22 11:55:41
Temat: małe dzieci a rozwódMam pytanie.Chodzi mi o to, jak i czy tłumaczyć małym dzieciom sytuacje
związaną z rozwodem rodziców.
Dzieci są na tyle małe (jedno ma roczek- dziewczynka, drugie trzy latka-
chłopczyk), że trudno cos rozsądnego w tej sprawie powiedzieć. Na tłumaczenie
mniejszemu mam jeszcze czas, zwłaszcza, że z biologocznym ojcem jest mniej
związane niż z przyszłym tatą. Gorzej z tym starszym, bo dla niego tatus to
BOSTWO. Lubi swojego "przyszłego tate", ale, wiadomo, dla niego to obcy
człowiek, moze sympatyczny, ale...
Rozważałam juz w akcie desperacji mozliwośc zostawienia starszego synka przy
ojcu, a młodszego przy mnie, ale... Wiadomo, rodzeństwa nie powinno sie
rozdzielać, chyba że jest na tyle duże, że samo o tym zadecyduje.
Druga sprawa, ze biologiczny ojciec nie miałby czasu, cierpliwości a moze i
ochoty wziąć na siebie odpowiedzialność za samodzielne wychowanie syna (to
jeden z powodów dla których sie rozstajemy).
A jeśli ja wezme pod opiekę obydwoje, to jak zorganizować kontakty z "byłym
tatą"?
Jak powinny byc częste? I czy takie spotkania, po kilka godzin, nie spowodują,
ze dziecko będzie cierpiało jeszcze bardziej, widząc, że tata po zabawie
wychodzi i idzie sobie gdzies? Na wsparcie rodziny (babcie, dzidkowie), nie mam
co liczyć, jestem w sumie zdana tylko na siebie i nowego partnera.
Czy są tu osoby, które przeżyły rozwód mając małe dziecko, lub dzieci?
Bardzo proszę, napiszcie, co o tym sądzicie? Zostalo niewiele czasu,
do "wyprowadzki" i nie wiem co mam zrobić. Ze strony ojca dziecka pomocy nie
mogę się spodziewać, a "przyszły tata" nie ma doświadczenia w tej kwestii (nie
ma swoich dzieci), ale jest pełen dobrej woli.
A może są jakieś organizacje, do których mozna sie w takim momencie zwrócić o
pomoc? Poradnie rodzinne, albo coś takiego? Na prywatne wizyty u psychologa
raczej mnie nie stać. Jestem z okolic Wrocławia
Z góry dziekuje za wszystkie "głosy"
Pozdrawiam, manuelka
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-04-22 12:40:50
Temat: Re: małe dzieci a rozwód
Użytkownik <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:57df.00000000.3ae2c6bd@newsgate.onet.pl...
Mogę tylko jedno Ci powiedzieć Manuelo
- spróbuj za wszelką cenę uczynić tę sytuację przyjazną dla dzieci.
Nie ograniczaj kontaktów z ojcem.
Jeśli to ktoś odpowiedzialny - pozostańcie w przyjaźni.
Nowy ojciec musi bardzo uważać, by jakimś słowem lub zachowaniem nie zranić dzieci -
ale oczywiście
musi pozostać kimś szanowanym i "dorosłym".
Takie zranienia leczy sie czasem do konca zycia, jesli ktos nie ma szczescia jakos
sie z tym uporac.
Mnie sie to chyba udalo, ale dopiero po wielu, wielu latach.
Nie radzę Ci rozdzielać rodzeństwa - to nie jest normalna, naturalna sytuacja.
Najlepiej by bylo utrzymywac zwyczajne przyjacielskie kontakty z bylym mezem i jego
ewentualna
przyszla rodzina.
Dzieciom mozna to wytlumaczyc !, ze rodzice nie zawsze do siebie pasuja i lepiej sie
rozstac niz
zameczyc wzajemnie.
Pozdrawiam i zycze Ci szczescia.
Eva
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-22 17:36:32
Temat: Re: małe dzieci a rozwóda co zrobic, jesli rozwod zostal przeprowadzony bez informowania dzieci
(rodzice uznali, ze sa za male - okolo roku)?
i kontakty z jednym z rodzicow sa doslownie minimalne (jedno, dwa spotkania
w roku)
a potem, po 10 latach ten rodzic zostaje opiekunem dzieci, musi wziac je do
siebie i wychowac?
przeciez to obcy dla nich czlowiek
i co zrobic wtedy?
pozdrowienia
gaga
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-24 18:37:18
Temat: Re: małe dzieci a rozwód
m...@p...onet.pl wrote:
Wiadomo, rodzeństwa nie powinno sie rozdzielać, chyba
że jest na tyle duże, że samo o tym zadecyduje.
Tak moim zdaniem, rodziców też nie powinno się rozdzielać...
pozdrawiam
- mż -
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-24 19:16:58
Temat: Re: małe dzieci a rozwódm...@p...onet.pl wrote:
> Wiadomo, rodzeństwa nie powinno sie rozdzielać, chyba że jest na tyle duże, że
> samo o tym zadecyduje.
Tak moim zdaniem, rodziców też nie powinno się rozdzielać...
pozdrawiam
- mż -
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-24 19:59:26
Temat: Re: małe dzieci a rozwód> Tak moim zdaniem, rodziców też nie powinno się rozdzielać...
Czasami lepiej rozdzielic rodzicow, niz pozwolic im sie pozabijac nawzajem
(wtedy dzieci bylyby sierotami, a to jeszcze gorsze)
--
spider
s...@c...pl
http://www.eps.gda.pl/spider
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-25 19:29:47
Temat: Re: małe dzieci a rozwódspider wrote:
> Czasami lepiej rozdzielic rodzicow, niz pozwolic im sie pozabijac nawzajem
> (wtedy dzieci bylyby sierotami, a to jeszcze gorsze)
>
> --
> spider
Co do tego jestem zgodny, ale miałem na myśli to, że planowanie rodziny, tj.
dzieci mając perspektywę rozwodu lub po prostu braku stabilności, jest
zwyczajnie niedojrzałe. Małżeństwa przecież nie rozpadają się z dnia na dzień.
Poza tym dzieciak potrzebuje obojga rodziców, szczególnie taki 3-letni maluch.
pozdrawiam
- mż -
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-25 21:13:37
Temat: Re: małe dzieci a rozwód> Co do tego jestem zgodny, ale miałem na myśli to, że planowanie rodziny,
tj.
> dzieci mając perspektywę rozwodu lub po prostu braku stabilności, jest
> zwyczajnie niedojrzałe. Małżeństwa przecież nie rozpadają się z dnia na
dzień.
> Poza tym dzieciak potrzebuje obojga rodziców, szczególnie taki 3-letni
maluch.
Zgadzam sie z Toba, ale wez pod uwage, ze duza czesc rodzin powstaje przez
tzw. 'wpadke'. Te chyba najczesciej i najszybciej sie rozpadaja. Dzieci
przez to duzo cierpia, bo przytrafia sie to wlasnie w okresie dziecinstwa.
Nie lepiej by bylo gdyby matka (lub ojciec) sama wychowywala?
--
spider
s...@c...pl
http://www.eps.gda.pl/spider
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-28 07:12:18
Temat: Re: małe dzieci a rozwódUżytkownik "Michał Żelechowski" <z...@v...krakow.pl> napisał:
>(..) planowanie rodziny, tj.
> dzieci mając perspektywę rozwodu lub po prostu braku stabilności, jest
> zwyczajnie niedojrzałe. (..)
Chyba nie masz jeszcze rodziny, prawda? Wiedzialbys, ze wchodzac w
zwiazek/malzenstwo nikt nie zaklada od razu rozwodu. Jak to sobie
wyobrazasz? "wezmiemy slub, ale nie bedziemy miec dzieci, bo przeciez
mamy perspektywe rozwodu"? :)) Jak myslisz, jak czlowiek zaklada rodzine to
po to, zeby w niej zyc czy z zalozeniem, ze za kilka lat sie rozwiedzie?
Melka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-30 17:59:51
Temat: Re: małe dzieci a rozwódMelisa wrote:
> Użytkownik "Michał Żelechowski" <z...@v...krakow.pl> napisał:
> >(..) planowanie rodziny, tj.
> > dzieci mając perspektywę rozwodu lub po prostu braku stabilności, jest
> > zwyczajnie niedojrzałe. (..)
>
> Chyba nie masz jeszcze rodziny, prawda?
Nie prawda, ja JUŻ nie mam rodziny...
> Wiedzialbys, ze wchodzac w
> zwiazek/malzenstwo nikt nie zaklada od razu rozwodu.
Czasami warto się po prostu zastanowić, czy wchodzi się w związek z właściwą
osobą. Wtedy unika się konsekwencji w stylu "co mam zrobić z moimi dziećmi".
Rodzina to odpowiedzialność, trzeba myśleć, zanim się chlapnie tak.
> Jak to sobie wyobrazasz? "wezmiemy slub, ale nie bedziemy miec dzieci, bo
> przeciez mamy perspektywe rozwodu"? :)) Jak myslisz, jak czlowiek zaklada
> rodzine to po to, zeby w niej zyc czy z zalozeniem, ze za kilka lat sie
> rozwiedzie?
>
> Melka
Pewnie! Lepiej zaryzykować, a co tam - raz się żyje, najwyżej się rozwiodę.
Uważam, że komuś tu brakuje wyobraźni. Jeśli mam założyć, że chcę z kimś
spędzić resztę życia, to chyba powinienem mieć do tego podstawy, prawda? A
propos "topicu" to jest już i jak musztarda po obiedzie - człowiek dorosły
powinien ponosić odpowiedzialność za to co robi.
pozdrawiam
- mż -
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |