« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-10-22 12:59:10
Temat: misecznikiCzy moglibyscie mi poradzic, jak uporac sie z misecznikami na domowych
roslinach. Nie skutkuje zmywanie ich spirytusem co jakis czas, wciaz
powracaja. Kolc
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2000-10-23 06:09:04
Temat: Re: miseczniki
Kolczasta wrote:
> Czy moglibyscie mi poradzic, jak uporac sie z misecznikami na domowych
> roslinach. Nie skutkuje zmywanie ich spirytusem co jakis czas, wciaz
> powracaja. Kolc
Bede teraz madry i pierwszy.
Jakis czas temu zadalem na grupie to samo pytanie.
Padla odpowiedz Actellic.
To samo pytanie zadalem swojemu bratu zawodowemu ogrodnikowi ta sama
odpowiedz Actellic.
No to kupilem (do kupienia w hipermarketach w fiolkach po 5ml na 5 l wody)
Popryskalem i miseczniki padly, po 2 tyg. poprawilem i jestr cool.
Tomek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2000-10-23 18:20:02
Temat: Re: miseczniki
Użytkownik "Tomasz Rog" <u...@t...if.uj.edu.pl> napisał w wiadomości
news:39F3D5FF.F61BB1CF@thrisc.if.uj.edu.pl...
.............
> Padla odpowiedz Actellic.
Czytając Twoją wypowiedź, pomyślałem sobie o marchewce Grzegorza.
Pomyślałem sobie, ze jednokrotne użycie przez niego środka którego polecasz,
niweczy jego kilkuletnie starania o spożywanie marchewki z jego działki.
W czasie spryskiwania, on i jego otoczenie wchłonie taka dawkę środka, jaka
przyjąłby w czasie kilkuletniej konsumpcji marchewki kupionej na bazarze.
Jaki, więc, jest sens uprawiania marchwi w ogródku? Tym bardziej, że w
warunkach "domowych" przechowywanie marchwi zawsze było wątpliwe.
--
:-) http://ogrod.to.jest.to
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2000-10-24 05:39:51
Temat: Re: miseczniki"Krzysztof Marusiński" wrote:
> > Padla odpowiedz Actellic.
> Czytając Twoją wypowiedź, pomyślałem sobie o marchewce Grzegorza.
> Pomyślałem sobie, ze jednokrotne użycie przez niego środka którego polecasz,
> niweczy jego kilkuletnie starania o spożywanie marchewki z jego działki.
Czytajac Twoja wypowiedz pomyslalem o wplywie ksiezyca na przyrost
naturalny u Pigmejow czyli co ma piernik do wiatraka? A tak serio: czy
ktos chcial pryskac Actelliciem marchewke? Mialem wrazenie, ze to
odnosilo sie sie do misecznikow na ozdobnych roslinach domowych. A moze
to ja tak wczesna pora nie za bardzo kontaktuje?
Pozdrawiam
Krzysiek K.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2000-10-24 08:46:45
Temat: Odp: miseczniki
Użytkownik Krzysztof Marusiński <o...@t...jest.to> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:8t3648$84n$...@n...tpi.pl...
>
> Użytkownik "Tomasz Rog" <u...@t...if.uj.edu.pl> napisał w wiadomości
> news:39F3D5FF.F61BB1CF@thrisc.if.uj.edu.pl...
> .............
> > Padla odpowiedz Actellic.
>
> Czytając Twoją wypowiedź, pomyślałem sobie o marchewce Grzegorza.
> Pomyślałem sobie, ze jednokrotne użycie przez niego środka którego
polecasz,
> niweczy jego kilkuletnie starania o spożywanie marchewki z jego działki.
> W czasie spryskiwania, on i jego otoczenie wchłonie taka dawkę środka,
jaka
> przyjąłby w czasie kilkuletniej konsumpcji marchewki kupionej na bazarze.
> Jaki, więc, jest sens uprawiania marchwi w ogródku? Tym bardziej, że w
> warunkach "domowych" przechowywanie marchwi zawsze było wątpliwe.
Sens jest właśnie taki, że masz większy wpływ na pryskanie rozmaitymi
środkami chemicznymi i wiesz, co jest, podczas gdy warzywa kupowane
zawierają niewiadomoco.
Pozdrawiam, Basia.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2000-10-24 11:05:54
Temat: Re: miseczniki
>
> > Padla odpowiedz Actellic.
>
> Czytajšc Twojš wypowiedź, pomyślałem sobie o marchewce Grzegorza.
> Pomyślałem sobie, ze jednokrotne użycie przez niego środka którego polecasz,
> niweczy jego kilkuletnie starania o spożywanie marchewki z jego działki.
> W czasie spryskiwania, on i jego otoczenie wchłonie taka dawkę środka, jaka
> przyjšłby w czasie kilkuletniej konsumpcji marchewki kupionej na bazarze.
> Jaki, więc, jest sens uprawiania marchwi w ogródku? Tym bardziej, że w
> warunkach "domowych" przechowywanie marchwi zawsze było wštpliwe.
>
Sorry Winetou!
Ale kto mowi o marchewce?
Chodzi chyba o domowe roslinki bluszcze, diffenbachie itp.
A ich raczej nie spozywam.
Poza tym IMHO stosowanie we wlasnym ogrodku chemii jest o tule uzasadnione, ze
mode przestrzegac okresow karencjii itd.
Kupujac na bazarze nigdy nie wiesz czy dzien wczesniej zapobiegliwy rolnik nie
niszczyl mszyc, stonki czy innego cholerstwa.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2000-10-25 06:25:32
Temat: Re: miseczniki
Użytkownik "Tomasz Rog" <u...@t...if.uj.edu.pl> napisał w wiadomości
news:39F56D12.79EA7247@thrisc.if.uj.edu.pl...
...............
> Ale kto mowi o marchewce?
> Chodzi chyba o domowe roslinki bluszcze, diffenbachie itp.
> A ich raczej nie spozywam.
Wchłanianie trucizn, z otoczenia, następuje różnymi drogami. Jeżeli nie
wypijesz jej w koktajlu marchewkowym to wchłoniesz z kurzem lub aerozolem.
Twoje dziecko (gdy już się go doczekasz ) będzie bawiło się szmatą która
umyjesz doniczkę z opryskiwaną rośliną.
>Poza tym IMHO stosowanie we wlasnym ogrodku chemii jest o tule
uzasadnione, ze
mode przestrzegac okresow karencjii itd.
Życie uczy że karencji można przestrzegać na polu wielohektarowym a nie w
ogrodzie.
Przykłady mogą być banalne a nie chcę nudzić:
-w czasie oprysku wiatr znosi aerozol na pobliskie grzędy gdzie rośnie koper
zbierany przez żonę następnego dnia.
-przy zagęszczeniu upraw, okresy karencji mogą być różne dla różnych roślin.
--
:-) http://ogrod.to.jest.to
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2000-10-26 05:25:09
Temat: Re: miseczniki
Użytkownik "Basia Kulesz" <b...@z...polsl.gliwice.pl> napisał w
wiadomości news:8t3i5p$b29$1@zeus.polsl.gliwice.pl...
..............>
> Sens jest właśnie taki, że masz większy wpływ na pryskanie rozmaitymi
> środkami chemicznymi i wiesz, co jest,
Uściślę. Znasz nazwę ale nie znasz działania tego środka w różnych
okolicznościach.
Sens jest taki, że doświadczasz samouspokojenia. Przypomnę moją tezę:
wchłonięta w czasie stosowania oprysków, dawka trucizny, wielokrotnie
przewyższa dawkę
wchłoniętą podczas konsumpcji.
--
:-) http://ogrod.to.jest.to
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2000-10-26 05:26:37
Temat: Re: miseczniki
Użytkownik "Krzysztof Koterba" <k...@r...pl> napisał w wiadomości
news:39F520A7.86D0720F@rsw.pl...
........................czy
> ktos chcial pryskac Actelliciem marchewke? Mialem wrazenie, ze to
> odnosilo sie sie do misecznikow
Powierzchowne wrażenia odbierasz prawidłowo.
W swoich dociekaniach dochodzę do stwierdzenia, że nie są ważne nazwy
trucizn i sposób ich "pozyskiwania" dla organizmu.
Uświadomiłem sobie fakt, że to co zyskamy na uprawie własnej marchewki,
tracimy w czasie pryskania roślin ozdobnych.
Co do wpływu księżyca na przyrost naturalny pigmejów to jest on taki sam jak
częste awarie elektrowni na zwiększenie
populacji np. na Białorusi.
--
:-) http://ogrod.to.jest.to
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2000-10-26 06:44:44
Temat: Uwaga trucizna! (Re: miseczniki)"Krzysztof Marusiński" wrote:
> Wchłanianie trucizn, z otoczenia, następuje różnymi drogami. Jeżeli nie
> wypijesz jej w koktajlu marchewkowym to wchłoniesz z kurzem lub aerozolem.
> Twoje dziecko (gdy już się go doczekasz ) będzie bawiło się szmatą która
> umyjesz doniczkę z opryskiwaną rośliną.
Mam wrazenie, ze probujesz wywolac wielka dyskusje na temat. Nie ma
sprawy :-)
Po pierwsze uwazam, ze kazdy doswiadczony ogrodnik przestrzega pewnego
minimum zasad bezpieczenstwa i higieny pracy. Do takich podstawowych
zasad ja zaliczam:
a/ uzywanie rekawic, okularow i maski ochronnej podczas opryskow
b/ nie wykonywanie opryskow w czasie wiatru
c/ nie uzywanie narzedzi i materialow uzywanych podczas opryskow do
innych celow
d/ zabezpieczenie srodkow, narzedzi i materialow zwiazanych z opryskami
przed dostepem osob trzecich, a przede wszystkim dzieci!
e/ starannosc w wykonywaniu opryskow
f/ dokladne mycie sie zaraz po wykonaniu pracy ze srodkami ochrony
roslin.
> Przykłady mogą być banalne a nie chcę nudzić:
> -w czasie oprysku wiatr znosi aerozol na pobliskie grzędy gdzie rośnie koper
> zbierany przez żonę następnego dnia.
patrz b/ i e/
> -przy zagęszczeniu upraw, okresy karencji mogą być różne dla różnych roślin.
patrz e/
Przy okazji mam do Ciebie pytanie: czy jak widzisz, ze ochojniki niszcza
Twoje pieczolowicie przez lata pielegnowane swierki to zajadajac malo
pryskana nie-wiadomo-czym marchewke ze straganu patrzysz na to ze
stoickim spokojem? Albo na piekne hodowle maczniaka, mszyc itd.? Ja nie
wytrzymuje i pryskam. W koncu ja mam ogrod tylko a nie pierwotna
puszcze.
I jeszcze jedno: czy nie bardziej truja nas sasiedzi spalajac w piecu
c.o. nie tylko wegiel, ale wszystkie smieci jakie sie w domu znajda z
butelkami po olejach wlacznie?
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek Koterba :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |