Strona główna Grupy pl.soc.rodzina moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)

Grupy

Szukaj w grupach

 

moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 120


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-03-12 22:46:41

Temat: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)
Od: "Asia" <a...@t...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Kochani, mam straszny problem od kilku miesiecy, o ktorym bardzo ciezko mi
pisac, ale nie wiem co mam zrobic. Wlasciwie nie wiem czy powinnam na
dzieciowa grupe uderzyc czy tutaj...a niech bedzie, ze tu.
Pare miesiecy temu rozstalam sie z mezem. Wszystko odbywalo sie w strasznych
nerwach co odbilo sie na mojej Basi w postaci okrutnych lekow nocnych,
lunatykowania, drgawek (wowczas 11-13 mies). Potem jakby sie uspokoilo
poniewaz rzadziej sie widywala z ojcem. Teraz po krotkiej przerwie w
wizytach zaczelo sie od nowa. Dzisiaj miala taki okropny bezdech (ponad
minute), ze leciala przez rece byla fioletowa jak sliwka, ewidentnie tracila
przytomnosc :-(. Strasznie sie tego boje bo nic nie skutkuje, ani klaps, ani
dmuchanie w twarz, ani zimna woda, ani podrzucanie - nic. Po prostu nie
oddycha. Cala ta dziwna nadpobudliwosc znika kiedy ustaja kontakty z ojcem.
Ja to tak rozumiem. Na poczatku Basia bardzo tesknila za tata. Chodzila z
jego zdjeciem po domu, plakala, potem zaczely sie jazdy. Tata zniknal z
horyzontu, dziecko o nim nie myslalo, uspokoilo sie i bylo dobrze. Tata sie
pojawil, dziecko sie nie chce z nim bawic, caly czas przychodzi do mnie (co
jest naturalna reakcja bo sie dlugo nie widzieli), ale jak tata wychodzi to
nie chce go puscic. Po wyjsciu do nastepnego widzenia nastepuja wszystkie
objawy, o ktorych pisalam. Basia ma zapisane Relanium, ale przeciez nie moze
non stop na tym jechac bo tata przychodzi. Maz postrzega to jako zlosliwosc
z mojej strony. Nie wierzy za bardzo w to co mowie i chce sie widywac z
dzieckiem codziennie, ale ja tego znowu nie zdzierze. Sam od nas odszedl,
bardzo mnie skrzywdzil i robi to nadal i chce jeszcze przychodzic tu
codziennie. Ja temu nie podolam. Ledwie poradzilam sobie z bardzo ciezka
depresja, mam zakaz od psychologa kontaktowania sie z mezem, a i tak to
robie ze wzgledu na Basie. Acha, odpada branie dziecka z domu bo ja bral do
swojej "przyjaciolki", a nie mam do nich na tyle zaufania, zeby ja tam bral.
Na poczatku myslalam, ze ja bierze do siebie, ale jak sie okazalo oklamywal
mnie po raz kolejny wiec teraz sie nie zgodze na wspolne wypady. Poradzcie
co mam zrobic. Jutro czym predzej ide do pediatry i psychologa dzieciecego
niech cos zasugeruja bo ja po prostu nie wiem co powinnam zrobic. Dodam, ze
tata wogole nie ma podejscia do dziecka. Nie wie kiedy przewinac, jak
zagrzac i nakarmic, czy dziecko chce pic? Kiedys przyprowadzil mi Basie
przesikana lacznie z kombinezonem zimowym. Okazalo sie, ze dziecko mialo ok.
8 godz. nieprzewinieta pieluche. W dodatku chce, zebym wychodzila z domu jak
on przychodzi bo chce byc z dzieckiem sam. Ostanio zostawilam ich doslownie
na 15 min i moja prabacia przekazala mi, ze dziecko wylo pod drzwiami co
pozniej zaprocentowalo w nocy. Poza tym jesliby on przychodzil codziennie to
powinnam codziennie wychodzic??? Zupelnie bez sensu i nie wiem co mam robic.
Prosze poradzcie cos. Wiem, ze cokolwiek zrobie to on to odbierze jako
zwykle utrudnianie mu zycia z czystej zlosliwosci :-(

pzdr Asia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2002-03-13 07:52:14

Temat: Odp: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)
Od: "ulast" <u...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witaj Asiu.
Nie jestem za wychowywaniem dziecka bez taty, ale...w Twoim przypadku bardzo
malenstwo cierpi, powinnas uzyskac jakies stosowne zaswiadczenia od
psychologa dzieciecego, wszystko mu opowiedziec...i moze podac ojca o
pozbawienie praw rodzicielskich?
Jak tak wlasnie bym postapila.
pozdrawiam
UlaST


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2002-03-13 08:02:47

Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)
Od: <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Asiu!
Zastanawiała się co odpisać na Twój list. Twoja sytuacja jest bardzo trudna.
Myślę, że o tym wszytskim powinnaś porozmawiać z dobrym psychologiem
dziecięcym. Myslę też że na taką wizytę - moze nie na pierwszą, a na drugą
powinnaś zabrać ojca dziecka. W końcu to też jego dziecko i niech zdaje sobie
sprawę z tego co się z nim dzieje.
Jak dla mnie to że twój były rząda abyś wychodziła z domu jak przychodzi do
dziecka to absurd. A Ty masz prawo wymagać aby nauczył się pożądnie zajmować
dzieckiem. Przewijał, karmił. Nie wiem jak jest gdy przychodzi do Ciebie kto
się wtedy tym zajmuje? Mylę, że powinien robic to on sam.
Powiedz czemu nie chesz aby dziecko było z ojcem u jego przyjaciółki?
Może ona bedzie umiała się zająć małym dzieckiem pod względem potrzeb
fizjologicznych dziecka?
Na pewno dla dziecka ważne jest aby miało kontakt z ojcem, ale nie takim
kosztem jak to się odbywa u was. Z drugiej strony trudno się dziwić tacie
jeżeli nie widzi takich reakcji dziecka o których piszesz moze nie chcieć Ci
uwieżyć.
Przecież ludzie robia różne rzeczy. A kontakty miedzy Wami na pewno nie bylo
dobre skoro się rozstaliscie.
Może mogłabyś kogoś innego zostawiać ze swoim dzieckiem i jego tatą. Tak abyś
Ty czuła się spokojna, a jednocześnie nie musiała się z nim widywać.
Na pewno Twoje zdenerwowanie całą tą sytuacją też odbija się na dziecku. Może
więc to byłoby najlepsze rozwiązanie?
Pozdrawiam Cię
Napisz co wynikło z rozmów z psychologiem (o ile oczywiście będziesz miała
ochotę)
Magda (Karolina 3,10 i Grześ 1,4)
____________________________________________________
__________________________
http://www.arnika.home.pl/ciuchy/ - moja strona z ubrankami po moich dzieciach
http://www.arnika.home.pl/nowa/ - strona ze zdjeciami moich dzieci


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2002-03-13 08:54:22

Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)
Od: Marynatka <m...@f...net> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 13 Mar 2002 09:02:47 +0100, podpisując się jako
<m...@p...onet.pl>, napisałeś (aś) :

>Jak dla mnie to że twój były rząda abyś wychodziła z domu jak przychodzi do
>dziecka to absurd. A Ty masz prawo wymagać aby nauczył się pożądnie zajmować
>dzieckiem. Przewijał, karmił. Nie wiem jak jest gdy przychodzi do Ciebie kto
>się wtedy tym zajmuje? Mylę, że powinien robic to on sam.

Jak to kto - pewnie ona. Skoro on jest takim tępakiem, że nie wie
kiedy trzeba przewinąć dziecko - to kto to ma robić?

>Może mogłabyś kogoś innego zostawiać ze swoim dzieckiem i jego tatą. Tak abyś
>Ty czuła się spokojna, a jednocześnie nie musiała się z nim widywać.

Zaprzeczasz sama sobie. Najpierw piszesz, ze to absurd aby wychodziła
z domu jak on przychodzi a potem rzucasz kiepskim pomyslem zeby ktos
inny zostawal.
Kto?
Ona ma wyjsc, reszta domownikóe pracuje zapewne - przecież nie zwolnia
sie z pracy bo hrabiatko do dziecka ma przyjsc i chce byc z nim sam na
sam.
Sasiadke ma poprosic? A moze kolezanke?
Bez senu - chociaz......wez Aska - Ty przyjdziesz Kuba sie zajmiesz a
ja pojde potowarzysze Twojemu w odwiedzinach Basi. Od razu mu strzele
w dziob i moze to ustawi tego niereformowalnego typa do pionu?
:))))))))

Marzena bojowniczka o dobro kobiet i dzieci ;)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2002-03-13 10:29:03

Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)
Od: "Mierzwiki" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Marzena, przekieruj swoja agresje do meza Asi na niego, a nie na ludzi,
ktorzy probuja Asi pomoc.

Aga


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2002-03-13 10:56:07

Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)
Od: Marynatka <m...@f...net> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 13 Mar 2002 11:29:03 +0100, podpisując się jako "Mierzwiki"
<m...@p...onet.pl>, napisałeś (aś) :

>Marzena, przekieruj swoja agresje do meza Asi na niego, a nie na ludzi,
>ktorzy probuja Asi pomoc.

Jesli pomoca nazywasz przeczenie samej sobie i dawanie rady, zeby
wychodzic z wlasnego domu bo maz przychodzi widziec sie z dzieckiem i
zada bycia sam na sam z nim - to juz zamykam jadaczke. Pewnie w takim
wypadku macie racje - powinna wychodzic ze swojego domu wtedy gdy on
przyjdzie widziec sie z dzieckiem a do pilnowania jego i dziecka
wciagnac sasiadke czy tam kogo.
Po prostu zdeko zwala mnie z nog taka logika - facet krzywdzi kobiete
a ona ma godzic sie na wychodzenie z wlasnego domu.
Ale ja glupia jestem i nie umiem zalapac takich niuansow jakimi tu
widze operujecie.

Marzena

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2002-03-13 11:13:54

Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)
Od: <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Dnia 13 Mar 2002 09:02:47 +0100, podpisując się jako
> <m...@p...onet.pl>, napisałeś (aś) :
>
> >Jak dla mnie to że twój były rząda abyś wychodziła z domu jak przychodzi do
> >dziecka to absurd. A Ty masz prawo wymagać aby nauczył się pożądnie zajmować
> >dzieckiem. Przewijał, karmił. Nie wiem jak jest gdy przychodzi do Ciebie kto
> >się wtedy tym zajmuje? Mylę, że powinien robic to on sam.
>
> Jak to kto - pewnie ona. Skoro on jest takim tępakiem, że nie wie
> kiedy trzeba przewinąć dziecko - to kto to ma robić?

Nie bąź tak argresywna Marzeno! Moim zdaniem jeżeli On nie znacznie tego robić
to się tego nie nauczy. nie mówię, że trzeba czekać aż sam to wymyśli - może
trzeba mu powiedzieć - przewiń dziecko.


> >Może mogłabyś kogoś innego zostawiać ze swoim dzieckiem i jego tatą. Tak
abyś
> >Ty czuła się spokojna, a jednocześnie nie musiała się z nim widywać.
>
> Zaprzeczasz sama sobie. Najpierw piszesz, ze to absurd aby wychodziła
> z domu jak on przychodzi a potem rzucasz kiepskim pomyslem zeby ktos
> inny zostawal.
> Kto?

Nie wiem kto, bo jak zapewne się domyślasz nie znam całokształtu sytuacji.
Ale może jest ktoś taki. Jakiś wspólny znajomy który zgodziłby się pomóc przez
jakis czas.
Piszesz że zaprzeczam sama sobie. Nie podaję różne rozwiązania jakie przychodza
mi do głowy. Może nie każde można zrealizować (np. nie ma osoby która mogłaby
zostać), ale ja chciałam powiedzieć że nie ma jednego rozwiązania.
Poza tym czy to spotkanie musi się odbywac u niej w domu? Może być równie
dobrze na dworze, w domu tej zaprzyjaźninej osoby, w domu ojca.
I gdzie tu zaprzeczanie?


> Marzena bojowniczka o dobro kobiet i dzieci ;)

Marzena czasem nie bojując tylko próbując normalnie się dogadać więcej można
zdziałać ;)

Magda (Karolina 3,10 i Grześ 1,4)
____________________________________________________
__________________________
http://www.arnika.home.pl/ciuchy/ - moja strona z ubrankami po moich dzieciach
http://www.arnika.home.pl/nowa/ - strona ze zdjeciami moich dzieci

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2002-03-13 11:28:32

Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)
Od: Kamil Nowak <k...@d...pl> szukaj wiadomości tego autora

Tak sie sklada, ze ja jestem tym ojcem, wiec jesli pozwolicie to
postaram sie odpisac na zarzuty Asi.

Asia wrote:
> Pare miesiecy temu rozstalam sie z mezem. Wszystko odbywalo sie w strasznych
> nerwach co odbilo sie na mojej Basi w postaci okrutnych lekow nocnych,
> lunatykowania, drgawek (wowczas 11-13 mies). Potem jakby sie uspokoilo
> poniewaz rzadziej sie widywala z ojcem. Teraz po krotkiej przerwie w
> wizytach zaczelo sie od nowa. Dzisiaj miala taki okropny bezdech (ponad
> minute), ze leciala przez rece byla fioletowa jak sliwka, ewidentnie tracila
> przytomnosc :-(. Strasznie sie tego boje bo nic nie skutkuje, ani klaps, ani
> dmuchanie w twarz, ani zimna woda, ani podrzucanie - nic. Po prostu nie
> oddycha. Cala ta dziwna nadpobudliwosc znika kiedy ustaja kontakty z ojcem.

Ostatnio sie widzialem z Basia w niedziele, bo Asia wtedy pozwala mi sie
widywac z corka. Moze sie myle, ale od tego czasu uplynely dwie noce i
nie jestem wcale przekonany, czy to ja i moje wizyty sa powodem tego
typu zachowan Basi. Tym bardziej, ze nie tak dawno temu widywalem Basie
rowniez dwa razy w tygodniu i nie slyszalem, zeby tak sie zachowywala.
Byc moze to nie moje wizyty bezposrednia dzialaja na Basie, ale
samopoczucie Asi, ktora ewidentnie zle je znosi. Dla tego tez "upieram"
sie na wizyty w cztery oczy z Basia, bo wydaje mi sie to zdrowsze dla
wszystkich. Ja tez to bardzo przezywam, Asia tez a co za tym idzie
odbiera te nastroje tez dziecko. Ale to byla tylko moja prosba, jestem
czlowiekiem, ktory nie bedzie walczyl (Asia swietnie o tym wie) i jesli
Asia powie, ze sie nie zgadza na takie wizyty, bede sie widywal z Basia
przy Niej.

> Ja to tak rozumiem. Na poczatku Basia bardzo tesknila za tata. Chodzila z
> jego zdjeciem po domu, plakala, potem zaczely sie jazdy. Tata zniknal z
> horyzontu, dziecko o nim nie myslalo, uspokoilo sie i bylo dobrze. Tata sie
> pojawil, dziecko sie nie chce z nim bawic, caly czas przychodzi do mnie (co
> jest naturalna reakcja bo sie dlugo nie widzieli), ale jak tata wychodzi to
> nie chce go puscic. Po wyjsciu do nastepnego widzenia nastepuja wszystkie
> objawy, o ktorych pisalam. Basia ma zapisane Relanium, ale przeciez nie moze
> non stop na tym jechac bo tata przychodzi. Maz postrzega to jako zlosliwosc
> z mojej strony.

Przyznam, ze dalej nie wierze w teorie, jakobym to ja byl przyczyna tego
wszystkiego, przynajmniej nie bezposrednio. Basia zawsze byla
nadpobudliwa i bardzo wszystko przezywala. Wiem, ze ona odbiera nastroj
mamy, ktory zawsze jest zly po moich wizytach.

> Nie wierzy za bardzo w to co mowie i chce sie widywac z
> dzieckiem codziennie, ale ja tego znowu nie zdzierze. Sam od nas odszedl,
> bardzo mnie skrzywdzil i robi to nadal i chce jeszcze przychodzic tu
> codziennie. Ja temu nie podolam. Ledwie poradzilam sobie z bardzo ciezka
> depresja, mam zakaz od psychologa kontaktowania sie z mezem, a i tak to
> robie ze wzgledu na Basie.

Dla tego wlasnie prosilem o wizyty sam na sam z corka.

> Acha, odpada branie dziecka z domu bo ja bral do
> swojej "przyjaciolki", a nie mam do nich na tyle zaufania, zeby ja tam bral.

Owszem, mieszkalem tam przez chwile jak wiesz i Basia swietnie sie tam
bawila i swietnie czula (oczywiscie nie jestem w stanie tego udowodnic),
moj wynajety dom jest daleko, panujaca temperatura tam wola o pomste do
nieba, samochod mam dalej zepsuty... nie bardzo mialem sie gdzie podziac
z wlasna corka.... Bledem bylo to ze oklamywalem...

> Na poczatku myslalam, ze ja bierze do siebie, ale jak sie okazalo oklamywal
> mnie po raz kolejny wiec teraz sie nie zgodze na wspolne wypady. Poradzcie
> co mam zrobic. Jutro czym predzej ide do pediatry i psychologa dzieciecego
> niech cos zasugeruja bo ja po prostu nie wiem co powinnam zrobic. Dodam, ze
> tata wogole nie ma podejscia do dziecka. Nie wie kiedy przewinac, jak
> zagrzac i nakarmic, czy dziecko chce pic? Kiedys przyprowadzil mi Basie
> przesikana lacznie z kombinezonem zimowym. Okazalo sie, ze dziecko mialo ok.
> 8 godz. nieprzewinieta pieluche.

Tak, przyznaje zdazylo mi sie to... raz.
Co do reszty... wiem ze to co powiem, nie bedzie obiektywne i pewnie
marny to argument, ale wsrod znajomych zawsze uchodzilem za "pantofla"
ktory nic innego nie robi, tylko pracuje, a po pracy sie dzieckiem
zajmuje. Wiem, ze nie robilem nawet 30% tego co moja zona, ale naprawde
sie staralem i pomagalem jak moglem. Z reszta w zaleznosci od humorow i
nastrojow zony nie raz slyszalem, ze jestem swietnym ojcem (na przemian
z tym, ze jestem baznadziejny). Nie ma sensu tego teraz rozstrzasac...
Chcialem tylko zaznaczyc, ze naprawde sie poczuwalem do roli ojca i
wielu to widzialo i wielu mowilo, ze jestem dobrym ojcem (lacznie z moja
zona). Jednak podzialo sie jak sie podzialo i teraz mam zabronione
wizyty z moja corka i nagle sie okazalo, ze jestem zlym ojcem, ktory nie
potrafi przewinac dziecka...

> W dodatku chce, zebym wychodzila z domu jak
> on przychodzi bo chce byc z dzieckiem sam. Ostanio zostawilam ich doslownie
> na 15 min i moja prabacia przekazala mi, ze dziecko wylo pod drzwiami co
> pozniej zaprocentowalo w nocy.

To jest klamstwo, ale tez nie jestem w stanie tego udowodnic niestety...

> Poza tym jesliby on przychodzil codziennie to
> powinnam codziennie wychodzic??? Zupelnie bez sensu i nie wiem co mam robic.
> Prosze poradzcie cos. Wiem, ze cokolwiek zrobie to on to odbierze jako
> zwykle utrudnianie mu zycia z czystej zlosliwosci :-(

Nie, wcale tego tak nie odbiore.



--
pozdrawiam
Kamil Nowak Krzywa Laga :-)
Krakuf
Junak M10 'Zolty Szerszen' na wiecznosc!
...onda GL500 'Silver Wing'
VW Ogorek 1600 'Zolty Trzmiel' i jeszcze Simsonek SR2 na pedala :-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2002-03-13 11:29:58

Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)
Od: <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

O rany!
Jak nie możecie się dogadać osobiście to może piszcie do siebie listy?
Może coś w ten sposób ustalicie?
Ja już nie wim co Wam napisąć i co mysleć. Jasne dla mnie jest to że
poszczególne sprawy każde z Was postrzega inaczej i inne wnioski wyciąga.
Nie będzie Wam łatwo, ale warto żebyście się dogadali i wybrali to co dla
Waszej córki będzie najlepsze. (chodzi mi o sposób oraganizjacji jej spotkań z
tatą).
Myslę, że sensowny psycholog dużo by Wam pomógł.
Pozdrawiam
Magda (Karolina 3,10 i Grześ 1,4)
____________________________________________________
__________________________
http://www.arnika.home.pl/ciuchy/ - moja strona z ubrankami po moich dzieciach
http://www.arnika.home.pl/nowa/ - strona ze zdjeciami moich dzieci



--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2002-03-13 11:47:57

Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)
Od: "Ula Dynowska" <u...@a...net> szukaj wiadomości tego autora

> > W dodatku chce, zebym wychodzila z domu jak
> > on przychodzi bo chce byc z dzieckiem sam. Ostanio zostawilam ich
doslownie
> > na 15 min i moja prabacia przekazala mi, ze dziecko wylo pod drzwiami co
> > pozniej zaprocentowalo w nocy.
>
> To jest klamstwo, ale tez nie jestem w stanie tego udowodnic niestety...
>
Nie wiem dlaczego, ale post Asiu już mi "zniknął" z serwera, więc dopisuję
się tutaj.
Czy prawdą jest, że dziecko płakało, czy też nie, nie mi jest osądzać,
natomiast wiem, że moje własne, będące ze swoim tatą w jak najlepszych
stosunkach, przy moich wyjściach z domu właśnie w okolicach 14 - stego
miesiąca, kiedy zostawało pod opieką taty też mocno płakało przez pierwszych
kilka minut. A ogólnie jest oazą spokoju. Bo zawsze był pod moją opieką,
kiedy tata pracuje. A teraz (19 mies.) nie ma z zostawaniem z tatą
problemów, najwyżej chce pomachać mi przez okno.

Pozdrawiam - Ula


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 12


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Pozegnanie -(bardzo dlugie - sorry)
SKARBNIK2 prowadzenie budżetu domowego
pomocy
Re: Rozwód???
Film o samoobronie kobiet

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »