« poprzedni wątek | następny wątek » |
91. Data: 2002-03-15 09:57:34
Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)Asia wrote:
> A co jest dla Ciebie problemem....moja obecnosc?
To wlasnie Twoim problemem jest moja obecnosc...
--
pozdrawiam
Kamil Nowak Krzywa Laga :-)
Krakuf
Junak M10 'Zolty Szerszen' na wiecznosc!
...onda GL500 'Silver Wing'
VW Ogorek 1600 'Zolty Trzmiel' i jeszcze Simsonek SR2 na pedala :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
92. Data: 2002-03-15 13:10:27
Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)Dnia Fri, 15 Mar 2002 10:50:53 +0100, podpisując się jako Kamil Nowak
<k...@d...pl>, napisałeś (aś) :
>Marynatka wrote:
>> Miedzy prawda a Bogiem - conieco wiem o Asi sytuacji (tyle na ile sama
>> miala ochote mi powiedziec). Razem z mezem staramy sie jej pomagac na
>> miare naszych skromnych mozliwosci.
>
>Wczesniej pisalas ze nawet nie wiesz gdzie Asia mieszka i z kim...
Tak?Gdzie?
Wiesz Kamil - nie lubię Cię. I to nie dlatego, że Asię zostawiłeś z
małym dzieckiem - bo to Wasz związek i jedyne co mogę zrobić to
pomagać teraz Asi psychicznie i wogle na miarę moich możliwości, aby
czuła, że ma w kimś oparcie.
Nie lubię Cię za to jak zachowałeś się w stosunku do mnie po tym gdy
Asia mieszkała już u swojej mamy - po Waszym rozstaniu.
Dobrze wiedziałeś, ze się bardzo lubimy.....pisałam Ci listy które
przez ten (początkowo tydzień jej nieobecności) miałeś jej przekazywać
- i co? Przkazywałeś?
Czy przekazałeś jej życzenia które wysłałam Wam na święta Bożego
Narodzenia (nie wiedząc nawet że sie rozstaliście)? Czy przekazałeś
jej życzenia które przesłałam na urodziny Waszej córki? (tak znam datę
urodzin Twojego dziecka - 25 grudnia). Pewnie zaraz napiszesz, że
żadne listy nie dotarły. OszczędzęCi robie z siebie wariata - listy,
wyszły i dotarły i ja o tym świetnie wiem (mj mąż umie to sprawdzić i
oboje świetnie o tym wiemy )
Ale ja jestem uparta i po długim szukaniu odnalazłam numer telefonu do
Asi mamy który kiedyś nieopatrznie mi podałeś - i odzyskałam z nią
kontakt.
Jestem na Ciebie wściekla za celowe utrudnianie mi kontaktu z Asia.
Bo to że sięrozstajecie nie powinno wpłynąć na relacje między mną a
Asią a tak nie było.
Ty ją zostawiłeś a dziewczyna została odcięta od netu i znajomych z
grupy dzieci - którzy w tamtym trudnym okresie na pewno byliby dla
niej wsparciem psychicznym.
>> I tyle co moge od siebie do tej zawilej sytuacji dorzucic to to, ze
>> gdybym wiedziala gdzie Kamil mieszka to wierzcie mi nie omieszkalabym
>> tam sie przespacerowac i powiedziec mu co sadze o zostawianiu zony z
>> dzieckiem.
>
>Ul. Kolodziejska
Numeru domu juz nie musisz podawac - tutaj na grupie wylalam CI
wszystkie zale jakie mam do CIebie i uważam sprawę za zamkniętą -
postąpiłeś wobec mnie bardoz nieładnie - nie masz jaj Kamil - faceci z
jajami tak nie postępują.
Marzena
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
93. Data: 2002-03-15 13:13:47
Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)Dnia Fri, 15 Mar 2002 14:10:27 +0100, podpisując się jako Marynatka
<m...@f...net>, napisałeś (aś) :
> (tak znam datę
>urodzin Twojego dziecka - 25 grudnia).
Mala poprawka - Wasza coreczka urodzila sie w Wigilie a ja nie wiem
czy to 24 czy 25 grudnia bo malo religijna jestem ;)))))))))))))))))
Marzena
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
94. Data: 2002-03-15 15:53:23
Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)Mysle ze to juz moj ostatni post w tym watku.
Marynatka wrote:
> >Wczesniej pisalas ze nawet nie wiesz gdzie Asia mieszka i z kim...
> Tak?Gdzie?
Cytuje:
"Z tego co wiem Asia mieszka ze swojš mamš (chociaż może już teraz nie
mieszka - nie wiem) więc może zawozićcórkę do teció i tam niech jej
mšż widuje sięz dzieckiem."
> Wiesz Kamil - nie lubię Cię. I to nie dlatego, że Asię zostawiłe z
> małym dzieckiem - bo to Wasz zwišzek i jedyne co mogę zrobić to
> pomagać teraz Asi psychicznie i wogle na miarę moich możliwoci, aby
> czuła, że ma w kim oparcie.
> Nie lubię Cię za to jak zachowałe się w stosunku do mnie po tym gdy
> Asia mieszkała już u swojej mamy - po Waszym rozstaniu.
> Dobrze wiedziałe, ze się bardzo lubimy.....pisałam Ci listy które
> przez ten (poczštkowo tydzień jej nieobecnoci) miałe jej przekazywać
> - i co? Przkazywałe?
Owszem. Ile tego bylo? Ze 3 maile. Z Asia Slocka tez w tym czasie
pisalem, wszystko przekazywalem.
> Czy przekazałe jej życzenia które wysłałam Wam na więta Bożego
> Narodzenia (nie wiedzšc nawet że sie rozstalicie)? Czy przekazałe
> jej życzenia które przesłałam na urodziny Waszej córki? (tak znam datę
> urodzin Twojego dziecka - 25 grudnia).
Szczerze powiedziawszy nie pamietam, czy przekazalem, dostalem mase
zyczen i nie podolalbym z przekazaniem wszystkich. Bynajmniej nie
zrobilem tego celowo... Z reszta ci co mnie znaja, wiedza, ze jestem
specyficznie roztrzepany i wielu rzeczy nie potrafie przekazac.
O rozstaniu Ci pisalem, prosilem zebys wtedy z Asia sie umowila i
porozmawiala, dalem Ci numer do domu...
> Pewnie zaraz napiszesz, że
> żadne listy nie dotarły. OszczędzęCi robie z siebie wariata - listy,
> wyszły i dotarły i ja o tym wietnie wiem (mj mšż umie to sprawdzić i
> oboje wietnie o tym wiemy )
No comments....
> Ale ja jestem uparta i po długim szukaniu odnalazłam numer telefonu do
> Asi mamy który kiedy nieopatrznie mi podałe - i odzyskałam z niš
> kontakt.
Nr telefonu podawalem Ci chyba ze trzy razy, za kazdym razem go
"gubilas", tak bylo od zawsze, nawet wtedy gdy mieszkalismy na
Pachonskiego. Spytaj z reszta Asie, mialem wrecz do niej pretensje, ze
nie chce sie z Toba kontaktowac. Wiedzialem, ze mozesz jej pomoc....
> Jestem na Ciebie wciekla za celowe utrudnianie mi kontaktu z Asia.
Boze....
> Bo to że sięrozstajecie nie powinno wpłynšć na relacje między mnš a
> Asiš a tak nie było.
> Ty jš zostawiłe a dziewczyna została odcięta od netu i znajomych z
> grupy dzieci - którzy w tamtym trudnym okresie na pewno byliby dla
> niej wsparciem psychicznym.
Od netu Asia zostala odcieta odkad sie przeprowadzilismy na Salwator,
bynajmniej nie ja bylem przyczyna odciecia od netu :)
> Numeru domu juz nie musisz podawac -
Szczerze powiedziawszy nie wiem jaki jest numer :)
> tutaj na grupie wylalam CI
> wszystkie zale jakie mam do CIebie i uważam sprawę za zamkniętš -
> postšpiłe wobec mnie bardoz nieładnie - nie masz jaj Kamil - faceci z
> jajami tak nie postępujš.
Zenujace i smutne jest to co napisalas, ale chyba nie ma sensu, zeby
dalej to ciagnac. Ty juz masz wyrobione zdanie o mnie i niech juz tak
zostanie....
--
pozdrawiam
Kamil Nowak Krzywa Laga :-)
Krakuf
Junak M10 'Zolty Szerszen' na wiecznosc!
...onda GL500 'Silver Wing'
VW Ogorek 1600 'Zolty Trzmiel' i jeszcze Simsonek SR2 na pedala :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
95. Data: 2002-03-15 17:10:41
Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)Asiu i Kamilu,
Tak naprawdę niewiele o Was wiem, więc nie będę się bawić w sędziego.
Z Waszych postów wynika, że zależy Wam na dziecku, chcecie je chronić przed
konsekwencjami tego, co się stało, ale ze względu na uczucia, jakie żywicie
wobec siebie, jest to dla Was niezwykle trudne. Wyobrażam sobie, jaki dramat
przeżywa Asia i nie ma siły, żeby dziecko nie odczuło tej zmiany. I to bez
względu na to, czy Asia będzie to maskować uśmiechami i ukrywać łzy czy nie.
Dzieci są jak małe radarki.
Nie sądzę, żebyście na grupie znaleźli receptę na to, jak dalej postępować.
Kilka osób już pisało, że najlepszym rozwiązaniem jest psycholog, z czym się
jak najbardziej zgadzam. Spróbujcie znaleźć mediatora. On pomoże Wam
skoncentrować się nie na wzajemnym oskarżaniu, a na celu jaki chcecie
osiągnąć.
Nie jestem też pewna, czy rzeczywiście chcecie, aby Wasze posty były czytane
przez tyle osób. Piszecie je na gorąco i za jakiś czas może się okazać, że
żałujecie swoich słów, albo tego, że ukazały się publicznie. Ja absolutnie
nie mam nic przeciwko Waszej dyskusji ani jako takiej - ani temu, że na
grupie. Ale wiem z doświadczenia, że czasem człowiek sobie pluje w brodę, że
powiedział za dużo albo w nieodpowiednim momencie albo w nieodpowiednim
miejscu.
--
Małgosia z Bartkiem (6,5l) i Sebastianem (3,5l)
Piaseczno k. W-wy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
96. Data: 2002-03-16 00:11:21
Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)Pisze do jednego i drugiego:
Blagam nie kloccie sie z mojego powodu. Kamil nic mi nie przekazal ale
wowczas intensywnie zyl i duzo sie dzialo, a Marzenka jest temperamentnym,
ale bardzo dobrym czlowiekiem i duzo jej zawdzieczam. Dzwonilam do niej nie
raz, ale zawsze ma telefony powylaczane, a pozniej nie chcialam jej glowy
zawracac. Fakt jest faktem, ze sie w koncu zkontaktowalysmy i Marzenka z
Danielkiem bardzo mi pomogli i nigdy im tego nie zapomne :-).
Nie kloccie sie przeze mnie.
Ja sie juz wylaczam bo sie przeze mnie niesmacznie zrobilo :-(
pzdr Asia
P.S Jak zwykle Marzenka o mnie walczy - dzieki ;-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
97. Data: 2002-03-16 03:46:49
Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)Witajcie.
>krzywdzicie dziecko i to bardzo
>są takie istytucje jak RODK tam można sprawę całą wyjaśnić
>można ustalić kontakty sądowe ojca z dzieckiem w ustalone ,zaproponowane
terminy , godziny itp. skoro nie potraficie sami się dogadać
>a problem może być bardzo złożony i w ogromnej mierze zmieni psychikę
dziecka / jest niebezpiecznie /
>kontakty sądowe mogą odbywać się w obecności kuratora
i tu zastanowiłabym się nad tym skoro dziecko tak reaguje to dla mnie wielki
znak ? dlaczego?
Sandra
Użytkownik "kolorowa" <v...@i...pl> napisał w wiadomości
news:a6t9oq$kfv$1@okapi.ict.pwr.wroc.pl...
> Asiu i Kamilu,
> Tak naprawdę niewiele o Was wiem, więc nie będę się bawić w sędziego.
> Z Waszych postów wynika, że zależy Wam na dziecku, chcecie je chronić
przed
> konsekwencjami tego, co się stało, ale ze względu na uczucia, jakie
żywicie
> wobec siebie, jest to dla Was niezwykle trudne. Wyobrażam sobie, jaki
dramat
> przeżywa Asia i nie ma siły, żeby dziecko nie odczuło tej zmiany. I to bez
> względu na to, czy Asia będzie to maskować uśmiechami i ukrywać łzy czy
nie.
> Dzieci są jak małe radarki.
> Nie sądzę, żebyście na grupie znaleźli receptę na to, jak dalej
postępować.
> Kilka osób już pisało, że najlepszym rozwiązaniem jest psycholog, z czym
się
> jak najbardziej zgadzam. Spróbujcie znaleźć mediatora. On pomoże Wam
> skoncentrować się nie na wzajemnym oskarżaniu, a na celu jaki chcecie
> osiągnąć.
>
> Nie jestem też pewna, czy rzeczywiście chcecie, aby Wasze posty były
czytane
> przez tyle osób. Piszecie je na gorąco i za jakiś czas może się okazać, że
> żałujecie swoich słów, albo tego, że ukazały się publicznie. Ja absolutnie
> nie mam nic przeciwko Waszej dyskusji ani jako takiej - ani temu, że na
> grupie. Ale wiem z doświadczenia, że czasem człowiek sobie pluje w brodę,
że
> powiedział za dużo albo w nieodpowiednim momencie albo w nieodpowiednim
> miejscu.
>
>
> --
> Małgosia z Bartkiem (6,5l) i Sebastianem (3,5l)
> Piaseczno k. W-wy
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
98. Data: 2002-03-16 21:15:08
Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)
> Pomysl z wychodzeniem Asi podczas wizyty jej meza, moim
> zdaniem, jest dobry. Przeciez Aska nie chce i nie powinna sie z nim
widywac.
> Samego z dzieckiem go nie zostawi, wiec ktos znajomy, neutralny moglby byc
> przy tych wizytach. Moze to okaze sie niewykonalne, ale sam pomysl warty
> jest przemyslenia.
Ale Basia chyba nienajlepiej znosi nieobecność mamy przy wizytach taty
(płakała przez cała 15-minutową nieobecnośc mamy podczas jednej z wizyt),
więc może nie można tego dziecku zrobić. Mama=bezpieczeństwo, a tata, choć
pewnie przez dziecko bardzo kochany=niepewność. Lepiej niech już mam zostaje
w domu, ale nie musi przecież cały czas być obecna przy nich. Zawsze może w
tym czasie zająć się czymś w innym pokoju.
Pozdrawiam. Variete.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
99. Data: 2002-03-18 11:01:33
Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)Użytkownik "Ejka"
>Odpowiedź nadeszła bardzo szybko: słabym,
> nieodpowiedzialnym i nieudolnym egoistą, który nie potrafi przezwyciężać
> słabości i trudności, walczyć z pokusami i je pokonywać. W pogoni za
> własnymi przyjemnościami poczynił nieodwracalne spustoszenie w psychice
żony
> i córki. W moich oczach nie zasługuje na szacunek.
I czy to pomogło w jakiś sposób w rozwiązaniu problemu Asi i Basi?
--
Pozdrawiamy
Asia z Emilką, 16 miesięcy
Kraków
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
100. Data: 2002-03-18 13:02:57
Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)Dnia Mon, 18 Mar 2002 12:01:33 +0100, podpisując się jako "Asia
Slocka" <a...@p...onet.pl>, napisałeś (aś) :
>I czy to pomogło w jakiś sposób w rozwiązaniu problemu Asi i Basi?
Poniekąd pewnie tak.
Asia wie, że jest więcej osób które myślą tak jak ona a Kamil może
przejrzy na oczy, zdejmie różowe okularki i zobaczy jak jest
postrzegany wśród ludzi (takich normalnych ludzi z poukładanymi
wartościami dla których facet spędzający czas po pracy z własnym
dzieckiem nie jest "pantoflem")
m.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |