« poprzedni wątek | następny wątek » |
91. Data: 2006-06-01 15:49:48
Temat: Re: nadopiekunczosc rodzicówmastahaka napisał(a):
> istnieje, więc albo od 15 nie może przebrnąć przez 1. rok, albo nie
> pasuje do schematu, więc jest debilem. a poza tym pewnie jest
> kryptohumanistką.
>
Wiesz, wszystko zależy od definicji humanizmu :) Że istnieje to wiem
doskonale, bo znam ją osobiście od lat. No i zgodnie z definicją
humanizmu, to i owszem, jest humanistką. I to jej się chwali.
Nie pasuje do schematu, jak większość społeczeństwa :) Najbardziej
mnie bawi to, że w tym samym wątku, w którym zarzeka się że wie
najlepiej, cbnet pisze też "za moich czasów" i "słyszywałem, że.."
To się nazywa "pole widzenia ograniczone do czubka własnego nosa"
--
Pozdrawiam cieplutko,
Ola Żyszkowska i Koty
Planowanie ślubu jest zwykle rezultatem nieplanowania rodziny.
(c) Romek Rumpel
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
92. Data: 2006-06-01 19:37:32
Temat: Re: nadopiekunczosc rodzicówOla Żyszkowska:
> A może on po prostu był za gupi (pisownia zamierzona), żeby
> studiować i pracować równocześnie?
Zauwazam mimo wszystko duzy postep: zamiast kretynskich
wnioskow formulujesz pytania.
Na studiach widac nie bylas w stanie tego sie nauczyc, a tutaj
samo wyszlo.
Zalatuje co prawda wysokiej jakosci obluda, ale...
zasluzylas poniekad na brawa! ;)
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
93. Data: 2006-06-01 19:41:20
Temat: Re: nadopiekunczosc rodzicówOZ:
> ... na większości kierunków się da
Swietnie. :)
Kolejna twoja kretynska insynuaca.
Tym razem dostajesz u mnie plonka. :)
Powinnas dawac korepetycje z obludy. ;)
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
94. Data: 2006-06-18 18:35:33
Temat: Re: nadopiekuńczość rodziców
<j...@g...com> wrote in message
news:1148464871.073501.162730@i39g2000cwa.googlegrou
ps.com...
> od urodzenia mieszkam z rodzicami pod jednym dachem. do pewnego czasu
> bylo w porzadku. jednak od dluzszego czasu, mam dosc tego. tego, ze nie
> wypelniam domowych obowaizkow, ze albo siedze i sie ucze (studiuje
> 3.rok w miescie rodzinnym) albo gdzies wychodze (nie jestem typem
> imprezowicza!), ze wszystko zostawiam jak mi z rak spadnie, ze nawet z
> psem mi sie nie chce wychodzic. Gdy tymczasem, ja chce miec troche
> spokoju, nie chce sluchac wypytwania rodzicow jak tam studia, czy wsz
> zaliczone, keidy wreszcie oddam prace zaliczeniowe itp itd. nie
> pomagaja moje proby obrony zostawcie mnie w spokoju. dochodzi do tego
> jeszcze kwestia taka, ze szybko sie denerwuje. rodzice i rodzina to
> widzi i drazni mnie. a ja nie moge sobie z tym proadzic, i zawsze sie
> wkurzam, ku uciesze rodziny. Dodam ze w mojej rodzinie nie ma zadnych
> problemow alkoholowych, ani przemocy.
Problem tkwi w Twoim charakterze. Sugeruje udac sie do psychologa, skoro
sama piszesz, ze sobie z tym nie radzisz.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |