On Mon, 24 May 2004 11:33:54 +0000 (UTC), Chyna wrote:

>> (...)Bylem u neurologa i polecil mi ... zebym sie nie denerwowal ... ;-)
> Jak słyszę / czytam coś takiego, to aż mną telepie. Czy ci ludzie są
> niepoważni?
> Dobrze, że nie przepisał Ci od razu czegoś uspokajającego "na dowidzenia".
> Chociaż tyle. (?)

A co miał zrobić?

Neurolog nie służy do leczenia i rozpoznawania zaburzeń lękowych.
To tak jakbyś z uszkodzoną kuchenką mikrofalową poszła do informatyka.
Bez wątpienia kuchenka zawiera mikroprocesor, ale nie oznacza to, że
informatyk ma się na niej znać.
Podobnie neurolog: jeśli przychodzi do niego pacjent z zaburzeniami
lękowymi, to może jedynie rozłożyć ręce. Niektórzy neurolodzy co prawda
starają się leczyć lęk, ale tylko dlatego, ze pacjenci, które panicznie
się boją psychiatrów (z niewiadomej przyczyny zresztą) wywierają na nich
presję w tym kierunku.

Jeśli pacjent "lepiej wie" do jakiego lekarza ma iść, to musi się liczyć
z takimi konsekwencjami.

m.
--
Pozdrawiam,
Marek Bieniek (mbieniek na onet pl)
Umieranie człowieka jest większym problemem dla osób pozostających
przy życiu, niż dla niego samego. /Tomasz Mann/