> Ja na Twoim miejscu zainteresowalbym sie blizej tym, co kupujesz.
- zainteresowałem się bliżej. Uważnie przejrzałem całą zawartość ich strony
internetowej, dema, wstęp do metody i przysłane materiały żeby wyczuć o co
chodzi. Znalazłem tam sporo mądrych zdań, na samo tępe powtórzenie
niektórych już trzeba mieć otwarty umysł. Tak więc wstępnie spodobało mi się
podejście autora. Najbardziej podejrzewam, bliskość tej metody do tego co
opisuje Sisson. Niby nic takiego, a efekt totalnie miażdzący.

> Ktos kto
> obiecuje lekartswo na wszystko, cytuje:
> "more money, better relationships, more radiant health and well being,
more
> effective goal achievement plus break bad habits and other self-sabotaging
> behaviors, lose weight, stop smoking and sleep better. You will also be
able
> to free yourself from stress, tension, panic, fear, anxiety, fatigue,
> insomnia, procrastination, co-dependency and uncontrolled anger and grief"
> zazwyczaj nie sprzedaje nic wartosciowego.
- to fakt, tak się sądzi. Osobiście wydaje mi się, że sceptycy mogiby
przyjąć, że jeśli zadziałałoby 1/10 z tego, to byłoby super i na tyle się
nastawić. Druga rzecz, to mamy do czynienia z umysłem, który sam sobie
powoduje wszystkie w. wymienione przeciwności. Odnajdując drogę porozumienia
z nim i właściwe mechanizmy można dotrzeć do początków wielu trudności z
samym sobą. Zdaniem autora to wszystko ma początek w tym samym miejscu.
Przejadanie się, palenie, stres, depresja, złość, samo sabotaż, kłopoty ze
snem, brak celu zaskakująco często się przeplatają i pokazują razem (może
niekoniecznie wszystkie na raz). Już jedno takie może całkiem zrujnować
życie. Autor twierdzi, że jest punkt wspólny tego wszystkiego i ja w to
wierzę. Twierdzi, że to wszystko jest powodowane przez nasze uczucia, z
którymi sobie nie radzimy.( To zdanie ze szczególną dedykacją dla tych,
którzy cały czas myslą, że jakieś zewnętrzne wydażenia powodują uczucia, <=>
Ziemia jest płaska). Domyślam się o czym mówi i chcę to poznać bliżej.
Jest ogólnie w ludziach coś takiego, że się boją w takich przypadkach jak ta
moja propozycja zaryzykować, bo co to będzie jak się nie uda, jak efekt
będzie słaby.
Ja natomiast pytam: co jeśli to zadziała?
Efekty też mam zupełnie inne.

> Joan Collins niekoniecznie jest najlepszym autorytetem w tej dziedzinie.
> A na moj pierwszy rzut oka - na podstawie zawartosci i merytorycznosci
> informacji reklamowych - szkoda forsy.
Częściowo też wydaje mi się, że wydawanie 250$ to przesada jak na polskie
warunki i dlatego pytam kto jeszcze. To dużo jak na dowiedzenie się z kasety
audio tylko jak żyć, jak oddychać, co myśleć i jak uwolnić napięcia i co
nas blokuje-bo do tego TYLKO się to sprowadza. Na
tych 10 kasetach prawdopodobnie nie usłyszycie niczego poza "uwolnij to" i
"oddychaj". Dlatego dobrze, żeby wszyscy spodziewający się usłyszeć
niewiadomo co już na wstępie dali spokój. Natomiast zachęcam każdego, kto
podejrzewa w tym ogromną wartość, mądrość i potencjał do wspólnego
doświadczenia. (Pamiętać należy, że mówi się o ogromnej prostocie i o
ogromnej sile oddziaływania metody zarazem).
Sceptycy obsmarują pomysł i podważą wszystko. Mi to nie robi, bo jestem
mentalnie już po drugiej stronie. Ale są tacy, dla których mogłoby to być
przyrzeczeniem lepszego życia a przez bezpodstawne gadanie innych nigdy się
nie odważą. Zasubskrybowałem tę listę kilka dni temu tylko dlatego, żeby
zorganizować ten zakup i przez to poszerzyć swoje całościowe rozumienie
tematu. Widzę tutaj ogromną ilość postów z wołaniem o pomoc, której z nikąd
nie widać. Nie mogę sie oprzeć wrażeniu, że tak jeszcze długo pozostanie.
Pozdrawiam.