Strona główna Grupy pl.sci.psychologia no to będę miał dla was więcej czasu robaczki

Grupy

Szukaj w grupach

 

no to będę miał dla was więcej czasu robaczki

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 208


« poprzedni wątek następny wątek »

111. Data: 2009-05-21 13:16:15

Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczki
Od: "Chiron" <e...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:gv311k$pec$1@news2.ipartners.pl...
> Jako Chrześcijanin nie możesz tak uważać pozostając w zgodzie
> z kanonem, który powinieneś uznawać za "święty".
> To że tak uważasz czyni z ciebie jednostkę nieodpowiedzialną.


A jakiż to kanon chrześcijaństwa łamię uważając, że sami jesteśmy
odpowiedzialni za swoje choroby?

zaciekawiony

Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


112. Data: 2009-05-21 13:25:23

Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczki
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

Pamiętasz np siatkarkę chorą na białaczkę, która urodziła dziecko
i umarła po przeszczepie?

Wg Chrześcijaństwa twój pogląd w odniesieniu m.in do niej jest
skrajną herezją. Dlaczego?
Może to ty powinieneś mi to wyjaśnić: dlaczego? :)

Niemniej skoro nie jest to dla ciebie oczywiste, to może raczej
powinieneś zasięgnąć opinii swoich "duchowych nauczycieli",
a nie mojej? ;)

--
CB


Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
news:gv3k6u$q65$1@news.onet.pl...

> A jakiż to kanon chrześcijaństwa łamię uważając, że sami jesteśmy
> odpowiedzialni za swoje choroby?
>
> zaciekawiony

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


113. Data: 2009-05-21 13:43:17

Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczki
Od: "Chiron" <e...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
news:gv3bto$vkl$1@news.onet.pl...
> Chiron pisze:
>
>>>> W kwestii formalnej- na psp to istotne- myslenbie magiczne to zupełnie
>>>> co innego (potocznie to myślenie prelogiczne). Tu chodzi o nie
>>>> nakręcanie się: to - jeśli np znasz metodę Silvy- to wiesz, o czym
>>>> piszę. Podstawowym błędem lekarzy także jest skupianie się na chorobie
>>>> chorego. Często mówi mu się też (o zgrozo!) o doraźnych korzyściach,
>>>> które mu ta choroba daje. A przecież właśnie dla tych korzyści sobie tę
>>>> chorobę "wymyślił" (bo myśl jest bardzo twórcza). No to jak ma
>>>> wyzdrowieć? Należy się koncentrować na zdrowiu, zdrowieniui i wszelkich
>>>> płynących z tego korzyściach
>>>
>>> czy moje małe dziecko, chore na zapalenie oskrzeli wymyśliło sobie tę
>>> chorobę dla korzyści?
>>
>> Zapewne tak...
>
> czy dziecko urodzone z wadą serca wymyśliło sobie tę wadę dla korzyści?

Jakby przekraczasz temat grupy..ale dobrze. Uważam, że:

1. prawie za wszystkie choroby odpowiadamy sami- sami je sobie wymyślamy i
kreujemy.

2. sami wybieramy sobie rodziców rodząc się.

3. istnieje całkiem spora część naszego życia, która raczej pozostanie poza
naszą możliwością poznania. Można się tym zadowolić- i powiedzieć sobie, że
odpowiadam przecież za to, co mogę przeczuć, przewidzieć, co zależy ode
mnie. Jeśli nie jestem tego w stanie objąć swoim umysłem- to i tak nie
szkodzi. Przykładajmy więc maksimu starańdo tego, na co napewno możemy mieć
wpływ.

Odnosząc to do chorób, traum które sobie fundujemy: istnieje pewna niewielka
część, której być może w żaden sposób nie da się przełożyć na nasze życie.
Dlaczego nas to spotkało? Nie wiemy. Żądło (i nie tylko) próbował szukać
przyczyn tego w poprzednich wcieleniach. Co by o tym nie myśleć- zanim mu
potężnie odbiło, miał spore sukcesy terapeutyczne. Zostawiając jednak mały
przecież procent chorób i traum, których pochodzenia nie znajdziemy- możemy
ograniczać choroby, na które mamy wpływ- a które najpierw powstają w naszej
psyche. Na moje oko to z 90% całości.
Napisałeś, że jesteś psychologiem. Przecież korzyść, jaką odnosi człowiek to
nie jest to, co on mówi. Zapewne większość z ludzi powie, że chce być młoda,
bogata i zdrowa, jednak 90% z nich kofabuluje. Popatrz na korzyści
alkoholika z jego choroby- czy jego współuzależnionej rodziny dbającej o to,
żeby chlał wódę. To procesy psychiczne chyba bardzo dokładnie opisane i
znane Ci, jak myślę? Opisałeś prosty proces gorączki u dziecka- ze strachu.
Potem się nie udało. A nie słyszałeś nawet nigdy, jak matki potrafią wmusić
w dziecko chorobę- i dzieci autentycznie na nie chorują? Przecież w dobrze
opisanym zespole barona Munchausena nie musi być tak, że matka podtruwa
dziecko chemicznymi toksynami- często wpiera choroby, na które ono
autentycznie zapada. Jak ciężko potrafią chorować dzieci z rodzin
dysfunkcyjnych, obwiniające się za to, co złego w rodzinie? Często korzyścią
dla niego jest dostanie uwagi, a nawet opieki ze strony rodziców- których
normalnie nie dostaje.

To wszystko są tylko ogólniki- na coś więcej nie pozwalają ramy tej grupy.
Jeśli jesteś zainteresowany tematem- gorąco zachęcam do zaczęcia od lektury
Louise L. Hay, odbycia jakichś warsztatów podobnych do tych, które Ci
opisywałem, etc
pozdrawiam

Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


114. Data: 2009-05-21 14:19:37

Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczki
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> szukaj wiadomości tego autora

> właśnie tego najbardziej nie znoszę.

Srednia wychodzi nam "normalna" :-).

M.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


115. Data: 2009-05-21 14:24:35

Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczki
Od: tren R <t...@n...sieciowy> szukaj wiadomości tego autora

Chiron pisze:

>> czy dziecko urodzone z wadą serca wymyśliło sobie tę wadę dla korzyści?
>
> Jakby przekraczasz temat grupy..ale dobrze. Uważam, że:
>
> 1. prawie za wszystkie choroby odpowiadamy sami- sami je sobie wymyślamy
> i kreujemy.

czy dziecko urodzone z wadą serca wymyśliło sobie tę wadę i wykreowało?

> 2. sami wybieramy sobie rodziców rodząc się.

możesz rozwinąć, zanim uznam cię za wariata? :)


> 3. istnieje całkiem spora część naszego życia, która raczej pozostanie
> poza naszą możliwością poznania. Można się tym zadowolić- i powiedzieć
> sobie, że odpowiadam przecież za to, co mogę przeczuć, przewidzieć, co
> zależy ode mnie. Jeśli nie jestem tego w stanie objąć swoim umysłem- to
> i tak nie szkodzi. Przykładajmy więc maksimu starańdo tego, na co
> napewno możemy mieć wpływ.

istnieje też całkiem spora część naszego życia w granicach poznania.
i ja faktycznie do tego przykładałbym największą wagę.
wiesz dlaczego?
bo to właśnie jest proste, zwykłe ludzkie życie.
pomoc sąsiadowi, a zwłaszcza sąsiadce :) ,rodzenie dzieci i ich
wychowywanie, pomaganie im w lekcjach - bycie tatą na etacie, a nie
pracownikiem wpadającym na moment do domu, kochanie żony itd itp.
przykładanie maksimum starań do tego, co obok nas, co jest poznane.
a to niepoznane samo się wtedy przybliży.
to coś jak gonienie za szczęściem. im bardziej za nim gonisz, tym
bardziej się oddala.


> Odnosząc to do chorób, traum które sobie fundujemy: istnieje pewna
> niewielka część, której być może w żaden sposób nie da się przełożyć na
> nasze życie. Dlaczego nas to spotkało? Nie wiemy. Żądło (i nie tylko)
> próbował szukać przyczyn tego w poprzednich wcieleniach. Co by o tym nie
> myśleć- zanim mu potężnie odbiło, miał spore sukcesy terapeutyczne.
> Zostawiając jednak mały przecież procent chorób i traum, których
> pochodzenia nie znajdziemy- możemy ograniczać choroby, na które mamy
> wpływ- a które najpierw powstają w naszej psyche. Na moje oko to z 90%
> całości.

a skąd to twoje oko bierze takie procenty? bo mi tak to wychodzi summa
summarum, że to zsumowanie dwóch flaszek jest.

a co do żądła - czy chodzi o tego człowieka:

http://cudaducha.pl/page2.html
http://www.ezosfera.pl/leszek/artykuly

jeśli tak, to na moje oko, on jest chory.

> Napisałeś, że jesteś psychologiem. Przecież korzyść, jaką odnosi
> człowiek to nie jest to, co on mówi. Zapewne większość z ludzi powie, że
> chce być młoda, bogata i zdrowa, jednak 90% z nich kofabuluje.

nie konfabuluje. nie dociera do sedna. wszyscy (większość) chcą być
zdrowi, młodzi i bogaci. ale oprócz tego korzyścią są dla nich inne
rzeczy. korzyścią umowną i to nawet nie uświadamianą.


> Popatrz
> na korzyści alkoholika z jego choroby- czy jego współuzależnionej
> rodziny dbającej o to, żeby chlał wódę. To procesy psychiczne chyba
> bardzo dokładnie opisane i znane Ci, jak myślę?

wolę popatrzeć na mojego wujka alkoholika. i jego żoną, która go nigdy
nie odrzuciła. dzięki temu wujek przestał chlać. czy takie procesy
życiowe są tobie znane?


> Opisałeś prosty proces
> gorączki u dziecka- ze strachu. Potem się nie udało. A nie słyszałeś
> nawet nigdy, jak matki potrafią wmusić w dziecko chorobę- i dzieci
> autentycznie na nie chorują? Przecież w dobrze opisanym zespole barona
> Munchausena nie musi być tak, że matka podtruwa dziecko chemicznymi
> toksynami- często wpiera choroby, na które ono autentycznie zapada. Jak
> ciężko potrafią chorować dzieci z rodzin dysfunkcyjnych, obwiniające się
> za to, co złego w rodzinie? Często korzyścią dla niego jest dostanie
> uwagi, a nawet opieki ze strony rodziców- których normalnie nie dostaje.

oczywiście że tak. dzieciaki chorują z rożnych powodów, robią sobie coś
nawet tylko po to żeby zwrócić na siebie uwagę i opiekę. żeby uzyskać
miłość, inaczej mówiąc. bo im jej brakuje.
moim dzieciom, ani mnie nie brakuje miłości, a czasem chorujemy - bo są
na świecie takie rzeczy jak bakterie, wirusy i inne grzyby, które
dopadają człowieka bez względu na jego chęć do chorowania.

> To wszystko są tylko ogólniki- na coś więcej nie pozwalają ramy tej
> grupy. Jeśli jesteś zainteresowany tematem- gorąco zachęcam do zaczęcia
> od lektury Louise L. Hay, odbycia jakichś warsztatów podobnych do tych,
> które Ci opisywałem, etc
> pozdrawiam

ta grupa ma jakieś ramy? psychologia to życie - we wszystkich jego
aspektach.
na żadne warsztaty nie będę się wybierał, bo oprócz tego, że mam złamaną
girę, to nie będę tracił kasy na jakichś szarlatanów, by potem redukować
sobie dysonans - zapłaciłem - przecież nie może być głupie.

pzdr

--
Tu i Teraz. 16 minut. Enjoy!
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut
http://www.youtube.com/user/zespoltuiteraz

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


116. Data: 2009-05-21 14:28:40

Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczki
Od: "Chiron" <e...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
news:gv3d1u$3tb$1@news.onet.pl...
> Chiron pisze:
>
>>>> 1. nie należy dawać energii Twojemu wypadkowi- każde takie pisanie o
>>>> tym jest wzmacnianiem Twojej...choroby.
>>>
>>> to co takiego sprawiło, że dodałeś tej energii? :)
>>> wybacz, ale rozprawianie o tym w kategoriach "dodawania energii" brzmi
>>> dla mnie lekko abstrakcyjnie. jakiej energii? kinetycznej? potencjalnej?
>>> :)
>> Na wszystko potrzeba czegoś, co określa się jako "energia"- w trochę
>> innym znaczeniu, niż fizyka. Przykład? Weźmy choćby tu, z psp. Otóż w
>> pewnym momencie zadziało się tak, że praktycznie wszystkie posty były o
>> Iksełce. Żeby cos takiego istniało, każdy z grupowiczów musiał dać na to
>> swoją energię- bez tego nikt by o niej nie pisał. Co ciekawe- cbnet to
>> zauważył, i - zamiast napisać raz: przestańmy dawać jej swoją energię-
>> już więcej o niej nie piszmy- sam pisał najwięcej (karcąc każdego
>> piszącego). Sprawa zaistniała abstrakcyjnie tu, na psp. Gdzie ta energia?
>> Otóż- serio całkiem- wzięła ją sobie Iksełka. Ot- coś w niej potrzebuje
>> tego zainteresowania- to "coś" się tym karmi.
>
> a nie możesz po ludzku napisać - poświęcanie uwagi?
> już musisz odlatywać w abstrakcyjne energorejony tylko z tego powodu, że
> piszesz na psp i jesteś po kursach silvy?
> wg mnie to tylko zakręcanie prostych spraw w imieniu potrzeby
> "powynaukawiania" sie na ten temat.
> pytanie pozostało - czemu, mimo wszystko, dodałeś tej "energii"?
Ojej- zdaje się, że coś takiego napisałem, co Cię zezłościło? Choć nie
miałem takiej intencji- to coś takiego się chyba zadziało, prawda? Co- jeśli
łaska? Będę wiedział, czego unikać. A odpowiedź "dlaczego"- da Ci zapewne
sporo informacji o...Tobie.
Napisałeś "poświęcanie uwagi". W zasadzie może być, jednakże to "dawanie
energii" pasuje mi bardziej. Ot- dajemy czemuś energię, a to się dzieje. W
podanym przykładzie Iksełki- dawali energię uczestnicy tej dyskusji, a
dawali ją jej. Ona się nią żywi- coś tam przecież jej to musi załatwiać,
skoro tak zręcznie takie sytuacje prowokuje. Zastąpić to dawaniem uwagi-
chyba nie da rady, prawda?

Nie odpowiedziałem Ci na pytanie, czemu mimo wszystko dodałem tej
energii...no cóż- nie potrafię uczciwie odpowiedzieć- racjonalizować nie
chcę. Wydaje mi się, że dużo tu było chęci błyśnięcia pewną wiedzą- tak mi
się zdaje. I może to wywołało Twoje zdenerwowanie? Kto wie.



>>>> A także robieniem dobrze piszącemu ze współczuciem (o, jaki ja jestem
>>>> super- patrz, współczuję ci- no to jestem dobry, prawda?).
>>>
>>> serio tak myślisz? czyli - współczucie ma sens tylko wtedy jeśli się je
>>> schowa głęboko w swoim sercu?
>>
>> Jeśli komuś stała się się krzywda (np- strata, śmierć bliskiej osoby)-
>> mogę tą osobę przytulić, wyrazić swój żal, etc. Jednak nie można - i ja
>> tego nie zrobię- cały czas tej osoby trzymać w tym smutku tekstami "o,
>> jakaś ty biedna". Działając dla dobra tej osoby- należało by starać się
>> ją wciągać na powrót w tryby normalnego życia. Jeśli np kobieta straci
>> męża w wypadku i została sama- to przecież nie będzie dla jej dobra,
>> jeśli ktoś będzie np ustępował jej z tego powodu miejsca w kolejce, nie
>> brał od niej zapłaty za różne towary (no bo taka biedna), etc- bo będzie
>> to działanie utrzymujące ją w tym stanie smutku. Prawdziwy przyjaciel
>> będzie ją zachęcać do rozpoczęcia normalnego, aktywnego życia.
>
> tak, ale kto tu mówi o ciągłym utrzymywaniu w smutku i podtrzymywaniu?!
> czy aby nie popadasz w jakieś schematyczne rejony swoich energetycznych
> teorii?
> jak może widzisz, ja potrafię się śmiać z tego mojego kuku, zarówno na
> sali operacyjnej (byłem świadomy) jak i w sali szpitalnej oraz w domu.
> gdzie ty tu widzisz jakiś smutek?!
Chodziło mi o intencje innych- te prawdziwe. I o to, że żadne z nich nie
koncentrowało się na Twoim wyzdrowieniu, lecz na obecnym stanie chorobowym.
To samo w sobie świadczy o ich intencjach.




>>>> Pies jest przyjacielem człowieka- jak jego pan zachoruje, to piesek
>>>> przynosi zabawki- chce się bawić, etc- robi wszystko, żeby jego pan nie
>>>> skupiał się na chorobie tylko szedł w kierunku zdrowia. Jak nie da
>>>> rady- to pilnuje pana- żeby mu się nie stała krzywda. Nie wpycha go
>>>> jednak do łóżka po to, by móc mu okazywać współczucie.
>>>
>>> e tam, moja foka ani mnie nie pilnuje ani nie przynosi zabawek. jak
>>> zwykle nadstawia się do głaskania i puszcza smrodliwe bąki.
>>
>> Mój brutusik też:-). Jednak- jak ktoś z domowników jest markotny, chory-
>> to najpierw robi wszystko, aby go rozbawić: przynosi piłeczkę, wygłupia
>> się, etc. Dopiero jak to nie przynosi efektów- to ze smutkiem włazi pod
>> łóżko chorego- i pilnuje. No ale jak chory wstaje- to on już znów
>> kombinuje, żeby go rozbawić. Nie wciska go w jego ból i smutek.
>
> mój nigdzie nie włazi ze smutkiem jak się nie chcę z nim bawić.
> imho - projektujesz na psa swoje stany smutkowe.
> na psa i na pspuserów - w tym na mnie.
No cóż- widzę to inaczej, niż Ty. Kto ma rację? Może w jakimś sensie- obaj?
Mój pies zachowuje się tak, jak opisałem. Tak się zachowuje sporo psów.
Uważam to za zachowanie zdrowe. To psie zachowanie- wynikłe z
jego...garnituru dziejowego. No cóż- niektóre psy zatraciły swoje pierwotne
zachowania- zapewne w skutek długotrwałego obcowania z człowiekiem:-).



>>>> 2. nie ma przypadków- po coś sobie to "kuku" zrobiłeś. Może nie powinno
>>>> się o tym pisać, ale skoro sam to zauważyłeś...zauważ proszę, że jeśli
>>>> odczuwałes potrzebę- zupełnie zdrową i naturalną- zrobienia sobie
>>>> stopa, to rozwiązanie znalazłeś takie nie za zdrowe:-)...
>>>
>>> tak to można wszystko wytłumaczyć.
>>> to był wypadek, a nie znalezienie rozwiązania.
>>> wszystkie rzeczy których nie chciałem za bardzo robić, miałem jednak w
>>> planach zrobić i nawet dostrzegałem ic h pozytywne dla mnie strony - np
>>> przede mną był cykl szkoleń, które miałem prowadzić, a na "wybiegu"
>>> czuję się słabo. więc to byłaby doskonała wprawka przed październikowym
>>> występem w krakowie, na który mam nadzieję pojadę :)
>>> nie mnóż bytów bez potrzeby.
>>
>> widzisz...nie ma przypadków. Nie mnożę bytów bez potrzeby- a to, co teraz
>> napisałes było IMHO racjonalizacją Twojego postępowania.
>
> przypadków w sensie czysto fizycznym nie ma. zawsze jest jakaś przyczyna i
> skutek. ale dlaczego akurat pewne przyczyny nie wywołują tych samych
> skutków? bo się ze sobą zazębiają. bo przyczyn jest miliony. a co rządzi
> tym zazębianiem się? imho - przypadek :)
> tzn - nie do końca, ale tak sobie nazywam siłę, której ani nie widzę, ani
> nie czuję, a uwierzyć w nią nie umiem, bo jest zanadto zmienna i brak jej
> prawidłowości.

Siła ta ma prawidłowość, a my jesteśmy w stanie ją poznać swoim umysłem (nie
mylić z intelektem). Ale cóż- Ty tego nie dostrzegasz- być może nie chcesz.
A to Twoje prawo. Jak popatrzę na siebie, ilu czasem rzeczy sam nie chcę
zobaczyć...:-)



>> Wyjasniłeś sobie LOGICZNIE, dlaczego nie powinieneś sobie tego robić.
>> Tylko że nie jesteśmy logiczni- wcale. Tego nie da się wyjaśnić w paru
>> słowach- uczą tego np na kursach Silvy.
>
> skąd wiesz CZEGO naprawdę uczą na kursach silvy?
> skąd wiesz CZEGO dotykasz?
Wiem z autopsji...do końca chyba nie zrozumiałem, o co pytasz?



>> Właściwie ja najlepsze potwierdzenie tego dostałem, kiedy uczestniczyłem
>> w ciekawych warsztatach rozwoju osobistego. Przez cały dzień pracowaliśmy
>> w grupach rysując na kartkach wykresy: a to różne choroby i faule, a to
>> radosne wydarzenia, czy na jeszcze innym wykresie traumy życiowe, smutne
>> wydarzenia, etc. Powstało kilka wykresów- a po nałożeniu ich na siebie
>> wyszły naprawdę niesamowite rzeczy.
>
> bawiłes się kiedyś w wywoływanie duchów? talerzyk wędrujący, pokazujący
> literki? wiesz jakie niesamowite rzeczy wychodzą? duchy mówią. normalnymi
> zdaniami, sensownymi. niesamowite? nie, bzdura.
> tak samo jak to nakładanie wykresów.
> nałóż na siebie pińć dowolnych wykresów i pointerpretuj :)
> toż to jak lanie wosku :)
Twoim zdaniem. Bawiłem się i talerzykiem, a przede wszystkim- pismem
automatycznym. Kto i jak przeze mnie przemawiał- nie wiem. Mam przekonanie,
ze to nie tylko moja podświadomość...i więcej tego robić nie będę. Opisywane
warsztaty jednak były całkiem racjonalne. Na dodatek prowadzone przez
znanych psychologów.
Czym konkretnie zajmujesz się jako psycholog (jeśli to nie tajemnica)?




>> Pytałeś, czy dziecko Twoje wywołało sobie zapalenie płuc? No cóż-
>> poczytaj na początek Louise L.Hay- odpowiedź na to pytanie nie da się
>> zawrzeć w kilku zdaniach. Każdy choruje dlatego, że ma z tego korzyści. A
>> u dzieci to widać szczególnie.
>
> na początek to ja sięgnę po zdrowy rozsądek.
> i tobie radzę to samo - zamiast tarzać się w energetycznych wyjaśnieniach
> i nakładać na siebie wykresy z traumami.
>
> bo jeszcze jak cię, nie daj energio, pierdyknie jutro samochód, to se to
> zracjonalizujesz, że wywołałeś tego gościa co przejechał na czerwonym.
Jeśli coś pomiędzy mną a kimś innym- to jest to skutek naszych
wzajemnych...oczekiwań? Może to nie to słowo, ale nie chcę, aby Ci się
podniosło ciśnienie- jak o tę energię:-). Pewni ludzie przyciągają do siebie
w danym momencie określonych ludzi i określone zdarzenia. Jeśli nauczą się
przyciągać innych ludzi i inne zdarzenia- wtedy zmienią swoje życie.
Oglądałeś "Dzień świra"? Zobacz jak bardzo ten człowiek był negatywnie
zaprogramowany- i jak łatwo spełniały się jego wizualizacje. Kogo
przyciągał? Gdyby zaczął pracę nad sobą- to po pewnym czasie coś takiego by
mu się nie przydarzało. Kwestia nauczenia się.


> pozdrawiam również.
> choć jak pomyślę, ile energii ci dałem, to mnie szlag trafia :)

eee, daj spokój. Zobacz, ile Ci oddałem. Nie rób sobie już więcej kuku,
wyłaź stamtąd- bo prawdziwe życie jest tu i teraz- a nie na szpitalnym
łóżku:-)

Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


117. Data: 2009-05-21 15:05:11

Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczki
Od: tren R <t...@n...sieciowy> szukaj wiadomości tego autora

Chiron pisze:


>> a nie możesz po ludzku napisać - poświęcanie uwagi?
>> już musisz odlatywać w abstrakcyjne energorejony tylko z tego powodu,
>> że piszesz na psp i jesteś po kursach silvy?
>> wg mnie to tylko zakręcanie prostych spraw w imieniu potrzeby
>> "powynaukawiania" sie na ten temat.
>> pytanie pozostało - czemu, mimo wszystko, dodałeś tej "energii"?
> Ojej- zdaje się, że coś takiego napisałem, co Cię zezłościło? Choć nie
> miałem takiej intencji- to coś takiego się chyba zadziało, prawda? Co-
> jeśli łaska? Będę wiedział, czego unikać. A odpowiedź "dlaczego"- da Ci
> zapewne sporo informacji o...Tobie.

raczej rozbawiło :)


> Napisałeś "poświęcanie uwagi". W zasadzie może być, jednakże to "dawanie
> energii" pasuje mi bardziej. Ot- dajemy czemuś energię, a to się dzieje.
> W podanym przykładzie Iksełki- dawali energię uczestnicy tej dyskusji, a
> dawali ją jej. Ona się nią żywi- coś tam przecież jej to musi załatwiać,
> skoro tak zręcznie takie sytuacje prowokuje. Zastąpić to dawaniem uwagi-
> chyba nie da rady, prawda?

to spróbuj to samo przeformułować tak: gdyby pspuserzy nie poświęcali
uwagi jej postom, to...?

> Nie odpowiedziałem Ci na pytanie, czemu mimo wszystko dodałem tej
> energii...no cóż- nie potrafię uczciwie odpowiedzieć- racjonalizować nie
> chcę. Wydaje mi się, że dużo tu było chęci błyśnięcia pewną wiedzą- tak
> mi się zdaje. I może to wywołało Twoje zdenerwowanie? Kto wie.

nie potrafisz wyjaśnić a chciałeś zabłysnąć? :)
poczułem naprawdę spore rozbawienie, połączone z pewną irytacją
natłokiem zakrętasów "energetycznych". ale do zdenerwowania to jeszcze
daleko :)


>> tak, ale kto tu mówi o ciągłym utrzymywaniu w smutku i podtrzymywaniu?!
>> czy aby nie popadasz w jakieś schematyczne rejony swoich
>> energetycznych teorii?
>> jak może widzisz, ja potrafię się śmiać z tego mojego kuku, zarówno na
>> sali operacyjnej (byłem świadomy) jak i w sali szpitalnej oraz w domu.
>> gdzie ty tu widzisz jakiś smutek?!
> Chodziło mi o intencje innych- te prawdziwe. I o to, że żadne z nich nie
> koncentrowało się na Twoim wyzdrowieniu, lecz na obecnym stanie
> chorobowym. To samo w sobie świadczy o ich intencjach.

imho posuwasz się w swoich interpretacjach za daleko.
literki tutaj bardzo trudno posądzić o intencje. niekiedy, owszem, to
dośc widoczne, ale w tym przypadku chyba całkowicie nieusprawiedliwione.


>>> Mój brutusik też:-). Jednak- jak ktoś z domowników jest markotny,
>>> chory- to najpierw robi wszystko, aby go rozbawić: przynosi piłeczkę,
>>> wygłupia się, etc. Dopiero jak to nie przynosi efektów- to ze
>>> smutkiem włazi pod łóżko chorego- i pilnuje. No ale jak chory wstaje-
>>> to on już znów kombinuje, żeby go rozbawić. Nie wciska go w jego ból
>>> i smutek.
>>
>> mój nigdzie nie włazi ze smutkiem jak się nie chcę z nim bawić.
>> imho - projektujesz na psa swoje stany smutkowe.
>> na psa i na pspuserów - w tym na mnie.

> No cóż- widzę to inaczej, niż Ty. Kto ma rację? Może w jakimś sensie-
> obaj? Mój pies zachowuje się tak, jak opisałem. Tak się zachowuje sporo
> psów. Uważam to za zachowanie zdrowe. To psie zachowanie- wynikłe z
> jego...garnituru dziejowego. No cóż- niektóre psy zatraciły swoje
> pierwotne zachowania- zapewne w skutek długotrwałego obcowania z
> człowiekiem:-).

no właśnie - masz innego psa, inaczej jest wychowany. i ja bym to na
takim etapie poznawczym zostawił :)
gdyby mój pies ładował mi się do wyra przynosząc w darze zaśmierdziałą
kość, to raczej bym go szybko stamtąd wyeksportował, nie wnikając w jego
stany emocjonalne.


>> przypadków w sensie czysto fizycznym nie ma. zawsze jest jakaś
>> przyczyna i skutek. ale dlaczego akurat pewne przyczyny nie wywołują
>> tych samych skutków? bo się ze sobą zazębiają. bo przyczyn jest
>> miliony. a co rządzi tym zazębianiem się? imho - przypadek :)
>> tzn - nie do końca, ale tak sobie nazywam siłę, której ani nie widzę,
>> ani nie czuję, a uwierzyć w nią nie umiem, bo jest zanadto zmienna i
>> brak jej prawidłowości.
>
> Siła ta ma prawidłowość, a my jesteśmy w stanie ją poznać swoim umysłem
> (nie mylić z intelektem). Ale cóż- Ty tego nie dostrzegasz- być może nie
> chcesz. A to Twoje prawo. Jak popatrzę na siebie, ilu czasem rzeczy sam
> nie chcę zobaczyć...:-)

i co to za siła według ciebie? i rzeknij coś o jej prawidłowości.
w kilku słowach ok?


>>> Wyjasniłeś sobie LOGICZNIE, dlaczego nie powinieneś sobie tego robić.
>>> Tylko że nie jesteśmy logiczni- wcale. Tego nie da się wyjaśnić w
>>> paru słowach- uczą tego np na kursach Silvy.
>>
>> skąd wiesz CZEGO naprawdę uczą na kursach silvy?
>> skąd wiesz CZEGO dotykasz?
> Wiem z autopsji...do końca chyba nie zrozumiałem, o co pytasz?


pytam o to, co się kryje pod takimi pojęciami jak stół do leczenia,
laboratorium czy szafka miłości. skąd wiesz co to jest? zdefiniowanie
czegoś na kursie i manipulowanie tym nie oznacza że wiesz o tym czymś
wszystko.

>>> Właściwie ja najlepsze potwierdzenie tego dostałem, kiedy
>>> uczestniczyłem w ciekawych warsztatach rozwoju osobistego. Przez cały
>>> dzień pracowaliśmy w grupach rysując na kartkach wykresy: a to różne
>>> choroby i faule, a to radosne wydarzenia, czy na jeszcze innym
>>> wykresie traumy życiowe, smutne wydarzenia, etc. Powstało kilka
>>> wykresów- a po nałożeniu ich na siebie wyszły naprawdę niesamowite
>>> rzeczy.
>>
>> bawiłes się kiedyś w wywoływanie duchów? talerzyk wędrujący,
>> pokazujący literki? wiesz jakie niesamowite rzeczy wychodzą? duchy
>> mówią. normalnymi zdaniami, sensownymi. niesamowite? nie, bzdura.
>> tak samo jak to nakładanie wykresów.
>> nałóż na siebie pińć dowolnych wykresów i pointerpretuj :)
>> toż to jak lanie wosku :)

> Twoim zdaniem. Bawiłem się i talerzykiem, a przede wszystkim- pismem
> automatycznym. Kto i jak przeze mnie przemawiał- nie wiem. Mam
> przekonanie, ze to nie tylko moja podświadomość...i więcej tego robić
> nie będę. Opisywane warsztaty jednak były całkiem racjonalne. Na dodatek
> prowadzone przez znanych psychologów.

oczywiście że moim zdaniem. przecież wymieniamy SWOJE poglądy.
a co do talerzyka i pisma automatycznego - nikt przez ciebie nie
przemawiał. albo inaczej - nieświadome mechanizmy. a czemu tego robić
nie będziesz? imho, to oczywiście bez sensu, ale chętnie poznam twoje
powody.
to, że ktoś jest znany, nic nie znaczy w zasadzie.
ale fakt, że to przywołałeś pokazuje, że raczej pozostajesz w sferze
wpływu czynników zewnętrznych - inaczej mówiąc jesteś zewnątrzsterowny.
wniosek mój jest z tego taki, że można ci stosunkowo łatwo zaimputować
jakąś treść, jeśli przylepi się do tego etykietkę "autorytet".

> Czym konkretnie zajmujesz się jako psycholog (jeśli to nie tajemnica)?

pierdołami :)
rekrutacja, selekcja i ocena personelu - diagnoza mocnych stron i
obszarów do rozwoju.


>> bo jeszcze jak cię, nie daj energio, pierdyknie jutro samochód, to se
>> to zracjonalizujesz, że wywołałeś tego gościa co przejechał na czerwonym.

> Jeśli coś pomiędzy mną a kimś innym- to jest to skutek naszych
> wzajemnych...oczekiwań? Może to nie to słowo, ale nie chcę, aby Ci się
> podniosło ciśnienie- jak o tę energię:-).

nie projektuj :)
jeśli dobrze rozumiem - jesteśmy w stanie przyciągnąć takiego gościa co
przejechał na czerwonym, tak?

> Pewni ludzie przyciągają do
> siebie w danym momencie określonych ludzi i określone zdarzenia. Jeśli
> nauczą się przyciągać innych ludzi i inne zdarzenia- wtedy zmienią swoje
> życie.

zmieni im się punkt widzenia. na wszystko można patrzeć z dwóch stron.
szklanka może być do połowy pełna albo do połowy pusta, jak wolisz.
nic do niej nie przyciągasz, tylko widzisz ją inaczej. ot co.


> Oglądałeś "Dzień świra"? Zobacz jak bardzo ten człowiek był
> negatywnie zaprogramowany- i jak łatwo spełniały się jego wizualizacje.
> Kogo przyciągał? Gdyby zaczął pracę nad sobą- to po pewnym czasie coś
> takiego by mu się nie przydarzało. Kwestia nauczenia się.

"kwestia nauczenia się" brzmi w twoich literkach jak "łyknij tabletkę".
on swoje życie widział na początku takim jakie ono było, ale że mu nie
pasowało do wpojonych ambicji, to zwariował.
a "wystarczyło" poświęcić mu trochę energii :)

>> pozdrawiam również.
>> choć jak pomyślę, ile energii ci dałem, to mnie szlag trafia :)
>
> eee, daj spokój. Zobacz, ile Ci oddałem. Nie rób sobie już więcej kuku,
> wyłaź stamtąd- bo prawdziwe życie jest tu i teraz- a nie na szpitalnym
> łóżku:-)

ależ ja już w domu siedzę.
właśnie mama mi macę zrobiła - a na co dzień nie mam takich moich
ulubionych frykasów. widocznie po to te girę złamałem, nie?
:)

--
Tu i Teraz. 16 minut. Enjoy!
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut
http://www.youtube.com/user/zespoltuiteraz

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


118. Data: 2009-05-21 16:33:40

Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczki
Od: "Chiron" <e...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Fragile" <e...@i...pl> napisał w wiadomości
news:7e47ad2e-326d-4110-8914-eadeb69015b8@r13g2000vb
r.googlegroups.com...
> widzisz...nie ma przypadków. Nie mnożę bytów bez potrzeby- a to, co teraz
> napisałes było IMHO racjonalizacją Twojego postępowania. Wyjasniłeś sobie
> LOGICZNIE, dlaczego nie powinieneś sobie tego robić. Tylko że nie jesteśmy
> logiczni- wcale. Tego nie da się wyjaśnić w paru słowach- uczą tego np na
> kursach Silvy. Właściwie ja najlepsze potwierdzenie tego dostałem, kiedy
> uczestniczyłem w ciekawych warsztatach rozwoju osobistego. Przez cały
> dzień
> pracowaliśmy w grupach rysując na kartkach wykresy: a to różne choroby i
> faule, a to radosne wydarzenia, czy na jeszcze innym wykresie traumy
> życiowe, smutne wydarzenia, etc. Powstało kilka wykresów- a po nałożeniu
> ich
> na siebie wyszły naprawdę niesamowite rzeczy. Oczywiście- przy pracy
> grupowej to widać- nikt nie jest własnym sędzią, więc często ktoś, kto z
> nami pracował w grupie dostrzegał coś, czego my do tej pory nie
> widzieliśmy.
> Własnymi myślami i oczekiwaniami kreujemy naszą rzeczywistość- bo myśl
> jest
> twórcza. Pytałeś, czy dziecko Twoje wywołało sobie zapalenie płuc? No cóż-
> poczytaj na początek Louise L.Hay- odpowiedź na to pytanie nie da się
> zawrzeć w kilku zdaniach. Każdy choruje dlatego, że ma z tego korzyści. A
> u
> dzieci to widać szczególnie.
>
Caly Twoj wywod traca fanatyzmem...
Nie wiedziec czemu popadasz w jakies skrajnosci.

----------------------------------------------------
-------------------------------------------

Dzięki za komunikat. Jednakże- miło mi będzie, jak napiszesz coś więcej.
Skąd u Ciebie to przekonanie?

serdecznie pozdrawiam

Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


119. Data: 2009-05-21 16:37:01

Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczki
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 21 May 2009 08:34:41 +0200, Chiron napisał(a):

> Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości

>> czy moje małe dziecko, chore na zapalenie oskrzeli wymyśliło sobie tę
>> chorobę dla korzyści?
>
> Zapewne tak...


Chce, żeby wszyscy wreszcie zajęli się tylko nim ;-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


120. Data: 2009-05-21 16:41:44

Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczki
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 21 May 2009 09:21:18 +0200, Chiron napisał(a):

> Na wszystko potrzeba czegoś, co określa się jako "energia"- w trochę innym
> znaczeniu, niż fizyka. Przykład? Weźmy choćby tu, z psp. Otóż w pewnym
> momencie zadziało się tak, że praktycznie wszystkie posty były o Iksełce.
> Żeby cos takiego istniało, każdy z grupowiczów musiał dać na to swoją
> energię- bez tego nikt by o niej nie pisał. Co ciekawe- cbnet to zauważył,
> i - zamiast napisać raz: przestańmy dawać jej swoją energię- już więcej o
> niej nie piszmy- sam pisał najwięcej (karcąc każdego piszącego). Sprawa
> zaistniała abstrakcyjnie tu, na psp. Gdzie ta energia? Otóż- serio całkiem-
> wzięła ją sobie Iksełka. Ot- coś w niej potrzebuje tego zainteresowania- to
> "coś" się tym karmi.

Wampiry (energetyczne) są na świecie...
:-D

> widzisz...nie ma przypadków. Nie mnożę bytów bez potrzeby- a to, co teraz
> napisałes było IMHO racjonalizacją Twojego postępowania. Wyjasniłeś sobie
> LOGICZNIE, dlaczego nie powinieneś sobie tego robić. Tylko że nie jesteśmy
> logiczni- wcale. Tego nie da się wyjaśnić w paru słowach- uczą tego np na
> kursach Silvy. Właściwie ja najlepsze potwierdzenie tego dostałem, kiedy
> uczestniczyłem w ciekawych warsztatach rozwoju osobistego. Przez cały dzień
> pracowaliśmy w grupach rysując na kartkach wykresy: a to różne choroby i
> faule, a to radosne wydarzenia, czy na jeszcze innym wykresie traumy
> życiowe, smutne wydarzenia, etc. Powstało kilka wykresów- a po nałożeniu ich
> na siebie wyszły naprawdę niesamowite rzeczy. Oczywiście- przy pracy
> grupowej to widać- nikt nie jest własnym sędzią, więc często ktoś, kto z
> nami pracował w grupie dostrzegał coś, czego my do tej pory nie widzieliśmy.
> Własnymi myślami i oczekiwaniami kreujemy naszą rzeczywistość- bo myśl jest
> twórcza. Pytałeś, czy dziecko Twoje wywołało sobie zapalenie płuc? No cóż-
> poczytaj na początek Louise L.Hay- odpowiedź na to pytanie nie da się
> zawrzeć w kilku zdaniach. Każdy choruje dlatego, że ma z tego korzyści. A u
> dzieci to widać szczególnie.


Mądre, bardzo.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 11 . [ 12 ] . 13 ... 20 ... 21


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Dance from Moldova
[RiP] CO SIE STALO Z TA GRUPA ?
warszawa psychoterapeuta
Zgadzam si
Na jakiej zasadzie Izrael...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »