« poprzedni wątek | następny wątek » |
131. Data: 2009-05-21 18:09:19
Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczkiChiron pisze:
>
> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:6qgwlhmekv57.rj2k4duebtk3.dlg@40tude.net...
>> Mądre, bardzo.
haczyczek na chironka :)
--
Tu i Teraz. 16 minut. Enjoy!
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut
http://www.youtube.com/user/zespoltuiteraz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
132. Data: 2009-05-21 19:25:14
Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczkiDnia Thu, 21 May 2009 20:09:19 +0200, tren R napisał(a):
> Chiron pisze:
>>
>> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
>> news:6qgwlhmekv57.rj2k4duebtk3.dlg@40tude.net...
>
>>> Mądre, bardzo.
>
> haczyczek na chironka :)
Jak się okazuje - wcale nie na niego ;-P
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
133. Data: 2009-05-21 23:09:55
Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczki
Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
news:gv458v$c9b$1@news.onet.pl...
> Chiron pisze:
>>
>> Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
>> news:gv3o79$6i1$1@news.onet.pl...
>>> Chiron pisze:
>>>
>>>>> czy dziecko urodzone z wadą serca wymyśliło sobie tę wadę dla
>>>>> korzyści?
>>>>
>>>> Jakby przekraczasz temat grupy..ale dobrze. Uważam, że:
>>>>
>>>> 1. prawie za wszystkie choroby odpowiadamy sami- sami je sobie
>>>> wymyślamy i kreujemy.
>>>
>>> czy dziecko urodzone z wadą serca wymyśliło sobie tę wadę i wykreowało?
>>>
>>>> 2. sami wybieramy sobie rodziców rodząc się.
>>>
>>> możesz rozwinąć, zanim uznam cię za wariata? :)
>>
>> Nie mogę. Pisząc, że coś przekracza ramy tej grupy mam na myśli też to,
>> że nie odpowiada się książką. Jeśli 2 razy proponowałem Ci dosyć
>> popularny bestseller LL Hay- to dlatego, że po przeczytaniu go być może
>> spojrzysz inaczej na mój punkt widzenia. Oczywiście- to nie wystarczy do
>> rzeczowej dyskusji, ale pozwoli Ci zrozumieć, o co chodzi. Odpowiedź na
>> grupie (kilka, kilkanaście linijek) stanie się możliwa ewentualnie po
>> Twojej lekturze.
>> Są ludzie, którzy uważają innych za wariatów. Innej przyczyny- poza
>> niezrozumieniem- nie znam. Jak Ci to pasuje- to mnie uważaj za kogo
>> chcesz. Pamiętaj proszę, że opnia Twoja zawsze świadczy o Tobie.
>
> niniejszym uznaję, że nie jesteś w stanie sensownie wykazać tezy którą
> zgłosiłeś - co zresztą jest wysoce zrozumiałe - teza jest nie do
> udowodnienia.
Ależ niczego nie mam Ci zamiaru udowadniać. Przedstawiam swoje poglądy- Ty
swoje. Poza tym- opieram się na ludziach, którzy badali potege naszego
umysłu- także tego podświadomego. Wierzę im- tym bardziej, że jest to zgodne
z tym, co obserwuję.
> bardzo też będę ci wdzięczny za pozbycie się w konwersacji zwrotów typu:
> " Pamiętaj proszę, że opnia Twoja zawsze świadczy o Tobie"
> one nieco utrudniają mi skupienie się na meritum.
A dlaczego? To tylko moja próba zatrzymania Ciebie- poprzez wygłoszenie
tezy, która wydaje mi się oczywista: to, co głosimy- świadczy przede
wszystkim o nas samych. W drugiej kolejności- o tym, na jaki temat głosimy
poglądy, opinie. I tak- jeśli piszesz, że jak ci się bardziej nie objaśnię,
to uznasz mnie za wariata- to przecież z tego uznania ja wariatem nie będę.
Tak naprawdę- wygłosiłem tezę, której nie jesteś w stanie przyjąć- odrzucasz
(Twoje prawo)- ale nie nazywasz tej tezy zwariowanej (to jeszcze by było do
przyjęcia), tylko mnie- wariatem. Żądło- coś tam w życiu zrobił- wiele
dobrego. Pewno i coś złego. Od jakiegoś czasu- no ma facet syndrom Boga.
Pisząc, że to po prostu świr- wrzucasz całe jego życie do tego śmietnika z
napisem "wariat". Czy o nim to świadczy- czy raczej o Tobie?
>>>> Napisałeś, że jesteś psychologiem. Przecież korzyść, jaką odnosi
>>>> człowiek to nie jest to, co on mówi. Zapewne większość z ludzi powie,
>>>> że chce być młoda, bogata i zdrowa, jednak 90% z nich kofabuluje.
>>>
>>> nie konfabuluje. nie dociera do sedna. wszyscy (większość) chcą być
>>> zdrowi, młodzi i bogaci. ale oprócz tego korzyścią są dla nich inne
>>> rzeczy. korzyścią umowną i to nawet nie uświadamianą.
>>
>> Nie zgadzam się. Ilu znasz ludzi, którzy w obliczui szansy mówią sobie
>> "napewno mi się nie uda"? Chcesz kilka tysięcy innych przykładów?
>> Podejrzewam, że ludzi ludzi mówiących w obliczu szansy na sukces : "o-
>> super. Na to czekałem. Wszystko będzie tak, jak powinno" znasz chyba
>> sporo mniej?
>
> nie do końca rozumiem z czym się nie zgadzasz. z tym że większośc ludzi
> pragnie być młoda, zdrowa i bogata?
DOKŁADNIE. Oni tylko tak mówią. Porozmawiaj z nimi - posłuchaj ich. To tak,
jakbyś zapytał wagarowicza, który nie skalał się wzięciem książki do
ręki -"czy chcesz zdać do następnej klasy z samymi bardzo dobrymi ocenami
?". Co odpowie? A jak jest naprawdę?
>>> oczywiście że tak. dzieciaki chorują z rożnych powodów, robią sobie coś
>>> nawet tylko po to żeby zwrócić na siebie uwagę i opiekę. żeby uzyskać
>>> miłość, inaczej mówiąc. bo im jej brakuje.
>>> moim dzieciom, ani mnie nie brakuje miłości, a czasem chorujemy - bo są
>>> na świecie takie rzeczy jak bakterie, wirusy i inne grzyby, które
>>> dopadają człowieka bez względu na jego chęć do chorowania.
>
>> Nie- nie wszyscy chorują. Jeśli ktoś naprawdę nie chce...Jak potrafisz
>> się obserwować- to szukaj korzyści, jakie masz ze swojej choroby. A także
>> to, co tracisz.
>
> bzdury. ja nigdy praktycznie nie chciałem chorować. nie lubię chorować,
> nienawidzę tego. nie wmówisz mi, że gdybym nie chciał to bym np nie złapał
> ospy. pamiętam - jak ją złapałem na pielgrzymce kiedyś, za chiny ludowe
> nie dawałem wsadzić się na samochód medyczny, tylko maszerowałem razem z
> innymi.
> to jest piękna teoria - "nie chcesz - nie chorujesz". tylko że z mojego
> doświadczenia tak się nie da. jak również z doświadczenia praktycznie
> wszystkich osób, które znam.
> chorobę można w sobie wywołać, ale to nie znaczy, że jej sie chce.
> i to również nie znaczy, że jak się jej nie chce, to ona nie przyjdzie.
> ale rozumiem, że ty jesteś w stanie sterować swoim życiem i nigdy nie
> nabawisz się kataru, grypy czy zapalenia gardła. aha - ospę przechodziłeś?
> żółtaczkę poporodową także?
> aha i wybrałeś sobie rodziców?
Nie twierdzę, że potrafię. Póki co- na ogół potrafię stwierdzić, po co sobie
takie choróbsko zafundowałem:-). Jednak- można żyć w harmonii, zdrowiu-
bardzo długo. I odejść spokojnie w późnej starości.
>> Ależ nie. Byłem na tylu warsztatach, że nie chce mi się liczyć. I głupie
>> się zdarzały. Czemu próbujesz mi wpierać, że działa na mnie taki
>> mechanizm? Zarzucasz mi, że ulegam autorytetom. OK- ale ja im wierzę w
>> zakresie, w jakim pojechałem do nich po naukę. I to też wcale nie
>> bezgranicznie
>
> nie zarzucam, można powiedzieć, że podjudzam :)
> sam mam/miałem podobnie, więc jestem szczególnie wyczulony na takie
> mechanizmy u kogoś.
> no - i faktycznie wyglądasz mi na osobę, która była na niezliczonej ilości
> warsztatów. mam takiego brata w rodzinie. kursy silvy tez zaliczył.
> niestety nie można powiedzieć o nim, że jest szczęśliwy.
> o tobie też bym jakoś nie mógł powiedzieć - wyczuwam bardziej, że chodzisz
> na te warsztaty i w sumie niewiele ci to daje...
Wyczuwasz, czy projektujesz? Raczej to drugie, jak sądzę. Pozałatwiałem
sobie wiele swoich spraw. Tak wiele, że czasem, jak sobie przypomnę siebie
jeszcze gdzieś tak sprzed 10 lat, to mi się wierzyć nie chce, że to też
byłem ja:-). Poza tym- a propos warsztatów, o których Ci pisałem- może nie
napisałem zbyt dokładnie: to nie było tak, że każdy sobie coś tam wymyślał,
nakładał wykresy, a psycholog mu to interpretował. Pracowaliśmy w różnych,
kilkuosobowych grupach nad wieloma cząstkowymi zagadnieniami. Każdy w grupce
wykonywał polecenie, a następnie opowiadał o tym pozostałym, którzy mówili,
z czym im to siękojarzy. Czasem otwierały im się jakieś klapki na ich własne
życie. W ten sposób wchodziliśmy głęboko w taki specyficzny proces
retrospekcyjny. A psycholodzy ograniczali się do stymulowania pewnych
procesów. To coś, jak terapia zbiorowa. Znasz to z autopsji? Wydaje mi się,
że raczej nie, prawda?
pozdrawiam
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
134. Data: 2009-05-21 23:28:12
Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczki
Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:qdcrfhmx1pbr$.v13cm4xmx0se.dlg@40tude.net...
>> Choć - jeśli chodzi o
>> kwestię duchowego rozwoju- to właśnie z tego powodu Tobie trudniej...
>
> Dużo się przejmuje od innych wraz z ich energią... To czasem utrudnia
> własny rozwój. Trzeba umieć zachować "wolną strefę" w sobie, nie poświęcać
> całego siebie innym tylko dlatego, że mają nadmiary do oddania. Trzeba
> umieć wybrać te, które warto przejąć...
> ;-P
Pozwól, ze troszkę coś rozwinę...Oczywiście- bardziej w formie żartu
traktuję to, co piszesz- że przejmujesz coś ze "zjadanej" osoby. Raczej może
doskonalisz się w zjadaniu ich na miękko:-). No cóż- nie oceniam tego.
Chcę Ci napisać o tym, dlaczego to tak raczej wbrew duchowemu rozwojowi;
wśród ludzi, których poznałem- zajmujących się rozwojem duchowym (niektórzy
wolą termin "osobistym") chyba nie znam nikogo, kto by miał wcześniej
kochającą rodzinę, brak nałogów, po prostu- dobre życie. Poznałem ludzi
podobnuych do mnie, ludzi z rodzin alkoholowych, dysfunkcyjnych w inny
sposób (przemoc, gwałty w rodzinie, etc), którzy odtwarzając wzorce ze
swojego dzieciństwa oczywiście osiągnęli dno...I po bardzo twardym lądowaniu
(czasem kolejnym) rozpoczęli procesy- których nie chcę nazwać "naprawą
swojego życia"- bo to nie oddaje w pełni tego, co robią.; ani też nie jest
prawdziwe. Raczej procesy nauki kochania siebie, wybaczania, dalej- kochania
innych. Rozpoczęli swoją świadomą drogę- i nie patrząc nawet na ludzi,
którym może i kiedyś zazdrościli ich dobrego i spokojnego życia- przeszli
dużo dalej wiedząc, że ich droga rozwoju nie skończy się nigdy.
Osoba, która uważa, że ma dobre życie- często rzeczywiście takie życie
wiedzie (o ile można mówić o obiektywnym spojrzeniu). Jednakże- jaki ma
powód, aby się rozwijać? Z mojego doświadczenia wynika, że brak rozwoju
zawsze- prędzej czy później- spowoduje cofanie się. I właśnie dlatego
napisałem ,że Tobie może trudniej niż wielu innym.
Trzeba mieć niesamowitą determinację, żeby się odbić od dna, ale może
jeszcze większą, żeby mając dobre życie rozwijać się. Przecież wiązało by
się to z zafundowaniem sobie doświadczeń, których się do tej pory nie ma.
Zaznania rzeczy, których się do tej pory skutecznie unikało. I po co to?
Właśnie...
życzę Ci tej determinacji, która z bogatego księcia, nie znającego strachu,
śmierci i starości zrobiła Buddę
pozdrawiam serdecznie
Chiron
p.s.
oczywiście- jeśli sama tego też chcesz.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
135. Data: 2009-05-22 08:28:14
Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczkiChiron pisze:
>> niniejszym uznaję, że nie jesteś w stanie sensownie wykazać tezy którą
>> zgłosiłeś - co zresztą jest wysoce zrozumiałe - teza jest nie do
>> udowodnienia.
>
> Ależ niczego nie mam Ci zamiaru udowadniać. Przedstawiam swoje poglądy-
> Ty swoje. Poza tym- opieram się na ludziach, którzy badali potege
> naszego umysłu- także tego podświadomego. Wierzę im- tym bardziej, że
> jest to zgodne z tym, co obserwuję.
skoro przedstawiasz jakąś tezę, chciałbym wiedzieć co za nią stoi. bez
tego możemy do woli okładać się tezami. twoja teza to wiara. nic innego.
>> bardzo też będę ci wdzięczny za pozbycie się w konwersacji zwrotów typu:
>> " Pamiętaj proszę, że opnia Twoja zawsze świadczy o Tobie"
>> one nieco utrudniają mi skupienie się na meritum.
>
> A dlaczego? To tylko moja próba zatrzymania Ciebie- poprzez wygłoszenie
> tezy, która wydaje mi się oczywista: to, co głosimy- świadczy przede
> wszystkim o nas samych.
możesz sobie to spokojnie darować. nigdzie nie uciekam, więc nie musisz
mnie zatrzymywać. klejąc takie oczywiste oczywistości, masz mnie za
przedszkolaka, któremu odkrywa się je kiwając mądrunio głową?
ufam, że to po prostu element twojego mentorskiego stylu.
ale jeśli rozmawiamy, to normalnie, bez ozdobników, bez mentorskich
pouczeń, ok?
nie mówiąc oo tym, że takie " Pamiętaj proszę, że opnia Twoja zawsze
świadczy o Tobie" użyte podczas dyskusji, to nieudolna próba wpłynięcia
na zachowanie interlokutora, które cię gdzieś ubodło.
> W drugiej kolejności- o tym, na jaki temat
> głosimy poglądy, opinie. I tak- jeśli piszesz, że jak ci się bardziej
> nie objaśnię, to uznasz mnie za wariata- to przecież z tego uznania ja
> wariatem nie będę. Tak naprawdę- wygłosiłem tezę, której nie jesteś w
> stanie przyjąć- odrzucasz (Twoje prawo)- ale nie nazywasz tej tezy
> zwariowanej (to jeszcze by było do przyjęcia), tylko mnie- wariatem.
postawiłem śmiesznik? postawiłem.
oczywiście, że wariatem nie będziesz. o ile nim nie jesteś.
napisałem wyraźnie - UZNAM cię za wariata.
widzisz różnicę? :)
poza tym - zgadzam sie, wygłosiłeś tezę, której nie jestem w stanie
przyjąć. nie odrzucam jej od razu, tylko pytam o wyjaśnienia.
a ty mi ich nie dajesz.
owszem, pytam w konwencji ironicznej - bo jednak teza jest mocno
kosmiczna :)
> Żądło- coś tam w życiu zrobił- wiele dobrego. Pewno i coś złego. Od
> jakiegoś czasu- no ma facet syndrom Boga. Pisząc, że to po prostu świr-
> wrzucasz całe jego życie do tego śmietnika z napisem "wariat". Czy o nim
> to świadczy- czy raczej o Tobie?
chyba sobie dopowiedziałeś trochę.
świr i już.
nic nie wrzucam do śmietnika. nawet powiem ci więcej - bez świrów nasze
życie byłoby ubogie.
nie wiem czy robi i robił dobre czy złe rzeczy - nie wiem nic o nim
praktycznie ponad to co widziałem na stronach.
więc nie oceniaj mnie tak surowo po wygłoszonej tezie, zanim zdążyłeś
zapoznać się z jej wytłumaczeniem :)
>>>>> Napisałeś, że jesteś psychologiem. Przecież korzyść, jaką odnosi
>>>>> człowiek to nie jest to, co on mówi. Zapewne większość z ludzi
>>>>> powie, że chce być młoda, bogata i zdrowa, jednak 90% z nich
>>>>> kofabuluje.
>>>>
>>>> nie konfabuluje. nie dociera do sedna. wszyscy (większość) chcą być
>>>> zdrowi, młodzi i bogaci. ale oprócz tego korzyścią są dla nich inne
>>>> rzeczy. korzyścią umowną i to nawet nie uświadamianą.
>>>
>>> Nie zgadzam się. Ilu znasz ludzi, którzy w obliczui szansy mówią
>>> sobie "napewno mi się nie uda"? Chcesz kilka tysięcy innych
>>> przykładów? Podejrzewam, że ludzi ludzi mówiących w obliczu szansy na
>>> sukces : "o- super. Na to czekałem. Wszystko będzie tak, jak powinno"
>>> znasz chyba sporo mniej?
>>
>> nie do końca rozumiem z czym się nie zgadzasz. z tym że większośc
>> ludzi pragnie być młoda, zdrowa i bogata?
>
> DOKŁADNIE. Oni tylko tak mówią. Porozmawiaj z nimi - posłuchaj ich. To
> tak, jakbyś zapytał wagarowicza, który nie skalał się wzięciem książki
> do ręki -"czy chcesz zdać do następnej klasy z samymi bardzo dobrymi
> ocenami ?". Co odpowie? A jak jest naprawdę?
ok, chyba rozumiem, co masz na myśli - deklarowane chęci nie idą w parze
z żadnymi działaniami w tym kierunku, tak? z tym sie mogę zgodzić.
nie zmienia to faktu, że pewne pragnienia są w człowieku.
>> ale rozumiem, że ty jesteś w stanie sterować swoim życiem i nigdy nie
>> nabawisz się kataru, grypy czy zapalenia gardła. aha - ospę
>> przechodziłeś? żółtaczkę poporodową także?
>> aha i wybrałeś sobie rodziców?
> Nie twierdzę, że potrafię. Póki co- na ogół potrafię stwierdzić, po co
> sobie takie choróbsko zafundowałem:-).
ach, potęga racjonalizacji :)
> Jednak- można żyć w harmonii,
> zdrowiu- bardzo długo. I odejść spokojnie w późnej starości.
pewnie, że można. ale można też non-stop na coś chorować, począwszy od
urodzenia się z jakąś wadą wrodzoną.
>>> Ależ nie. Byłem na tylu warsztatach, że nie chce mi się liczyć. I
>>> głupie się zdarzały. Czemu próbujesz mi wpierać, że działa na mnie
>>> taki mechanizm? Zarzucasz mi, że ulegam autorytetom. OK- ale ja im
>>> wierzę w zakresie, w jakim pojechałem do nich po naukę. I to też
>>> wcale nie bezgranicznie
>>
>> nie zarzucam, można powiedzieć, że podjudzam :)
>> sam mam/miałem podobnie, więc jestem szczególnie wyczulony na takie
>> mechanizmy u kogoś.
>> no - i faktycznie wyglądasz mi na osobę, która była na niezliczonej
>> ilości warsztatów. mam takiego brata w rodzinie. kursy silvy tez
>> zaliczył.
>> niestety nie można powiedzieć o nim, że jest szczęśliwy.
>> o tobie też bym jakoś nie mógł powiedzieć - wyczuwam bardziej, że
>> chodzisz na te warsztaty i w sumie niewiele ci to daje...
>
> Wyczuwasz, czy projektujesz? Raczej to drugie, jak sądzę. Pozałatwiałem
> sobie wiele swoich spraw. Tak wiele, że czasem, jak sobie przypomnę
> siebie jeszcze gdzieś tak sprzed 10 lat, to mi się wierzyć nie chce, że
> to też byłem ja:-).
wiesz, ja tak mam bez warsztatów :)
wolno spytać, co sobie pozałatwiałeś?
> Poza tym- a propos warsztatów, o których Ci pisałem-
> może nie napisałem zbyt dokładnie: to nie było tak, że każdy sobie coś
> tam wymyślał, nakładał wykresy, a psycholog mu to interpretował.
> Pracowaliśmy w różnych, kilkuosobowych grupach nad wieloma cząstkowymi
> zagadnieniami. Każdy w grupce wykonywał polecenie, a następnie opowiadał
> o tym pozostałym, którzy mówili, z czym im to siękojarzy. Czasem
> otwierały im się jakieś klapki na ich własne życie. W ten sposób
> wchodziliśmy głęboko w taki specyficzny proces retrospekcyjny. A
> psycholodzy ograniczali się do stymulowania pewnych procesów. To coś,
> jak terapia zbiorowa. Znasz to z autopsji? Wydaje mi się, że raczej nie,
> prawda?
prawda :)
--
Tu i Teraz. 16 minut. Enjoy!
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut
http://www.youtube.com/user/zespoltuiteraz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
136. Data: 2009-05-22 09:45:48
Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczki
Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
news:gv3k6u$q65$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
> news:gv311k$pec$1@news2.ipartners.pl...
>> Jako Chrześcijanin nie możesz tak uważać pozostając w zgodzie
>> z kanonem, który powinieneś uznawać za "święty".
>> To że tak uważasz czyni z ciebie jednostkę nieodpowiedzialną.
>
>
> A jakiż to kanon chrześcijaństwa łamię uważając, że sami jesteśmy
> odpowiedzialni za swoje choroby?
Co to znaczy odpowiedzialni ? Odpowiedzialni za ich wywołanie (czyli za
przyczynę), czy za przeciwstawianie się im (za decyzje i działania w stanie
choroby) ?
na przykładzie Hioba (kanonicznego, jakby nie spojrzeć) - ów człek,
jak i cała jego rodzina - nie byli odpowiedzialni za nieszczęścia (w sensie
przyczyny) - ta przechodzi na Boga i jego 'niezbadane plany'.
Generalnie, w chrześcijaństwie osobista odpowiedzialność
za cierpienie istnieje tylko w sensie 'przeciwdziałania', ale nie do końca
'przyczyny' - odpowiedzialność za przyczynę spada na dualną
parę Bóg-Szatan lub chowa się pod postacią 'grzechu pierworodnego'
i parę Adam-Ewa :)))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
137. Data: 2009-05-22 09:54:31
Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczki
Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
news:gv458v$c9b$1@news.onet.pl...
> bardzo też będę ci wdzięczny za pozbycie się w konwersacji zwrotów typu:
> " Pamiętaj proszę, że opnia Twoja zawsze świadczy o Tobie"
> one nieco utrudniają mi skupienie się na meritum.
Chciałeś powiedzieć: 'jak czytam takie zarozumiałe farmazony, to aż mi
kurw...
nogę skręca w gipsie' ;)))
> miałem wrażenie, że kładziesz nacisk na poszerzanie granic poznania.
> a nie na poznanie granic poszerzenia :)
... zapisałem, zapisałem ...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
138. Data: 2009-05-22 10:38:38
Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczki
Użytkownik "Redart" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:gv5s8c$cb5$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
> news:gv3k6u$q65$1@news.onet.pl...
>>
>> Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
>> news:gv311k$pec$1@news2.ipartners.pl...
>>> Jako Chrześcijanin nie możesz tak uważać pozostając w zgodzie
>>> z kanonem, który powinieneś uznawać za "święty".
>>> To że tak uważasz czyni z ciebie jednostkę nieodpowiedzialną.
>>
>>
>> A jakiż to kanon chrześcijaństwa łamię uważając, że sami jesteśmy
>> odpowiedzialni za swoje choroby?
>
> Co to znaczy odpowiedzialni ? Odpowiedzialni za ich wywołanie (czyli za
> przyczynę), czy za przeciwstawianie się im (za decyzje i działania w
> stanie
> choroby) ?
> na przykładzie Hioba (kanonicznego, jakby nie spojrzeć) - ów człek,
> jak i cała jego rodzina - nie byli odpowiedzialni za nieszczęścia (w
> sensie
> przyczyny) - ta przechodzi na Boga i jego 'niezbadane plany'.
> Generalnie, w chrześcijaństwie osobista odpowiedzialność
> za cierpienie istnieje tylko w sensie 'przeciwdziałania', ale nie do końca
> 'przyczyny' - odpowiedzialność za przyczynę spada na dualną
> parę Bóg-Szatan lub chowa się pod postacią 'grzechu pierworodnego'
> i parę Adam-Ewa :)))
ok- napisałem, że w większości- 90%. Podany przez Ciebie przykład
(ciekawostka- sam go niedawno podałem na grupie pl.soc.religia) opisuje
właśnie taką wyjątkową sytuację. Choć także nie jest to tak, że nic od Hioba
nie zależy- Bóg nagrodził chojnie jego wierność.
Jednakże masz i sytuację rozmowy Pana z Kainem, gdzie Bóg przekonuje Kaina,
że grzech u jego drzwi stoi- a on, Kain, ma nad nim zapanować. Nie grzech
nad Kainem, ale Kain nad grzechem. Jest to nic innego, jak wezwanie do bycia
odpowiedzialnym za swoje życie. Bóg w rzeczywistości mówi mu, że nie musi
mordować Abla. Owszem, jest kuszony, łatwo mu ulec emocjom i iść za ich
głosem, ale NIE MUSI. MOŻE zrozumieć swoje emocje- i wziąć sobie za nie
odpowiedzialność
pozdrawiam
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
139. Data: 2009-05-22 14:11:22
Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczkiRedart pisze:
>
> Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
> news:gv458v$c9b$1@news.onet.pl...
>
>> bardzo też będę ci wdzięczny za pozbycie się w konwersacji zwrotów typu:
>> " Pamiętaj proszę, że opnia Twoja zawsze świadczy o Tobie"
>> one nieco utrudniają mi skupienie się na meritum.
> Chciałeś powiedzieć: 'jak czytam takie zarozumiałe farmazony, to aż mi
> kurw...
> nogę skręca w gipsie' ;)))
wciąż staram się doskonalić swój język :)
--
Tu i Teraz. 16 minut. Enjoy!
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut
http://www.youtube.com/user/zespoltuiteraz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
140. Data: 2009-05-22 16:41:38
Temat: Re: no to będę miał dla was więcej czasu robaczki
Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
news:gv5nn5$usr$1@news.onet.pl...
> Chiron pisze:
>
>>> niniejszym uznaję, że nie jesteś w stanie sensownie wykazać tezy którą
>>> zgłosiłeś - co zresztą jest wysoce zrozumiałe - teza jest nie do
>>> udowodnienia.
>>
>> Ależ niczego nie mam Ci zamiaru udowadniać. Przedstawiam swoje poglądy-
>> Ty swoje. Poza tym- opieram się na ludziach, którzy badali potege naszego
>> umysłu- także tego podświadomego. Wierzę im- tym bardziej, że jest to
>> zgodne z tym, co obserwuję.
>
> skoro przedstawiasz jakąś tezę, chciałbym wiedzieć co za nią stoi. bez
> tego możemy do woli okładać się tezami. twoja teza to wiara. nic innego.
To nie tak. Nie odnoszę wrażenia, abyśmy się czymkolwiek okładali- tezami
zaś w szczególności:-).
Kolejna sprawa- uważam, że wiele dyskusji- a także stawianych tez- aby były
rzeczowe- powinny się raczej toczyć w kręgu ludzi o podobnych
doświadczeniach. No bo co naprawdę możesz powiedzieć o terapii grupowej? O
procesach tam zachodzących- szczególnie wśród ludzi, którzy są w pewien
sposób zaawansowani? Możesz przeczytać tomy książek- a tak naprawdę -
uszciwie rzecz ujmując- nie przybliży Cię to do tego, co tam naprawdę
zachodzi. Często w takich zajęciach rozwoju osobistego połączonych z
elementami terapii grupowej brali udział młodzi psychologowie- także w
celach edukacyjnych. Oni zapewne nie wyśmiewają się z takich wykresów i
relacji między nimi- bo posiadają pewną wiedzę, którą może dać tylko
praktyka. Oczywiście- to działa we wszystkie strony, więc zapewne jest wiele
rzeczy, w których Ty masz praktykę- a ja nie. Jednakże w takiej sytuacji
(choć moge pozostać bardzo sceptyczny) nie będę wykpiwał Twojej wiedzy
praktycznej.
>>> bardzo też będę ci wdzięczny za pozbycie się w konwersacji zwrotów typu:
>>> " Pamiętaj proszę, że opnia Twoja zawsze świadczy o Tobie"
>>> one nieco utrudniają mi skupienie się na meritum.
>>
>> A dlaczego? To tylko moja próba zatrzymania Ciebie- poprzez wygłoszenie
>> tezy, która wydaje mi się oczywista: to, co głosimy- świadczy przede
>> wszystkim o nas samych.
>
> możesz sobie to spokojnie darować. nigdzie nie uciekam, więc nie musisz
> mnie zatrzymywać. klejąc takie oczywiste oczywistości, masz mnie za
> przedszkolaka, któremu odkrywa się je kiwając mądrunio głową?
> ufam, że to po prostu element twojego mentorskiego stylu.
> ale jeśli rozmawiamy, to normalnie, bez ozdobników, bez mentorskich
> pouczeń, ok?
> nie mówiąc oo tym, że takie " Pamiętaj proszę, że opnia Twoja zawsze
> świadczy o Tobie" użyte podczas dyskusji, to nieudolna próba wpłynięcia na
> zachowanie interlokutora, które cię gdzieś ubodło.
To nie to, żeby mnie coś ubodło. Starałem Ci się to wytłumaczyć- spróbuję
ponownie: jeśli piszesz (nawet ze smilką), że masz zamiar mnie uznać za
wariata- to postanowiłem sięgnąć po taki środek- to taki "zakreślacz ram
dyskusji" . Podobnie robisz teraz Ty pisząc, żebym nie używał mentorskiego
tonu. I słusznie- nie powinno się go używać w dyskusji. Zgadzam się.
Natomiast wydaje mi się, że nie chcesz po prostu dostrzec tu swojego
przyczynku do takiej mojej reakcji. A właściwie tego, że to była moja rekcja
na Twoje zachowanie.
>> W drugiej kolejności- o tym, na jaki temat głosimy poglądy, opinie. I
>> tak- jeśli piszesz, że jak ci się bardziej nie objaśnię, to uznasz mnie
>> za wariata- to przecież z tego uznania ja wariatem nie będę. Tak
>> naprawdę- wygłosiłem tezę, której nie jesteś w stanie przyjąć- odrzucasz
>> (Twoje prawo)- ale nie nazywasz tej tezy zwariowanej (to jeszcze by było
>> do przyjęcia), tylko mnie- wariatem.
>
> postawiłem śmiesznik? postawiłem.
> oczywiście, że wariatem nie będziesz. o ile nim nie jesteś.
> napisałem wyraźnie - UZNAM cię za wariata.
> widzisz różnicę? :)
> poza tym - zgadzam sie, wygłosiłeś tezę, której nie jestem w stanie
> przyjąć. nie odrzucam jej od razu, tylko pytam o wyjaśnienia.
> a ty mi ich nie dajesz.
> owszem, pytam w konwencji ironicznej - bo jednak teza jest mocno kosmiczna
Znam trochę środowisko lekarzy (nie mylić z absolwentami Uniwersytetów
Medycznych). To także opinia krążąca wśród nich. Czy ją rozumiem, czy nie-
uważam, że się sprawdza (na podstawie ich i własnych obserwacji).
>>>>>> Napisałeś, że jesteś psychologiem. Przecież korzyść, jaką odnosi
>>>>>> człowiek to nie jest to, co on mówi. Zapewne większość z ludzi powie,
>>>>>> że chce być młoda, bogata i zdrowa, jednak 90% z nich kofabuluje.
>>>>>
>>>>> nie konfabuluje. nie dociera do sedna. wszyscy (większość) chcą być
>>>>> zdrowi, młodzi i bogaci. ale oprócz tego korzyścią są dla nich inne
>>>>> rzeczy. korzyścią umowną i to nawet nie uświadamianą.
>>>>
>>>> Nie zgadzam się. Ilu znasz ludzi, którzy w obliczui szansy mówią sobie
>>>> "napewno mi się nie uda"? Chcesz kilka tysięcy innych przykładów?
>>>> Podejrzewam, że ludzi ludzi mówiących w obliczu szansy na sukces : "o-
>>>> super. Na to czekałem. Wszystko będzie tak, jak powinno" znasz chyba
>>>> sporo mniej?
>>>
>>> nie do końca rozumiem z czym się nie zgadzasz. z tym że większośc ludzi
>>> pragnie być młoda, zdrowa i bogata?
>>
>
>> DOKŁADNIE. Oni tylko tak mówią. Porozmawiaj z nimi - posłuchaj ich. To
>> tak, jakbyś zapytał wagarowicza, który nie skalał się wzięciem książki do
>> ręki -"czy chcesz zdać do następnej klasy z samymi bardzo dobrymi ocenami
>> ?". Co odpowie? A jak jest naprawdę?
>
> ok, chyba rozumiem, co masz na myśli - deklarowane chęci nie idą w parze z
> żadnymi działaniami w tym kierunku, tak? z tym sie mogę zgodzić.
> nie zmienia to faktu, że pewne pragnienia są w człowieku.
Właśnie- chyba w tym sedno. Zły uczeń chodzi na wagary, nie czyta, etc.
DLACZEGO? Bo (być może) chce dostać uwagę ojca alkoholika, który go nigdy
nie zauważał. To jego korzyść. No bo jak się uczył, to ojciec o tym nie
wiedział. Przestał się uczyć, wagaruje- wychowawczyni wzywa ojca do szkoły,
ojciec zaczyna mu okazywać zainteresowanie (np bijąc go). Zapytany, czy chce
na piątkach przejść do następnej klasy- odpowie, że tak (bo to odpowiedź
logiczna- "z głowy", bo wszyscy wokół mówią, że tylko głupi mógłby myśleć
inaczej, etc). W nim nie ma pragnienia zdania. Podobnie z wieloma
ludźmichorymi- także nie ma (lub jest niewiele) pragnienia bycia zdrowymi.
Oczywiście- bardzo uprościłem sytuację. Tak naprawdę- to pragnienie czegoś
jest jakby wypadkową innych pragnień (zły uczeń może też jednak pragnąć się
dobrze uczyć, bo wtedy chwaliło go kilku nauczycieli- a nikt poza nimi go
nie chwalił, ale pragnienie zwrócenia uwagi ojca jest silniejsze).
>>> ale rozumiem, że ty jesteś w stanie sterować swoim życiem i nigdy nie
>>> nabawisz się kataru, grypy czy zapalenia gardła. aha - ospę
>>> przechodziłeś? żółtaczkę poporodową także?
>>> aha i wybrałeś sobie rodziców?
>
>> Nie twierdzę, że potrafię. Póki co- na ogół potrafię stwierdzić, po co
>> sobie takie choróbsko zafundowałem:-).
>
> ach, potęga racjonalizacji :)
>
>> Jednak- można żyć w harmonii, zdrowiu- bardzo długo. I odejść spokojnie w
>> późnej starości.
>
> pewnie, że można. ale można też non-stop na coś chorować, począwszy od
> urodzenia się z jakąś wadą wrodzoną.
Można. Jednak zdrowa psychicznie osoba będzie dążyć ku zdrowiu- i wprawiać
będzie w osłupienie lekarzy, któzy już na niej postawili krzyżyk.
>>>> Ależ nie. Byłem na tylu warsztatach, że nie chce mi się liczyć. I
>>>> głupie się zdarzały. Czemu próbujesz mi wpierać, że działa na mnie taki
>>>> mechanizm? Zarzucasz mi, że ulegam autorytetom. OK- ale ja im wierzę w
>>>> zakresie, w jakim pojechałem do nich po naukę. I to też wcale nie
>>>> bezgranicznie
>>>
>>> nie zarzucam, można powiedzieć, że podjudzam :)
>>> sam mam/miałem podobnie, więc jestem szczególnie wyczulony na takie
>>> mechanizmy u kogoś.
>>> no - i faktycznie wyglądasz mi na osobę, która była na niezliczonej
>>> ilości warsztatów. mam takiego brata w rodzinie. kursy silvy tez
>>> zaliczył.
>>> niestety nie można powiedzieć o nim, że jest szczęśliwy.
>>> o tobie też bym jakoś nie mógł powiedzieć - wyczuwam bardziej, że
>>> chodzisz na te warsztaty i w sumie niewiele ci to daje...
>>
>> Wyczuwasz, czy projektujesz? Raczej to drugie, jak sądzę. Pozałatwiałem
>> sobie wiele swoich spraw. Tak wiele, że czasem, jak sobie przypomnę
>> siebie jeszcze gdzieś tak sprzed 10 lat, to mi się wierzyć nie chce, że
>> to też byłem ja:-).
>
> wiesz, ja tak mam bez warsztatów :)
> wolno spytać, co sobie pozałatwiałeś?
Spytać wolno:-). Jednak- jak miałbym Ci uczciwie odpowiedzieć? Załatwiłem
sobie przepracowanie relacji z ojcem, które powodowały u mnie takie to a
takie negatywy, jednak nie załatwiłem sobie jeszcze tych relacji, które
nadal powodują mi to czy tamto?!:-) Jak zapytasz konkretnie- tak, że będę Ci
w stanie odpowiedzieć- czemu nie.
pozdrawiam serdecznie
Chiron
p.s.
jak odebrałeś pisanie Redarda - zacytuję:
"Chciałeś powiedzieć: 'jak czytam takie zarozumiałe farmazony, to aż mi
kurw...
nogę skręca w gipsie' ;)))"?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |