Strona główna Grupy pl.rec.robotki-reczne ntg?? oprawa książek

Grupy

Szukaj w grupach

 

ntg?? oprawa książek

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 3


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2006-07-10 07:30:59

Temat: ntg?? oprawa książek
Od: marg <m...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora

Znalazłam kilka książek, które uwielbiam, ale które moja miłośc i ząb
czasu porządnie naruszyły. Odkleiły się okładki, kartki fruwają (jakość
druku połowy lat 80-tych). Wiem, że jesteście dziewczyny (chłopaki też)
wszechstronnie uzdolnione i żadnej roboty się nie boicie. Mam w związku
z tym pytanie, czy może ktoś z Was zetknął się z tym problemem i ma
jakiś tani domowy patent na naprawę ksiązek.

Z góry dzięki

Marg

--
>**< Suma inteligencji na planecie jest stała, liczba ludności rośnie.
Aksjomat Cole'a >**<

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2006-07-12 06:55:21

Temat: Re: ntg?? oprawa książek
Od: "gocha" <g...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Z tego co pamiętam, to w tamtych latach kleili grzbiety zamiast szyć,
więc ja bym to oddała do introligatora do sklejenia. Zszyć sie nie
da, bo kartka za mała, mogło by się okazać, że nie da sie
trzeczytać części tekstu. A obecne kleje introligatorskie są
elastyczne, więc nie kruszą sie po kilkukrotnym otwarciu książki.
Nie pamiętam ile płaciłam rok temu jak odnawiałam swoją
bibliotekę, ale pamiętam, że to nie był straszny majątek.
Gocha

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2006-07-12 21:00:19

Temat: Re: ntg?? oprawa książek
Od: "AgaM" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "marg" <m...@m...pl> napisał w wiadomości
news:e8svm3$7ki$1@nemesis.news.tpi.pl...
(...) czy może ktoś z Was zetknął się z tym problemem i ma
> jakiś tani domowy patent na naprawę ksiązek.
>

Do domowego odnawiania książek przydaje się sprzęty, który każda kobieta ma
w swojej torebce, oprócz piły tarczowej, kombinerek, kosiarki spalinowej i
paru innych, równie przydatnych drobiazgów.

1. Latające kartki
Będzie potrzebny jeden z cudownych, typowo damskich drobiazgów, a
mianowicie: wiertarka. Trzeba odszukać wszystkie kartki książki i ułożyć
(najlepiej we właściwej kolejności, ale jeśli ktoś ma inną fantazję to może
ułożyć np najbardziej interesujące kartki na początku, a te nudne na końcu).
Następnie należy całą książkę ścisnąć, można do tego użyć kolejnego
narzędzia z typowej damskiej torebki, mianowicie imadła, ale jeśli ktoś
akurat nie ma przy sobie, to proponuję ułożyć inne ciężkie księgi, np
encyklopedie albo po prostu cegły, które wszakże w każdym porządnym domu są
na podorędziu. następnie cienki wiertełkiem porobić dziurki możliwie blisko
grzbietu odnawianej książki, byle nie za gęsto (bo uzyskamy efekt
perforacji) i nie za rzadko, bo na dwóch czy trzech dziurkach kartki zaraz
znowu się podrą. Następnie przez przewiercone dziurki przeciągamy nitkę,
najlepiej taką śliską, mocną szewską nitkę, od biedy może być grubszy
kordonek. W ściegu do szycia istnieje pewna dowolność, aczkolwiek
polecałabym zawracaną fasrtygę lub ordynarną okrętkę. Zszywany nie za
ciasno, żeby można było książkę później otworzyć.
2. Okładka
Tu sposobów jest kilka i można je łączyć. Jeśli książka w ogóle nie ma
okładki, należy zdobyć twardą tekturę, wyciąć z niej dwa prostokąty
wielkości książki lub nieco większe, następnie przykleić je do ksiązki za
pomocą dołączonych grbszych katrek papieru, np. kredowego a na grzbiecie
książki obie tekturki łączymy przyklejoną tkaniną (najlepiej płótnem).
Ponieważ nadal wygląda to dość smutno, dokładamy drugą metodę. Szyjemy
okładkę z kolorowej tkaniny (może też być niekolorowa), kolor dobierając wg
własnego gustu, dostosowując do koloru tapet w pokoju, w którym książka
mieszka, koloru oczu właścicielki lub ewentualnie oznaczamy literaturę
piękną koloroem różowym, kryminały karminowym a horrory czarnym. Okładka
płócienna ma tę ważną zaletę, że można dodatkowo pokryć ją haftem, np
krzyżykowym albo kurpiowskim, nadając swojej biblioteczce niepowtarzalny
urok.

Mam nadzieję, marg, że nie zraził Cię, żartobliwy ton powyższego, ale od
tego upału dostaję głupawki a sposób, zwłaszcza na latające kartki jest
sprawdzony. Kiedyś wszystkie zeszyty szkolne powyżej 36 kartek były klejone
i po zapisaniu dwóch pierwszych stron kartki całego zeszytu cudownie latały.
Zatem zanim zapisałam cokolwiek w nowym zeszycie, mój Tata mi go
przewiercał, ja go sobie zszywałam, okładałam w kolorową okładkę i problem
klejonych zeszytów znikał. Podobnie zresztą zabezpieczyliśmy kilkanaście
pozycji domowej biblioteczki.
Pozdrawiam
AgaM


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jaki klej....?
Filati Handstrick Summer 2006
Dla dziergających na drutach
[chwale sie] Szydelkowe misie
[szydelko] bikini, czy raczej stroj do opalania

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Kiermasz Rękodzieła w Krakowie
haft krzyzykowy
Sierpniowe spotkanie robótkowe
Ozdobne plecionki
Wiosenne spotkanie robótkowe

zobacz wszyskie »