Strona główna Grupy pl.sci.psychologia odkrycia wakacyjne

Grupy

Szukaj w grupach

 

odkrycia wakacyjne

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 78


« poprzedni wątek następny wątek »

61. Data: 2011-09-01 13:48:19

Temat: Re: odkrycia wakacyjne
Od: michał <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-09-01 13:50, olo pisze:
> Użytkownik "michał"
>>
>> Powiem szczerze, że nie zawsze podoba mi się rozmowa z Tobą.
>>
> Wiesz, mam jednego przyjaciela. Czasami wiedziemy ze sobą spory. Bywa że
> ich
> atmosfera jest tak burzliwa że ich obserwatorzy sądzą że są świadkami
> naszej
> ostatniej dyskusji. Ale ani on ani ja nie mamy w zwyczaju obrażać się o to
> że ktoś ma po prostu jakieś elementy swojego światopoglądu
> nieprzystające do
> jego własnych. Więc sytuacja taka trwa już wiele, wiele lat i mam nadzieję
> że będzie trwała. Myślę też, że dzięki temu i ja i on zmodyfikowaliśmy
> niektóre
> swoje przekonania.


W tym względzie nie jesteś odosobniony. Szkoda, że masz tylko jednego. :)

>>> Przecież na początku ustaliliśmy że każda jedna z nauk przyrodniczych
>>> bez
>>> dodatkowych zachęt bada wszelkie dostępne jej "podpisy".
>>
>> Ale nie wszystkie z tezą o konstruktorze.
>>
> Żadna z nich. Ekonomika myślenia nazywana zasadą brzytwy Ockhama to
> nakazuje. Skoro jesteśmy przy prawieniu sobie komplementów, to w dyskusji z
> Tobą nie podoba mi się wielokrotne powtarzanie tych samych rzeczy, które
> pozornie ustaliliśmy wcześniej.

A mnie nie podoba się, że wytykasz mi sklerozę, jakby to świadczyło o
mojej intelektualnej indolencji.

>>> więc wypadałoby o odbiór swojego wizerunku dbać :)))
>> Jednak dbanie o mój wizerunek proponowałbym zostawić mnie.
> Zmartwię cię, dopóki nie dorobisz się sztabu specjalistów od PR to
> będzie to
> tylko i wyłącznie twój osobisty trud lub jego zaniechanie.

To też mi się nie podobało. Tak samo nie podoba mi się PR jako narzędzie
do budowania wizerunku. Preferuję raczej pracę nad spójnością wewnętrzną.

>> To samo dotyczy czasu, jaki zamierzam poświęcać na takie rozmowy. Mój
>> rozkład i Twój z pewnością się różnią.

> Czy ja twierdziłem gdziekolwiek że jest inaczej?

Więc po co drążysz tę kwestię? Powtórzyłem, żeby się upewnić czy się
zgadzasz i już.
>
>> Dołożyłeś do dyskutowanego zwrotu jego rozwinięcie. A konkretnie części
>> "...jaki jestem". Rozwinięcie jest również zawarte w moim zdaniu poniżej.
>> Więc one są dopiero równoważne.
>>
> Nie, pamiętam genezę sloganu "jestem jaki jestem" z autorskiej premiery
> podczas wywiadu jakiego udzielał lider "Tych Trojga" (o ile się odmieniają
> ;)) Hubertowi Urbańskiemu. Oczywista dla mnie intencja przekazu, była
> zgodna z ludową maksymą "Jakiegoś mnie, Panie Boże, stworzył... takiego
> mnie masz.."

W ujęciu statycznym tego artysty tak to brzmiało. Dlatego było to moim
zdaniem takie beznadziejne.
Tymczasem zdanie "Jestem jaki jestem, inni muszą mnie zaakceptować" jest
jednym ze zdań w kafeterii kwestionariusza badania osobowości jednej z
firm badań społecznych. Respondenci odpowiadają dwustopniowo, czy
zgadzają się z tym stwierdzeniem: tak lub nie.

> To że określiłem jaki jest człowiek w okresie niemowlęcym, nie miało służyć
> do określenia "jaki jest" ale "jaki byłby nadal" gdyby od urodzenia
> akceptował i chciał trwać w stanie zastanym. Nie odbieraj więc tego jako
> kolejnego zamachu na swoją autonomię, ale ja osobiście uważam że ludzi
> powinni dążyć do swojego rozwoju a artyści nawet bardziej od innych.

Obaj chyba o tym wiemy, że bez względu na to, czy chcemy tego czy nie,
rozwijamy się od czasu naszego niemowlęctwa do końca w pełni świadomego
życia. Rozwijają nas za pośrednictwem naturalnych mechanizmów
poruszanych wrodzoną zdolnością do przetwarzania emocji w mózgu przeżyte
doświadczenia i zdobyta wiedza. Klucz tkwi, jak się zdaje, w jakości
zdobywanej wiedzy, ale przedtem w jej dostępności.
Dlatego nie pasuje mi takie stanowisko, że ludzie powinni dążyć do
czegoś. Ludzie mają prawo do czegoś dążyć. Mają też prawo być w rozwoju
niesieni przez prąd otoczenia, jeśli nie są skłonni, by samemu to
kontrolować wg dostępnej wiedzy nieco wyższej jakości.

>>> Nie mamy żadnego prawa domagać się czegokolwiek od
>>> kogokolwiek. Nasza wolność kończy się dokładnie w tym miejscu gdzie
>>> zaczynają się obszary wolności innych osób.

>> Dokładnie tak. Nie masz więc prawa pouczać mnie, ile razy mam zaglądać do
>> słowników, żeby interlokutor nie poczuł się lekceważony. :)

> Wybacz, ale zwróciłem ci tylko uwagę, że deklaracja rozmawiającego typu -
> mam mało czasu, więc możliwe że będę plótł bzdury bo mi się nie chce
> zajrzeć
> do słownika - nie tylko podważa sens samej rozmowy ale jest również
> demonstracją lekceważenia i rozmówcy i jego czasu. Dodatkowo wskazałem
> korzyści innego niż stosujesz gospodarowania czasem. Natomiast widzę, że
> zostało to odebrane jako zamach na twoją wolność.

Oczywiście. Nikt nie lubi, kiedy coś mu się zarzuca szczególnie wtedy,
kiedy zarzucanych intencji ten ktoś nie ma. Nie musiałeś tego robić. Ale
nic się nie stało. Może tylko tyle, że dałem się sprowokować do vice versa.

>> A samoocena, trafna czy nie, zmierza do określenia swojego miejsca.
>> Nie lubiane przez Ciebie "Jestem jaki jestem" w gruncie rzeczy jest ramą
>> dla takiego określenia bez ściemy.
> Nie, z powodów powyżej opisanych.

Chcesz w ten sposób przekonać mnie, że ten zwrot może być rozumiany
tylko w jeden sposób,
taki w jaki rozumiał go MW?

>> W odróżnieniu od innej ramy: "Dla
>> poprawy wizerunku, udam, że jestem jaki nie jestem". :)

> Eee, to zwykłe oszustwo.

Jest to oszustwo lecz oszustwo niezwykłe bo najbardziej powszechne. Nie
ma wyjątków. Każdy z nas jest tym skażony, żeby nie wiem jak starał się
być autentyczny i wierny własnej wiedzy o sobie. :)

>>>> Nie możesz ode mnie wymagać wyczerpującej zmiany mojego słownictwa czy
>>>> też
>>>> moich złych tendencji w tym zakresie, jak pewnie słusznie to
>>>> określiłeś -
>>>> li tylko dla potrzeb naszej wymiany postów. To przesada.
>>
>>> To ty powinieneś wymagać od siebie. Zmiany może i faktycznie są
>>> wyczerpującej ale wszystkie mają raczej charakter ewolucyjny. Rewolucję
>>> można sobie zafundować w światopoglądzie ale niestety nie w posiadanej
>>> wiedzy i w używanym ze zrozumieniem zasobie słów.

>> Nie zauważasz, że wyznaczasz mi zakres moich wymagań od siebie?
> Przecież piszę że takie wymagania powinny być tylko i wyłącznie autorskie.
> Chyba że naprawdę ktoś "bez ściemy" chce być "taki jaki
> jest" na wieki wieków amen.

Więc zostaw to łaskawie mnie. Wymieniajmy sobie nasze światopoglądy,
podkreślajmy różnice, przedstawiajmy argumenty, ale nie imputujmy sobie
wzajemnie powinności.

>> Wszyscy mamy komfort ewoluowania. Problem w obranym świadomie kierunku.
>> Dla Ciebie pisanie postów wertując słowniki i powiększając zasób
>> słownictwa, dla mnie pisanie poprawnie gramatycznie i ortograficznie.
>> Nasze priorytety w zakresie pisania na grupach mogą się różnić..

> Dżizusie, teraz napisałeś że: dla ciebie ważna jest forma, a dla mnie
> treść.

Więc, co w tym jest dziwnego, że mamy różne priorytety?

> Wątpię czy kolejny raz w sposób do końca przemyślany. Najładniej związki
> formy z treścią uzmysławia taki tryptyk Czeczota:
> 1. Obrazek - zwinięty biustonosz - opis "sama forma".
> 2. Obrazek - biust damski, typu uszy jamnika - opis "sama treść".
> 3. Obrazek - Pięknie wypełniony komplet - opis "forma i treść"
> Chyba nie wymaga to dalszych komentarzy.

Dla Ciebie być może nie.
Sądze, że takie priorytety z czegoś wynikają. Ty musiałeś mieć w swoim
życiu takie motywacje, które skłaniały Cię do zwiększania zasobu słów.
Moje motywacje skłaniały mnie do uważnego i poprawnego budowania zdań.

>>> Czwarty i ostani raz. Wszystkie nasze przekonania są NIEUDOWODNIONE.
>>> Więcej cały dorobek nauki jest również nieudowodniony (pomijamy
>>> matematykę rzecz jasna)

>> Czy to nie ode mnie nauczyłeś się złego nawyku mieszania nauk i życia
>> codziennego? :)

> Znaczy się uważasz, że rzeczy nieudowodnione, powinno się w "życiu
> codziennym" whatever uznawać za udowodnione i pewne?

Tak się w życiu właśnie dzieje. Podchodzisz, sprawdzasz organoleptycznie
i już wiesz. Dla każdego człowieka to jest dowód, że coś jest tym, czym
jest.
Kiedy woda na herbatę zagotuje się w czajniku, zadajesz sobie zawsze
pytanie/wątpliwość, czy aby na pewno jest to prawda - po czym
rozpoczynasz żmudną próbę dojścia do CBDO?


>>> Nasze przekonania to są elementy zbioru, nazywanego światopoglądem.
>>> Nasze nawyki myślowe to przeważnie korzystanie z tego zbioru właśnie,
>>> a duuuużo rzadziej sposób jego modyfikacji.
>>
>> Rzadziej, to prawda, ale u każdego z nas.
>>
> U krów podobno nie. Niestety u niektórych ludzi również.

Wystarczy jedno silne przeżycie emocjonalne, żeby automatycznie
przewartościować swoje przekonania. Oczywiście każdy człowiek w swoim
życiu miewa takie chwile, szczególnie w wieku szczenięcym :)

Krowa może nie zdążyć, szczególnie przeznaczona do uboju. ;)

Nie odbierz tego,
> wbrew moim intencjom za osobistą wycieczkę, ale żeby jakoś w miarę etycznie
> spełnić prośbę medei, zacytuję opinię B. Russella w oryginale:
> The whole problem with the world is that fools and fanatics are always so
> certain of themselves, but wiser people so full of doubts.
>>
>>> Pogodzić się z tym że nauka i wiara są absolutnie odrębnymi dziedzinami
>>> i nie usiłować mieszać jednego z drugim :)

To jest przekaz dla ludzi zajmującymi się nauką lub teologią. Przeciętny
zjadacz chleba w zbiorze "światopogląd" ma jedno i drugie najczęściej
razem. On nie usiłuje tego mieszać. On ma to zmieszane i nie usiłuje
tego wyodrębniać. :)

>> Jednak do zwolenników jednego i drugiego trzeba zachować takt. Nie mówić
>> wierzącym, że wierzą w bajki. A naukowcom, że są na usługach diabła. :)
>>
> Wiesz co polecę ci lekturę jednego z mądrzejszych ludzi z jakimi
> dyskutowałem w sieci.
> Jest nie tylko człowiekiem głębko wierzącym w boga ale i w teorię ewolucji.
> Więcej nawet, zupełnie podobnie jak ty uważa że istotą boga jest jego
> miłość
> i to nie tylko do gatunku homo sapiens ale i do wszystkich istot żywych.
> Jest również naukowcem. Ma natomiast świadomość tego i przyznaje to w
> dyskusji że snując dywagacje o bogach, mówimy nieznane o nieznanym i
> zgodził się z tym że wtedy po prostu opowiadamy bajki.
> http://wujzboj.com/
> Oczywiście możesz to uznać jako kolejny zamach na swoją suwerenność, ale to
> po prostu przykład że można zbudować spójny, logiczny i zgodny ze stanem
> współczesnej wiedzy światopogląd teistyczny.

To prawda. Nie podoba mi się, jeśli ktoś poleca mi lekturę w intencji
"wyprostowania" moich poglądów. Oczywiście odpiszesz, że takich intencji
nie miałeś, ale moje podejrzenie zostanie.

>>> Mam tylko w takim razie pytanie. Czy *wierzysz* w teorię ewolucji?

>> Uważam, że w wielu jej fragmentach jest nieprawdziwa.

> Czyli nie wierzysz. Które to jej fragmenty są nieprawdziwe wg. ciebie?

Mam nadzieję, że nie oczekujesz ode mnie wskazania konkretnych działów
teorii. Nigdy w życiu jej nie czytałem. :)
Wiele cech organizmów biologicznych jest zbyt złożonych, aby mogły
powstać za sprawą darwinowskich mechanizmów przypadkowej zmienności
genetycznej i doboru naturalnego.

--
pozdrawiam
michał

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


62. Data: 2011-09-01 13:56:16

Temat: Re: odkrycia wakacyjne
Od: "olo" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "medea"
>
>> Zawsze uważałem że ilość wątpliwości jest wprost proporcjonalna do ilości
>> procesów myślowych.
>
> Być może, ale to chyba nie jest takie proste. Wątpliwości mogą też wynikać
> z ogólnej lękliwości na przykład. Tak myślę.
>
Jak lękliwość powduje narkolepsja rozumu to możemy:
a) Obudzić rozum i postarać się go zmusić do roboty
b) Nadal się lękać demonów
c) Oczekiwać na cud natchnienia
No i oczywiście wszystkie wszystkie 4 szkoły mieszane;)
Ale chyba poszedłem w maliny :( Przecież lękliwość nie może mieć znanych
przelękniętemu przyczyn bo wtedy się strachliwość nazywa.
>
> A jakim nickiem się posługiwałeś, jeśli można wiedzieć? Albo tytuł wątku?
> Nie wiem, czy uda mi się cokolwiek znaleźć, bo strona nie należy do zbyt
> przejrzystych, delikatnie mówiąc. ;)
>
Usiłowałem odgrzebać, znalazłem tylko strzępy na onetowych serwerach.
Dyskusje trwały prawie 2 lata od 2003 do 2005 i nie polecam ponieważ były
również niezbyt przejrzyste a na dodatek rozproszone w kilkunastu wątkach.
Na newsach mam stale ten sam nick, Andrzej występował pod nickiem anbuso.

pzdr
olo

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


63. Data: 2011-09-01 15:27:50

Temat: Re: odkrycia wakacyjne
Od: "olo" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "michał"
>
> W tym względzie nie jesteś odosobniony. Szkoda, że masz tylko jednego. :)
>
Jeżeli przyjaciel to taki osobnik który w razie potrzeby transplantacyjnej
odda nam bez wahania parzysty narząd, to obawiam się że większość ludzi nie
ma przyjaciół. Smutną inną refleksją jest to że większość tej większości to
kobiety.
>
> A mnie nie podoba się, że wytykasz mi sklerozę, jakby to świadczyło o
> mojej intelektualnej indolencji.
>
Nie sklerozę a niekonsekwencję. Zaczęliśmy od obserwacji że bóg nie komutuje
z naszą czasoprzestrzenią i nie ma potrzeby mieszać go do nauk
przyrodniczych. Pomimo tego kilka razu do tego temtu wracasz. Trzeba na
samym początku wyrazić zdanie odrębne.

>> Zmartwię cię, dopóki nie dorobisz się sztabu specjalistów od PR to
>> będzie to
>> tylko i wyłącznie twój osobisty trud lub jego zaniechanie.
>
> To też mi się nie podobało. Tak samo nie podoba mi się PR jako narzędzie
> do budowania wizerunku. Preferuję raczej pracę nad spójnością wewnętrzną.
>
1. Co ja poradzę że prawda czasami rani.
2. Czy spójność wewnętrzna to aby nie światopogląd i czy nie o tym piszemy
tasiemce?

>>> To samo dotyczy czasu, jaki zamierzam poświęcać na takie rozmowy. Mój
>>> rozkład i Twój z pewnością się różnią.
>
>> Czy ja twierdziłem gdziekolwiek że jest inaczej?
>
> Więc po co drążysz tę kwestię? Powtórzyłem, żeby się upewnić czy się
> zgadzasz i już.
>
bo poruszona była w kontekście takim że ja ingeruję w twój niezawisły,
autonomiczny i suwerenny harmonogram.

> W ujęciu statycznym tego artysty tak to brzmiało. Dlatego było to moim
> zdaniem takie beznadziejne.
Więc mamy zgodę autorskie "jestem jaki jestem" jest beznadziejne.

> Obaj chyba o tym wiemy, że bez względu na to, czy chcemy tego czy nie,
> rozwijamy się od czasu naszego niemowlęctwa do końca w pełni świadomego
> życia. Rozwijają nas za pośrednictwem naturalnych mechanizmów poruszanych
> wrodzoną zdolnością do przetwarzania emocji w mózgu przeżyte doświadczenia
> i zdobyta wiedza. Klucz tkwi, jak się zdaje, w jakości zdobywanej wiedzy,
> ale przedtem w jej dostępności.
> Dlatego nie pasuje mi takie stanowisko, że ludzie powinni dążyć do czegoś.
Zmienię na świadomie kierować swoim rozwojem - teraz będzie cacy?

>Ludzie mają prawo do czegoś dążyć. Mają też prawo być w rozwoju niesieni
>przez prąd otoczenia, jeśli nie są skłonni, by samemu to kontrolować wg
>dostępnej wiedzy nieco wyższej jakości.
>
votum separatum, po co ja mam w ogóle istnieć jak kształtować ma mnie prąd
otoczenia?
>
> Oczywiście. Nikt nie lubi, kiedy coś mu się zarzuca szczególnie wtedy,
> kiedy zarzucanych intencji ten ktoś nie ma. Nie musiałeś tego robić. Ale
> nic się nie stało. Może tylko tyle, że dałem się sprowokować do vice
> versa.
>
Widocznie dyskusje z kumplem utrwaliły we mnie nawyk walenia z mostu prosto.
Czuję się dotknięty to mówię i vice versa - OK.

> Chcesz w ten sposób przekonać mnie, że ten zwrot może być rozumiany tylko
> w jeden sposób,
> taki w jaki rozumiał go MW?
Nie, może być rozumiany dowolnie, od dzieki ci panie boże żeś mnie takim
cudnym stworzył do za jakie grzechy mnieś takim paskudnym stworzył.
Nietrafnie domniemałem zamiaru zgodnego z autorskim.
>
>>> W odróżnieniu od innej ramy: "Dla
>>> poprawy wizerunku, udam, że jestem jaki nie jestem". :)
>
>> Eee, to zwykłe oszustwo.
>
> Jest to oszustwo lecz oszustwo niezwykłe bo najbardziej powszechne. Nie ma
> wyjątków. Każdy z nas jest tym skażony, żeby nie wiem jak starał się być
> autentyczny i wierny własnej wiedzy o sobie. :)
>
Oczywiście, tak samo jak nagminnie używamy kłamstw. Ale wydawało mi się że
chodzi ci nie o niemal instynktowne makijaże, jakimi się upiększamy, tylko o
celowe wprowadzanie w błąd z premedytacją "udam, że jestem jaki nie jestem".
Np. słynny koniec wojny polsko-polskiej.

>> Wątpię czy kolejny raz w sposób do końca przemyślany. Najładniej związki
>> formy z treścią uzmysławia taki tryptyk Czeczota:
>> 1. Obrazek - zwinięty biustonosz - opis "sama forma".
>> 2. Obrazek - biust damski, typu uszy jamnika - opis "sama treść".
>> 3. Obrazek - Pięknie wypełniony komplet - opis "forma i treść"
>> Chyba nie wymaga to dalszych komentarzy.
>
> Dla Ciebie być może nie.
> Sądze, że takie priorytety z czegoś wynikają. Ty musiałeś mieć w swoim
> życiu takie motywacje, które skłaniały Cię do zwiększania zasobu słów.
> Moje motywacje skłaniały mnie do uważnego i poprawnego budowania zdań.
>
Na razie wymieniłeś tylko formy. Poproszę o treści.

> Tak się w życiu właśnie dzieje. Podchodzisz, sprawdzasz organoleptycznie i
> już wiesz. Dla każdego człowieka to jest dowód, że coś jest tym, czym
> jest.
> Kiedy woda na herbatę zagotuje się w czajniku, zadajesz sobie zawsze
> pytanie/wątpliwość, czy aby na pewno jest to prawda - po czym rozpoczynasz
> żmudną próbę dojścia do CBDO?
>
Nie, tak się dzieje jak gotujemy herbatę.
>
>> U krów podobno nie. Niestety u niektórych ludzi również.
>
> Wystarczy jedno silne przeżycie emocjonalne, żeby automatycznie
> przewartościować swoje przekonania. Oczywiście każdy człowiek w swoim
> życiu miewa takie chwile, szczególnie w wieku szczenięcym :)
>
miewa
> Krowa może nie zdążyć, szczególnie przeznaczona do uboju. ;)
>
tutaj zwykle życiorys indyka bywa częściej cytowany

> To jest przekaz dla ludzi zajmującymi się nauką lub teologią. Przeciętny
> zjadacz chleba w zbiorze "światopogląd" ma jedno i drugie najczęściej
> razem. On nie usiłuje tego mieszać. On ma to zmieszane i nie usiłuje tego
> wyodrębniać. :)
>
Nie zgadzam się. Albo gotujemy herbatę albo budujemy swoją świadomość.
Herbatę gotuje się w czajniku do budowania światopoglądu wypada (nie
narzucam nikomu - uważam że tak wypada) używać wiedzy.

>> http://wujzboj.com/
>> Oczywiście możesz to uznać jako kolejny zamach na swoją suwerenność, ale
>> to
>> po prostu przykład że można zbudować spójny, logiczny i zgodny ze stanem
>> współczesnej wiedzy światopogląd teistyczny.
>
> To prawda. Nie podoba mi się, jeśli ktoś poleca mi lekturę w intencji
> "wyprostowania" moich poglądów. Oczywiście odpiszesz, że takich intencji
> nie miałeś, ale moje podejrzenie zostanie.
>
O ile znam twoje poglądy, uważam że w sensie ich ideii są prawie tożsame z
ideami wuja zbója. Jednak ich opis w twoim wykonaniu wygląda jakby pochodził
z czajniczka a nie spotkałem nikogo kto byłby w stanie jakiekolwiek braki
odnaleźć logice, spójności, czy zgodności z nauką włącznie z teorią ewolucji
w opisie tych samych idei autorstwa Jarka.

>> Czyli nie wierzysz. Które to jej fragmenty są nieprawdziwe wg. ciebie?
>
> Mam nadzieję, że nie oczekujesz ode mnie wskazania konkretnych działów
> teorii. Nigdy w życiu jej nie czytałem. :)
> Wiele cech organizmów biologicznych jest zbyt złożonych, aby mogły powstać
> za sprawą darwinowskich mechanizmów przypadkowej zmienności genetycznej i
> doboru naturalnego.
>
OK zrozumiałem, nie interesuje cię ta teoria ponieważ uważasz że jest
nieprawdziwa ze względu na złożoność form życia. Większość zaś ma wtedy i
tylko wtedy rację kiedy zawiera w sobie, nas samych (A. Brillant)
Ponieważ chyba nie będziemy dyskutować z faktem że życie istnieje, uważasz
że powstało po prostu w jakimś akcie kreacji - koniec kropka. Może oprócz
kropki to jakieś jednorazowe pstryk było, czy proces jednotygodniowy czy tak
długotrwały jak wskazują kopaliny?

pzdr
olo

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


64. Data: 2011-09-01 19:54:11

Temat: Re: odkrycia wakacyjne
Od: michał <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-09-01 17:27, olo pisze:
> Użytkownik "michał"
>>
>> W tym względzie nie jesteś odosobniony. Szkoda, że masz tylko jednego. :)
>>
> Jeżeli przyjaciel to taki osobnik który w razie potrzeby
> transplantacyjnej odda nam bez wahania parzysty narząd, to obawiam się
> że większość ludzi nie ma przyjaciół. Smutną inną refleksją jest to że
> większość tej większości to kobiety.

Jeśli chodzi o mnie, to jest to nie tylko paranoiczne kryterium ale też
może się nigdy nie sprawdzić, jeśli nie będzie takiej potrzeby. A
lepiej, żeby nie było. Więc chyba założenie utopijne. :)
Moja filozofia (filozofia w znaczeniu mojego sposobu patrzenia na
kwestię przyjaźni) wędruje tym torem: "Szukałem przyjaciół, nie
znalazłem nikogo. Wyszedłem by być przyjacielem, teraz mam ich wielu".

>> A mnie nie podoba się, że wytykasz mi sklerozę, jakby to świadczyło o
>> mojej intelektualnej indolencji.

> Nie sklerozę a niekonsekwencję. Zaczęliśmy od obserwacji że bóg nie
> komutuje z naszą czasoprzestrzenią i nie ma potrzeby mieszać go do nauk
> przyrodniczych. Pomimo tego kilka razu do tego temtu wracasz. Trzeba na
> samym początku wyrazić zdanie odrębne.

Odbieram to jako pouczenie. Bez zachwytu.

>>> Zmartwię cię, dopóki nie dorobisz się sztabu specjalistów od PR to
>>> będzie to
>>> tylko i wyłącznie twój osobisty trud lub jego zaniechanie.
>>
>> To też mi się nie podobało. Tak samo nie podoba mi się PR jako
>> narzędzie do budowania wizerunku. Preferuję raczej pracę nad
>> spójnością wewnętrzną.

> 1. Co ja poradzę że prawda czasami rani.
> 2. Czy spójność wewnętrzna to aby nie światopogląd i czy nie o tym
> piszemy tasiemce?

Jeśli tym się kieruję, to należy do mojego światopoglądu.

>>>> To samo dotyczy czasu, jaki zamierzam poświęcać na takie rozmowy. Mój
>>>> rozkład i Twój z pewnością się różnią.

>>> Czy ja twierdziłem gdziekolwiek że jest inaczej?

>> Więc po co drążysz tę kwestię? Powtórzyłem, żeby się upewnić czy się
>> zgadzasz i już.
>>
> bo poruszona była w kontekście takim że ja ingeruję w twój niezawisły,
> autonomiczny i suwerenny harmonogram.

Dokładnie.

>> W ujęciu statycznym tego artysty tak to brzmiało. Dlatego było to moim
>> zdaniem takie beznadziejne.
> Więc mamy zgodę autorskie "jestem jaki jestem" jest beznadziejne.

>> Obaj chyba o tym wiemy, że bez względu na to, czy chcemy tego czy nie,
>> rozwijamy się od czasu naszego niemowlęctwa do końca w pełni
>> świadomego życia. Rozwijają nas za pośrednictwem naturalnych
>> mechanizmów poruszanych wrodzoną zdolnością do przetwarzania emocji w
>> mózgu przeżyte doświadczenia i zdobyta wiedza. Klucz tkwi, jak się
>> zdaje, w jakości zdobywanej wiedzy, ale przedtem w jej dostępności.
>> Dlatego nie pasuje mi takie stanowisko, że ludzie powinni dążyć do
>> czegoś.
> Zmienię na świadomie kierować swoim rozwojem - teraz będzie cacy?

Nie o to mi chodziło. Chodziło o słowo "powinni". Dążenie do czegoś to
prawo dla wolnego człowieka, a nie powinność.

>> Ludzie mają prawo do czegoś dążyć. Mają też prawo być w rozwoju
>> niesieni przez prąd otoczenia, jeśli nie są skłonni, by samemu to
>> kontrolować wg dostępnej wiedzy nieco wyższej jakości.

> votum separatum, po co ja mam w ogóle istnieć jak kształtować ma mnie
> prąd otoczenia?

To Twoja część światopoglądu, więc sam siebie zobowiązujesz do
przeciwstawienia się prądowi.
Lecz co maja powiedzieć Ci, którzy głęboko wierzą w przeznaczenie?

>> Oczywiście. Nikt nie lubi, kiedy coś mu się zarzuca szczególnie wtedy,
>> kiedy zarzucanych intencji ten ktoś nie ma. Nie musiałeś tego robić.
>> Ale nic się nie stało. Może tylko tyle, że dałem się sprowokować do
>> vice versa.

> Widocznie dyskusje z kumplem utrwaliły we mnie nawyk walenia z mostu
> prosto.
> Czuję się dotknięty to mówię i vice versa - OK.

Ok.

>> Chcesz w ten sposób przekonać mnie, że ten zwrot może być rozumiany
>> tylko w jeden sposób,
>> taki w jaki rozumiał go MW?
> Nie, może być rozumiany dowolnie, od dzieki ci panie boże żeś mnie takim
> cudnym stworzył do za jakie grzechy mnieś takim paskudnym stworzył.
> Nietrafnie domniemałem zamiaru zgodnego z autorskim.

No tak, tylko, że ja proponowałem rozróżnienie na odcinku: Statyczość
treści stwierdzenia - dynamika treści stwierdzenia. Nie potrafię patrzeć
na świat statycznie. Widzę go w skomplikowanym ruchu.

>>>> W odróżnieniu od innej ramy: "Dla
>>>> poprawy wizerunku, udam, że jestem jaki nie jestem". :)
>>
>>> Eee, to zwykłe oszustwo.
>>
>> Jest to oszustwo lecz oszustwo niezwykłe bo najbardziej powszechne.
>> Nie ma wyjątków. Każdy z nas jest tym skażony, żeby nie wiem jak
>> starał się być autentyczny i wierny własnej wiedzy o sobie. :)

> Oczywiście, tak samo jak nagminnie używamy kłamstw. Ale wydawało mi się
> że chodzi ci nie o niemal instynktowne makijaże, jakimi się upiększamy,
> tylko o celowe wprowadzanie w błąd z premedytacją "udam, że jestem jaki
> nie jestem". Np. słynny koniec wojny polsko-polskiej.

Tak, "udam" to nie było właściwe słowo, ale nie znalazłem innego
lepszego. Ponieważ takie przedstawianie siebie nieprawdziwego jest nie
do końca nieświadome. Dyktuje nam je to coś, co mamy "z tyłu głowy".
Można sobie nie zdawać z tego sprawy, ale ktoś, kto zna mechanizmy
obronne i potrafi obserwować swoje zachowania pod tym kątem, - wie, że
często jest to konieczność. My c h c e m y wyglądać lepiej.

Natomiast politycy udawanie nazywają dyplomacją. :)

>>> Wątpię czy kolejny raz w sposób do końca przemyślany. Najładniej związki
>>> formy z treścią uzmysławia taki tryptyk Czeczota:
>>> 1. Obrazek - zwinięty biustonosz - opis "sama forma".
>>> 2. Obrazek - biust damski, typu uszy jamnika - opis "sama treść".
>>> 3. Obrazek - Pięknie wypełniony komplet - opis "forma i treść"
>>> Chyba nie wymaga to dalszych komentarzy.

>> Dla Ciebie być może nie.
>> Sądze, że takie priorytety z czegoś wynikają. Ty musiałeś mieć w swoim
>> życiu takie motywacje, które skłaniały Cię do zwiększania zasobu słów.
>> Moje motywacje skłaniały mnie do uważnego i poprawnego budowania zdań.

> Na razie wymieniłeś tylko formy. Poproszę o treści.

To nie było miłe.

>> Tak się w życiu właśnie dzieje. Podchodzisz, sprawdzasz
>> organoleptycznie i już wiesz. Dla każdego człowieka to jest dowód, że
>> coś jest tym, czym jest.
>> Kiedy woda na herbatę zagotuje się w czajniku, zadajesz sobie zawsze
>> pytanie/wątpliwość, czy aby na pewno jest to prawda - po czym
>> rozpoczynasz żmudną próbę dojścia do CBDO?

> Nie, tak się dzieje jak gotujemy herbatę.

Formę Ci odjęło? Co taki oszczędny w treści się stałeś?
Nie łapię, o co chodzi.

>>> U krów podobno nie. Niestety u niektórych ludzi również.
>>
>> Wystarczy jedno silne przeżycie emocjonalne, żeby automatycznie
>> przewartościować swoje przekonania. Oczywiście każdy człowiek w swoim
>> życiu miewa takie chwile, szczególnie w wieku szczenięcym :)
>>
> miewa

Jak wyżej.

[..]
>> To jest przekaz dla ludzi zajmującymi się nauką lub teologią.
>> Przeciętny zjadacz chleba w zbiorze "światopogląd" ma jedno i drugie
>> najczęściej razem. On nie usiłuje tego mieszać. On ma to zmieszane i
>> nie usiłuje tego wyodrębniać. :)

> Nie zgadzam się. Albo gotujemy herbatę albo budujemy swoją świadomość.
> Herbatę gotuje się w czajniku do budowania światopoglądu wypada (nie
> narzucam nikomu - uważam że tak wypada) używać wiedzy.

Możesz tak uważać. Możesz narzucić sobie, że tak wypada Ci czynić. Nie
wypada zaś narzucać komuś, co jemu wypada.
Świadomie użyłem słowa "narzucać", bo zamiana, jaką zastosowałeś na
słowo "wypada" nie zmienia faktu Twojej intencji pouczenia mnie.
Nie mógłbyś być neutralny pod tym względem?
Obaj wyrażajmy nasz stosunek do świata i nie prowokujmy się nawzajem do
ocen kogokolwiek prócz siebie samego.

>>> http://wujzboj.com/
>>> Oczywiście możesz to uznać jako kolejny zamach na swoją suwerenność,
>>> ale to
>>> po prostu przykład że można zbudować spójny, logiczny i zgodny ze stanem
>>> współczesnej wiedzy światopogląd teistyczny.

>> To prawda. Nie podoba mi się, jeśli ktoś poleca mi lekturę w intencji
>> "wyprostowania" moich poglądów. Oczywiście odpiszesz, że takich
>> intencji nie miałeś, ale moje podejrzenie zostanie.

> O ile znam twoje poglądy, uważam że w sensie ich ideii są prawie tożsame
> z ideami wuja zbója. Jednak ich opis w twoim wykonaniu wygląda jakby
> pochodził z czajniczka a nie spotkałem nikogo kto byłby w stanie
> jakiekolwiek braki odnaleźć logice, spójności, czy zgodności z nauką
> włącznie z teorią ewolucji w opisie tych samych idei autorstwa Jarka.

W jakiej intencji moją elokwencję porównujesz do elokwencji kogoś
innego? Zajrzałem do tego linka i jak będę miał melodię na wertowanie
tych tematów, to może sobie poczytam.
No przykro mi. Nie chcę tego robić na potrzeby obecnej rozmowy z Tobą.
Nie z powodu braku szacunku do rozmówcy, tylko z braku motywacji.
Mój światopogląd pochodzi z czajniczka i to mi wystarcza na dziś.
>
>>> Czyli nie wierzysz. Które to jej fragmenty są nieprawdziwe wg. ciebie?

>> Mam nadzieję, że nie oczekujesz ode mnie wskazania konkretnych działów
>> teorii. Nigdy w życiu jej nie czytałem. :)
>> Wiele cech organizmów biologicznych jest zbyt złożonych, aby mogły
>> powstać za sprawą darwinowskich mechanizmów przypadkowej zmienności
>> genetycznej i doboru naturalnego.

> OK zrozumiałem, nie interesuje cię ta teoria ponieważ uważasz że jest
> nieprawdziwa ze względu na złożoność form życia. Większość zaś ma wtedy
> i tylko wtedy rację kiedy zawiera w sobie, nas samych (A. Brillant)

Podejrzewam, że nie zrozumiałeś. Nic nie mówiłem o moim zainteresowaniu,
a Ty raczyłeś ubrać je w uzasadnienie nawet.
Moje zamiłowanie do formy każe mi tu podpowiedzieć (zostałem
sprowokowany), że treść bez właściwej formy rozmywa się i staje się
nieuchwytna.
W którym miejscu zaczyna się Brillant i o co mogło mu chodzić?

> Ponieważ chyba nie będziemy dyskutować z faktem że życie istnieje,
> uważasz że powstało po prostu w jakimś akcie kreacji - koniec kropka.
> Może oprócz kropki to jakieś jednorazowe pstryk było, czy proces
> jednotygodniowy czy tak długotrwały jak wskazują kopaliny?

Za trudne zadanie jak na światopogląd z czajniczka.

--
pozdrawiam
michał

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


65. Data: 2011-09-01 20:27:41

Temat: Re: odkrycia wakacyjne
Od: medea <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-09-01 15:56, olo pisze:
>
> c) Oczekiwać na cud natchnienia

O! Cud natchnienia! To mi się wydaje dobre na wszelkie bolączki. ;)

> Ale chyba poszedłem w maliny :( Przecież lękliwość nie może mieć
> znanych przelękniętemu przyczyn bo wtedy się strachliwość nazywa.

W maliny to teraz, bo chyba znajomość rzeczy nie jest tu istotna, a
racjonalność/zasadność lub nie. A może na jedno wychodzi?

> Usiłowałem odgrzebać, znalazłem tylko strzępy na onetowych serwerach.
> Dyskusje trwały prawie 2 lata od 2003 do 2005 i nie polecam ponieważ
> były również niezbyt przejrzyste a na dodatek rozproszone w kilkunastu
> wątkach.

A, to chyba nie podejmę wyzwania. ;)

> Na newsach mam stale ten sam nick

Hm, a czemuż to mi się zdawało, że jesteś tą samą osobą, która posługuje
się też nickiem malkontent...

Ewa


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


66. Data: 2011-09-02 12:56:30

Temat: Re: odkrycia wakacyjne
Od: "olo" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "michał"

>> Jeżeli przyjaciel to taki osobnik który w razie potrzeby
>> transplantacyjnej odda nam bez wahania parzysty narząd, to obawiam się
>> że większość ludzi nie ma przyjaciół. Smutną inną refleksją jest to że
>> większość tej większości to kobiety.
>
> Jeśli chodzi o mnie, to jest to nie tylko paranoiczne kryterium ale też
> może się nigdy nie sprawdzić, jeśli nie będzie takiej potrzeby. A lepiej,
> żeby nie było. Więc chyba założenie utopijne. :)
Oczeń sorry, ale nie mogę dostrzec ani elementów paranoii ani utopii - może
dodam małoprawdopodobne abyś mógł zaakceptować?. Bo to są po prostu warunki
brzegowe, jakie sam byłbym w stanie spełnić. Bo dawców organów nieparzystych
uznałbym za niepoczytalnych i nie do zaakceptowania dla mojego zwrotnego
altruizmu.

> Moja filozofia (filozofia w znaczeniu mojego sposobu patrzenia na kwestię
> przyjaźni)
w takich przypadkach akurat często potocznie stsuje się "filozofię jakiegoś
działania/postępowania"

> wędruje tym torem: "Szukałem przyjaciół, nie znalazłem nikogo. Wyszedłem
> by być przyjacielem, teraz mam ich wielu".
>
Szukałem, wyszedłem, zwał jak zwał, tego typu zażyłości powstają bądź nie,
po iluśtam zjedzonych beczkach soli lub/i wypitych skrzynkach wódek.
Ponieważ mam tylko jedną wątrobę, duża ilość przyjaciół mogłaby mnie zabić
;) pomijając już oczywisty deficyt czasu na pielęgnowanie rozległych
znajomości.

>> Zaczęliśmy od obserwacji że bóg nie
>> komutuje z naszą czasoprzestrzenią i nie ma potrzeby mieszać go do nauk
>> przyrodniczych. Pomimo tego kilka razu do tego temtu wracasz. Trzeba na
>> samym początku wyrazić zdanie odrębne.
>
> Odbieram to jako pouczenie. Bez zachwytu.
>
Eeee, to prośba o prostą metodologię porządkującą dyskusję.
Ustalamy A, jest OK, to trzeba powiedzieć B. Uzgodnimy B lecimy C itd.
Nie ustalamy A, to się do niego wracamy zamiast brnąć w B. I albo ustalimy
to A albo podpisujemy protokół rozbieżności i fajrant. Czy mój brak zachwytu
również jest zrozumiały? Doszliśmy do połowy alfabetu a okazuje się że A,
nie zostało ustalone.

>>>Preferuję raczej pracę nad spójnością wewnętrzną.
>> 2. Czy spójność wewnętrzna to aby nie światopogląd i czy nie o tym
>> piszemy tasiemce?
>
> Jeśli tym się kieruję, to należy do mojego światopoglądu.
>
Nie wszystkie przesłanki nami kierujące wynikają z naszego światopoglądu,
więc nie.
Proszę o autorskie objaśnienia znaczenia zdania -
"Preferuję raczej pracę nad spójnością wewnętrzną"
Czego ma dotyczyć preferowana koherencja i czego dotyczy czasownik pracować.

>>> Dlatego nie pasuje mi takie stanowisko, że ludzie powinni dążyć do
>>> czegoś.
>> Zmienię na świadomie kierować swoim rozwojem - teraz będzie cacy?
>
> Nie o to mi chodziło. Chodziło o słowo "powinni". Dążenie do czegoś to
> prawo dla wolnego człowieka, a nie powinność.
>
Nawet wuj-zbój jako pierwszy fundamentalny aksjomat swoich rozważań przyjął
"Nie jestem szalony"
Możemy, a nawet musimy (chociaż może poczujesz się urażony tym musimy).
Jeżeli uważasz że nie musimy, to ja się z dyskusji wypisuję bo szkoda czasu
na opisywanie modeli światopoglądów szaleńców. Jeżeli tak to lecimy, albo
właściwie już przelecieliśmy kwestię:
"świadomie kierować swoim rozwojem" - jest już cacy, czy jeszcze nie?

CDN lub nie ;)

pzdr
olo

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


67. Data: 2011-09-02 13:32:14

Temat: Re: odkrycia wakacyjne
Od: "olo" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "medea"
>
>> Ale chyba poszedłem w maliny :( Przecież lękliwość nie może mieć znanych
>> przelękniętemu przyczyn bo wtedy się strachliwość nazywa.
>
> W maliny to teraz, bo chyba znajomość rzeczy nie jest tu istotna, a
> racjonalność/zasadność lub nie. A może na jedno wychodzi?
>
Też się skłaniam do tego że znajomość wynika z racjonalności :) bo objawy są
chyba identyczne.

> A, to chyba nie podejmę wyzwania. ;)
Trafna decyzja :)
>
>> Na newsach mam stale ten sam nick
>
> Hm, a czemuż to mi się zdawało, że jesteś tą samą osobą, która posługuje
> się też nickiem malkontent...
>
Oj, obawiam się że nie mam nawet cienia kompetencji aby pomóc ci w tej
sprawie. Jedyną pomocą jaką mogę służyć, to zapewnienie że nie zdiagnozowano
u mnie schizofrenii ;)

pzdr
olo

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


68. Data: 2011-09-02 13:47:43

Temat: Re: odkrycia wakacyjne
Od: medea <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-09-02 15:32, olo pisze:
> Użytkownik "medea"
>>
>>> Ale chyba poszedłem w maliny :( Przecież lękliwość nie może mieć
>>> znanych przelękniętemu przyczyn bo wtedy się strachliwość nazywa.
>>
>> W maliny to teraz, bo chyba znajomość rzeczy nie jest tu istotna, a
>> racjonalność/zasadność lub nie. A może na jedno wychodzi?
>>
> Też się skłaniam do tego że znajomość wynika z racjonalności :) bo
> objawy są chyba identyczne.

Chyba tak jest. Zresztą nieistotne, bo właśnie przyszedł mi do głowy
inny powód "braku wątpliwości". A mianowicie brak celowy, może nawet
świadomy, ukierunkowany na postęp. Przy "pełni wątpliwości" trudno o
postęp, bo wiecznie robimy dwa kroki do przodu, a trzy kroki w tył.
Wprawdzie się nachodzimy, ale nic z tego nie ma.

>
> Oj, obawiam się że nie mam nawet cienia kompetencji aby pomóc ci w tej
> sprawie. Jedyną pomocą jaką mogę służyć, to zapewnienie że nie
> zdiagnozowano u mnie schizofrenii ;)

To dobrze, że nie zdiagnozowano.
Rzadko się tu pojawiasz, więc jeszcze Cię nie zakwalifikowałam do żadnej
z moich szufladek i chyba stąd ta moja pomyłka. ;)

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


69. Data: 2011-09-02 14:11:33

Temat: Re: odkrycia wakacyjne
Od: "olo" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "medea"

>> Też się skłaniam do tego że znajomość wynika z racjonalności :) bo objawy
>> są chyba identyczne.
>
> Chyba tak jest. Zresztą nieistotne, bo właśnie przyszedł mi do głowy inny
> powód "braku wątpliwości". A mianowicie brak celowy, może nawet świadomy,
> ukierunkowany na postęp. Przy "pełni wątpliwości" trudno o postęp, bo
> wiecznie robimy dwa kroki do przodu, a trzy kroki w tył. Wprawdzie się
> nachodzimy, ale nic z tego nie ma.
>
To dla mnie zbyt ogólna metafora żebym się mógł/chciał podjąć dyskusji.
Proszę o prosty przykład :)

Przy okazji, skoro już wspomniałaś o dreptaniu ;) Na jakimś spotkaniu, jakiś
ktoś opowiadał o swoje poimprezowej podróży z miasta A do B.
Najpierw oczywiście przejechał B i wylądował w C, wracając przejechał znowu
B i dojechał do D Potem ...
Jeden z gości, znudzony opwiadaniem, wtrącił mimochodem - Najlepiej, przy
takim stylu podróżowania, stosować iterację zbieżną.
Znów ta obsesja ;(
http://www.youtube.com/results?search_query=mimochod
em+kaczmarski&aq=1&oq=mimochodem

>> zdiagnozowano u mnie schizofrenii ;)
>
> To dobrze, że nie zdiagnozowano.
>
Ale muszę/chcę szczerze się przyznać że nie przykładam należytej dbałości
nie tylko do badania stanu swojego zdrowia psychicznego ale i innych tego
zdrowia aspektów ;)

> Rzadko się tu pojawiasz, więc jeszcze Cię nie zakwalifikowałam do żadnej z
> moich szufladek i chyba stąd ta moja pomyłka. ;)
>
Więc dlatego poproszę o izolatkę w wyściełanej szufladce.

pzdr
olo

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


70. Data: 2011-09-02 15:13:10

Temat: Re: odkrycia wakacyjne
Od: medea <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-09-02 16:11, olo pisze:
> Użytkownik "medea"
>
>>> Też się skłaniam do tego że znajomość wynika z racjonalności :) bo
>>> objawy są chyba identyczne.
>>
>> Chyba tak jest. Zresztą nieistotne, bo właśnie przyszedł mi do głowy
>> inny powód "braku wątpliwości". A mianowicie brak celowy, może nawet
>> świadomy, ukierunkowany na postęp. Przy "pełni wątpliwości" trudno o
>> postęp, bo wiecznie robimy dwa kroki do przodu, a trzy kroki w tył.
>> Wprawdzie się nachodzimy, ale nic z tego nie ma.
>>
> To dla mnie zbyt ogólna metafora żebym się mógł/chciał podjąć dyskusji.
> Proszę o prosty przykład :)

Nie musisz podejmować dyskusji. Z mojej strony to tylko luźne,
niezobowiązujące spostrzeżenia, bo i tak nie mam czasu na zbyt
zaangażowaną rozmowę.
W największym skrócie - przykład: chyba zgodzimy się, że najwięcej
najszybszych zmian przynoszą rewolucje? A do tych potrzebni są ludzie
bardzo mocno przekonani do swoich idei. A nawet jeśli mają jakieś
wątpliwości, to nie mogą się z nimi zdradzać, przynajmniej przywódcy.

>
> Przy okazji, skoro już wspomniałaś o dreptaniu ;) Na jakimś spotkaniu,
> jakiś ktoś opowiadał o swoje poimprezowej podróży z miasta A do B.
> Najpierw oczywiście przejechał B i wylądował w C, wracając przejechał
> znowu B i dojechał do D Potem ...
> Jeden z gości, znudzony opwiadaniem, wtrącił mimochodem - Najlepiej,
> przy takim stylu podróżowania, stosować iterację zbieżną.

Sam widzisz, że chyba nie należy się zbytnio wahać. ;)

> Ale muszę/chcę szczerze się przyznać że nie przykładam należytej
> dbałości nie tylko do badania stanu swojego zdrowia psychicznego ale i
> innych tego zdrowia aspektów ;)

To niedobrze, serio.

>> Rzadko się tu pojawiasz, więc jeszcze Cię nie zakwalifikowałam do
>> żadnej z moich szufladek i chyba stąd ta moja pomyłka. ;)
>>
> Więc dlatego poproszę o izolatkę w wyściełanej szufladce.

Masz to u mnie. Żeby mi innych nie poz(a)rażać. ;)

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Autorytety młodych
Czy to kradziesz? (link)
Ksiazki psychologiczne w rewelacyjnych cenach i z bonusami !!!
Gra... czy zgodzicie się, że pomaga?
Relacja między poziomem a nudą.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »