Strona główna Grupy pl.sci.psychologia odpowiedzialnosc a uczucia

Grupy

Szukaj w grupach

 

odpowiedzialnosc a uczucia

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-06-07 12:14:44

Temat: odpowiedzialnosc a uczucia
Od: "loggy" <u...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Czesc!
Jak myslicie czy odpowiedzialnosc za swoje uczucia jakie sie ma do innych
jak rowniez za uczucia jakie sie w innych budzi jest bardziej zwiazana z
wiekiem czy z plcia?
Juz wyjasniam o co mi chodzi...
Powszechnie wiadomo ze kobiety lubia kokietowac - mowi sie nawet ze to taka
natura. Oczywiscie nie wszystkie ale chyba jednak wiekszosci. No ale
kokietujac moga kogos rozkochac w sobie majac pelna swiadomosc ze z ich
strony nic wiecej nie bedzie i ze to tylko zabawa. Czyli takie kobiety nie
sa odpowiedzialne za uczucia ktore rozbudzaja w innych.
Z drugiej strony swiadomosc tego faktu i branie odpowiedzialnosci jest chyba
przywilejem wieku, albo raczej dojrzalosci emocjonalnej ktora zwykle
przychodzi z wiekiem...
Co o tym myslicie?

Pozdrawiam
Loggy

PS. nie chce oczywiscie nikogo urazic moimi "insynuacjami" ale pewnie i tak
mi sie oberwie :-)



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-06-07 16:58:38

Temat: Re: odpowiedzialnosc a uczucia
Od: Edyta Wójcik <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam!

> Powszechnie wiadomo ze kobiety lubia kokietowac - mowi sie nawet ze to
taka
> natura. Oczywiscie nie wszystkie ale chyba jednak wiekszosci. No ale
> kokietujac moga kogos rozkochac w sobie majac pelna swiadomosc ze z ich
> strony nic wiecej nie bedzie i ze to tylko zabawa. Czyli takie kobiety nie
> sa odpowiedzialne za uczucia ktore rozbudzaja w innych.
> Z drugiej strony swiadomosc tego faktu i branie odpowiedzialnosci jest
chyba
> przywilejem wieku, albo raczej dojrzalosci emocjonalnej ktora zwykle
> przychodzi z wiekiem...
> Co o tym myslicie?

HHHmmmmmmmmm, co mogę Ci powiedzieć?
My kobiety już takie jesteśmy, lubimy być w centrum zainteresowania.
Pragniemy być kochane i pożądane.
Taka jest nasza natura, ale większość z nas robi to nieświadomie.
Pozdrawiam. Edyta.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-06-07 17:36:47

Temat: Re: odpowiedzialnosc a uczucia
Od: "Eva" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Hey, loggy;)
a gdzie lezy wg Ciebie granica pomiedzy kokietowaniem a zwykla rozmowa ?

Moze to Ty zle odczytujesz "mowe" kobiet ?

Dopiero co byl tu post o niezobowiazujacej wyprawie na urlop;), ktora jest zwykle zle
odczytywana
przez kobiety.
Czy czasem wiekszosc mezczyzn nie chcialaby byc zawsze odczytywana prawidlowo,
odmawiajac
jednoczesnie kobietom takiego prawa ?
Ale uprzedzam:) - kobiety jako bardziej "emocjonalne" latwiej sie angazuja i moga po
takim "urlopie"
z wiekszym trudem sie "odczarowywac":).
I klopot gotowy.
Eva




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-06-07 18:47:14

Temat: Re: odpowiedzialnosc a uczucia
Od: "Natchniuza" <n...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Z drugiej strony swiadomosc tego faktu i branie odpowiedzialnosci jest
chyba
> przywilejem wieku, albo raczej dojrzalosci emocjonalnej ktora zwykle
> przychodzi z wiekiem...
> Co o tym myslicie?

I tu sobie sam odpowiedziales. Najwazniejsza jest dojrzalosc emocjonalna...
Choc ta dojrzalosc niekoniecznie z wiekiem przychodzi. Czasami pojawia sie
bardzo wczesnie, a w innych przypadkach nigdy.

--
*Magda vel Natchniuza*

e-mail: n...@p...onet.pl
http://www.natchniuza.prv.pl
ICQ# 101770287
GG# 67384

"Kto robi z kogoś boga, niech się nie dziwi,
gdy spostrzeże, że miał do czynienia tylko z człowiekiem"


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-06-07 18:48:07

Temat: Odp: odpowiedzialnosc a uczucia
Od: "Marek N." <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Edyta Wójcik <e...@p...onet.pl> napisała:
> My kobiety już takie jesteśmy, lubimy być w centrum zainteresowania.
> Pragniemy być kochane i pożądane.
> Taka jest nasza natura, ale większość z nas robi to nieświadomie.

My mezczyzni już tacy jesteśmy, lubimy być w centrum zainteresowania.
Pragniemy być kochani i pożądani.
Taka jest nasza natura i ... większość z nas robi to świadomie ;-)

Serdecznosci
Marek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-06-08 08:50:23

Temat: Re: odpowiedzialnosc a uczucia
Od: A...@p...fm (Alienkaa) szukaj wiadomości tego autora


----- Original Message -----
From: Marek N. <m...@p...wp.pl>
To: <p...@n...pl>
Sent: Thursday, June 07, 2001 9:48 PM
Subject: Odp: odpowiedzialnosc a uczucia


>
> Edyta Wójcik <e...@p...onet.pl> napisała:
> > My kobiety już takie jesteśmy, lubimy być w centrum zainteresowania.
> > Pragniemy być kochane i pożądane.
> > Taka jest nasza natura, ale większość z nas robi to nieświadomie.
>
> My mezczyzni już tacy jesteśmy, lubimy być w centrum zainteresowania.
> Pragniemy być kochani i pożądani.
> Taka jest nasza natura i ... większość z nas robi to świadomie ;-)
>
Czyzbym byla mezczyzna ?!

Alienka
641165


-------------------------R--E--K--L--A--M--A--------
-----------------
Big Brother w INTERIA.PL - Piotr "Picia" Lato na czacie!
poniedzialek, 11 czerwca, o 12:00: http://czateria.interia.pl/id/lato

--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-06-08 08:50:34

Temat: Re: odpowiedzialnosc a uczucia
Od: A...@p...fm (Alienkaa) szukaj wiadomości tego autora


----- Original Message -----
From: loggy <u...@g...pl>
To: <p...@n...pl>
Sent: Thursday, June 07, 2001 3:14 PM
Subject: odpowiedzialnosc a uczucia


> Czesc!
> Jak myslicie czy odpowiedzialnosc za swoje uczucia jakie sie ma do innych
> jak rowniez za uczucia jakie sie w innych budzi jest bardziej zwiazana z
> wiekiem czy z plcia?

Ech, dlaczego stawiasz tylko takie rozgraniczenie? Wiek albo plec? Przeciez
to zalezy od konkretnej osoby,a nie tylko od tych dwoch wyznacznikow, od
charakteru, wychowania, nawet genow ...

> Juz wyjasniam o co mi chodzi...
> Powszechnie wiadomo ze kobiety lubia kokietowac - mowi sie nawet ze to
taka
> natura. Oczywiscie nie wszystkie ale chyba jednak wiekszosci. No ale
> kokietujac moga kogos rozkochac w sobie majac pelna swiadomosc ze z ich
> strony nic wiecej nie bedzie i ze to tylko zabawa. Czyli takie kobiety nie
> sa odpowiedzialne za uczucia ktore rozbudzaja w innych.
> Z drugiej strony swiadomosc tego faktu i branie odpowiedzialnosci jest
chyba
> przywilejem wieku, albo raczej dojrzalosci emocjonalnej ktora zwykle
> przychodzi z wiekiem...

Mysle ze najpierw pasowaloby wyjasnic co rozumiesz pod haslem
kokietowanie?Mnie kojarzy sie to z takim najbardziej poczatkowym stadium
flirtu, tym najbardziej niewinnym. Na starych filmach panie trzepocza
rzesami, czasem upuszczaja dyskretnie chusteczke, gdzies tam mignie kawalek
zgrabnej nogi i tyle...
Podejrzewam, ze Tobie chodzi jednak o cos zupelnie innego. Nie bardzo jednak
rozumiem o co - o to ze jakas kobieta spotyka sie z kims wiedzac ze nic
powazniejszego z tego nie bedzie tak? Tylko to jest trudne przewidziec na
poczatku co wyniknie z dalszej znajomosci. Nielatwo jest wyznaczyc jakas
granice, no bo jak to zrobic - jesli pojde z kims na spacer to jeszcze nie
bedzie kokietowanie a zapoznawanie, ale jesli dam sie zaprosic do kina to
wtedy juz bedzie wredna manipulacja? Przeciez ciezko wyznaczyc jakies
sztywne regulu typu: " jesli po 3 tygodniach nie zdecyduje sie czy mamy
szanse na wspolne wnuki to nie powinnam sie z nim spotykac zeby nie robic mu
nadziei". IMO nie ma czegos takiego jak kokietowanie kogos po to by go w
sobie rozkochac, jesli juz to jest wyrachowanie - jestem z nim bo mam z tego
korzysci, ale go nie kocham.

Acha - z takim przypadkiem jak opisujesz kojarzy mi sie polski film, ktory
byl w kinach jakis rok temu. Nie kojarze tytulu, ale glowne role graja
Cielecka i Delag. Ona utrzymuje sie z prezentow, ktore daja jej mezczyzni,
ktorych w sobie rozkochuje. Malo tego - istnieje nawet cos w rodzaju klubu
kobiet postepujacych podobnie, wymieniaja sie facetami ktorych udalo im sie
"namierzyc". Wszystko jest dobrze i caly interes sie kreci ale do momentu
gdy glowna bohaterka sie zakochuje i to w dodatku w mezczyznie bez grosza :)
A zeby bylo ciekawiej Delag, ktory gra ta postac wykorzystuje w ten sam
sposob kobiety:) Calkiem sympatyczna komedia :)

Alienka
gg. 641165


-------------------------R--E--K--L--A--M--A--------
-----------------
Big Brother w INTERIA.PL - Piotr "Picia" Lato na czacie!
poniedzialek, 11 czerwca, o 12:00: http://czateria.interia.pl/id/lato

--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-06-08 09:26:33

Temat: Re: odpowiedzialnosc a uczucia
Od: "loggy" <u...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Alienkaa" <A...@p...fm> napisał w wiadomości
news:000001c0eff0$25a2f540$34244cd5@ppp...

> Mysle ze najpierw pasowaloby wyjasnic co rozumiesz pod haslem
> kokietowanie?Mnie kojarzy sie to z takim najbardziej poczatkowym stadium
> flirtu, tym najbardziej niewinnym. Na starych filmach panie trzepocza
> rzesami, czasem upuszczaja dyskretnie chusteczke, gdzies tam mignie
kawalek
> zgrabnej nogi i tyle...
> Podejrzewam, ze Tobie chodzi jednak o cos zupelnie innego. Nie bardzo
jednak
> rozumiem o co - o to ze jakas kobieta spotyka sie z kims wiedzac ze nic
> powazniejszego z tego nie bedzie tak? Tylko to jest trudne przewidziec na
> poczatku co wyniknie z dalszej znajomosci. Nielatwo jest wyznaczyc jakas
> granice, no bo jak to zrobic - jesli pojde z kims na spacer to jeszcze nie
> bedzie kokietowanie a zapoznawanie, ale jesli dam sie zaprosic do kina to
> wtedy juz bedzie wredna manipulacja? Przeciez ciezko wyznaczyc jakies
> sztywne regulu typu: " jesli po 3 tygodniach nie zdecyduje sie czy mamy
> szanse na wspolne wnuki to nie powinnam sie z nim spotykac zeby nie robic
mu
> nadziei". IMO nie ma czegos takiego jak kokietowanie kogos po to by go w
> sobie rozkochac, jesli juz to jest wyrachowanie - jestem z nim bo mam z
tego
> korzysci, ale go nie kocham.
>
> Acha - z takim przypadkiem jak opisujesz kojarzy mi sie polski film, ktory
> byl w kinach jakis rok temu. Nie kojarze tytulu, ale glowne role graja
> Cielecka i Delag. Ona utrzymuje sie z prezentow, ktore daja jej mezczyzni,
> ktorych w sobie rozkochuje. Malo tego - istnieje nawet cos w rodzaju klubu
> kobiet postepujacych podobnie, wymieniaja sie facetami ktorych udalo im
sie
> "namierzyc". Wszystko jest dobrze i caly interes sie kreci ale do momentu
> gdy glowna bohaterka sie zakochuje i to w dodatku w mezczyznie bez grosza
:)
> A zeby bylo ciekawiej Delag, ktory gra ta postac wykorzystuje w ten sam
> sposob kobiety:) Calkiem sympatyczna komedia :)




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-06-08 09:36:01

Temat: Re: odpowiedzialnosc a uczucia
Od: "loggy" <u...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

SORRY !!!! - poprzedni post mi sie wyslal za wczesnie ;-)

Użytkownik "Alienkaa" <A...@p...fm> napisał w wiadomości
news:000001c0eff0$25a2f540$34244cd5@ppp...
> Ech, dlaczego stawiasz tylko takie rozgraniczenie? Wiek albo plec?
Przeciez
> to zalezy od konkretnej osoby,a nie tylko od tych dwoch wyznacznikow, od
> charakteru, wychowania, nawet genow ...

racja - ale te ktore wymienilem sa najbardziej chyba intuicyjne

> Mysle ze najpierw pasowaloby wyjasnic co rozumiesz pod haslem
> kokietowanie?Mnie kojarzy sie to z takim najbardziej poczatkowym stadium
> flirtu, tym najbardziej niewinnym. Na starych filmach panie trzepocza
> rzesami, czasem upuszczaja dyskretnie chusteczke, gdzies tam mignie
kawalek
> zgrabnej nogi i tyle...

oki - nie o to mi chodzilo

> Podejrzewam, ze Tobie chodzi jednak o cos zupelnie innego. Nie bardzo
jednak
> rozumiem o co - o to ze jakas kobieta spotyka sie z kims wiedzac ze nic
> powazniejszego z tego nie bedzie tak? Tylko to jest trudne przewidziec na
> poczatku co wyniknie z dalszej znajomosci. Nielatwo jest wyznaczyc jakas
> granice, no bo jak to zrobic - jesli pojde z kims na spacer to jeszcze nie
> bedzie kokietowanie a zapoznawanie, ale jesli dam sie zaprosic do kina to
> wtedy juz bedzie wredna manipulacja? Przeciez ciezko wyznaczyc jakies
> sztywne regulu typu: " jesli po 3 tygodniach nie zdecyduje sie czy mamy
> szanse na wspolne wnuki to nie powinnam sie z nim spotykac zeby nie robic
mu
> nadziei". IMO nie ma czegos takiego jak kokietowanie kogos po to by go w
> sobie rozkochac, jesli juz to jest wyrachowanie - jestem z nim bo mam z
tego
> korzysci, ale go nie kocham.

Wspolne wnuki to mozna miec nie wspolzyjac razem ;-)
A powaznie to nie chodzi mi o sytuacje poznawania partnerow kiedy
rzeczywiscie trudno wyznaczyc jakaz granice powyzej ktorej ew. rozstanie
moze byc trudne ale o wlasnie takie wyrachowanie ze kobieta zwiazana (np.
mezatka) moim zdaniem dla zabawy, satysfakcji, dowartosciowania czy czego
tam jeszcze miesza facetowi w glowie tylko po to zeby... wlasnie - po co?
W kazdym razie wie ze nic z tego nie bedzie ale nie daje znac od razu ale
dopiero po jakims czasie kiedy facet zdazy sie juz zaangazowac... Dlaczego
to robi jesli na pewno nie chodzi jej o wykorzystanie materialne?

> Acha - z takim przypadkiem jak opisujesz kojarzy mi sie polski film, ktory
> byl w kinach jakis rok temu. Nie kojarze tytulu, ale glowne role graja
> Cielecka i Delag. Ona utrzymuje sie z prezentow, ktore daja jej mezczyzni,
> ktorych w sobie rozkochuje. Malo tego - istnieje nawet cos w rodzaju klubu
> kobiet postepujacych podobnie, wymieniaja sie facetami ktorych udalo im
sie
> "namierzyc". Wszystko jest dobrze i caly interes sie kreci ale do momentu
> gdy glowna bohaterka sie zakochuje i to w dodatku w mezczyznie bez grosza
:)
> A zeby bylo ciekawiej Delag, ktory gra ta postac wykorzystuje w ten sam
> sposob kobiety:) Calkiem sympatyczna komedia :)

:-)
Pewnie fajnie sie posmiac ale jak to dotyczy kogos bezposrednio to juz nie
jest takie przyjemne jak na filmie...
Aha - i na pewno nie chodzi o wykorzystanie materialne !!!

A w ogole to mnie to juz nie dotyczy i tylko "when I look back upon my life"
tak sie zastanawiam nad psychika kobiet...
No i nie powiem zeby to bylo latwe...

Pozdrawiam
Loggy



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-06-08 09:49:27

Temat: Re: odpowiedzialnosc a uczucia
Od: Joanna <c...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

in article 000301c0eff0$28a70d80$34244cd5@ppp, Alienkaa at
A...@p...fm wrote on 8-06-01 10:50:

>
> ----- Original Message -----
> From: Marek N. <m...@p...wp.pl>
> To: <p...@n...pl>
> Sent: Thursday, June 07, 2001 9:48 PM
> Subject: Odp: odpowiedzialnosc a uczucia
>
>
>>
>> Edyta Wójcik <e...@p...onet.pl> napisała:
>>> My kobiety już takie jesteśmy, lubimy być w centrum zainteresowania.
>>> Pragniemy być kochane i pożądane.
>>> Taka jest nasza natura, ale większość z nas robi to nieświadomie.
>>
>> My mezczyzni już tacy jesteśmy, lubimy być w centrum zainteresowania.
>> Pragniemy być kochani i pożądani.
>> Taka jest nasza natura i ... większość z nas robi to świadomie ;-)
>>
> Czyzbym byla mezczyzna ?!
>
> Alienka
> 641165


Nie jestes czlowiekiem.
A ludzie wlasnie tacy sa: pragna byc kochani i pozadani. Taka jest ich
natura, czasami to robia swiadomie, a czasami nieswiadomie - zalezy od
poziomu osobniczej swiadomosci:)
Joanna

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

psychoterapia w białymstoku
Nowe człowiek ->nowe pytanie
studiować psychologię
Officium Divinum
zamkniecie sie w sobie - szkola

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »