« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-07-07 09:58:16
Temat: patologiczne misie [do JeTa]Czołem.
Wydrukowałem jeden z Twoich postów z serii "misie z okienka ..." I
Czytałem sobie raz dziennie przez 4 dni. Okazało się że każdego dnia,
zupełnie inaczej obiawiała mi się jego treść. Jakieś pominięte
poprzedniego dnia słówko, przecinek i zupełnie co innego mi wychodziło.
Nie wiem czy dobrze zrozumiałem treść którą przekazywałeś, ale musiałem
włożyć dużo "energi" w skupienie się i w próbę zrozumienia. Z kolei
czytając Twoje posty np. z roku 2000 lub 2001 zauważyłem, że są
one "łatwiejsze" w odbiorze, piszesz w nich wprost, nie dążysz do
wywoływania skojarzeń, mimo że treści jak mi się wydaje są podobne do
tych zawartych w postach w stylu "Misie ...". Faktem jest, że czytając
Twoje starsze posty, treść może umknąć, bo jest wyłożona wprost, czyli
pozornie nie wymaga zastanowienia, tylko przyjęcia taką jaką nam się
wydaje że jest. No i wszystko niby fajnie. Wydaje się, że rozumiem o co
chodzi, co chciałeś przekazać w obydwu przypadkach, a tu niestety klops :-
( Dlaczego ? W "Misiach" pisałeś o "swoim własnym diable", o emocjach
które nam podkłada. Za jakiś czas oglądałem program w telewizji w którym
mówiono o sprawie pogotowia z Łodzi. Ciach, słuszne oburzenie ... i
złapałem diabła na gorącym uczynku. Ale co z tego skoro niedalej jak
wczoraj czytałem pewien starszy wątek, w którym wszyscy doradzali córce z
rodziny "patologicznej" aby się odizolowała od tej rodziny. Ja bym
doradził jej to samo. I po tym przeczytałem Twój komentarz do tego typu
rad. I co ?. Znów diabełek. Tego diabła nie złapałem. Ty go "mi"
złapałeś. Czyli tak naprawdę, nie zrozumiałem "misiów" bo odniosłem ich
treść do jakiejś konkretnej sytuacji, do wątku w którym owa treść się
pojawiła. Skoro pojawił się kontekst, to "wygodniej" było rozpatrywać tą
treść w kontekście, nie zaprzątając sobie głowy, że zagadnienie jest dużo
szersze. Ale przecież, jakiś czas temu byłem zupełnie pewien, że
zrozumiałem o co chodzi. Może właśnie to "zrozumienie" jest moim
największym i najgorszym belzebubem ? No dobrze, ale nie mam w głowie
linijki diodowej, która pokazuje faktyczny status zrozumienia. "Patrz tak
długo aż zobaczysz cały wszechświat". Tylko jak odróżnić wszechświat od
własnego podwórka ? Gdybym w "misiach" zobaczył wszechświat, to
zobaczyłbym również co dzieje się w tej "patologicznej" rodzince, bo tej
rodzinki nie było na moim podwórku. Ale gdybym nawet ową
rodzinkę "zobaczył", to skąd pewność że widzę wszechświat, a nie
powiedzmy tylko moje podwórko i sąsiada ?.
Pzdr.
P.D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-07-07 10:06:57
Temat: Re: patologiczne misie [do JeTa]Przemysław Dębski:
> ... skąd pewność że widzę wszechświat, a nie
> powiedzmy tylko moje podwórko i sąsiada ?.
"Miesie" to jeden z baboli jakie JeT od czasu do
czasu se popelnia. :)
Jak kazdy, on takze.... powiedzmy poszukuje. ;)
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-07-07 10:55:04
Temat: Re: patologiczne misie [do JeTa]Użytkownik "Przemysław Dębski"
Coprawda do JeTa... ale chohlik mi w klawiaturze siedzi.
:-)))
Sorki.
Popatrz tak:
Jest jeden, i jeszcze jeden,
i znów jeden, etc.
I teraz jeden pierwszy plus drugi jeden, to dwa.
Jeden pierwszy i trzeci - też dwa!
Drugi i trzeci też dwa!
No co kurka?
Jak pierwszy jeden, jest taki, jak jeden drugi?
:-)))
Mieszam?
A takich jeden masz sto!
Spamiętasz, który jeden z którym, daje dwa?
Upraszczasz.
Reguła - jeden i jeden to dwa.
I na papiórku się zgadza.
A w rzeczywistości nie.
Bo jeden innemu jednemu nieodpowiada.
:-)))
Mieszam?
Ale chcesz mieć dwa?
(choćby w związku?)
(choćby w programie kompa?)
(choćby w pracy?)
To bierzesz jeden
i 'nie dodajesz!', tylko uzupełniasz, do pojedynczej
formy, dwa_współgrających elementów.
:-)))
Mieszam?
Gdy bierzesz jeden statek, a chcesz tworzyć flotyllę,
to co? Bierzesz drugi?
Czy zastanawiasz się, który będzie współgrał.
Może dowodził, może dowoził. Trzeci jeden, czy drugi
jeden?
Rozsądkujesz na podstawie wiedzy!
Więc gdy bierzesz dwa bezmyślnie, lub więcej,
toś głąb!
Sorki, ale nic na to nie poradzę :-))))
Szachy są wszędzie!
Krzyknę, bo nie chce mi się więcej mieszać.
pozdry
ett
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-07-07 13:19:28
Temat: Re: patologiczne misie [do JeTa]Użytkownik "cbnet"
> Jak kazdy, on takze.... powiedzmy poszukuje. ;)
A co się ze znaleźnym robii?
ett
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-07-07 13:21:21
Temat: Re: patologiczne misie [do JeTa]eTaTa:
> A co się ze znaleźnym robii?
Ty nie wiesz??? :)
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-07-07 14:00:41
Temat: Re: patologiczne misie [do JeTa]
Użytkownik "cbnet"
> Jak kazdy, on takze.... powiedzmy poszukuje. ;)
Niby guza?
Czego Tobie Czarku trza?
ett
Powaga
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-07-07 14:01:31
Temat: Re: patologiczne misie [do JeTa]eTaTa:
> Czego Tobie Czarku trza?
Projektujesz? ;)
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-07-07 14:07:57
Temat: Re: patologiczne misie [do JeTa]
Użytkownik "Przemysław Dębski" <k...@a...com.pl> napisał w wiadomości
news:bebgap$178h$1@foka.acn.pl...
> Czołem.
>
> Wydrukowałem jeden z Twoich postów z serii "misie z okienka ..." I
> Czytałem sobie raz dziennie przez 4 dni. Okazało się że każdego dnia,
> zupełnie inaczej obiawiała mi się jego treść.
"Druga szczególna cecha Einsteina to zdolność zajmowania się jednym
problemem przez długie lata, "aż ciemności ustąpią przed światłem
zrozumienia". "
Tylko uważaj :) pierz własne skarpetki a nie mózg.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-07-07 14:25:55
Temat: Re: patologiczne misiePrzemysław Dębski <k...@a...com.pl>
napisał w news:bebgap$178h$1@foka.acn.pl...
> Czołem.
>
> Wydrukowałem jeden z Twoich postów z serii "misie z okienka ..."
[...]
Wiesz, co? To, co napisałeś jest świetne (na ile "świetne" to się
okaże, a to, "co się okaże" zależy niemalże w 100% WYŁĄCZNIE od
Ciebie). Póki co, Twój tekst jest "świetny" _dla_mnie_, bo może
pokazać innym, o co dokładnie MI chodzi.
Widzisz, jest tak, iż JEDYNĄ RZECZYWIŚCIE TWÓRCZĄ wartością jest
wyłącznie INDYWIDUALNA 'gra skojarzeń', którą TY uruchomiłeś (i
'po swojemu' a wg. mnie nieźle opisałeś; tyle, że ja wiem o co
mi chodzi, natomiast czy twój tekst 'zaskoczy' u innych, tego
NIE NALEŻY zakładać 'w ciemno', a po prostu... sprawdzić.).
Prawdopodobnie uruchomiłbyś ją 'wcześniej czy później' czytając
inne (niż moje) teksty lub jeszcze prędzej 'CZYTAJĄC' LUDZI (nie
teksty).
Sedno tkwi - nie w "może" a - w PRAWDZIE, że:
> Może właśnie to "zrozumienie" jest moim największym i najgorszym
> belzebubem ?
Dokładnie tak jest! "Ludziom" nie brakuje - tak jak im się zdaje -
'prawidłowych skojarzeń' (nazywanych 'docelowo' "obiektywną wie-
dzą"), których wiecznie i bez skutku szukają (na wzór - zupełnie
fałszywy/błędny - zdobywania jedzenia i rzeczy 'materialnych').
Te 'brakujące skojarzenia' TWORZĄ SIĘ SAME, o ile... usunie się
blokujące je BŁĘDNE 'naturalne'/instynktowne skojarzenia/interpre-
tacje. Cała sztuka Myślenia NIE polega na 'zdobywaniu wiedzy',
ale na USUWANIU blokad (istniejącymi fałszywymi/złudzeniami, któ-
re 'stoją na drodze') dobrych (ale tylko potencjalnych, tzn. jesz-
cze nieistniejących) skojarzeń/asocjacji.
To tak jak z chemią - dla większości 'chemików' - faktyczna znajo-
mość substratów reakcji (ich pochodzenia) kończy się na sklepie/
chemicznej hurtowni z odczynnikami (lub w mechanicznym, 'kuchar-
skim' przepisie z książki (kucharsko-)chemicznej) do bezmyślnego
(jak automat) wykonania.
A dalej? A dalej 'biorą się' z 'sufitu', czyli tzw. 'racjonaliza-
cji' NIEWIEDZY (niczym kura/jajko vel 'człowiek'). Tymczasem nie
biorą się 'z nikąd', TYLKO gdzieś _J_U_Ż_ są (ukryte...) w zanie-
czyszczeniach, związkach z 'niepożądanymi' składnikami, lub w
najprostszym przypadku oddzielone 'odległością' (lub szkłem sąsie-
dnich butelek w magazynku chemika) itd. itp.
Jednak różnica pomiędzy chemią a łepetyną jest taka, że brudną pro-
bówkę można po prostu RĘCZNIE zamienić na czystą, natomiast 'bru-
dnej' łepetyny NIE DA się oczyścić dodając fury nawet 'błyskotli-
wie' czystych składników.
Napiszę więcej (w odpowiedzi) o ile zechcesz powtórzyć swój list
na grupie. Przy okazji: powróć do gry swoich skojarzeń, która spo-
wodowała, że efektywnie zdecydowałeś (być może tylko 'odruchowo')
'ukryć przed publicznością' swój świetny tekst. Co to dokładnie
było? Chęć/potrzeba uniknięcia ataku 'głupków', czy chęć ew. zdo-
bycia przewagi nad owymi wszędobylskimi 'głupkami'? Strach (przed
czym?), 'trema' przed publicznym występem...
'Przeleć' CAŁĄ swoją WYOBRAŹNIĘ (_EMOCJONALNĄ_!!! z podwójnym pod-
kreśleniem grubą, czerwoną krechą i setką wykrzykników) i SAM 'dor-
wij' kolejnego _swojego_ 'diabełka', bo po prostu NIKT inny tego
za ciebie w Twoim mózgu/umyśle _tego_ NIE ZROBI. Zwyczajnie dlate-
go, że nikt 'z zewnątrz Ciebie' nie ma takiej możliwości.
Jeszcze jedna b. ważna uwaga: Niczego nie wolno robić "na uraa".
Twoją 'ostoją'/'przystanią bezpieczeństwa' jest TWOJA aktualna
'psychika'(/sposób postrzegania świata). Nie szkodzi, że w jakimś
(jak u wszystkich) stopniu błędna, ważne, że mniej lub bardziej
STABILNA. Ona jest jak dobrze znany, bezpieczny port, w którym
możesz wypoczywać i nabierać sił przez wypływaniem na wzburzony
ocean (emocji!). Właśnie - na wzburzony i daleko, bo 'pływanie'
przy plaży na dmuchanym materacu gdy woda gładka i słoneczko
świeci, w OGÓLE nie daje najmniejszego pojęcia, CZYM naprawdę
jest ów OCEAN. Większość 'ludzi' nigdy nie 'wypłynęła' (i nie
wypłynie) ze swojego 'portu', a tylko powtarza zasłyszane w por-
towej tawernie opowiadania 'prawdziwych (według knajpianej plot-
komanii) marynarzy'. (Tylko _prawdziwy_ marynarz jest w stanie
odróżniać innego rzeczywistego 'marynarza' od kawiarnianych sy-
mulantów, a portowa publika najchętniej słucha talentu do...
bajdurzenia niż niekoloryzowanych opowieści 'jak jest naprawdę').
A z drugiej strony - nawet najlepszym marynarzom zdarza się tra-
fić na zbyt silny sztorm nieprzygotowanym statkiem i... utonąć,
czyli 'po prostu' zwariować. Inni ale jeszcze lepsi 'marynarze'
są w stanie dopłynąć 'do miejsce katastrofy' i to podczas sztor-
mu (czyt. ZROZUMIEĆ 'wariata') i... CO WAŻNIEJSZE - bezpiecznie
stamtąd wrócić do swojego portu.
> Pzdr.
> P.D.
JeT.
P.S. Z mojego wyboru kluczowo ważnych cytatów, które nijak nie do-
cierają do 'szanownej' publiki "uczonych ignorantów" [p. Ortega
y Gasset]:
<< ...nienawidzę też czytających leniwców. Kto zna czytelnika, ten dla
niego nic robić nie będzie. Jeszcze jedno stulecie czytelników - i duch
nawet śmierdzieć zacznie.>> [F. Nietzsche]
Następny proszę:
<< Mistycyzm doprowadził go [Kuhna] do stanowiska tak absurdalnego, jak
stanowisko sofistów literackich, którzy twierdzą, że wszystkie teksty -
od burzy Szekspira do reklamy nowego gatunku wódki - są jednakowo pozba-
wione sensu lub sensowne. >> [J. Horgan "Koniec nauki"]
(Jak widać, ze zrozumieniem owego 'drobiazgu' nie tylko wy macie kłopoty.
Ale nie Kuhn i "sofiści literaccy". Po prostu - sens dotyczy MYŚLI,
a nie literek !)
Mało ? Proszę więcej:
<< Język przesłania myśl. Tak mianowicie, że z zewnętrznej formy szaty
nie można wnosić o formie przybranej w nią myśli. Kształtowaniu szaty
przyświecają bowiem zgoła inne cele, niż ujawnienie formy ciała. >>
[L. Wittgenstein]
Dalej:
<< Całe życie zachowa Einstein gorzki żal do takiego systemu naucza-
nia, który polega na obarczaniu młodego umysłu faktami, nazwiskami
i formułkami. "Nie potrzeba wyższych studiów, żeby się zapoznać
z tymi rzeczami, można je znaleźć w książkach" - powtarzał stale
Einstein.
Nauczanie powinno służyć tylko do tego, żeby młodzi ludzie nauczyli
się myśleć, żeby zdobyli potrzebną zaprawę umysłową, której nie może
dać żaden podręcznik.
"To prawdziwy cud - twierdził Einstein - że obecne nauczanie nie stłu-
miło jeszcze świętej pasji badawczej" [...]
Myślę, że można by nawet zdrowego lwa wyleczyć z żarłoczności, gdyby
go zmusić pod groźbą bata do bezustannego jedzenia, nawet wtedy, gdy
nie czuje głodu, zwłaszcza jeśli jego pożywienie byłoby w specjalny
sposób preparowane." >>
[A. Vallentin, "Dramat A. Einsteina"]
I jeszcze jeden... (raczej dwóch):
<< Nauczanie rzadko okazuje się prawdziwie skuteczne, z wyjątkiem
tych szczęśliwych jednostek, dla których jest ono niemal zbędne. >>
[Feynman/Gibbon]
... i jeszcze raz:
<< Geniusz rozwija się SAM. >>
[Glenn Gould & inni]
albo:
<< Istotną cechą Einsteina jest sposób podchodzenia do każdego zja-
wiska tak, jakby ono było czymś zupełnie nowym, nie ustawionym
jeszcze na swoim miejscu we wszechświecie; zadawanie sobie za każ-
dym razem pytania: "dlaczego?", tak jakby nikt jeszcze nie powie-
dział nic na ten temat; nieprzyjmownia żadnego rozwiązania w opar-
ciu o jakikolwiek autorytet. >>
[A. Vallentin, "Dramat A. Einsteina"]
I jeszcze następna parka:
Dlaczego Sokrates ani Jezus nie napisali ANI SŁOWA? Byli zbyt
tępi, by nauczyć się pisać, czy może Rozumieli Sens owej "błaze-
nady" na tyle dobrze, by nie kpić z niego działając jak wszyscy
per: skoro coś jest sensowne to i tak zrobię (sobie na złość) na
odwrót ?
itd. itp... Mogę długo cytować a i tak każdy, kto 'świetnie ro-
zumie'... literki - to i tak 'za chińskiego boga' niczego nie
Pojmie z Myśli twórców, co _literkami_ wyłącznie DOMYŚLNIE SWO-
JE MYŚLI WSKAZYWALI...
-----------------
Dlatego szeroka znajomość literatury... "czytających leniwców"
umysłowych GŁĘBOKO UPOŚLEDZA!!! Po prostu dlatego, że UTRWALA
'naturalne' (w tym w większości wypadków _nieświadome_), a fał-
szywe skojarzenia (diabełki)/interpretacje. Wszystkie DOBRE tek-
sty nie mówią o tym, co 'autor miał na myśli' i jak ma zachowy-
wać się 'wg. jego teorii' 'jego' rzeczywistość, tylko 'mówią'
o realnej, 'prawdziwej' RZECZYWISTOŚCI.
Dlatego ktoś, kto 'na pałę' powtarza 'wzorcowe' teksty symulu-
jąc przed sobą i światem, iż na tym polega rozumienie REALIÓW,
o których owe teksty mówią - jest skończonym imbecylem. Po pro-
stu dlatego, że jeśli ZNASZ i ROZUMIESZ 'obiekty mentalne'/'wy-
obrażenia' konkretne i EMOCJONALNE/abstrakcyjne o których mowa,
to NIE MUSISZ używać słownictwa dokładnie takiego jakiego uży-
wał autor, tylko możesz to zrobić na 'miliard pięcset' różnych
INNYCH sposobów. Jeśli zaś ktoś zna tylko 'goły tekst' bez po-
prawnego zrozumienia treści - będzie 'wielce oburzony', gdy zet-
knie się z kimkolwiek, kto DOKŁADNIE IDENTYCZNĄ TREŚĆ wyrazi
w innej formie/użyje innych słówek itd.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-07-07 14:37:29
Temat: patologiczne makaki ...
eTaTa <e...@p...onet.pl>
naiskał maupę w news:bebuat$bmd$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "cbnet"
>
> > Jak kazdy, on takze.... powiedzmy poszukuje. ;)
>
> Niby guza?
>
> Czego Tobie Czarku trza?
Makaki, naprawdę nie jesteście w stanie przestać
publicznie na wyścigi a namolnie się iskać ?
> ett
> Powaga
Maupia!
JeT.
P.S. Won na pl.fuj.piaskownica
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |