Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!newsfeed.pionier.net.pl!newsfeed.silweb.
pl!news.onet.pl!newsgate.onet.pl!niusy.onet.pl
From: n...@o...pl
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: perfekcjonizm
Date: 22 Jul 2006 21:37:32 +0200
Organization: Onet.pl SA
Lines: 120
Message-ID: <0...@n...onet.pl>
References: <e9tl3i$rgf$2@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: newsgate.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.test.onet.pl 1153597052 21855 213.180.130.18 (22 Jul 2006 19:37:32
GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 22 Jul 2006 19:37:32 GMT
Content-Disposition: inline
X-Mailer: http://niusy.onet.pl
X-Forwarded-For: 193.189.116.14, 192.168.243.43
X-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 6.0; Windows NT 5.1; SV1; www.k2pdf.com;
.NET CLR 1.1.4322)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:348308
Ukryj nagłówki
> (...)
> > Ale ogólnie wierze raczej w uwarunkowania środowiskowe i to raczej miejsca
w
> > których bywałam z wyboru i ludzie mnie wychowywali.
>
> Oczywiście też mają wpływ, ale podstawową gamę "narzędzi" dostajesz od
> rodziców. Potem w życiu używasz tych "narzędzi" mimo, że żyjesz swoim
> życiem.
>
> Pewnie słyszałaś takie stwierdzenie jak "samo spełniająca się
> przepowiednia"? Jeśli przykładowo twoi rodzice będą nieufni i
> podejrzliwi to też tak cię wychowają. Będziesz podchodzić do ludzi z
> pewnym dystansem, podejrzliwie - a to będzie wpływało na pewien ich
> odbiór ciebie, wywoływało jakieś reakcje - w efekcie sama sobie będziesz
> do pewnego stopnia budować te 'uwarunkowania środowiskowe'.
Znam to stwierdzenie -dlatego tez czesto- wtedy jeszcze intuicyjnie starałam
się psychicznie izolowac od niektórych ostrzeżeń rodziców, do dzisiaj - ale
teraz juz swiadomie.
Powiedz mi tylko -co jesli rodzice maja skrajnie rózne podejscia do zycia- inny
sposób reagowania na swiat.Które się wówczas "narzędzia"bierze za swoje jesli
juz się musi? Osoby dominującej ?Czy też np syn bierze te ojcowskie - razem z
ogólnym modelem i postawą ojca a córka te matczyne?Czy tez takie, które
charakterologicznie pasują? Ale tez - przeciez charakter sie kształtuje w
trakcie dorastania,pozniej tez- więc co decyduje o tym co wezmiesz z pakietu
cech ojca a co ze z pakietu cech matki?
> >> Miał silną władzę czyli..? Był _wymagający_?
> >
> > Nie musiał bo sama bylam w stosunku do siebie wymagająca.
>
> Jednym z kluczowych pytań jest właśnie czemu byłaś (jesteś) wymagająca? ; )
no to pytanie jest chyba o to -dlaczego jak ktoś trafi na to co lubi robić- to
robi to dobrze bo to lubi robić :).A jak było wczesniej nie pamiętam- odnosnie
szkoły nie byłam kujonem od wszystkiego, ale mysle ze bardziej przekonywały
mnie pierwsze ławki niz te ostatnie.Ponadto rozumienie czegoś zawsze sprawiało
mi ogromną satysfakcję.Ale tez przechodziłam normalne fazy buntu jak kazdy.Na
pewno nigdy nie robilam czegos pod kogos i eliminuje ze swojego otoczenia
kazdego, kto ma takie podejscie do zycia.
> >[...] się chce w bardzo umiejętny sposób.On tego nie umiał.Uważam to za jego
klęskę
> > pedagogiczną.
> > Dlatego nigdy nie udało mu się nauczyc mnie jednej prostej rzeczy, na
której mu
> > zalezało - utrzymania porzadku w pokoju- do dzisiaj preferuję "lekki"
nieład.
> > Moze chciał mnie uchronic przed zginięciem ogólnie w jakims chaosie ale
tego
> > również nie udało mu się mi przekazać.Dobierał ze tak powiem nieodpowiednie
> > środki wyrazu.A wystarczyło mnie grzecznie poprosić...
>
> Zbuntowana z ciebie dziewucha?
niee, słuchaj, ja uwazam ze to jest normalne - szanuje innych niech inni tez to
robią- tym bardziej nalezy sie to dziecku , które ma tak samo poczucie własnej
godności (a duzo łatwiej jest je mu uszkodzic).Wiec ojciec mi go uszkadzał to
ja robiłam to samo.Ja tej wojny nie wywołałam.Początkowo bylam grzecznym
dzieckiem.
>
> Piszesz, że byłaś w stosunku do siebie wymagająca i że twój ojciec cię
> nadzorował i to cię irytowało dlatego się buntowałaś, tak?
no ale wtedy to moze mniej więcej tak wyglądało
>Czyli: lubisz
> robić to co robisz dobrze, ale nie lubisz jak ktoś cię nadzoruje. Może
> twój problem nie wynika tyle z "perfekcjonizmu" i pracowitości co z
> _buntowania się_, trzymania "lekkiego nieładu w pokoju". Robisz to co
> robisz dobrze ale nie dasz nikomu satysfakcji, że to dlatego, że on cię
> nadzorował
trafiłes- sama juz jakis czas temu doszłam w sumie do podobnych wniosków ale o
tym zapomniałam... bo tak w istocie jest - niewiele sie nauczyłam od
tych "nadzorujących", "uczących" itp. ale gdyby sie znalazł mądry nadzorujący
to chętnie bym skorzystała z jego nadzoru i dała mu satysfakcje
bycia "współudziałowcem".
Tylko ja tutaj znowyu powracam do początku - bo moze problem nie jest w
ludziach mnie otaczajacych tylko we mnie.Tyle , ze problemu by nie bylo gdybym
znmieniła miejsce i ludzi- wiem. Ale nikt mi nie wypisze gwarancji ze sytuacja
sie nie powtórzy.
>... Może to taka gra w Buntownika Z Wyboru*?
>
ogladałam, zrobilo na mnie wrazenie ale pamietam teraz tylko ogólny zarys choc
pamietam też czesciowe utozsamianie się (ale to na pewno wiekszosc osob
przezyło ze względu na duza silę sugestii aktorstwa)
Jednakze negowanie schematyzmu myslenia w ogole, w tym szkolnictwa w Polsce to
nie jest rzecz mi obca.
> (...)
> > zobaczę z tym psychologiem choc nie mam ochoty naprawdę
>
> To ja chyba źle zrozumiałem - wydawało mi się, że się nad tym
> zastanawiałaś? Oczywiście jeśli nie masz ochoty to daruj sobie bo to bez
> sensu...
dobrze zrozumiałes, wybieram sie co jakis czas i za kazdym razem sobie mowie ze
tym razem juz na pewno, no i w koncu nie ide...
>
> > Odnośnie uciekania i zamykania sie w
> > trakcie robienia projektu to ja muszę czuć sie bezpieczna bo w sytuacji
> > zagrozenia to nie wiem czy coś komuś kiedykolwiek twórczego wyszło.
>
> Pytanie: jakiego zagrożenia?
pisałeś: "Tak sobie pomyślałem: "zamykasz oczy" - to trochę takie uciekanie do
swojego własnego świata (w którym jesteś bezpieczna)? Trochę podobnie
jak z twoim odcinaniem się od świata gdy pracujesz "
więc idąc tym tropem wyszło mi "zagrozenie" na zewnątrz- nie wiem czy ja sie
czuje wtedy bezpieczniejsza - po prostu potrzebny mi jest wowczas spokój,
tyle.A inna sprawa to to, ze to chyba normalne ze ktos na swoim (znanym)
gruncie czuje sie pewniejszy.
pozdr.
n
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|