Strona główna Grupy pl.soc.edukacja plan wynikowy

Grupy

Szukaj w grupach

 

plan wynikowy

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 56


« poprzedni wątek następny wątek »

41. Data: 2006-08-06 10:37:45

Temat: Re: plan wynikowy
Od: "locke" <l...@p...wiggin.com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
news:eb37pm$h24$1@news.dialog.net.pl...
> W wiadomości news:eb2t8o$q0p$1@news.interia.pl locke
> <l...@p...wiggin.com> pisze:
>
> > Mimo wszystko jednak, należy uwzględnić potrzebę sprawowania nadzoru
> > pedagogicznego.
> Kto ma ją uwzględnić? Trudno oczekiwać od podmiotu podlegającego nadzorowi,
> aby nadzorującemu ułatwiał działania. Może najwyżej nie utrudniać.

Widzę, że dla ciebie ideałem jest nieantagonistyczny stosunek między
nadzorowanym a nadzorującym. A dlaczego podmiot nadzoru nie ma ułatwiać organowi
nadzorującemu życia? Czyżby miał coś do ukrycia? Jak ktoś pracuje poprawnie i
robi to, co do niego należy zgodnie z regułami sztuki, to nie musi się obawiać
nadzoru. Utrudnianie nadzoru zwykle ma na celu chęć ukrycia jakichś
niedociągnięć.

>
> > Niemniej
> > jednak możliwe jest konstruowanie nawet na cały rok ogólnych planów,
> > zawierających najważniejsze cele, które nauczyciel po prostu musi
> > zrealizować, choćby się waliło i paliło.
> Na papierze wszystko jest możliwe, chociaż powątpiewam czy mądre. Bo i po
> co? Samemu sobie życie i pracę cięższymi czynić?

Wręcz przeciwnie - łatwiejszymi. Mam plan, wiem czego się trzymać, wiem ile
czasu mam na określone działania. W przypadku mojej nieobecności wiem, że osoba
mnie zastępująca będzie mogła poprowadzić lekcję zgodnie z moimi założeniami, bo
ma do tego wszelkie potrzebne informacje. Plan, który sporządziłem jest
wywieszony publicznie (na specjalnej tablicy w klasie, w której mam lekcje),
więc uczniowie - jeśli tylko chcą (a zdarzają się tacy) - mogą wcześniej
przygotować się do lekcji i błysnąć potem wiadomościami.

>
> >> Ładnie, ale ja jakoś wolę kryteria, które mówią same za siebie i
> >> których nie trzeba jakimiś ekwilbrystycznymi metodami ewaluować aby
> >> sprawdzić - i to z dużym ryzykiem błędu - czy zostały spełnione.
> > Nie ma takich kryteriów.
> Oczywiście, że są. A już na pewno istnieją lepsze i precyzyjniejsze niż Ty
> podałeś w formie ogólnikowych i niemierzalnych obiektywnie postulatach.

No więc proszę o przykłady takich kryteriów.

> Należy miec świadomość, że nie ma żadnego "rzeczywistego" pomiaru jakości
> pracy szkoły choćby dlatego, że nie ma "rzeczywistego", obiektywnego i
> wiarygodnego pomiaru
> jakości materiału, na którym szkoła pracuje. Dla mnie w zasadzie na tym
> można ten temat zakończyć.

Wcześniej pisałeś, że są takie kryteria - teraz, że ich nie ma. Zdecyduj się na
coś. Jasne, że nie są to kryteria tak precyzyjne, jak przy badaniu jakości śrub
czy łożysk, ale są i pomiar taki musi być dokonywany, jeżeli szkoła chce
pracować dobrze. Samo oparcie się na wynikach egzaminów zewnętrznych (i to
widzianych w liczbach bezwzględnych) nie wystarczy. No chyba, że jest się szkołą
elitarną, w której wyniki nie spadają poniżej 75%...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


42. Data: 2006-08-06 12:29:41

Temat: Re: plan wynikowy
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości news:eb4g0o$j88$1@news.interia.pl locke
<l...@p...wiggin.com> pisze:

> Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
> news:eb34ka$eg6$1@news.dialog.net.pl...
>> W wiadomości news:eb2u7b$r5l$1@news.interia.pl locke
>> <l...@p...wiggin.com> pisze:
>>> Opiekun stażu też bez "papierka" nie będzie wiedział, co zamierza jego
>>> podopieczny.
>> Czemu? W Twojej szkole stażysta i opiekun nie rozmawiaja ze sobą tylko do
>> siebie piszą?
> Czy rozmowa wyklucza potrzebę słowa pisanego?
A istnienie słowa pisanego wyklucza zastąpienie go rozmową?

> Nie wiem, jak ty, ale ja
> na ten przykład nie potrafię skupić uwagi na tym co słyszę na tak długo,
> by przeanalizować plany nauczyciela opowiadającego mi o tym, co chce
> robić przez cały rok. I jeszcze spamiętać wszystko na tyle, by zwrócić
> mu uwagę, że coś zrobił nie tak. A jak mam papierek - mogę go uważnie
> przejrzeć i przeanalizować.
Może to być jakaś pomoc czy ułatwienie. Czasem to robię, ale na ogół nie
jest mi to niezbędne.

> Zresztą już samo pisanie takiego planu
> wymaga skupienia od nauczyciela i stanowi moment analizy zamierzeń -
> również pod kątem czasu, potrzebnego na ich realizację.
>>> Klasyfikacja śródroczna nie pokazuje, czy uczniowie "idą" oficjalnym
>>> programem i czy realizowane są treści wymagane podczas zewnętrznych
>>> egzaminów.
>> "Plan wynikowy" tym bardziej.
> Zawiera przynajmniej planowane treści - i jako dokument jest wiążący dla
> nauczyciela (można go rozliczać z realizacji tego planu).
No i własnie dlatego jeśli już nie da się uniknąć jego sporządzenia, to
trzeba aby był jak najbardziej ogólny, najlepiej z góry przewidywał równie
uogólnione warianty. Żadnych konkretów, które ułatwiałyby nadzorowi
pedagogicznemu dowolnego stopnia czepienie się czegoś w realizacji. Materia
jest płynna, więc jak ktoś się zechce czepnąć, to się czepnie, więc elementy
planu także powinny być płynne aby łatwiej sie było bronić w razie czego.
Przejrzałem nieco gotowców z różnych przedmiotów i niektóre są na całkiem
przyzwoitym i zaawansowanym poziomie wodolejstwa, wydają się dość bezpieczne
dla nauczyciela. Trza korzystać.

--
Pozdrawiam
Jotte

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


43. Data: 2006-08-06 13:30:28

Temat: Re: plan wynikowy
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości news:eb4gl4$k5b$1@news.interia.pl locke
<l...@p...wiggin.com> pisze:

>> Kto ma ją uwzględnić? Trudno oczekiwać od podmiotu podlegającego
>> nadzorowi, aby nadzorującemu ułatwiał działania. Może najwyżej nie
>> utrudniać.
> Widzę, że dla ciebie ideałem jest nieantagonistyczny stosunek między
> nadzorowanym a nadzorującym. A dlaczego podmiot nadzoru nie ma ułatwiać
> organowi nadzorującemu życia?
A dlaczego (i po co) ma ułatwiać?
W każdym razie nie musi.

> Czyżby miał coś do ukrycia? Jak ktoś
> pracuje poprawnie i robi to, co do niego należy zgodnie z regułami
> sztuki, to nie musi się obawiać nadzoru.
Co nie znaczy, że ma go lubić i ułatwiać.

> Utrudnianie nadzoru zwykle ma
> na celu chęć ukrycia jakichś niedociągnięć.
Nic nie pisałem o utrudnianiu. Nie zaczynasz stawiać tez aby potem z nimi
dyskutować?

>> Na papierze wszystko jest możliwe, chociaż powątpiewam czy mądre. Bo i po
>> co? Samemu sobie życie i pracę cięższymi czynić?
> Wręcz przeciwnie - łatwiejszymi. Mam plan, wiem czego się trzymać, wiem
> ile czasu mam na określone działania.
Ty mnie chyba w ogóle nie czytasz uważnie. Piszesz ciągle to samo.
Ty potrzebujesz i jest Ci łatwiej - to rób, inny uważa to za do niczego
niepotrzebną bzdurę i stratę czasu, bo ma inne metody planowania pracy.
Każdy ma (lub powinien mieć) plan - pewnie. Jego sprawa w jakiej formie. Ale
z chwilą kiedy ma to być oficjalny dokument podlegający kontroli i ocenie
nadzoru, a jeszcze stanowić ma podstawę do rozliczeń autora, to ja uważam za
naturalne postepowanie zmierzające do maksymalnego zniwelowania skutków
urzędniczych działań. W tym korzystanie z uogólnionych gotowców

> W przypadku mojej nieobecności
> wiem, że osoba mnie zastępująca będzie mogła poprowadzić lekcję zgodnie
> z moimi założeniami, bo ma do tego wszelkie potrzebne informacje. Plan,
> który sporządziłem jest wywieszony publicznie (na specjalnej tablicy w
> klasie, w której mam lekcje), więc uczniowie - jeśli tylko chcą (a
> zdarzają się tacy) - mogą wcześniej przygotować się do lekcji i błysnąć
> potem wiadomościami.
Niech każdy planuje pracę jak mu wygodnie, byle były pozytywne efekty. Pisz
co chcesz, wywieszaj co chcesz i niechaj inni też to robią, a urzędasy -
wypad. ;))

>>>> Ładnie, ale ja jakoś wolę kryteria, które mówią same za siebie i
>>>> których nie trzeba jakimiś ekwilbrystycznymi metodami ewaluować aby
>>>> sprawdzić - i to z dużym ryzykiem błędu - czy zostały spełnione.
>>> Nie ma takich kryteriów.
>> Oczywiście, że są. A już na pewno istnieją lepsze i precyzyjniejsze
>> niż Ty podałeś w formie ogólnikowych i niemierzalnych obiektywnie
>> postulatach.
> No więc proszę o przykłady takich kryteriów.
No jednak mnie nie czytasz.
Przecież pisałem - najpierw OCENY. To nic trudnego. Jeśli uczniowie uzyskują
pozytywne oceny ze sprawdzianów, przechodzą z klasy do klasy - to wszystko
OK. Naturalnie w ramach pewnej średniej - zazwyczaj istnieje pewna liczba
uczniów mających kłopoty. Jeśli wyniki nauczyciela wyraźnie odbiegają in
minus od tej średniej trzeba sprawdzić dlaczego. Może wśród jego uczniów
znajduje się po prostu sporo uczniów, którzy mają kłopoty również z innych
przedmiotów. A może oni mają kłopoty tylko u niego?
I to są dla mnie konkrety, a ocena planu, jego realizacji, współczesna myśl
dydaktyczna (ależ to pustosłowie, w sam raz do planu wynikowego ;))) to
takie tam urzędnicze gadanie.

>> Należy miec świadomość, że nie ma żadnego "rzeczywistego" pomiaru jakości
>> pracy szkoły choćby dlatego, że nie ma "rzeczywistego", obiektywnego i
>> wiarygodnego pomiaru
>> jakości materiału, na którym szkoła pracuje. Dla mnie w zasadzie na tym
>> można ten temat zakończyć.
> Wcześniej pisałeś, że są takie kryteria - teraz, że ich nie ma. Zdecyduj
> się na coś.
Zdecyduj się czytać mnie uważniej, bo tak to dyskusja nie ma sensu. Co
innego ocena pracy nauczyciela, co innego ocena pracy szkoły.

> Jasne, że nie są to kryteria tak precyzyjne, jak przy
> badaniu jakości śrub czy łożysk, ale są i pomiar taki musi być
> dokonywany, jeżeli szkoła chce pracować dobrze.
Twierdzenie wymaga dowodu.
Ale mniejsza o to.
O ile ocenić jakość pracy nauczyciela jest stosunkowo prosto, bo jest on
niewielkim elementem w machinie dydaktycznej, o tyle ocena przcy szkoły może
być tylko bardzo ogólna z uwagi na mnogość trudno mierzalnych (a nawet
niemierzalnych) czynników i zależności między nimi. Króko mówiąc metody
sprawdzające się w skali mikro (nauczyciel), są w tym przypadku nieskuteczne
(a czasem bezużyteczne) w skali całej szkoły.

--
Pozdrawiam
Jotte

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


44. Data: 2006-08-06 13:44:19

Temat: Re: plan wynikowy
Od: "Dorota" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


locke wrote:
> Użytkownik "Dorota" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:1154850636.072064.320180@p79g2000cwp.googlegrou
ps.com...
>
> >Plan wynikowy kojarzy mi sie z planem pięcioletnim z czasów PRL-u.
> >Skutki takiego planowania odczuwamy do dziś i prawdopodobnie będziemy
> >odczuwali jeszcze przez jakieś 50 lat. Nikt nie jest w stanie
> >zaplanować procesu dydaktycznego. Czy jesteście w stanie zaplanować,
> >że w ciagu 3 godzin nauczycie się wyszukiwać środki poetyckie,albo
> >50 nowych słówek z jezyka francuskiego? Plan wynikowy to UTOPIA.
>
> A to błąd. Proces dydaktyczny - jak każdy proces, który ma odnieść określony
> skutek - MUSI być zaplanowany. Plan wynikowy, o którym jest tu mowa (czyli ten,
> który tworzony jest przed rozpoczęciem roku szkolnego) ma mieć charakter osnowy,
> na której potem tkana jest cała praca nauczyciela. Ma on więc zawierać nie
> szczegółowe cele, które będą realizowane podczas każdej lekcji, ale
> najważniejsze zadania, jakie stoją przed nauczycielem i uczniami w ciągu roku
> szkolnego. Ma być w nim to, bez czego żadą miarą uczeń obyć się nie może, jeżeli
> ma zdać egzamin kończący daną szkołę. Szczegółowe cele zaś umieścisz w
> scenariuszu lekcji - i tutaj musisz już uwzględnić, w jakiej klasie uczysz.
>
> >Korzystam z gotowych planów, ponieważ szkoda mi czasu na pisanie
> >bredni. Od nauczycieli rząda sie coraz wiecej papierów, tak że
> >niedługo zupełnie przestaną uczyć, bedą tylko pisać pisać i
> >pisać...
>
> Dopóki analizujesz gotowe plany pod kątem ich stosowalności w twojej sytuacji -
> jest ok. Jeśli zaś chodzi o oszczędność czasu, to nawet z tego powodu lepiej
> jest napisać samemu: znacznie szybciej powstaje plan, który piszę sam od
> początku do końca według jakiegoś porządku niż taki, który tworzę metodą
> wyrzucania zbędnych elementów i dopisywania potrzebnych w już istniejącym. A i o
> pomyłkę łatwiej, gdy przerabia się czyjeś dzieło.


Witam!
Wreszcie jakaś rozsądna dyskusja. Najłatwiej jest kogoś wyzwać od
leni, tępaków itd...Szczerze mówiąc bałabym się sama stworzyć
plan wynikowy. Wydawnictwa wydaja gotowce sporządzone przez
specjalistów, ludzi z dużym doświadczeniem pedagogicznym, którego
właśnie mi brakuje. Myślę, że młody, niedoświadczony nauczyciel
swoją radosną twórczością może dużo zepsuć, a edukacja to
"produkcja" mądrych ludzi. Tych innych nie da się wyeliminować
(patrz:Szerr), ani naprawić. Błędy są niedopuszczalne.
Nawet najwspanialszy, najpiękniejszy plan wynikowy jest bez
wartości, jeżeli nauczycielowi się nie chce.
Pozdrawiam
Dorota

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


45. Data: 2006-08-06 14:35:11

Temat: Re: plan wynikowy
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości news:1154871859.299979.208250@i3g2000cwc.googlegroup
s.com
Dorota <d...@w...pl> pisze:

> edukacja to
> "produkcja" mądrych ludzi.
Pozwolę sobie dodać, że oprócz "produkcji" mądrych ludzi edukacja to w
ogromnej części zapobieganie powstawaniu ludzi głupich. Jedno i drugie
przebiega z róznym skutkiem.

--
Pozdrawiam
Jotte

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


46. Data: 2006-08-06 16:54:38

Temat: Re: plan wynikowy
Od: Szerr <s...@g...peel> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 6 Aug 2006 06:44:19 -0700, Dorota w wiadomości
<news:1154871859.299979.208250@i3g2000cwc.googlegrou
ps.com> napisał(a):

Możliwe, że pomyliłem się co do ciebie, ale z pierwszego postu na kilometr
biło wynikającą z lenistwa lub nieuctwa chęcią pójścia na łatwiznę. I
jeszcze to "ewentualnie mogę" - robienie łaski grupie.

--
Sz.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


47. Data: 2006-08-06 21:41:14

Temat: Re: plan wynikowy
Od: "locke" <l...@p...wiggin.com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
news:eb4qtc$oqh$1@news.dialog.net.pl...

> Przecież pisałem - najpierw OCENY. To nic trudnego. Jeśli uczniowie uzyskują
> pozytywne oceny ze sprawdzianów, przechodzą z klasy do klasy - to wszystko

To nazywasz OBIEKTYWNYM kryterium jakości pracy szkoły czy choćby nauczyciela?
Według tego kryterium, to najlepiej pracowaliby nauczyciele muzyki i plastyki -
bo średnia ocen z tych przedmiotów jest najwyższa i raczej rzadko zdarza się, by
ktoś polał z tego przedmiotu (a jeżli już, to zwykle ma pały ze wszystkich
pozostałych).

> I to są dla mnie konkrety, a ocena planu, jego realizacji, współczesna myśl
> dydaktyczna (ależ to pustosłowie, w sam raz do planu wynikowego ;))) to
> takie tam urzędnicze gadanie.

To akurat jest żaden konkret. Średnia ocen i "zdawalność" nie zależą bowiem
wprost proporcjonalnie od jakości pracy nauczyciela. Wręcz często tak bywa, że
najwyższe średnie są u nauczycieli najgorszych, którzy byle jak uczą, a oceny
wystawiają tak, by mieć jak najmniej kłopotu przy klasyfikacji.

> Zdecyduj się czytać mnie uważniej, bo tak to dyskusja nie ma sensu. Co
> innego ocena pracy nauczyciela, co innego ocena pracy szkoły.

Ja też piszę o ocenie pracy szkoły w kontekście przede wszystkim pracy
nauczycieli. Bo jakość pracy sprzątaczek czy sekretarek z punktu widzenia
poziomu wykształcenia absolwentów jest mniej istotna.

> O ile ocenić jakość pracy nauczyciela jest stosunkowo prosto, bo jest on
> niewielkim elementem w machinie dydaktycznej, o tyle ocena przcy szkoły może
> być tylko bardzo ogólna z uwagi na mnogość trudno mierzalnych (a nawet
> niemierzalnych) czynników i zależności między nimi. Króko mówiąc metody
> sprawdzające się w skali mikro (nauczyciel), są w tym przypadku nieskuteczne
> (a czasem bezużyteczne) w skali całej szkoły.

Jest akurat dokładnie odwrotnie. Najprostszym i jednocześnie najbardziej
miarodajnym kryterium jakości pracy szkoły jest porównanie wyników uzyskiwanych
przez absolwentów szkoły na końcowym egzaminie zewnętrznym z wynikami, z którymi
przyszli. Szkoła pracuje dobrze, jeżeli wyniki nie pogorszyły się, a bardzo
dobrze - gdy są wyraźnie lepsze. Nie mówi to jednak wiele (choć trochę również)
o jakości pracy poszczególnych nauczycieli, gdyż nauczyciel - jak sam
zauważyłeś - jest jedynie niewielkim (acz ważnym) trybikiem w szkolnej machnie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


48. Data: 2006-08-06 21:50:05

Temat: Re: plan wynikowy
Od: "locke" <l...@p...wiggin.com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Dorota" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:1154871859.299979.208250@i3g2000cwc.googlegroup
s.com...

>leni, tępaków itd...Szczerze mówiąc bałabym się sama stworzyć
>plan wynikowy. Wydawnictwa wydaja gotowce sporządzone przez

Więc jak dopasowujesz plan wynikowy do swoich potrzeb, jeżeli nie bardzo wiesz,
jak powinien on wyglądać?

>specjalistów, ludzi z dużym doświadczeniem pedagogicznym, którego
>właśnie mi brakuje. Myślę, że młody, niedoświadczony nauczyciel
>swoją radosną twórczością może dużo zepsuć, a edukacja to

To, co teraz napisałaś brzmi trochę tak, jak skargi inżyniera, że nie potrafi
zrobić rysunku technicznego. Z tego, co mi wiadomo, to pisanie planów wynikowych
jest obowiązkowym elementem przygotowania pedagogicznego (uczą tego na metodyce
lub dydaktyce). Poza tym, to nie przesadzaj z tym brakiem doświadczenia. Pisałaś
chyba wcześniej o 5 latach pracy: jestes więc już lub wkrótce będziesz
nauczycielem mianowanym. Ten zaś nie tylko powinien sam doskonale znać swój
fach, ale jeszcze umieć przekazać swoją wiedzę stażyście.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


49. Data: 2006-08-07 09:18:32

Temat: Re: plan wynikowy
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości news:eb5nh2$5tl$1@news.interia.pl locke
<l...@p...wiggin.com> pisze:

>> Przecież pisałem - najpierw OCENY. To nic trudnego. Jeśli uczniowie
>> uzyskują pozytywne oceny ze sprawdzianów, przechodzą z klasy do klasy
>> - to wszystko
> To nazywasz OBIEKTYWNYM kryterium jakości pracy szkoły czy choćby
> nauczyciela?
Kryterium POZYTYWNYCH ocen oraz promocji do wyższych klas odniosłem jako
najprostsze do oceny jakości pracy nauczyciela, nie szkoły, co łatwo
skonstatować uważnie śledząc wątek. Podtrzymuję zresztą to twierdzenie.

> Według tego kryterium, to najlepiej pracowaliby nauczyciele
> muzyki i plastyki - bo średnia ocen z tych przedmiotów jest najwyższa i
> raczej rzadko zdarza się, by ktoś polał z tego przedmiotu (a jeżli już,
> to zwykle ma pały ze wszystkich pozostałych).
A wf? Cóż dziwnego zresztą, że średnie ocen z tych przedmiotów są wyższe niż
z innych? Chyba dziwniejsze by było gdyby to była np. chemia.
Ocenę przede wszystkim otrzymuje _indywidualnie_ uczeń za swoją
wiedzę/umiejętności. Tę wiedzę i umiejetności uczniowie nabywają pod
kierunkiem nauczyciela i stąd _zbiorczo_ mogą być wykorzystywane jako jeden
z parametrów oceny jakości jego pracy.

>> I to są dla mnie konkrety, a ocena planu, jego realizacji, współczesna
>> myśl dydaktyczna (ależ to pustosłowie, w sam raz do planu wynikowego
>> ;))) to takie tam urzędnicze gadanie.
> To akurat jest żaden konkret. Średnia ocen i "zdawalność" nie zależą
> bowiem wprost proporcjonalnie od jakości pracy nauczyciela. Wręcz często
> tak bywa, że najwyższe średnie są u nauczycieli najgorszych, którzy byle
> jak uczą, a oceny wystawiają tak, by mieć jak najmniej kłopotu przy
> klasyfikacji.
To JEST konkret. Na średnią ocen i "zdawalność" składa się bowiem, i to
bezpośrednio, praca NAUCZYCIELI, choć praca pojedynczego nauczyciela jest
oczywiście jej częścią.
Nauczycielowi aby nie mieć kłopotu przy klasyfikacji wystarczy postawienie
ocen pozytywnych, wcale nie musi stawiać wysokich. To raczej one narobić mu
mogłyby w przyszłości kłopotów. Promocja (zdawalność) zależy od ocen
wszystkich nauczycieli; jeden czy dwóch zawyżających oceny nie przeciągną z
klasy do klasy tumana z serią niedostatecznych.
Z palca chyba wyssaną hipotezą jakoby często(?) najwyższe średnie były u
nauczycieli najgorszych (czyli pewnie tych od muzyki i plastyki - ciekawa
teoria ;)) nie ma raczej sensu dyskutować. To prosta droga do absurdu, że
jak nauczyciel ma z nauczanego przez siebie przedmiotu wysoką średnią to
jest do bani, a jak stawia lufy to jest dopiero dobrym belfrem. :)

>> O ile ocenić jakość pracy nauczyciela jest stosunkowo prosto, bo jest on
>> niewielkim elementem w machinie dydaktycznej, o tyle ocena przcy
>> szkoły może być tylko bardzo ogólna z uwagi na mnogość trudno
>> mierzalnych (a nawet niemierzalnych) czynników i zależności między
>> nimi. Króko mówiąc metody sprawdzające się w skali mikro (nauczyciel),
>> są w tym przypadku nieskuteczne (a czasem bezużyteczne) w skali całej
>> szkoły.
> Jest akurat dokładnie odwrotnie.
> Najprostszym i jednocześnie najbardziej
> miarodajnym kryterium jakości pracy szkoły jest porównanie wyników
> uzyskiwanych przez absolwentów szkoły na końcowym egzaminie zewnętrznym
> z wynikami, z którymi przyszli.
Jest tak jak napisałem. To kryterium "urzędnicze". Idąc tym tropem takie
kryterium stanowią też liczby określające ilość absolwentów dostających się
do szkół kolejnego stopnia, a w przypadku liceum na studia.
Łatwo nimi szermować, jak to ze statystyką.
Mierząc po twojemu jeżeli wyniki wyjściowe nie są gorsze od wyników
wejściowych to ja bym powiedział, że szkoła niewiele albo i nic uczniom nie
dała. Po prostu im nie zaszkodziła. I to ma być szkoła, która pracuje
dobrze?
O ile nauczyciel pracuje nad pewnym wycinkiem edukacji ucznia, o tyle szkoła
"obrabia" go całościowo.
To, co błędnie uznałeś za "najbardziej miarodajne kryterium" w ogóle nie
uwzględnia oceny elementu wychowawczego, stopnia umożliwiania i wspomagania
przez szkołę rozwoju indywidualnych zainteresowań uczniów, warunków
działania szkoły (choćby baza lokalowa, finansowanie, środowisko) itp.
Jakość pracy szkoły to wypadkowa wielu czynników, aby uzyskać wiarygodny
wynik ogólny nie można mierzyć tylko jednego parametru.

--
Pozdrawiam
Jotte

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


50. Data: 2006-08-07 09:50:17

Temat: Re: plan wynikowy
Od: "locke" <l...@p...wiggin.com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
news:eb70gv$hop$1@news.dialog.net.pl...
> W wiadomości news:eb5nh2$5tl$1@news.interia.pl locke
> <l...@p...wiggin.com> pisze:
>
> >> Przecież pisałem - najpierw OCENY. To nic trudnego. Jeśli uczniowie
> >> uzyskują pozytywne oceny ze sprawdzianów, przechodzą z klasy do klasy
> >> - to wszystko
> > To nazywasz OBIEKTYWNYM kryterium jakości pracy szkoły czy choćby
> > nauczyciela?
> Kryterium POZYTYWNYCH ocen oraz promocji do wyższych klas odniosłem jako
> najprostsze do oceny jakości pracy nauczyciela, nie szkoły, co łatwo
> skonstatować uważnie śledząc wątek. Podtrzymuję zresztą to twierdzenie.

Błędne jest to twierdzenie. Jak już wspominałem - w przypadku oceniania uczniów
przez samego nauczyciela, ilość pozytywnych ocen nie musi świadczyć o jego
dobrej pracy, a wręcz przeciwnie.

> Ocenę przede wszystkim otrzymuje _indywidualnie_ uczeń za swoją
> wiedzę/umiejętności. Tę wiedzę i umiejetności uczniowie nabywają pod
> kierunkiem nauczyciela i stąd _zbiorczo_ mogą być wykorzystywane jako jeden
> z parametrów oceny jakości jego pracy.

Pod warunkiem, że:
1) nauczyciel realizuje i wymaga treści określonych w podstawie programowej, a
nie jakiegoś minimum własnego widzimisię;
2) nauczyciel ocenia uczniów rzetelnie, a nie stawia zawyżone oceny za byle co.

>
> >> I to są dla mnie konkrety, a ocena planu, jego realizacji, współczesna
> >> myśl dydaktyczna (ależ to pustosłowie, w sam raz do planu wynikowego
> >> ;))) to takie tam urzędnicze gadanie.
> > To akurat jest żaden konkret. Średnia ocen i "zdawalność" nie zależą
> > bowiem wprost proporcjonalnie od jakości pracy nauczyciela. Wręcz często
> > tak bywa, że najwyższe średnie są u nauczycieli najgorszych, którzy byle
> > jak uczą, a oceny wystawiają tak, by mieć jak najmniej kłopotu przy
> > klasyfikacji.
> To JEST konkret. Na średnią ocen i "zdawalność" składa się bowiem, i to
> bezpośrednio, praca NAUCZYCIELI, choć praca pojedynczego nauczyciela jest
> oczywiście jej częścią.

Pracowałem kiedyś z nauczycielką, która - z nieznanych mi przyczyn - nigdy nie
stawiała jedynki na koniec roku. Nawet jak uczeń miał same jedynki, to potrafiła
dopisać pozytywne oceny i wystawić dwójkę. Miała zatem zdawalność 100%. Super
nauczyciel, nieprawdaż?

> Nauczycielowi aby nie mieć kłopotu przy klasyfikacji wystarczy postawienie
> ocen pozytywnych, wcale nie musi stawiać wysokich. To raczej one narobić mu
> mogłyby w przyszłości kłopotów. Promocja (zdawalność) zależy od ocen
> wszystkich nauczycieli; jeden czy dwóch zawyżających oceny nie przeciągną z
> klasy do klasy tumana z serią niedostatecznych.

Ale za to jak ładnie na tle kolegów wygląda nauczyciel, który promował tumana,
gdy nie udało się to jego kolegom...

> Mierząc po twojemu jeżeli wyniki wyjściowe nie są gorsze od wyników
> wejściowych to ja bym powiedział, że szkoła niewiele albo i nic uczniom nie
> dała. Po prostu im nie zaszkodziła. I to ma być szkoła, która pracuje
> dobrze?

Gdyby nic nie dała, to wyniki byłyby niższe - wszak oceny na wejściu i wyjściu
są z innych partii materiału. Ocena na wejściu jest miernikiem "jakości
materiału", czyli pewnm poziomem odniesienia. Jeżeli wynik na wyjściu
porównywalny jest z wejściowym, to znaczy, że szkoła nie popsuła materiału,
tylko wykorzystała go odpowiednio.

> O ile nauczyciel pracuje nad pewnym wycinkiem edukacji ucznia, o tyle szkoła
> "obrabia" go całościowo.
> To, co błędnie uznałeś za "najbardziej miarodajne kryterium" w ogóle nie
> uwzględnia oceny elementu wychowawczego, stopnia umożliwiania i wspomagania
> przez szkołę rozwoju indywidualnych zainteresowań uczniów, warunków
> działania szkoły (choćby baza lokalowa, finansowanie, środowisko) itp.
> Jakość pracy szkoły to wypadkowa wielu czynników, aby uzyskać wiarygodny
> wynik ogólny nie można mierzyć tylko jednego parametru.

Ależ właśnie uwzględnia. Wszak wyniki uzyskiwane przez uczniów są nie tylko
skutkiem tego, co dzieje się na lekcji, ale również ogólnej atmosfery w szkole,
poziomu motywacji, a także środowiska i bazy. Nauczyciel jest tylko jednym z
elementów tej całości.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Polska Partia Piratów: Patenty
Polska Partia Piratów: 5 lat gospodarczego prawa wyłączności.
Polska Partia Piratów: DRM zakaz.
publikacje naukowe
Polska Partia Piratów: Patenty na oprogramowanie wstrzymują innowacje.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

September the 10-th. International Silver Cleaning Day
Blog edukacyjny
Nowa przeredagowana i uzupełniona wersja monografii "Sztuka Edukacji"
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Sztuka Edukacji - wersja ostateczna!!!

zobacz wszyskie »