« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2008-06-26 20:33:57
Temat: po co lekarzowi medycyny pracy dane o rencie ?Koleżanka, 38 lat, rencistka z ogólnego stanu zdrowia przed 16 rokiem
życia, renta stała. Niby normalne badanie przed zatrudnieniem. Lekarz
medycyny pracy pyta, (ma w ankiecie) czy jest na rencie. Do czego mu to
potrzebne ?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2008-06-26 22:30:59
Temat: Re: po co lekarzowi medycyny pracy dane o rencie ?On 26 Cze, 22:33, t...@l...pl wrote:
> Koleżanka, 38 lat, rencistka z ogólnego stanu zdrowia przed 16 rokiem
> życia, renta stała. Niby normalne badanie przed zatrudnieniem. Lekarz
> medycyny pracy pyta, (ma w ankiecie) czy jest na rencie. Do czego mu to
> potrzebne ?
Czepiasz się albo uargumentuj. No zapytał i co z tego?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2008-06-30 11:43:43
Temat: Re: po co lekarzowi medycyny pracy dane o rencie ?Może było takie pytanie w kwestionariuszu, z reguły Ci co mają renty
są bardziej chorzy i może o to chodzi.
Pozdrawiam Piotr
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2008-06-30 13:55:41
Temat: Re: po co lekarzowi medycyny pracy dane o rencie ? [OT]interpio pisze:
> z reguły Ci co mają renty są bardziej chorzy
Aż mnie zatkało, jak to przeczytałem. Skąd takie statystyki? Popraw
mnie, jeśli się mylę, ale z reguły Ci co mają renty po prostu spełniają
szereg narzuconych przez przepisy warunków. Człowiek może być
praktycznie rośliną, a wystarczy, że nie spełni jednego z tych warunków
i już o rencie może jedynie pomarzyć.
Pozdrawiam,
Gerard
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2008-06-30 15:22:00
Temat: Re: po co lekarzowi medycyny pracy dane o rencie ? [OT]Piotr "Gerard" Machej pisze:
> interpio pisze:
>> z reguły Ci co mają renty są bardziej chorzy
>
> Aż mnie zatkało, jak to przeczytałem. Skąd takie statystyki? Popraw
> mnie, jeśli się mylę, ale z reguły Ci co mają renty po prostu spełniają
> szereg narzuconych przez przepisy warunków. Człowiek może być
> praktycznie rośliną, a wystarczy, że nie spełni jednego z tych warunków
> i już o rencie może jedynie pomarzyć.
>
> Pozdrawiam,
> Gerard
To podobnie, jak kolegę znajomego (niepełnosprawnego z obciętą nogą)
regularnie wzywają na komisję rentową, czy przypadkiem nie polepszył się
stan jego zdrowia ;)
belfer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2008-06-30 16:01:24
Temat: Re: po co lekarzowi medycyny pracy dane o rencie ? [OT]belfer pisze:
> To podobnie, jak kolegę znajomego (niepełnosprawnego z obciętą nogą)
> regularnie wzywają na komisję rentową, czy przypadkiem nie polepszył się
> stan jego zdrowia ;)
Oj, nie. Do odebrania prawa do renty nie musi się polepszyć stan
zdrowia. Nie musi on nawet odzyskać zdolności do pracy. Wystarczy,
że ZUS w którymś momencie orzeknie niższą grupę, a któryś z biegłych
sądowych to potwierdzi. Sąd wtedy nie zwraca większej uwagi na
wcześniejsze orzeczenia i przebieg choroby, a kieruje się głównie
"rzetelną" oceną biegłego w danej sprawie. A ponieważ ma swobodę
oceny dowodów, to nawet jak biegły pisze bzdury, to odwołanie się
nie przynosi często skutku, a do SN tego zaskarżyć nie można.
Pozdrawiam,
Gerard
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2008-07-01 12:39:39
Temat: Re: po co lekarzowi medycyny pracy dane o rencie ? [OT]On 30 Cze, 17:22, belfer <s...@d...pl> wrote:
> To podobnie, jak kolegę znajomego (niepełnosprawnego z obciętą nogą)
> regularnie wzywają na komisję rentową, czy przypadkiem nie polepszył się
> stan jego zdrowia ;)
Mi taki starszy chirurg wystawił, zaświadczenie o tym, że narazie z
medycznego punktu widzenia, nie jest możliwe aby mi nogi odrosły...
Poważnie mówiąc, pierwszym pytaniem Lekarza Orzecznika było czy Pan
pracuje?
Potem zaświadczeń żadnych orzecznik nie oglądał, tylko zafascynowało
go moje (nieopisane) zdjęcie kręgosłupa, miednicy i rzekomego stawu
biodrowego? Coś w tych zdjęciach jest bo każdego lekarza fascynują ;)
Potem było jedno podchwytliwe pytanie, czy niewielkie ranka od protezy
mnie boli, powiedziałem, że nie
bo to zwykłe otarcie od protezy i dostałem o całkowitej niezdolności
do pracy i samodzielnej egzystencji.
Bardzo się bałem tej komisji, bo na korytarzu był człowiek, który 5
raz stawał na komisji,
od zaświadczeń lekarskich miał zapełniony segregator, o swoich
mnogości chorób tak pięknie mówił,
aż zdziwienie człowieka brało, że ten człowiek jeszcze żyje.
Amputant - amputantowi nie równy, wszystko zależy od wysokości
amputacji, zaprotezowania
i od tego czy posiada się inne choroby.
Gdybym miał chociaż dwa zdrowe kolana czułbym się zupełnie sprawny bo
brak stóp w niewielkim
stopniu upośledza poruszanie się.
Natomiast pamiętam na Poświęckiej we Wrocławiu, leżał Przemek, który
miał bardzo wysoko amputowane nogi
i jemu, całkiem topornie chodzenie o protezach wychodziło.
Kolejna sprawa to protezy inny jest komfort zapewne w "Ottobockach" a
brak jest komfortu chodzenia w protezach tradycyjnych, szczególnie
przy ponad 30 upałach :)
Pozdrawiam Piotr
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |