Tak, masz racje...próbuje tak z calych sił i calkiem niezle mi to wychodzi.
Ale co zrobic z czasem, w ktorym sie juz nie da przekladac tego popędu na
inne formy? Pomaga tylko jak jestem skrajnie wyczerpany fizycznie lub
intelektualnie. Nie mowie o duchowych bo jestem ateistą.
Nie wiem jak mam sobie dawac z tym rade...nawet jak nie mysle o kobiecie to
czuje potrzebe. Generalnie jak tylko mam chwile bez zajecia to czuje TO. I
sam nie wiem czy to jest uwarunkowane psychika czy raczej wadliwa konstukcja
mojego organizmu. Słyszalem ze to moze byc na tle nerwicowym.
W srotki farmakologiczne nie chce sie narazie pakowac.

Użytkownik "Paweł Niezbecki" <t...@p...neostrada.pl> napisał w
wiadomości news:b3anl8$6r1$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Janek <j...@w...pl>
> news:b3an8e$58c$1@atlantis.news.tpi.pl:
>
> > no tak. sa to jakies wyjscia...ale chmielu juz uzywam od dawna i nie
> > pomaga a brom w wojsku juz dawno wycofali ze wzgledu na jego szkodliwe
> > dzilanie. Brom bardziej szkodzi niz pomaga. Wiec te metody odpadaja....
>
> No to może sublimuj swój popęd, dając mu ujście w bardziej produktywnych
> zajęciach intelektualnych, duchowych, fizycznych? Im ciekawsze i bardziej
> urozmaicone formy aktywności życiowej, tym mniejsze parcie na wyrażanie
> popędu seksualnego w jego najbanalniejszej postaci, nieprawdaż?
>
> A jeśli myślisz o chemii, to antydepresanty obniżają popęd u statystycznie
> istotnej części populacji.
>
> P. (nie-psycholog)
>