Data: 2002-09-13 11:03:11
Temat: Re: problemy z dorastajacymi dziećmi
Od: "EwaK" <e...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sandra" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:alsdv9$roe$1@absinth.dialog.net.pl...
>
> > Jeżeli zaś chodzi o sytuacje, kiedy jedno z rodziców podejmuje decyzję,
> > która zdaniem drugiego może być dla dziecka krzywdzaca - to nie jestem w
> > stanie się wypowiedzieć, jak należy postąpić. Akurat to jest dla mnie
zbyt
> > trudne:-))
>
> :-) czyżby ... uważam,że wtedy powinni przedyskutować i podjąć decyzje
taką
> by nie krzywdzić dziecka jak również sobie nie podrywać autoryteru w
oczach
> dziecka...wybrać wspólnie to co będzie dla niego najlepsze a gdy jest to
> nastolatek wtedy dać mu szanse się przekonać / być może gdy wytłumaczy
> dokładnie o co mu chodzi / ,że to co zamierza jest słuszne...rozmawiać i
> jeszcze raz rozmawiać...i podst jest wychowanie siebie , dorosłych...
>
Tylko co jak mamy do czynienia z TZ raczej niereformowalnym, który obstaje
przy swoim stanowisku mimo, że ewidentnie nie ma racji. Uważa rozmowy na ten
temat za niepotrzebne.... nie umie dyskutować używając siły argumentów.
Takie wyniósł wzroce z domu rodzinnego. Zdania psychologów ma gdzieś. Czy
tylko rozwód pozostaje, aby chronić dziecko przed toksycznym wpływem jednego
z rodziców. Zakładam, że spory w małżeństwie wynikają raczej jedynie w
temacie wychowanie dziecka. Jak podjeść takiego osobnika, aby zechciał
współpracować, był otwarty na inne propozycje rozwiązania konfliktów, żeby
po prostu przestał sie "barykadować" w obawie przed utratą autorytetu. To
czasem naprawdę może być trudne albo i niemożliwe.
Pozdrawiam
Ewa
|